Zielona transformacja kosztuje. Czy to oznacza, że tylko bogatych na nią stać? Ciekawe badanie z USA pokazuje, że implementacja proekologicznych rozwiązań przez gospodarstwa domowe nie jest jednorodna. Ale jedną z technologii wdrażają wszyscy, niezależnie od poziomu dochodów. To pompy ciepła. Czy tak samo jest w Polsce?
Przejście z gospodarki napędzanej paliwami kopalnymi na taką, która jest zasilana przez odnawialne źródła energii, nie jest zadaniem łatwym. Ani tanim. Państwa mogą w skali makro inwestować w efektywne sieci przesyłowe czy uchwalać przepisy, które premiują korzystanie z niskoemisyjnych technologii.
- Czym różni się oszczędzający Niemiec lub Francuz od Polaka? Jakie rodzaje lokat bankowych chwytają nas za serce? Niemiecka aplikacja to sprawdziła [POWERED BY RAISIN]
- Co z dobrymi czasami, które miały nadejść dla funduszy inwestujących w obligacje? Które fundusze warto wybierać? Nieoczywiste rady eksperta [POWERED BY UNIQA TFI]
- Tak Szwajcarzy walczą o dostęp do gotówki. Co do sekundy mierzą czas dostępu każdego obywatela do najbliższego „wodopoju”. Banki, poczta, bankomaty… [POWERED BY EURONET]
Do powodzenia zielonej transformacji konieczne jest jednak także – a może przede wszystkim – zaangażowanie w cały ten proces gospodarstw domowych. A to oznacza, że ktoś musi za to zapłacić. Część kosztów państwo może pokryć dopłatami albo ulgami podatkowymi, ale większość kosztów i tak muszą ponieść konsumenci.
Oczywiste jest, że nie wszystkich na to stać. Tworzy się więc pętla – osoby zamożniejsze instalują „zielone” technologie, zyskują na dopłatach, oszczędzają na zużyciu coraz droższej energii, ale mniej zasobne gospodarstwa domowe nie są w stanie wyłożyć odpowiednich kwot np. na modernizację domu, przez co zostają w tyle i ponoszą większe koszty ze względu na obciążenia nakładane na „brudne” urządzenia.
Zielona transformacja trafia pod strzechy?
Z badania „The Economic Determinants of Heat Pump Adoption”, czyli “Ekonomiczne determinanty wdrażania pomp ciepła” (NBER Working Paper 31344), które przeprowadził Lucas W. Davis, ekonomista i profesor prestiżowego University of California w Berkeley, wynikają ciekawe wnioski dotyczące tego, kto najchętniej sięga po zielone technologie. Oczywiście badanie dotyczy USA.
Znacie ten żart? Co jest obciachem, gdy jesteś biedny, a powodem do chluby, gdy jesteś bogaty? Sięganie po pomoc państwa. Davies był w stanie wyliczyć, że – zgodnie z intuicją – to bogaci zgarniają największą część rządowych grantów na zieloną transformację.
Jedna piąta najlepiej zarabiających gospodarstw domowych zgarnia 60% ulg na dachowe instalacje fotowoltaiczne i aż 90% odliczeń podatkowych na samochody elektryczne. Zasada znana w ekonomii od czasów biblijnych: „Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.”
Wyjątkiem w tych statystykach są… pompy ciepła. Nie dość, że w USA są najbardziej rozpowszechnioną z konsumenckich zielonych technologii, to jeszcze jej wdrażanie rozkłada się mniej więcej równo we wszystkich grupach dochodowych.
W Stanach Zjednoczonych z pompy ciepła korzysta ok. 14% domostw, natomiast poziom wykorzystania fotowoltaiki i elektromobilności jest o rząd wielkości niższy – wśród najbogatszych mieszkańców sięga 5%, ale w skali całego kraju jest to 1-3%.
Skoro instalacja pompy ciepła nie jest skorelowana z dochodem (a na te urządzenia także przewidziane są odpisy od podatku), to z czym w takim razie? Amerykański badacz doszedł do wniosku, że znaczne różnice leżą w geografii. A może raczej – w klimacie.
W stanach, które mają łagodne i ciepłe zimy, czyli tam, gdzie powietrzne pompy ciepła mają największą efektywność, mieszkańcy korzystają z tych urządzeń najchętniej. W Karolinie Południowej, Alabamie czy na Florydzie pompy ciepła ma niemal co trzeci dom. Z kolei po drugiej stronie są regiony na północy i w centrum kontynentu, które doświadczają srogich zim, gdzie pompa ciepła nie wystarczyłaby do ogrzania domu, więc i tak konieczne są inne źródła energii. Tam poziom wdrożenia spada poniżej 10%.
Lucas W. Davis odkrył także silną zależność między ceną prądu a skalą instalacji pomp ciepła. Samo w sobie nie jest to może wielkim zaskoczeniem – ale ekonomiście udało się wyliczyć, jak jeden czynnik przekłada się na drugi.
USA są wielkim krajem, a warunki gospodarcze mogą różnić się pomiędzy stanami. I tak np. kilowatogodzina prądu w Luizjanie, stanie Waszyngton czy Idaho kosztowała w 2020 r. poniżej 10 centów. Natomiast w Kalifornii, Massachusetts czy na Alasce było to już ponad 20 centów.
Z analiz Davisa wynika, że każde 10% wyższej ceny prądu zmniejsza odsetek gospodarstw domowych korzystających z tych urządzeń o 2 pkt proc.
Pompy ciepła w Polsce? Nie ma się czego wstydzić
Niestety nie napotkałem na tak szczegółową analizę, jeśli chodzi o instalacje pomp ciepła w Polsce. Powodów jest wiele, ale nie chcę narzekać na poziom polskiej nauki, bo to nie czas i miejsce. W przeciwieństwie do USA jesteśmy znacznie mniejszym i bardziej jednolitym krajem.
Ciężko byłoby szukać zależności między cenami prądu a skalą korzystania z pomp ciepła, skoro obowiązują u nas urzędowo ustalane taryfy, a różnice w cenach pomiędzy dostawcami są niewielkie. I choć w Polsce mamy zarówno piękne plaże, jak i wysokie góry, różnic między klimatem w Gdańsku a w Nowym Targu nie da się porównać do rozpiętości między Arizoną a Alaską.
Być może polscy badacze mogliby sięgnąć po dane podatkowe (gdyby Ministerstwo Finansów chciało się nimi podzielić), by sprawdzić, ile osób i o jakich dochodach korzysta z ulgi termomodernizacyjnej. Zależnie od tego, jak szczegółowe informacje posiada fiskus, można próbować odtworzyć, czy podatnik instalował akurat pompę ciepła czy też może jedynie ocieplał ściany.
W Polsce dofinansowanie pomp ciepła może sięgać nawet od 90% do 100% zwrotu kosztów dla beneficjentów o najniższych dochodach. Spektrum programów i tym samym warunków, które kształtują poziom dofinansowania, jest szerokie i obejmuje nie tylko termomodernizowane domy oraz takie w których wymienia się źródło ciepła na ekologiczne, ale także te nowo budowane o podwyższonym standardzie energetycznym.
Wśród dostępnych programów są: Czyste Powietrze, Mój Prąd, Moje Ciepło – są one skierowane do właścicieli i współwłaścicieli domów jednorodzinnych, ale warto także sprawdzić warunki w ramach programu Stop Smog, który realizują gminy oraz Ciepłe Mieszkanie dla osób zamieszkujących w domach wielorodzinnych.
Większość z nich wymaga zainwestowania własnych pieniędzy w źródło ciepła, a potem można ubiegać się o częściowy lub całkowity zwrot kosztów. Na wymianę źródła ciepła i termomodernizację budynku można dostać pieniądze również przed rozpoczęciem całej inwestycji. Taką opcję daje program Czyste Powietrze Plus i ta forma wsparcia skierowana jest dla rodzin o niższych dochodach (ciąg dalszy artykułu pod zaproszeniem).
——————–
ZAPROSZENIE
Więcej o tym, jak uzyskać dofinansowanie zakupu pompy ciepła i jakie warunki trzeba spełnić, dowiesz się z materiału wideo, który zrealizowaliśmy we współpracy z marką YORK, partnerem cyklu o niezależnym i bezpiecznym cieple dla domu: „Czego jeszcze nie wiesz o ogrzewaniu domu?”
>>> W odcinku „Komu (d)opłaci się pompa ciepła?” sprawdzamy, ile pieniędzy trzeba mieć na taką inwestycję, komu najbardziej opłaci się pompa ciepła – a komu niekoniecznie – oraz ile pieniędzy zwróci nam państwo.
>>> W odcinku „Sprawa dla instalatora – co zrobić, by pompa ciepła się opłacała?” porównujemy koszty związane z instalacją i użytkowaniem pompy ciepła z innymi opcjami i próbujemy odpowiedzieć na pytanie: jak liczyć opłacalność i czy liczy się tylko opłacalność.
>>> W dwóch odcinkach pod hasłem „Maglowanie pompy” mierzymy się z najczęściej spotykanymi faktami i mitami na temat pomp ciepła. Czy to prawda, że nie są w stanie nagrzać mieszkania do temperatury wyższej niż 20 stopni? I czy pompa ciepła nadaje się jako klimatyzacja?
——————–
Z ostatniego spisu powszechnego wynika, że mamy w Polsce 6,3 mln domów jednorodzinnych i 550 000 budynków wielomieszkaniowych, natomiast liczba gospodarstw domowych wynosi ok. 13,6 mln. Z kolei mikroinstalacji fotowoltaicznych jest w Polsce około 1,3 mln.
Zależnie od tego, jak liczyć, skala wdrożenia fotowoltaiki sięga od 20% (jeśli liczyć od domów jednorodzinnych), przez 18% (od łącznej liczby budynków mieszkalnych), do 9% (wszystkich gospodarstw domowych).
Pompy ciepła nie są tak łatwe do policzenia, ale Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła przedstawiła swoje szacunki. Według nich w 2023 r. udział instalacji tych urządzeń we wszystkich budynkach jednorodzinnych wzrośnie do 11%. Prognoza w wersji optymistycznej zakłada, że amerykański poziom Polska może osiągnąć już w przyszłym roku (15%). Jednak z rozmów z przedstawicielami tego rynku wynika, że przedstawione prognozy dotyczące rozwoju tego rynku są zbyt optymistyczne,
Ten trend może być napędzany przez budowę nowych domów – prawie połowa z nich już dziś ma zainstalowaną pompę ciepła. To jednak tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że może z czasem znajdziemy się na właściwej ścieżce i dogonimy USA, jeśli chodzi o skalę wdrożenia tej technologii, ale pod warunkiem, że jako społeczeństwo zaczniemy dostrzegać pozytywne skutki transformacji energetycznej – zarówno w kwestii stabilności cen energii, jak i jakości życia.
————————
Partnerem cyklu o niezależnym i bezpiecznym cieple dla domu
„Czego jeszcze nie wiesz o ogrzewaniu domu?”
jest marka YORK
Źródło zdjęcia: Pixabay/Maciej Bednarek