Czy przed kupieniem ETF-u, funduszu lub obligacji powinieneś zapytać o zdanie żonę lub dziewczynę? Inwestowanie ma płeć

Czy przed kupieniem ETF-u, funduszu lub obligacji powinieneś zapytać o zdanie żonę lub dziewczynę? Inwestowanie ma płeć

Kto lepiej inwestuje: mężczyźni czy kobiety? Jednym z bardziej rozpowszechnionych stereotypów związanych z inwestowaniem jest ten, który mówi, że mężczyźni lepiej radzą sobie w inwestowaniu niż kobiety. Pewnie dlatego, że statystycznie zajmują się tym częściej. Czas sprawdzić, jak jest naprawdę.

Świat finansów inwestycyjnych jest bez wątpienia zmaskulinizowany. Płeć piękna stanowi jego niewielki odsetek w sferze profesjonalnej. Najczęściej jest też tak w sferze prywatnej, no chyba że kobieta jest singielką i musi samodzielnie zajmować się swoimi finansami. Nie, nie będę w tej analizie zajmował się kwestiami równouprawnienia czy zasadności wzorców wynoszonych z domów, gdzie kobieta pilnuje ogniska domowego, a mężczyzna udaje się na polowanie. Tym razem przyjrzę się temu, kto jest przeciętnie lepszym inwestorem.

Zobacz również:

Debata na temat efektywności inwestowania w rozróżnieniu na płci na dobre rozgorzała ponad 20 lat temu, gdy na łamach The Quarterly Journal of Economics pojawił się artykuł, którego początek tytuł brzmiał „Boys will be boys” (pol. chłopcy zawsze będą chłopcami) – zapoznasz się z nim tutaj.

Kto lepiej inwestuje: mężczyźni czy kobiety? Naukowcy sprawdzają

Dwaj amerykańscy ekonomiści Brad M. Barber i Terrance Odean przeanalizowali pod względem płci dane dotyczące 35 000 rachunków maklerskich dużego brokera dyskontowego w okresie luty 1991 – styczeń 1997. Badania psychologiczne pokazują, że w obszarach takich jak finanse mężczyźni są bardziej pewni siebie niż kobiety. Naukowcy postawili hipotezę, że w związku z tym powinni częściej dokonywać transakcji.

I tak było w istocie, ponieważ z badania wynika, że mężczyźni handlowali o 45% częściej niż kobiety. Większa częstość transakcyjna oznacza z kolei, że efektem ubocznym aktywności jest konieczność zapłaty prowizji maklerskich. Z badania wynika, że trading zmniejsza zwrot netto z portfela o 2,65 pkt procentowego w przypadku mężczyzn i o 1,72 pkt procentowego w przypadku kobiet. Wyższe wydatki na prowizje podnoszą poprzeczkę „inwestycyjną” – trzeba osiągać wyższe zyski z inwestowania, żeby prowizje się zwróciły.

Naukowcy podzielili obie płcie ze względu na stan cywilny – podział objął osoby zamężne lub żonate i singli. Ponownie okazało się, że mężczyźni – bez względu na to, czy są żonaci, czy też samotni – chętniej „żonglują” portfelem. Ich miesięczny obrót (ang. monthly turnover) był istotnie wyższy niż kobiet – dla żonatych wskaźnik wyniósł 6% aktywów, dla singli 7%. Co ciekawe dla kobiet – bez względu na stan cywilny – nieznacznie przekraczał 4%.

Ma to swoje konsekwencje, o czym informuje współczynnik nadwyżki zysku transakcyjnego – po uwzględnieniu prowizji maklerskich – w stosunku do stopy zwrotu z benchmarkowego indeksu akcji (ang. net alpha vs. market). Wyniki portfeli każdorazowo były gorsze niż rynek opisywany indeksem. Dla kobiet ta różnica wynosiła mniej więcej -2,0 pp. U panów z kolei wahało się to między -3,0 pp a -3,5 pp. Kto więc lepiej inwestuje: kobiety czy mężczyźni? Singielki!

Źródło: Barber, Odean

Prawidłowość, że kobiety osiągają lepsze rezultaty na polu inwestycyjnym, potwierdziły też inne opracowania. Neil Stewart, profesor nauk behawioralnych z Warwick School of Business, zbadał zbiorowość 2800 inwestorów działających na giełdzie londyńskiej. Wyniki zestawił z indeksem FTSE100. Kobiety w perspektywie trzech lat dokonywania transakcji osiągały lepsze rezultaty niż mężczyźni – różnica wyniosła 1,8 pp rocznie.

I ponownie kobiety średniorocznie zawierały mniej transakcji (9), mężczyźni z kolei więcej (13). Z tego badania wynika, że obu płciom udawało się „wykręcać” lepsze wyniki od benchmarku – panie przekraczały wyniki indeksu FTSE100 dokładnie o 1,94 pp, a panowie z trudem przebijali benchmark o 0,14 pp. Do podobnych wniosków doszła brytyjska firma doradztwa finansowego – Hargreaves Lansdown (HL). Z jej analizy wynikało, że kobiety były lepsze od mężczyzn o 0,81 pp rocznie. Handlowały przy tym o 49% rzadziej niż mężczyźni.

Kogo gubi pewność siebie?

Wydałoby się, że jeden punkt procentowy w tę czy we w tę to błahostka. Tak nie jest, gdyż w dłuższym terminie daje o sobie znać siła procentu składanego. HL obliczył, że gdyby skromna przewaga 0,81 pp na korzyść kobiet utrzymywała się przez 30 lat, to po tym czasie wartość portfela pań byłaby wyższa o 25% w porównaniu z panami.

„Jeśli kiedykolwiek obejrzałeś do końca zły film, to masz trudności z pogodzeniem się ze stratą. Jeśli kiedykolwiek kupiłeś los na loterię, to zapewne pociągały cię duże wygrane, ale są one bardzo mało prawdopodobne. Mężczyźni są nieco bardziej skłonni do inwestowania w akcje o charakterze bardziej spekulacyjnym, podczas gdy kobiety częściej skupiają się na akcjach, które mają już dobrą historię”

– wyjaśnia podejście statystycznego mężczyzny Neil Stewart.

„Kobiety patrzą na bardziej długoterminową perspektywę i rzadziej handlują. Prawdopodobnie oznacza to, że kobiety inwestują częściej, aby wesprzeć swoje cele finansowe, podczas gdy mężczyzn pociąga to, co uważają za dreszczyk emocji związany z lokowaniem kapitału”

– dodał. Warto być w życiu pewnym, lecz schody zaczynają się wtedy, gdy inwestora cechuje nadmierna pewność siebie. Istnieje sporo statystyk, które pokazują, że wiele osób nie mierzy sił na zamiary. Kilka przykładów z brzegu: 90% ludzi jest zdania, że są lepsi od przeciętnego kierowcy w prowadzeniu samochodu. 75% uważa z kolei, że ich zdolności w obsłudze komputerów są lepsze od przeciętnej.

Ponad 90% wykładowców na jednym z amerykańskich uniwersytetów stanowych uważało się za nauczycieli ponadprzeciętnych. Ponad 30% inżynierów w jednej z firm sądziło, że zalicza się do 5% najlepszych. Wyniki uzyskane w badaniach doprowadziły socjologów do wniosku, że ludzie systematycznie wyolbrzymiają swoje własne możliwości.

A do czego prowadzi nadmierna pewność siebie w dziedzinie inwestycji? Jest kilka skutków tego stanu rzeczy. Tutaj już odwołam się do swoich doświadczeń, pozyskanych różnymi sposobami. Chodzi m.in. o niedywersyfikowanie lub nienależyte dywersyfikowanie portfela inwestycyjnego, nadmierne angażowanie kapitału w jedną pozycję, lekceważenie ryzyka, impulsywne dokonywanie transakcji (FOMO)…

Chodzi też o brak planu na inwestycję lub mimo posiadania takiego planu ignorowanie go, pomijanie lub powierzchowna analiza informacji napływających na rynek, kierowanie się instynktem stadnym, brak pokory co do rynku (w tym po serii zyskownych transakcji), odporność na argumenty innych, które nie są zbieżne z naszymi poglądami. Ten katalog jest bez wątpienia o wiele szerszy, ale przedstawiłem jedynie sprawy moim zdaniem najważniejsze.

„Kobiety są zazwyczaj bardziej świadome ryzyka podczas inwestowania. Poświęcają czas na ocenę, czy nagroda uzasadnia ryzyko. Mają także tendencję do wyważonej refleksji, aby ocenić potencjalne ryzyko obsunięcia kursowego, zanim papiery zanurkują. W jednym z badań pokazano, że o połowę mniej kobiet niż mężczyzn było skłonnych zaakceptować obsunięcie kapitałowe wynoszące co najmniej 30%, co jest bezpośrednio związane z większą awersją do ryzyka”

– wyjaśnili analitycy RBC Global Asset Management. Ciekawych argumentów co do stylu inwestycyjnego przeciętnej kobiety dostarczył również Wells Fargo Investment Institute – z pełną wersją tego opracowania zapoznasz się tutaj. Kilka kluczowych wniosków z tej analizy? Panowie są o wiele bardziej niż panie przeświadczeni, że ich wiedza na temat inwestycji jest wysoka – stosunek wskazań w relacji mężczyźni-kobiety wyniósł odpowiednio 43% do 30%. Mężczyźni są dwukrotnie bardziej skłonni niż kobiety lokować 100% kapitału wyłącznie w akcjach.

Do tego cechuje ich znacząca inklinacja do rotowania portfelem. Sześciokrotnie częściej niż kobiety byli skłonni do zmniejszenia zaangażowania ze 100% akcji na 100% obligacji. Kobiety mają mniej „wyżyłowane” oczekiwania co do pożądanej stopy zwrotu – 6,9% kobiety vs. 7,8% mężczyźni (dane za 2018 rok). 5-letnia zmienność portfeli kobiet była niższa niż mężczyzn – 3,28% do 3,50%.

Kobiety nie wzbraniają się przed korzystaniem z usług doradców finansowych – ponad połowa pań tak czyniła w porównaniu z 40% panów. 4% kobiet czuło się dobrze z agresywnymi portfelami (16% mężczyzn na taki styl inwestycyjny wskazało). Odpowiedź na pytanie, kto lepiej inwestuje, kobiety czy mężczyźni, jest więc boleśnie jednoznaczna. Panie do inwestowania, panowie do gotowania bigosu!

Czytaj też: Planujemy fundusz spełniania marzeń. Co zrobić, żeby się nie „rozpłynął” we mgle? Ile trzeba, a ile można zebrać w emerytalnych „spiżarniach”? Podliczam!

zdjęcie tytułowe: Copilot Designer

Subscribe
Powiadom o
12 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sławek
1 dzień temu

Za każdą kobietą sukcesu stoi… wpływowy mężczyzna.
Statystyki w tym artykule mogą być trochę przekłamane. W moim związku wygląda to tak, że konto inwestycyjne jest założone na moją żonę (z kilku powodów), ale wszystkim zarządzam ja. I jak na razie dobrze to idzie.

Stef
1 dzień temu
Reply to  Sławek

Mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta szyją która tą głową kręci;-)

Sławek
1 dzień temu
Reply to  Stef

Jak sobie wybrałeś, tak masz 🙂

Zorro
1 dzień temu
Reply to  Sławek

Zaś za każdym sukcesem mężczyzny stoi kobieta. Stoi i pierd…. 🙂

Stef
1 dzień temu

Żonę, z godnie z prawem powinieneś. Wspólność majątkowa.

Rafał
1 dzień temu

U mnie głównie ja zajmuje się inwestycjami, ale z żoną konsultuje.

Jacuś
1 dzień temu

Ogólnie to co kolega pisze – rachunki na żone z kilku powodów. A poza tym to XTB podało aktualne dane, i kobiety to tylko około 15%. Choć założę się że i tak więszosc z tych kont to faceci, osobiście nie wyobrażam sobie żeby jakakolwiek znana mi kobieta zajmowała się inwestowaniem w akcje, etfy itd. MOze jakieś pracownice banków, które otrzaskały się w temacie z racji pracy. Ogólnir to nie ich bajka.

Zorro
1 dzień temu

W żadnym razie. W czasach kiedy bitcoin był po około 100 USD, zapytałem żonę o zdanie, zamierzając zainwestować w to większą kwotę. W rezultacie otrzymałem debilny słowotok w temacie „marnowania pieniędzy na głupoty” i dla świętego spokoju odpuściłem temat. Jakiś czas później cena wskoczyła w okolice kilkudziesięciu tysięcy USD, a ja mogę sobie tylko pluć w brodę że posłuchałem baby nie mającej pojęcia o lokowaniu oszczędności w cokolwiek.

James85
1 dzień temu
Reply to  Zorro

Miałem podobną sytuację, w 21′ chciałem kupić kilkanaście liści klonowych 1oz, wówczas w cenie około 7k za monetę. Żona jak o tym usłyszała to gadki w stylu, po co Ci to, gdzie będziesz trzymał, nie masz na co pieniędzy wydawać etc. Dzisiaj ta moneta jest wyceniana na ponad 12k za sztukę. Jak jej o tym teraz mówię to słyszę, to trzeba było kupić;)

Bolo
17 godzin temu
Reply to  Zorro

Analiza wsteczna zawsze skuteczna. Rzuć okiem jak zachowywał się bitek od tych 1oo dolarów do kilkudziesięciu tysięcy, jak często miałbyś pełne gacie, ile bólu było po drodze.

Jarek
16 godzin temu
Reply to  Bolo

Tak, i ile razy by wszystko sprzedał zanim by nawet pomyślał, że kiedyś to może być nawet i 100 tys. 😉

Ppp
12 godzin temu

W PL niewielu ludzi interesuje się oszczędzaniem i inwestowaniem, więc trudno dobierać partnera pod tym kątem.
A jeśli chodzi o sukcesy inwestycyjne kobiet – to czy nie wynika to właśnie z rzadszego rotowania? Jak się kupi dobre aktywo – „kup i trzymaj” jest bardzo dobrą, a przy tym prostą metodą. Niezależnie od płci.
Pozdrawiam.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu