Dostałeś ją od pracodawcy (w ramach premii świątecznej) albo znalazłeś pod choinką. Karta podarunkowa z ograniczonym terminem ważności. Co zrobić, gdy przestanie działać, a sklep nie chce przedłużyć terminu jej ważności ani zwrócić pieniędzy? Są już pierwsze prawomocne wyroki sądów w takich sprawach. A co w sytuacji, kiedy stroną umowy o kartę jest przedsiębiorca, który przekazał ją pracownikowi? W takiej właśnie sytuacji znalazła się pani Aleksandra
Właściwie każda znana sieć sklepów oferuje tego typu karty. Modne są też w salonach piękności (spa, manicure, masaż). Określamy kwotę, płacimy, a osoba obdarowana zamiast gotówki dostaje kawałek plastiku. Karty podarunkowe oferują nie tylko konkretne sklepy, ale też galerie handlowe. Wówczas kartę można zrealizować we wszystkich punktach działających w danej galerii.
- Pięć lat PPK. Ile zarobili ci, którzy na początku zaryzykowali? Gdzie (dzięki PPK i nie tylko) jesteśmy na drodze do dodatkowej emerytury? Słodko-gorzko [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Ile złota w portfelu w obecnych czasach? Jaki udział powinien mieć żółty kruszec w naszych inwestycjach? Są nowe wyliczenia analityków [STAĆ CIĘ NA ZŁOTO BY GOLDSAVER]
- Zdjęcia w smartfonie: coraz częściej pierwszy krok do… zakupów. Czy pożyczki „na fotkę” będą hitem sezonu zakupowego? Bać się czy cieszyć? [BANKOWOŚĆ PRZYSZŁOŚCI BY VELOBANK]
Ale z kartami podarunkowymi jest jeden problem – mają okres ważności. Zwykle karty podarunkowe ważne są rok lub dwa, choć niektóre sieci dają więcej czasu na ich realizację. Bodajże karty wydawane przez sieć Zara ważne są aż 10 lat. I zapewne większość osób realizuje karty w terminie. Jeśli jednak przegapimy datę ważności, pieniądze zaszyte w karcie przepadają. Czy takie praktyki są w porządku?
Kilka lat temu napisała do mnie znajoma dziennikarka. Wówczas nie pracowała już w mediach. Miała kartę podarunkową, która straciła ważność. Pisała, że to rozbój w biały dzień, i jak to możliwe, że traci dostęp do swoich pieniędzy, bo takie jest widzimisię sklepu. „Trzeba coś z tym zrobić, Maciek, nagłośnij tę sprawę” – prosiła. Nie uważam, by jej reakcja była przesadzona. Bo to trochę tak, jak byśmy dostali np. 100 zł w gotówce, poszli do sklepu coś kupić, a sprzedawca powiedziałby, że ta stówka jest już nieważna.
Karta podarunkowa. Sąd miażdży politykę sklepu
W przypadku okresu ważności kart podarunkowych powiało optymizmem. W lipcu mogliście przeczytać w „Subiektywnie o Finansach” mój artykuł zatytułowany: „Świąteczny prezent w środku lata? Ten prawomocny wyrok ucieszy każdego, kto ma (albo będzie miał) w portfelu albo w smartfonie karty podarunkowe. Przełom?”
Opisałem w nim batalię, jaką stoczył Mateusz Misiorny ze sklepem iSpot. Kupił tam kartę podarunkową za 249 zł, ale – jak się później okazało – karta była ważna tylko rok. Pan Mateusz jej nie wykorzystał. Dwa lata po zakupie poprosił iSpot o przedłużenie terminu ważności karty. Sklep odpisał, że nie ma takiej możliwości. Wobec tego klient poprosił o zwrot wpłaconych pieniędzy. I też spotkał się z odmową. Mateusz Misiorny pozwał więc iSpot. Było mu łatwiej, bo jest prawnikiem.
Sąd badał, czy konsument miał szansę zapoznać się z regulaminem, w którym określony był czas ważności karty oraz czy dopuszczalne jest w ogóle odcięcie klienta od możliwości zakupu towaru lub skorzystania z usługi po wygaśnięciu ważności karty. Mecenas Misiorny wygrał. W uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy w Warszawie napisał, że „postanowienia umowne przewidujące brak możliwości aktywacji, doładowania i korzystania z karty po upływie terminu jej ważności są sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco naruszają interesy powoda jako konsumenta.”
Choć wyrok dotyczył tylko sporu pana Mateusza z siecią iSpot, to można powiedzieć, że ta sprawa przetarła szlak innym osobom, których karty podarunkowe straciły ważność. Niestety w tej chwili dochodzić sprawiedliwości można przed sądem. Wygląda też na to, że z niekorzystnego dla siebie wyroku iSpot nie wyciągnął wniosków. Pan Mateusz odzyskał pieniądze dopiero po interwencji komornika.
Słyszałem też o innym korzystnym dla konsumenta wyroku sądu w sprawie karty podarunkowej Empiku. Coś się więc zaczyna dziać, ale żeby wyroki sądów przekuć w rozwiązanie systemowe dla wszystkich konsumentów, do gry musiałby wkroczyć Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK mógłby np. wpisać praktyki ograniczające dostęp do środków po wygaśnięciu ważności karty jako klauzulę abuzywną.
Karta podarunkowa Sodexo straciła ważność
Karta podarunkowa zwykle kojarzy się z prezentem, np. urodzinowym albo gwiazdkowym. Ale ma szersze zastosowanie. Ofiarą „daty ważności” karty podarunkowej padła pani Aleksandra. A konkretnie karty wydanej przez firmę Sodexo (obecnie Pluxee), którą dostała od swojego pracodawcy. Kartę można przeznaczyć na dowolne zakupy albo na opłacenie posiłków w punktach gastronomicznych. Bo to de facto karta przedpłacona, a więc działająca podobnie jak karta debetowa czy kredytowa.
To ciekawy pomysł dla firm na prezenty dla swoich pracowników, bo od dofinansowania posiłków o wartości do 450 zł miesięcznie na jednego pracownika nie trzeba odprowadzać składek ZUS. Pani Aleksandra miała kartę „nabitą” kwotą 500 zł, ale przegapiła termin ważności.
„Karta firmy Sodexo straciła ważność. Otrzymałam ją od pracodawcy w ubiegłym roku i zwyczajnie o niej zapomniałam. Okazało się, że karta była ważna do czerwca 2023 r. Zwróciłam się więc do firmy Sodexo z pytaniem, w jaki sposób mogę przedłużyć ważność karty lub odzyskać pieniądze. Niestety firma przesłała mi wyciąg z regulaminu, że nie ma takiej możliwości”
– pisze czytelniczka. Faktycznie. W regulaminie Pluxee jest napisane m.in., że karta jest ważna do ostatniego dnia miesiąca podanego na karcie, użytkownik jest zobowiązany do wykorzystania całości środków dostępnych w okresie ważności karty, a po upływie okresu ważności bank (wydawca karty) i Pluxee nie dokonują na rzecz klienta lub użytkownika przeksięgowania na inną kartę, przelewu ani wypłaty w jakiejkolwiek formie kwot wynikających z niewykorzystanych środków. W skrócie: przegapiłeś, straciłeś.
Prawo do reklamacji czy prawo pracy?
Co robić w takiej sytuacji? Czy drogą do odzyskania pieniędzy jest podążanie ścieżką, którą wytoczył mecenas Misiorny w sprawie iSpot, czyli batalia sądowa? W tym przypadku sprawa się komplikuje, bo stroną umowy o kartę jest pracodawca naszej czytelniczki, a więc przedsiębiorca. Pani Aleksandra jest użytkownikiem. Kartę dostała jako dodatkowy pracowniczy benefit. Do kogo powinna mieć teraz pretensje i do kogo słać reklamację: do pracodawcy czy wydawcy karty? Czy zastosowanie mają przepisy chroniące konsumentów, a może… prawo pracy?
O opinię i wskazówki poprosiłem człowieka, który na kartach podarunkowych zna się jak mało kto, czyli… mecenasa Mateusza Misiornego. Jego zdaniem rozwiązanie zależy od statusu podmiotu, który kupił kartę podarunkową. Może to być konsument, przedsiębiorca, który dokonuje zakupu bonów w celu okazjonalnego przekazania ich swoim pracownikom, lub osoba fizyczna prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą (przekazująca karty czy bony pracownikom).
W przypadku konsumenta bezsprzecznie zastosowanie znajdą przepisy art. 385 [1] § 1 k.c. Ciężar udowodnienia, że dane postanowienie umowy zostało uzgodnione indywidualnie z konsumentem, spoczywa na tym, kto się na nie powołuje. Chodzi m.in. o sytuację, kiedy konsument przy zakupie karty nie wiedział o okresie ważności karty i z nikim takiego zapisu nie negocjował. Zatem jeśli konsument podważa indywidualne uzgodnienie postanowień umowy o kartę, to na przedsiębiorcy spoczywa ciężar udowodnienia, że w istocie do takiego jednostkowego, indywidualnego uzgodnienia z tym właśnie konsumentem doszło.
W przypadku zawarcia umowy sprzedaży kart podarunkowych czy bonów towarowych w stosunkach B2B nie znajdą zastosowania przepisy dotyczące niedozwolonych postanowień umownych, ponieważ stronami takiej umowy będą przedsiębiorcy, a zatem żaden z nich nie będzie posiadał statusu konsumenta. W takim przypadku kupujący-przedsiębiorca, niezależnie od dalszej dystrybucji bonu towarowego, nie będzie mógł powoływać się na przepisy chroniące konsumentów.
Są jeszcze osoby fizyczne prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, które w określonych sytuacjach mogą być traktowani jak konsumenci, a więc korzystać z ochrony przysługującej konsumentom. Chodzi o wprowadzony na początku 2021 r. do kodeksu cywilnego art. 385 [5]. Jeśli zakupu bonów towarowych dokonuje przedsiębiorca będący osobą fizyczną, prowadzącą jednoosobową działalność gospodarczą, a zakup nie jest związany bezpośrednio z wykonywaną przez przedsiębiorcę działalnością, wówczas może skorzystać z ochrony przewidzianej dla konsumentów. Mecenas Misiorny podaje przykład:
„Zakupu bonów towarowych dokonuje przedsiębiorca zajmujący się w ramach własnej działalności sprzedażą takich kart podarunkowych czy bonów, wówczas będzie to zakup bezpośrednio związany z prowadzoną działalnością gospodarczą. Jeśli jednak dokona go osoba fizyczna prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą w branży kosmetycznej, chcąc obdarowywać taką kartą swoich klientów czy pracowników, wówczas taka umowa podlegać może ochronie przewidzianej dla konsumentów.”
Premia uznaniowa czy premia regulaminowa?
Mój rozmówca mówi, że, analizując indywidualny przypadek pani Aleksandry i biorąc pod uwagę powyższe rozróżnienie, należałoby znać dokładne okoliczności przekazania bonu towarowego pracownikowi i jego charakteru.
„Wynagrodzenie za pracę powinno zostać wypłacone w formie pieniężnej, a częściowe spełnienie wynagrodzenia w innej formie niż pieniężna jest dopuszczalne tylko wówczas, gdy przewidują to ustawowe przepisy prawa pracy lub układ zbiorowy pracy, zatem przyjąć należy, że przekazanie bonu/talonu przez pracodawcę stanowić będzie nieobowiązkowy dodatek do wynagrodzenia lub premię uznaniową”
– wyjaśnia Mateusz Misiorny. Dodaje, że premia uznaniowa jest to dodatek motywacyjny, którego wypłata zależy od decyzji pracodawcy, a pracownikowi nie przysługuje roszczenie o wypłatę premii uznaniowej. Wydaje się więc, że w przypadku wypłaty pracownikowi premii uznaniowej w formie bonu/talonu z określonym terminem ważności, brak możliwości jego zrealizowania z uwagi na upływ terminu nie daje pracownikowi podstaw do domagania się wypłaty przez pracodawcę równowartości „przeterminowanej” karty podarunkowej czy bonu.
Nieco inaczej będzie w sytuacji, jeśli karta podarunkowa stanowi formę premii regulaminowej, która charakteryzuje się pewnym sformalizowaniem, a podstawy jej wypłaty powinny zostać jednoznacznie określone w regulaminie lub umowę o pracę.
„Spełnienie przez pracownika określonych warunków przyznania premii regulaminowej rodzi po stronie pracownika roszczenie o wypłatę tego świadczenia przez pracodawcę. Nie ma przeszkód, by wypłata premii regulaminowej nastąpiła w formie przekazania bonów czy kart podarunkowych. Wydaje się, że w takim wypadku zasadnym byłoby wypłacenie przez pracodawcę równowartości przekazanej w formie bonu premii regulaminowej, w przypadku braku możliwości realizacji tego bonu w terminach narzuconych przez wystawcę bonu czy karty podarunkowej”
– mówi prawnik. W przeciwnym razie, jak podkreśla mec. Misiorny, doszłoby do zakłócenia ekwiwalentności świadczeń – pracownik świadczył pracę, osiągając ponadnormatywne wyniki, od których pracodawca uzależnił wypłatę premii regulaminowej, a jednocześnie pracodawca wypłaciłby tę premię w formie, która obarczona byłaby „terminem ważności”. Warto dodać, że zgodnie z polskim prawem pracownik nie może zrzec się prawa do wynagrodzenia ani przenieść tego prawa na inną osobę.
Jeśli znaleźliście się w podobnej sytuacji co pani Aleksandra, a więc otrzymaliście od pracodawcy kartę podarunkową, która straciła ważność, powinniście reklamację złożyć w firmie, domagając się zwrotu niewykorzystanej kwoty. Ale – jak tłumaczy prawnik – tylko w sytuacji, gdy karta podarunkowa była elementem premii regulaminowej, a nie uznaniowej.
Zdjęcie tytułowe: Pixabay