Niedawno nasz czytelnik przypominał sobie o koncie w banku, które otworzył cztery lata temu. Postanowił je zamknąć. Liczył się z tym, że będzie musiał „coś” dopłacić, ale nie spodziewał się, że bank wystawi mu rachunek na 570 zł. Zwłaszcza że bankowcy przez ten czas ani razu nie poinformowali klienta o długu! Pan Marcin poprosił ekipę „Subiektywnie o finansach” o pomoc. Nie potrafiliśmy odmówić
O jednych długach banki potrafią przypomnieć nam błyskawicznie, o innych potrafią milczeć miesiącami, a nawet latami. Pamiętam historię klientki jednego z dużych banków. Odebrała telefon z propozycją „fantastycznej” karty kredytowej. Długo odmawiała, ale pani na infolinii nie ustępowała. Przekonywała, że karta jest za darmo, że jak ktoś nie chce, to nie musi nią płacić i tym podobne bajery.
- Kiedy warto zmienić sprzedawcę energii? Komu to się może opłacić? I czy teraz – mimo zamrożenia cen – może być na to dobry moment? Licytacja rusza [POWERED BY RESPECT ENERGY]
- Gdy domowy budżet się nie spina, trzeba nad nim popracować. Oto pięć sposobów na zwiększenie dochodów i pięć na ograniczenie wydatków! [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL BANK]
- Świat stał się wyjątkowo niestabilny. Czy to powinno wpłynąć na nasze plany… emerytalne? Jak powinna wyglądać Twoja globalna emerytura? [POWERED BY SAXO BANK]
W końcu klientka – żeby pozbyć się natręta – ustąpiła. Niestety, pani na infolinii „zapomniała” powiedzieć, że karta jest bezpłatna, ale tylko wtedy, gdy się nią aktywnie płaci. Tymczasem karta trafiła do szuflady, a opłaty rosły i rosły… Klientka dowiedziała się o nich po kilku miesiącach, bo dopiero wtedy dostała pismo z groźbą zamknięcia karty oraz oczywiście z żądaniem uregulowania długu.
Przeczytaj też: Konto za zero i tani kredyt? Oto jak banki naciągają rzeczywistość na swoich stronach internetowych. To jak spacer po polu minowym
Przeczytaj też: Twierdzą, że są najtańszym bankiem, więc… zrobili porównywarkę cen. Tylko czy się przy tym nie zagalopowali?
Konto otworzył i… przypomniał sobie o nim po czterech latach
W dobie informatyzacji długi klientów wobec banków raczej nie giną. Prędzej czy później bank Wam o nich przypomni. Spotkało to naszego czytelnika, ale tym razem to on „przypomniał” bankowi o długu.
W 2014 r. założył konto firmowe w pakiecie z kartą w Idea Banku. Wabikiem był inny element oferty, bo główny rachunek mój czytelnik miał przez cały czas w innym banku. O koncie w Idea Banku – jak przyznaje – kompletnie zapomniał. Zresztą chwilę później zamknął działalność gospodarczą i wyjechał na stałe do Wielkiej Brytanii.
„Niedawno znalazłem w portfelu starą kartę Idea Banku, a że byłem akurat na urlopie w Polsce postanowiłem iść do banku i zamknąć to konto, żeby mieć je „z głowy”
– opowiada pan Marcin. Sądził, że skoro nigdy z tego konta nie korzystał , to ma do zapłacenia jakieś drobne, może z 15 zł za wydanie karty czy podobną czynność. Zapłaci, zamknie konto i po sprawie.
Przeczytaj też: Rodzinne problemy z lokatami. Ty masz pełnomocnictwo, a bank ma swój system. I nic tu się nie zgadza
Przeczytaj też: W tej restauracji postawili wszystko na jedną kartę. Rok temu powiedzieli klientom, że akceptują tylko plastik. Efekt?
W placówce banku pan Marcin przeżył mały szok. Pracownica powiedziała mu, że jest dłużny… ok. 570 zł! Za co? Bank od mniej więcej czterech lat pobierał miesięcznie po 4,99 zł za kartę debetową.
Pan Marcin słusznie zauważył, że 48 (miesięcy) razy 4,99 zł nie daje wyniku 570 zł. Nawet gdyby zbierał mu się dług z tytułu tej opłaty przez 60 miesięcy, to uzbierałoby się najwyżej 300 zł. Pani w oddziale nie była w stanie wyjaśnić mu, skąd wziął się prawie dwa razy wyższy dług niż wynika to z prostego przemnożenia. Po prostu dług jest i już.
Czytaj też: Czy Alior Bank hoduje konta-zombie?
Czytaj też: Czy bank właściwie poinformował klientów o wzroście prowizji? A jeśli nie? Co to oznacza?
Czytaj też: Zażądali od niej 100 zł zaległych prowizji. Przechytrzyła ich
Opłaty rosną, a bank milczy
Klient Idea Banku większy żal ma jednak o to, że przez ostatnie lata na jego polski adres nie przyszło żadne zawiadomienie o zaległościach, żadne wezwanie do zapłaty. Dlaczego? Na to pytanie też nie dostał odpowiedzi. Pani w oddziale z rozbrajającą szczerością miała powiedzieć, że nie wie dlaczego bank ma taką politykę oraz że „bank nigdy nie wysyła wezwań ani ponagleń”.
„Czuję się oszukany. Wygląda jakby Idea Bank specjalnie nie informował mnie o zaległościach i tylko hodował moje zombie konto, zacierając ręce i patrząc jak dług rośnie. Gdyby mnie poinformowali o zaległościach, gdy dług wynosił 20-30 zł, to uregulowałbym to i zamknął konto. Teraz mam do zapłacenia prawie 600 zł za konto, którego nigdy nie używałem”
Bank puści dług w niepamięć, ale pod warunkiem…
No właśnie, dlaczego bank nie poinformował wcześniej klienta o rosnącym zadłużeniu? I skąd wzięło się aż 570 zł długu? Poprosiliśmy bank o wyjaśnienie. Bank tłumaczy, że sytuacja, w jakiej znalazł się pan Marcin – czyli „hodowanie” kont z długami – dotyczy pojedynczych klientów, którzy założyli w banku rachunki przed 2016 r.
„Jeżeli nasi klienci doświadczyli takiej sytuacji, zachęcamy do złożenia reklamacji. Tego typu przypadki – przy udowodnieniu, że rachunek nie był używany – są co do zasady w procesie reklamacyjnym rozpatrywane na korzyść klienta”
Idea Bank zapewnia też, że zmienił procedury. W przypadku rachunków zakładanych po 2016 r., wszyscy klienci są na bieżąco informowani o ewentualnym zadłużeniu. Mieliście podobne problemy? Piszcie do mnie na adres: maciej.bednarek@subiektywnieofinansach.pl