Nasza czytelniczka od jakiegoś czasu bawiła się z bankiem w kotka i myszkę. Zakładała lokaty przez internet, a gdy te wygasały, bank automatycznie przedłużał je z oprocentowaniem 0,01%. Wtedy ona te lokaty zrywała i zakładała nowe, na wyższy procent. Aż do pewnego majowego dnia, kiedy okazało się, że… depozytu zerwać się po prostu nie da. To była tylko awaria, ale uświadomiła mojej czytelniczce pewną bolesną prawdę
Nędza – tak można opisać oprocentowanie naszych oszczędności w bankach. Standard w dużych bankach oscyluje wokół 1% lub nawet poniżej tego poziomu. Jeśli gdzieś zobaczymy 2-3%, możemy być pewni, że to oferta dla nowych klientów, albo chwilowa promocja z dodatkowymi warunkami.
- Oszczędzasz na emeryturę w ETF-ach, funduszach, akcjach. Czy wiesz, ile jeszcze krachów przeżyjesz? Ile ja już przeżyłem? Podpowiadam, jak je przeżyć w spokoju [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Jak w niedalekiej przyszłości korzystać będziemy z usług bankowych? [NOWOCZEŚNI MOBILNI BY VOLKSWAGEN FINANCIAL SERVICES]
- W erze wysokiej inflacji warto myśleć o zabezpieczeniu najcenniejszego składnika majątku – mieszkania. Jak wybrać najlepszą polisę mieszkaniową? [BAZ ZNIECZULENIA O UBEZPIECZENIACH BY TUZ UBEZPIECZENIA]
Przeczytaj też: Top wtop: subiektywny ranking finansowych absurdów! I przegląd tych, którym ukręciliśmy łby
Przeczytaj też: Bank Crédit Agricole zmienia się na lepsze, bo czytają w nim „Subiektywnie o finansach”. A inne banki?
Ciut lepiej płacą mniejsze banki, wyrwając w ten sposób klientów dużym graczom. Idea Bank, który jest jednym z bohaterów tej historii, obsługuje głównie drobnych przedsiębiorców, ale ma też ofertę dla zwykłych ciułaczy. Nowi klienci indywidualni mogą założyć np. 2-miesięczny depozyt na 4% w skali roku, na lokacie kwartalnej bank płaci 3,5%.
Niestety, maksymalna wartość lokaty to 10.000 zł (chodzi o to, żeby klient się za bardzo nie wzbogacił, a bank nie zbiedniał, lecz żeby klientowi się wydawało, że robi świetny interes). Ale nawet standardowe depozyty oferują momentami nawet 2,5%. A to sporo jak na warunki rynkowe.
(Wiel)błąd, czyli bank uwięził kasę na nieoprocentowanej lokacie
Nie dziwi więc to, że nasza czytelniczka stała się fanką lokat w Idea Banku. Zakładała je przez internetową platformę Idea Cloud. Gdy jedne depozyty wygasały, zakładała nowe.
Robiła tak, bo w Idea Banku jest tak, że gdy lokata wygasa, bank automatycznie ją przedłuża z oprocentowaniem 0,01%. W systemie jest jednak magiczny przycisk „zerwij lokatę”. Pani Anna korzystała z niego, gdy lokata przechodziła w tryb „0,01” i wybierała inny depozyt. Aż do pewnego majowego dnia.
„Jakież było moje zdziwienie, gdy dzisiaj po zalogowaniu się do konta, na którym obsługuję lokaty online, okazało się, że zlikwidowana została opcja zerwania lokaty. Nadal działa jednak opcja, która automatycznie przedłużyła depozyt przy oprocentowaniu 0,01%”
– pisze do nas klientka. Przyznała, że w pierwszej chwili poczuła się jakby bank uznał ją za „cwaniaka”, osobę, która rozgryzła jego niecne intencje. Jednak próba uwięzienia klienta na praktycznie nieoprocentowanym depozycie to byłaby zagrywka poniżej pasa.
Awaria awarią, ale w co gra ten bank?
Przyczyna braku możliwości zerwania lokaty była dość prozaiczna – awaria. Błąd powodował zniknięcie przycisku zrywania przedłużonych depozytów. Bank zapewnia, że został już naprawiony i nie powinien się powtarzać. I dodaje, że pani Anna oraz inni klienci mogli złożyć dyspozycję zerwania depozytu w oddziale lub za pośrednictwem telefonicznej obsługi klienta.
Przeczytaj też: mBank zmienił sposób ustawiania limitów na kartach. Ale chyba coś poszło nie tak…
Przeczytaj też: W tej restauracji postawili wszystko na jedną kartę. Rok temu powiedzieli klientom, że akceptują tylko plastik. Efekt?
Niefart? Zapewne. Ale ten błąd banku obnażył jeszcze bardziej jego niecne praktykę. I dał klientce do myślenia. Bank pokazuje klientowi cukierek w postaci krótkiej, ale świetnie oprocentowanej lokaty, a potem automatycznie przedłuża ją na koszmarnych dla klienta warunkach (0,01%). Ktoś, kto w przeciwieństwie do pani Anny nie śledzi stanu swoich finansów, w praktyce pozwala bankowi obracać swoimi pieniędzmi właściwie za darmo.
Bank świadomie i z premedytacją zarabia na nieuwadze, braku czasu, zapominalstwie dużej części klientów. I zmusza ich do prowadzenia gry polegającej na ciągłym zrywaniu przedłużonych automatycznie depozytów. Klienci tracą czas, angażują uwagę tylko dlatego, że bank bawi się z nimi w kotka i myszkę. Czy na tym polega uczciwa bankowość?
Można powiedzieć: nikt nie obiecuje klientowi wysokiego procentu na zawsze. Jeśli obietnica wysokiego procentu dotyczy dwóch, trzech miesięcy i bank się z niej wywiązuje, to niby dlaczego bank miałby się troszczyć o jakiekolwiek oprocentowanie po zakończeniu dealu? Umówiliśmy się na dwa miesiące? Minęły dwa miesiące? Koniec balu. Jeśli ktoś nie lubi tej gry, to niech nie zakłada lokat na dwa miesiące.
Też prawda. Ale mimo wszystko budowanie zysków na nieuwadze i niepamięci klientów jest dość kontrowersyjne. Co innego gdyby bank informował SMS-em posiadaczy promocyjnych lokat: „Drogi kliencie, kończy się promocyjny depozyt, jeśli chcesz z nami zostać do wyboru masz…”.
Ćwierć biliona w prezencie dla banków
Udostępnianie bankom pieniędzy „za zero” dotyczy całego rynku. Spójrzmy na strukturę bankowych depozytów. Na koniec kwietnia 2018 r. leżało tam blisko 758 mld zł oszczędności osób fizycznych i drobnych przedsiębiorców. W tym „tylko” 289 mld zł stanowiły lokaty terminowe, a więc z całą pewnością pieniądze oprocentowane.
Ile oszczędności Polacy trzymają w bankach (dane w mld zł, stan na koniec roku)
Rok | ROR-y i konta oszczędnościowe | Lokaty terminowe | Razem |
---|---|---|---|
2000 | 41 | 154 | 195 |
2008 | 143 | 185 | 328 |
2009 | 183 | 194 | 377 |
2010 | 224 | 189 | 413 |
2011 | 232 | 235 | 467 |
2012 | 234 | 270 | 504 |
2013 | 277 | 260 | 537 |
2014 | 298 | 294 | 592 |
2015 | 339 | 312 | 651 |
2016 | 400 | 314 | 714 |
2017 | 451 | 293 | 744 |
2018 (kwiecień) | 469 | 289 | 758 |
A prawie pół biliona złotych to ROR-y i konta oszczędnościowe. Nawet zakładając, że na kontach oszczędnościowych leży połowa z tej puli (ok. 250 mld zł) – choć obstawiam, że mniej – to drugie ćwierć biliona to prawdziwa, nieoprocentowana góra pieniędzy, którą banki dostają od nas za darmo. A potem zamieniają je na bardzo kosztowne kredyty.