Najlepsza uczelnia na świecie: dyplom z prestiżem i gwarancją dobrych zarobków? Ile kosztuje nauka na topowych uniwersytetach? I jak za nią… nie płacić?

Najlepsza uczelnia na świecie: dyplom z prestiżem i gwarancją dobrych zarobków? Ile kosztuje nauka na topowych uniwersytetach? I jak za nią… nie płacić?

Collegium Humanum? Collegium Tumanum? Nie wszyscy idą na skróty. Najlepsze uczelnie na świecie znane są nie tylko z historycznej renomy, ale również ze światowej klasy absolwentów i „mocy” swoich dyplomów. Otwierają drzwi do ekskluzywnej sieci kontaktów oraz dobrych zarobków. Czy, przygotowując się do matury, warto rozważyć… eksport swoich „mocy intelektualnych” do miejsca, gdzie uniwersytet czy politechnika kosztuje krocie, ale daje globalne możliwości? Ile może kosztować najlepsza uczelnia na świecie? I jak za nią… nie płacić?

Prestiżowe uczelnie, takie jak Harvard, MIT czy Stanford, słyną z własnych programów akademickich, wybitnej kadry naukowej oraz znaczącego wkładu w badania i innowacje. Od dawna kształcą liderów w różnych dziedzinach, od technologii i nauk ścisłych po politykę i sztukę. Absolwenci tych uniwersytetów często stają się wpływowymi postaciami, prezesami największych globalnych koncernów, politykami – co w pewnym sensie jest świadectwem jakości otrzymanego wykształcenia i kontaktów.

Zobacz również:

Polska jest krajem, w którym jakość kształcenia – patrząc przez pryzmat globalnych rankingów – nie powala, choć przecież jesteśmy krajem szanowanym na świecie za wykształconą kadrę pracowniczą. Jednak najlepsi uczniowie coraz częściej poważnie rozważają studia w Maastricht, na uniwersytetach brytyjskich albo amerykańskich. O ile ich rodzice mają wystarczające możliwości finansowe, bo najlepsze uczelnie na świecie są też najdroższe.

Najlepsza uczelnia na świecie? Kto takie wybiera i ile kosztuje nauka?

Jakie to uczelnie? Na podstawie jakich kryteriów zostały wybrane? Na te pytania odpowiada m.in. ranking najlepszych uniwersytetów świata przygotowany przez brytyjski magazyn „Times Higher Education”. W zestawieniu znalazło się 1904 instytucji edukacyjnych ze 108 krajów. Ranking opracowywano na podstawie 18 kryteriów, w tym jakości nauczania, standardów badań naukowych i międzynarodowych czy perspektyw absolwentów.

Polskie uczelnie nie znalazły się w światowej czołówce. Trzy najlepsze z nich – Uniwersytet Jagielloński w Krakowie, Uniwersytet Warszawski oraz Wrocławski Uniwersytet Medyczny – zostały sklasyfikowane w przedziale miejsc 601-800. Łódzki Uniwersytet Medyczny znalazł się w grupie 801-1000, a pozostałe polskie uczelnie uplasowały się poniżej tysięcznego miejsca w rankingu. A kto jest na topie? Oto najlepsze uczelnie na świecie.

>>> University of Oxford – Uczelnia jedna z najstarszych i najbardziej renomowanych na świecie. Prestiż, ale także bogata historia i tradycja edukacyjna sprawiają, że Oxford wyróżnia się na globalnej mapie akademickiej. Koszty studiowania są stosunkowo wysokie i wahają się w przedziale od 170 000 zł do 250 000 zł rocznie dla studentów międzynarodowych. Na oxfordzki uniwersytet uczęszczały persony takie jak: Steven Hawking (wybitny fizyk teoretyczny, znany ze swoich prac nad czarnymi dziurami i teorią względności), Margaret Thatcher (pierwsza kobieta-premier Wielkiej Brytanii, znana z reform gospodarczych i politycznych) oraz J.R.R. Tolkien (brytyjski pisarz oraz profesor filologii klasycznej, autor m.in Władcy Pierścieni).

>>> Stanford University – Położony w sercu Doliny Krzemowej – znany jako wylęgarnia innowacji i przedsiębiorczości. Ta uczelnia, z czesnym wynoszącym około 240 000 zł rocznie, jest domem wybitnych programów inżynieryjnych i biznesowych. Wielu nazywa uniwersytet epicentrum przyszłych liderów technologicznych i przedsiębiorców. Osoby, które studiowały w Stanford, to: Sergrey Brin i Larry Page (współzałożyciele Google) oraz Reed Hastings (współzałożyciel Netflixa). Na uczelni był również znany wszystkim Elon Musk – studiował tam jednak tylko przez 2 dni.

>>> Massachusetts Institute of Technology (MIT) – To najbardziej innowacyjna uczelnia na świecie, specjalizująca się przede wszystkim w technologii. Czesne wynosi około 334 000 zł rocznie. To właśnie tu po raz pierwszy odkryto gen raka u człowieka oraz pierwszy elektroniczny komputer cyfrowy komunikujący się z użytkownikiem w czasie rzeczywistym. Na MIT uczyli się m.in: Buzz Aldrin (astronauta, który uczestniczył w pierwszym lądowaniu na Księżycu), Kofi Annan (były sekretarz generalny ONZ)Shirley Ann Jackson (amerykańska fizyczka, członkini amerykańskiego stowarzyszenia naukowego fizyków).

>>> Harvard University – Najstarsza i najbardziej znana amerykańska uczelnia. Kojarzona przede wszystkim z imponującą listą absolwentów  – uniwersytet wykształcił 7 prezydentów USA oraz 150 laureatów nagrody Nobla. Harvard posiada 79 bibliotek, które mieszczą około 3,5 miliona dzieł w ponad 100 językach – materiałów dydaktycznych z całą pewnością nie brakuje. Czesne na tej uczelni wynosi około 240 000 zł rocznie.

>>> University of Cambridge – Założona w 1209 r. uczelnia jest drugą najstarszą uczelnią w Wielkiej Brytanii. Z uniwersytetem związanych jest 110 laureatów nagrody Nobla – większość z fizyki, chemii i medycyny. Za naukę w placówce zapłacimy od 113 000 zł do 210 000 zł. Popularne persony, które uczęszczały do Cambridge to: Isaac Newton (wybitny matematyk, fizyk i astronom – jego prace nad grawitacją i rachunkiem różniczkowym ustanowiły podwaliny dla nauki i przyczyniły się do zrewolucjonizowania całego świata), Charles Darwin (słynny biolog i autor teorii ewolucji) oraz Sam Mendes (brytyjski reżyser filmowy).

Czytaj też: Tak technologie zmienią nasze życie. „Cyfrowe” zdrowie, edukacja, urzędy, praca… Nie gonimy Niemców, tylko… Estonię

Czym różnią się najlepsze uczelnie na świecie od polskich? Za to płacimy?

Studia za granicą to coraz popularniejsze rozwiązanie wśród młodych osób. Średnia liczba aplikantów z Polski na uczelnie za granicą zwiększa się co roku o około 15%. Z czego to wynika?

Po pierwsze, dużo większe spektrum zajęć praktycznych, co jest cenione wśród studentów. W odróżnieniu od polskich szkół, renomowane uniwersytety w Europie i na świecie kładą bardzo duży nacisk na praktyczne metody kształcenia, skupiając się na rozwijaniu umiejętności bezpośrednio przydatnych w przyszłej karierze zawodowej.

Po drugie, statystycznie po ukończeniu szkoły za granicą zarabia się dużo więcej. Według Goldman Recruitment absolwenci studiów zagranicznych mogą liczyć w Polsce na zarobki średnio o 70% wyższe niż pozostali.

Po trzecie, siatka kontaktów. Wybierając studia za granicą (szczególnie w krajach takich jak Wielka Brytania i USA), zyskujemy znajomości praktycznie z całego świata. A to oznacza, że możemy pracować na całym świecie i czerpać z globalnych doświadczeń naszych znajomych. To też przekłada się na wynagrodzenie.

Po czwarte, dostęp do stypendiów. Jeżeli już dostaniemy się na prestiżowe studia za granicą, to warto postarać się o stypendia, które są dużo fajniejsze niż w Polsce. Uczelnie oferują wiele „nagród” dla bystrych studentów, które mogą pokryć część lub nawet wszystkie koszty edukacji – i nie tylko. Przykładem może być Gates Cambridge Scholarship, które pokrywa pełne koszty studiów (w tym czesne, zakwaterowanie i utrzymanie).

Czytaj też: Edukacja przez całe życie? Coraz bardziej od tego zależeć będzie nasza praca i wynagrodzenie. Innowacje, nowe technologie zmieniają podejście do wykształcenia

Czesne to nie wszystko, koszty życia w najsłynniejszych ośrodkach uniwersyteckich świata też są wysokie. Opłaty za utrzymanie w największych stolicach europejskich, w których znajdują się prestiżowe uniwersytety, np. w Amsterdamie, Rzymie czy Paryżu, mogą być nawet kilkukrotnie wyższe od wydatków w Polsce.

Szacuje się, że w tych miastach student miesięcznie wydaje ok. 1200 euro, nie licząc kosztów samego studiowania. Jeśli doliczyć do tego roczne czesne w wysokości od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy euro miesięcznie, kwoty mogą odstraszać.

Proces aplikacyjny na zagraniczne uniwersytety jest bardziej złożony i wymagający niż w przypadku polskich uczelni. Z reguły rozpoczyna się on wcześniej i obejmuje szerszy zakres wymaganych dokumentów. Na przykład, aplikując do instytucji w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, kandydaci muszą przedłożyć listy polecające od nauczycieli, eseje motywacyjne oraz certyfikat potwierdzający biegłość znajomości języka angielskiego.

Wymagane może być również złożenie profesjonalnie przygotowanego życiorysu (CV). Dodatkowo na niektóre specjalistyczne kierunki studiów trzeba zdać egzaminy wstępne: np. dla aspirujących na studia medyczne w Irlandii konieczne jest zdanie testu HPAT, we Włoszech – IMAT, natomiast w Wielkiej Brytanii kandydaci muszą stawić czoła testom BMAT lub UCAT. Szczególnie ciężko dostać się do „złotej piątki”, gdzie odsetek przyjętych osób w stosunku do aplikujących wynosi zazwyczaj 5-15%.

Pewnym „zamiennikiem” studiowania za granicą jest dla studentów polskich uczelni skorzystanie z możliwości, jakie dają stypendia, np. program Erasmus+, który można połączyć ze stażem zawodowym. Więcej o fenomenie rankingów i „najlepszych” szkół średnich w Polsce dowiecie się klikając ten link.

Źródło zdjęcia: Screenshot, Webinar Scalable: PZU&Educat

Czytaj też: PISA mówi: w wielkim mieście lepsza edukacja. Czy warto zamieszkać w Warszawie, żeby zapewnić dziecku lepszą pensję? Kiedy to może się zwrócić?

Koszty życia i studiowania za granicą: Ile zapłacimy za „zwykłe” uczelnie?

Dużo zależy od kraju, do którego potencjalnie chcielibyśmy wyjechać. Jeśli interesuje nas darmowa edukacja, powinniśmy udać się do Danii. Wówczas nasze wydatki będą wiązały się jedynie z koniecznością sfinansowania kosztów życia – 4000 – 5000 zł miesięcznie. Wadą kształcenia się w Danii jest stosunkowo niska dostępność kierunków anglojęzycznych, co również musimy wziąć pod uwagę.

Kolejną zarówno atrakcyjną kosztowo, jak i popularną destynacją wśród studentów jest Holandia. Za rok nauki powinniśmy zapłacić od 8000 zł do 13 000 zł. Koszty życia są bardzo podobne do tych w Danii, a dostępność kierunków anglojęzycznych jest niemalże gwarantowana. Analogicznie jest w Irlandii.

Trochę drożej jest we Włoszech i w Hiszpanii, gdzie za rok nauki możemy zapłacić nawet 70 000 zł. Do tego dochodzą jeszcze koszty życia, które również zbliżone są do wcześniej wymienionych 6000 zł miesięcznie. Zdecydowanym plusem obydwu tych miejsc jest z całą pewnością bardzo sympatyczny klimat. Z kolei do wad zalicza się średnia dostępność kierunków anglojęzycznych, więc w niektórych przypadkach już w liceum musimy zacząć uczyć się języka włoskiego lub hiszpańskiego.

Jeszcze drożej jest w USA, gdzie rok nauki na „zwykłych” uczelniach będzie wiązał się z kosztami w granicach 52 000 – 175 000 zł rocznie. Najdrożej w zestawieniu wypadają brytyjskie uczelnie, które rocznie ściągną z naszego portfela od 66 000 zł do 175 000 zł. Z kosztami życia niestety również nie jest kolorowo, jeśli przez miesiąc chcemy utrzymać się w Anglii, nasz miesięczny budżet powinien wynosić co najmniej 9000 zł.

A jeśli uda nam się przebić barierę intelektualną (egzaminy lub rozmowy kwalifikacyjne) i finansową? Można się poczuć jak obywatel świata. Uczelnie na całym świecie zazwyczaj gromadzą w swoich placówkach od 20% do 40% zagranicznych studentów – nie będziemy więc jedyni.

Źródło zdjęć: Screenshot, Webinar Scalable: PZU&Educat

Czytaj też: Czego (nie) nauczy Twojego dziecka polska szkoła? I ile musisz dodatkowo wydać, żeby dać to dziecku poza szkołą?

Najlepsza uczelnia na świecie dostępna dla każdego?

Wybór między studiami w Polsce i za granicą zależy od wielu czynników, które każdy kandydat powinien rozważyć, zważając na swoje osobiste i zawodowe cele. Studia w Polsce oferują solidną edukację w stosunkowo przystępnych kosztach, zarówno pod względem czesnego, jak i utrzymania. O tym, ile kosztuje „państwowa” edukacja w Polsce od przedszkola do Opo… do studiów, pisałem tutaj. To nie są małe pieniądze, ale wyższe wykształcenie – zwłaszcza techniczne – wciąż daje w Polsce wyższe wynagrodzenie.

Studia zagraniczne otwierają drzwi do globalnych możliwości, oferując dostęp do różnorodnych kultur, nowych metod nauczania i międzynarodowych sieci kontaktów. Edukacja za granicą będzie jednak związana z wyższymi kosztami oraz wymaga adaptacji do nowego środowiska i systemu edukacyjnego – do tego dochodzi jeszcze rozłąka z rodziną. Ma to sens w sytuacji, gdy planujemy również pracę za granicą. Płacenie za studia kilku tysięcy euro lub dolarów miesięcznie może się zwrócić, gdy będziemy zarabiali w euro i dolarach.

Choć to oczywiście nie jest zasada. W Polsce osoby po zagranicznych studiach mają łatwiejszy dostęp do stanowisk menedżerskich, konkurencja jest mniejsza niż na Zachodzie, nie ma bariery „narodowościowej” (w wielu krajach obcokrajowiec musi być znacznie lepszy od „tubylca”, żeby wygrać z nim wyścig o pracę). Wygląda to trochę tak, jak po upadku komunizmu ze znajomością języków obcych. Jeśli ktoś je znał (bo się uczył np. za granicą), to z marszu zostawał dyrektorem firmy albo wchodził do zarządu.

Zarówno studia w Polsce, jak i za granicą mogą zapewnić cenne doświadczenia i umiejętności, które będą fundamentem dla przyszłej kariery. Niezależnie od wybranej ścieżki, najważniejsze jest zaangażowanie w proces nauki i wykorzystanie dostępnych możliwości rozwoju – a nie tylko „renomowana uczelnia”.

Bariera finansowa nie zawsze jest decydująca. Wiele uczelni, takich jak np. Yale University, słynący z wyjątkowego poziomu nauk prawniczych i humanistycznych, oferuje uczniom system czesnego, które jest uzależnione od sytuacji majątkowej. Yale znajduje się na 10 miejscu, pośród najlepszych uczelni na świecie.

Inna placówka, która oferuje opłaty czesnego w zależności od sytuacji finansowej rodziny studenta, jest Amherst College w Stanach Zjednoczonych. Amherst College nie jest tak znany jak uczelnie z Ivy League, a również stosuje politykę pomocy finansowej opartej na potrzebach – zjawisko to nie występuje więc jedynie wśród topowych, renomowanych uniwersytetów.

Studiowanie za granicą to niekoniecznie kwestia bardzo wysokiego budżetu. Konieczna jest znajomość języka angielskiego lub hiszpańskiego i bazowy poziom wiedzy, który sytuuje nas w 2-3% najlepszych uczniów w naszej szkole. Przyda się ukończenie bardzo dobrego polskiego liceum z maturą międzynarodową i dobry wynik na maturze. A potem dobry wynik na rozmowie kwalifikacyjnej lub egzaminie i walka o stypendium. I najlepsza uczelnia na świecie może stanąć otworem. Na przeciwnym końcu szali są ci, którzy wybiorą jakieś Collegium Tumanum…

Źródło zdjęcia tytułowego: Freepik

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ppp
8 miesięcy temu

Płacąc za słynną i prestiżową markę wcale nie musimy otrzymać tak znacząco wyższej jakości – w dodatku nie bardzo wiadomo, jak ją zmierzyć. Wyjazdy, kontakty i praktyki można zorganizować, studiując także w Polsce.
A milion złotych (wymienione plus utrzymanie x 5 lat studiów), jak już ktoś je ma, to lepiej zostawić we własnej kieszeni, a nie wpychać je firmom, które i tak są bardzo bogate.
Powtórzę to, co napisałem w komentarzu o szkołach sprzed kilku tygodni: jak ktoś chce i może, to nauczy się w każdej szkole.
Pozdrawiam.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Ppp

No, to zależy od tego jaka jest stopa zwrotu. Jeśli taka inwestycja oznacza – w jakiejś pespektywie – zostanie prezesem korporacji… Nikomu nie życzę, ale to się może zdarzyć po dobrej szkole 😉

Redrum
8 miesięcy temu

Potem powrót do Polski, rozmowa o pracę i praca w Comar… ekhem Januszexie za 5000 brutto , jako junior albo można ledwo wiązać koniec z końcem w Londynie. A za te 250 tys można kupić kawalerkę, się nie narobić i zarobić… te 5000. Taka sytuacja… Lepiej iść na dobrą polską darmową uczelnię. W Pana wieku też stawiałem na jak najlepsze wykształcenie. Z wiekiem przekonałem się, że jeśli ktokolwiek dorobił się milionów, nie zarobił tego uczciwie ciężką pracą. Wykształcenie nie ma już właściwie żadnej korelacji z zarobkami. Nawet do IT zaczęli rekrutować ludzi bez wykształcenia. Collegium Tumanum w postaci bootcampów. Kiedyś… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Redrum

Ale po co wracać do Polski? Mając porządne wykształcenie nie kończymy na kilku tysiącach euro miesięcznej pensji. Czyli stopa zwrotu może być większa niż z mieszkania

Redrum
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ciekawe rzeczy Pan opowiada. Znajomy skończył prawo w Australii. Nie mógł tam znaleźć pracy. Później wrócił do Polski. Na UJcie nie potrzebowali specjalistów od australijskiego prawa. Pracował więc chłop w polskim korpo za marny pieniądz. Potem skończył Oxford i wykłada teraz na London School of Economics. Stać go na wakacje 2 razy do roku. Taki „luksus”. Ma znajomości, ale nie ma oszczędności i nieruchomości.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Redrum

Ale o czym to świadczy? To nie chodzi o to, żeby mieć znajomości, tylko relacje. Koleżeńskie, z czasem ewentualnie biznesowe. Biznes to zaufanie i relacje

Redrum
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Polemizuję z tezą zawartą w artykule, że studia kosztujące 250k PLN rocznie są gwarancją dobrobytu ekonomicznego i sukcesu w życiu. Takie twierdzenie to utopia albo jak kto woli utopiony pieniądz. Te same relacje i niegorsze wykształcenie można w erze globalizacji mieć po polskich uczelniach, nie kosztujących przy tym ani grosza. Zastanawiające jest, że w artykule skupiono się na uczelniach w USA/UK/UE, a pominięto wysoko oceniane w rankingach uczelnie z Indii. Jeśli zawierać gdzieś znajomości to właśnie tam. Na pewno będzie ich więcej niż na Oxfordzie. Za 250k PLN lepiej zwiedzić Świat. Podróże kształcą.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Redrum

Polemizuję z tezą, że publiczne uczelnie w Polsce nie kosztują ani grosza ;-). A w artykule nie ma tezy, że 250k rocznie wydane na studia są gwaranacją czegokolwiek (a już na pewno nie w przypadku 250k PLN ;-)). Co do jakości kształcenia w Indiach to chętnie poznam szczegóły

Redrum
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

W Polsce edukacja jest darmowa. Chyba, że ktoś jest nieukiem i płaci za powtórki albo musi koniecznie iść do szkoły prywatnej. Uczelnie z Indii znajduje się w pierwszej setce globalnego rankingu MBA Financial Times. To chyba wystarczająca rekomendacja.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Redrum

O tym ile kosztuje darmowa szkoła w Polsce pisaliśmy niedawno:
https://subiektywnieofinansach.pl/ile-zaplacimy-za-ksztalcenie-naszego-dziecka-w-szkolach/

Redrum
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ile kosztuje wychowanie dziecka też już pisaliście. W porównaniu do tego artykułu to są grosze. Żaden argument nie przekona mnie, że warto wyrzucać 250k PLN na rok – plus koszty utrzymania – byle tylko pochwalić się dyplomem z Harvardu – albo walczyć o stypendium – i to najlepiej sportowe, bo w USA na studiach przede wszystkim sport się liczy, jakby przepychanie się z futbolówką, było najważniejszym elementem nauki, co według mnie jest szczytem żenady w USA. Równie żenująca jest ich opieka zdrowotna i rozwiązywanie umowy o pracę. Po bliższym zapoznaniu się ze Stanami zacząłem doceniać to co mamy w Polsce.… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Redrum

Tu pełna zgoda, mamy całkiem dobrze zrobiony kraj, który daje dużo szans. Mamy problem z innowacyjnością, ale za to równiejszy dostęp do usług na równiejszym poziomie niż w USA

someone
8 miesięcy temu
Reply to  Redrum

IT miało olbrzymie odbicie po pandemii. Obecnie ma korektę. Tam gdzie się da wylatują najsłabsi. Czasem owszem się nie da albo redukcja obejmuje ślepo całe działu. Co z wiedzą sprawnie znajdują kolejnych pracodawców.

Redrum
8 miesięcy temu
Reply to  someone

Ci z wiedzą znajdują kolejnych pracodawców, ale żeby napisać prawdę wypadałoby dodać, że znajdują ją za mniejszą stawkę albo za dwukrotnie więcej obowiązków. I to mówię o ludziach z doświadczeniem ponad dziesięć lat w branży. Tak czy inaczej średni deal. Jedynym plusem jest to, że pokolenie świeżaków bootcamp plus znowu się przebranżowi i w IT nareszcie zostaną sami potrafiący szybko przyswajać wiedzę.

Małgorzata
8 miesięcy temu

Panie Macieju, postępowanie dotyczące CH dotyczy studiów podyplomowych MBA. Wyłącznie. Proszę nie przenosić zarzutów o wydawanie nielegalnie dyplomów na całą uczelnię. Wiem, że robienie afer i generalizacje dobrze się sprzedają. Ale to krzywdzące dla wielu osób. Na tej uczelni pracują też wybitni specjaliści (choć są też słabi wykładowcy jak i na innych uczelniach), a studenci mają taki sam program i wymagania jak na innych uczelniach.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Małgorzata

Obawiam się, że prestiż uczelni upadł niezależnie od „linii biznesowej”… Maciej (nie Jakub) 😉
Pozdrawiam w imieniu Autora

Małgorzata
8 miesięcy temu

Ps. Panie Jakubie (nie panie Macieju)

callipso
8 miesięcy temu

Pytanie tylko po co się tak żyłować. Kiedyś też myślałem, że do zarabiania pieniędzy trzeba być mega inteligentnym, skończyć super studia i Bóg wie co jeszcze. Teraz rozumiem, że te super studia dają tylko iluzje. Zostaniesz dobrze opłacanym niewolnikiem spędzającym długie godziny w pracy z oddechem konkurencji na karku. Jeśli jesteś z elity finansowej, politycznej itd to te studia są tylko papierem, karty dawno rozdane. Jestem jak najbardziej za tym by takie studia zrobić jeśli ktoś ma ambicje i możliwości. Tylko bądźmy świadomi, że to kuźnie bardzo dobrych wyrobników. Nie moja bajka. A zarabiać dobre pieniądze i żyć bardzo dostatnio… Czytaj więcej »

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  callipso

W Polsce to rzeczywiście nie ma aż takiego znaczenia, ale w USA i Wielkiej Brytanii są uczelnie, które naprawdę robią różnicę i mogą ustawić karierę

ewa
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Mam zbyt wielu znajomych po prestiżowych uczelniach by w to uwierzyć. Karierę ustawiają przede wszystkim znajomości wśród elit akumulujących kapitał ekonomiczny i towarzyski itd. Właściciele firm, burżuazja, arystokracja, właściciele ziemscy. Człowiek obcy nigdy nie uzyska dostępu do takiego środowiska. Są to incydentalne przypadki typu Radek Sikorski.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  ewa

No, to jest inny problem. Ja chodziłem do elitarnego liceum i kompletnie nie umiałem gadać z tymi ludźmi. Problemy elity finansowej jednak są inne, niż problemy plebsu oraz elity intelektualnej ;-). Owszem, ktoś teraz ma firmę deweloperska, ktoś inny wielką kancelarię prawniczą, ktoś rzeźbi w firmie audytorskiej, ale żebym z nimi utrzymywał zażyłe kontakty (nie mówiąc o biznesach) to nie powiem

ewa
8 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie chodzi mi o Polskę tylko o elitarne środowiska zagraniczne. W Polsce nie ma aż tak wielkiej przepaści społecznej. System edukacji jest u nas bardziej egalitarny. Mało jest przypadków, że ktoś z klasy wyższej nie ma żadnych kontaktów ze zwykłymi ludźmi. Na zachodzie i w Rosji to norma. Podczas kilku stażów zagranicznych poznałam osoby, które w życiu nie robiły zakupów w sklepach, nie znały lokalnych cen, miały znajomych głównie wśród arystokracji i tym podobne sytuacje. W Polsce czegoś takiego nie doświadczam.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  ewa

Zgadzam się, wszystkie wskaźniki pokazują, że u nas jeszcze nierówności społeczne aż tak bardzo nie urosły. Ale – przez różne mechanizmy, którym rządy nie przeszkadzają albo je stymulują – to cały czas się rozwarstwia

dzis
8 miesięcy temu

Dla reszty pozostaje: krajowe prestiżowe uczelnie, ew. zaocznie. Też studia w innych, mniej znanych uczelniach (dzienne, zaoczne), bo często tam wykłady prowadzą prof. z tych prestiżowych. Podyplomowe też doceniam.
A propos edukacji: 10.04.2024, godz. 11:00, Warszawa, Krakowskie Przedmieście, Związek Literatów Polskich, Konferencja pt. „Edukacja na rozdrożu”.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  dzis

A to ciekawy trop – żeby iść za profesorami, niekoniecznie za uczelniami, które mogą być po prostu za drogie

Anna
8 miesięcy temu

Warto podkreślić że studia na takich uczelniach mają jeszcze jedną wartość. Kontakty. A wyrobnikiem czy niewolnikiem korporacji można być albo nie. Można pracować wszędzie. Moje dziecko skończyło Harvard doktorat w Cambridge i nie jest niewolnikiem korporacji. Praca naukowa na topowych uczelniach w USA, GB i gdzie tylko zechce. Wymiany naukowe, konferencje naukowe na całym świecie więc ciekawe wyjazdy a co za tym idzie zwiedzanie świata. A koszty studiów? Ciężka praca własna, finanse załatwiał wysoko rozwinięty system stypendiów. 10 lat ciężkiej nauki ale teraz super ciekawe życie. Sukces i kariera nie dla każdego musi mieć wymiar tylko i wyłącznie finansowy.

Admin
8 miesięcy temu
Reply to  Anna

Dokładnie! Kontakty, znajomości, wymiana wiedzy – to główna zaleta dobrych studiów

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu