27 marca 2024

Japoński jen najsłabszy od 34 lat. I to po podwyżce stóp procentowych w Japonii! Co nam grozi jeśli tamtejszy bank centralny zacznie walczyć o silniejszego jena?

Japoński jen najsłabszy od 34 lat. I to po podwyżce stóp procentowych w Japonii! Co nam grozi jeśli tamtejszy bank centralny zacznie walczyć o silniejszego jena?

Spore zamieszanie na rynku walutowym. Słabnie jen, jedna z najpopularniejszych światowych walut. Jest już najsłabszy od… 1990 r. To zaskakujący efekt podwyżki stóp procentowych przez japoński bank centralny. Tej samej, która zakończyła globalną erę ujemnych stóp. Spadek wartości jena do poziomu najniższego od 34 lat sprawił, że bank centralny zastanawia się nad interwencją walutową. Jak to możliwe, że po podwyżce stóp procentowych japońska waluta się osłabia? I co nas może spotkać, jeśli Japończycy będą chcieli za wszelką cenę to odwrócić? 

Japonia to dla nas kraj daleki, ale ważny. To trzecia gospodarka świata (po amerykańskiej i chińskiej) oraz wielki światowy inwestor. Przez kilkadziesiąt lat po II Wojnie Światowej był to też największy eksporter, zalewający globalne rynki swoim samochodami i elektroniką. Ten wielki sukces był możliwy nie tylko ze względu na pracowitość Japończyków i podpatrywanie przez nich (w pierwszych latach) amerykańskich technologii. To była również zasługa stosunkowo słabego jena.

Zobacz również:

„Wynalazki” japońskiego banku centralnego

Wszystko zmieniło się w okolicach roku 1990, kiedy w wyniku porozumienia z USA japoński jen skokowo się umocnił. Umowa z Plaza z 1985 r., zgodnie z którą doszło do deprecjacji dolara (o tym pisałem tutaj), i umocnienia kilku walut zachodnich (w tym jena) stała się ważnym kamieniem milowym dla japońskiej gospodarki i polityki pieniężnej.

Szybko okazało się, że jen jest zbyt mocny, a to szkodzi eksportowi. A japoński wehikuł gospodarczy – jak transatlantyk przed spotkaniem z górą lodową – hamuje wszystkimi swoim silnikami. Na ratunek pospieszył japoński bank centralny. W pogoni za uczynieniem gospodarki bardziej konkurencyjną wymyślił m.in. ujemne stopy procentowe, tzw. luzowanie ilościowe (czyli skupowanie długu rządowego), a także zakup obligacji komercyjnych przez bank centralny na rynku finansowym.

To właśnie w celu pobudzenia gospodarki od 17 lat nominalne stopy procentowe w Japonii miały ujemny poziom. Pożyczanie było już nie tylko tanie, było niemal darmowe. Bank of Japan płacił bowiem za to, że np. japońskie konglomeraty przemysłowo-handlowe pożyczały pieniądze na inwestycje.

Niestety, gospodarka mimo to rosła mizernie lub nie rosła w ogóle. A wszystko to przy bardzo niskiej inflacji albo wręcz deflacji i przy braku podwyżek wynagrodzeń. Do tego doszło coraz bardziej starzejące się i mniej konsumujące, a więcej oszczędzające japońskie społeczeństwo. Na domiar złego oszczędzające chętnie za granicą, np. lokujące swoje zasoby w wyżej oprocentowane amerykańskie obligacje rządowe. Przepis na katastrofę.

Czytaj teżJaponia leży daleko stąd. Ale gdy Bank of Japan wchodzi do gry, także i nam może zrobić się ciepło w portfelach. Co kombinują Japończycy?

Japoński transatlantyk pieniężny zawraca

Bank of Japan przez lata bohatersko działał w środowisku niskich, zerowych, a wreszcie ujemnych stóp procentowych. Utrzymywanie najniższych w zachodnim świecie stóp rozwinęło rynek tzw. carry trade i spekulacje na rynkach walutowych na niespotykaną wcześniej skalę. Inwestorzy pożyczali jeny w japońskich bankach na śmiesznie niski procent, po czym zamieniali je na inne waluty (np. dolar australijski, nowozelandzki), za które otrzymywali na lokatach oprocentowanych o wiele korzystniejszy procent.

Od mniej więcej półtora roku Bank of Japan sygnalizował rynkom finansowym na świecie powolną zmianę swojej polityki. Zaczęło się od częściowej rezygnacji z kontroli krzywej dochodowości japońskich 10-letnich obligacji rządowych. To rewolucja, która nastąpiła pod koniec 2022 r. Pisałem o tym tu.

Zmiana polityki Bank of Japan zbiegła się ze zmianą na stanowisku szefa japońskiego banku centralnego. Po 10 latach w kwietniu 2023 r. odszedł Haruhiko Kuroda, zwolennik mega luźnej polityki pieniężnej Nowym prezesem został Kazuo Ueda, naukowiec, profesor uniwersytecki, o zdecydowanie bardziej restrykcyjnych poglądach.

Przekierowanie torów polityki pieniężnej trwało ok. rok i zbiegło się w czasie z powoli rosnącą inflacją. O ile jednak w gospodarkach zachodnich, tak samo jak w Polsce, inflacja wywindowała stopy proc. do najwyższych od dekad poziomów, o tyle w Japonii stopy ani drgnęły. Wzrost cen władze banku centralnego tłumaczyły efektem importu surowców energetycznych i żywności po wyższych światowych cenach (czyli efektami przejściowymi).

Inflacja do Japonii więc dotarła, ale nikt się nią specjalnie nie zmartwił – miała pobudzać wzrost wynagrodzeń i konsumpcji, a także – ułatwiać eksport. Negocjacje płacowe w Japonii spowodowały sporo wyższy niż wskaźnik inflacji wzrost płac w wielkich przedsiębiorstwach.

Co na to Japończycy? Niemal dokładnie w czasie, gdy wielkie zachodnie banki centralne są u progu obniżek stóp, a Bank Szwajcarii już je właśnie zaczął obniżać, Japonia robi zwrot… w przeciwną stronę. Tydzień temu bank centralny Japonii pokazał wolę działania w kierunku zacieśnienia polityki pieniężnej. Po kilkunastu latach nieprzerwanego utrzymywania ujemnych stóp procentowych główna stopa Banku Japonii została podniesiona do ponad 0%.

Jen tonie, bo… inwestorzy nie wierzą bankowi centralnemu?

Rynek walutowy zareagował… dziwnie. Jen spadł do najniższego poziomu w stosunku do dolara amerykańskiego od 34 lat. Jak to możliwe? Zazwyczaj w wyniku wzrost stóp banku centralnego kurs waluty rośnie. Inwestorzy mają wtedy perspektywy lokowania pieniędzy w danej walucie na wyższy procent. W Japonii jen nie tylko nie poprawił notowań, ale znacznie się osłabił. Dlaczego w Japonii wszystko musi być odwrotnie?

Po deklaracji Bank of Japan rynki finansowe uznały, że tak naprawdę w polityce pieniężnej… niewiele się zmienia. A jeśli się zmieni, to będzie to dopiero za jakiś czas. Ponieważ część deklaracji Bank of Japan była dla rynków niejasna, inwestorzy uznali, że wciąż utrzymuje swoje gołębie stanowisko. Tym bardziej że tylko nominalne stopy procentowe stały się dodatnie. Realne są wciąż głęboko ujemne (czyli nie zachęcają do przechowywania pieniędzy w jenie). Przedział stóp na poziomie 0-0,1% w porównaniu z inflacją przekraczającą 2% niewiele dla inwestorów zmienia.

Więc uznali, że jena trzeba w dalszym ciągu się pozbywać, pomimo wyższych stóp. W środę, kiedy jen maszerował w kierunku 152 jenów za dolara, jeden z przedstawicieli banku centralnego, Naoki Tamura powiedział, że Bank of Japan „powoli, ale zdecydowanie normalizuje swoją politykę pieniężną”. Słowo „powoli” jest kluczowe, bo przekierowanie polityki pieniężnej rozpoczęło się tak naprawdę… półtora roku temu.

Tamura powiedział, że w najbliższej przyszłości nie dojdzie do kolejnej podwyżki stóp procentowych. To kolejny argument, by rynek testował, jak bardzo może przecenić jena. Przypomina to trochę wojnę nerwów. Kto pierwszy mrugnie: inwestorzy, którzy przestraszą się, że bank centralny zacznie bronić jena, czy też bank centralny?

Zbliżony do obecnego poziom „słabości” jen osiągnął w październiku 2022 r. Wówczas japoński rząd podjął decyzję o interwencji. Zbyt słaba waluta może być bowiem niebezpieczna dla gospodarki i zacząć skłaniać oszczędzających do zamieniania pieniędzy na obce waluty.

Jen słabnie w oczach, będzie interwencja?

„Kurs dolara w stosunku do jena zbliża się obecnie do punktu krytycznego” – napisał w opublikowanym we wtorek raporcie Takahide Kiuchi, ekonomista w Instytucie Badawczym Nomura. „Jego poziom mieści się w tzw. strefie defensywnej władz finansowych, więc mogą interweniować w dowolnym momencie” – dodał ekonomista cytowany przez „The Japan Times”.

„Nie wykluczamy żadnych opcji i podejmiemy zdecydowane kroki przeciwko nadmiernym ruchom walut” – powiedział z kolei w środę minister finansów Japonii Shunichi Suzuki. Z kolei w środę w japońskim parlamencie przemawiał szef Bank of Japan Kazuo Ueda. Nie skomentował spektakularnego osłabienia jena, ale zapewnił dyplomatycznie, że będzie „uważnie monitorował” sytuację na rynku walutowym. To chyba wystarczyło. Jen spuścił z tonu i nieco się umocnił. Do poziomu, na którym był ostatnio w drugiej połowie marca.

Co mogłoby zmienić obecny krótkoterminowy trend spadku wartości jena? Chyba tylko… pomoc z zewnątrz. Gdyby Rezerwa Federalna w USA przystąpiła niebawem do obniżek stóp procentowych, a po ostatnim posiedzeniu Fed sprzed tygodnia widać, że jest to realne, inwestowanie w jena mogłoby być… mniej nieopłacalne. Tym bardziej, gdyby równolegle z obniżkami w USA doszło do kolejnych podwyżek stop procentowych w Japonii, czego spodziewają się niektórzy japońscy ekonomiści.

Zgodnie z deklaracjami szefa Bank of Japan, bank centralny będzie gotowy do podwyżki stóp procentowych, gdy jeszcze wzrośnie podstawowa stopa inflacji. Może tak się stać, bo negocjacje płacowe w Japonii mogą wydźwignąć wzrost plac znacznie ponad obecny poziom wzrostu cen.

W grudniu inflacja konsumencka w Japonii wyniosła 3,1% i była tak wysoka po raz pierwszy od… 41 lat! W lutym poziom inflacji nieco spadł. Bank of Japan dąży, tak samo jak większość największych banków centralnych świata, do celu inflacyjnego na poziomie 2%.

Co z placami? Największa japońska federacja związków zawodowych Rengo, poinformowała w ubiegłym tygodniu, że trwające negocjacje w sprawie wynagrodzeń pomiędzy Japan Inc a pracownikami związkowymi przyniosły średni wzrost wynagrodzenia podstawowego o 3,7%. Był to wynik jeszcze silniejszy niż zeszłoroczny wzrost płac, który był największy od trzech dekad.

A Kazuo Ueda wielokrotnie powtarzał, że rozmowy o podwyżkach wynagrodzeń będą kluczem do trwałych podwyżek cen, co będzie następnie podstawą decyzji o podwyżce stóp procentowych. Bank of Japan może obawiać się, że wyższe płace doprowadzą do spirali inflacyjnej, bo rosnący w ten sposób popyt krajowy zwiększy dynamikę cen.

Luzowanie ilościowe i kontrola rentowności do lamusa?

Po ostatnim posiedzeniu Bank of Japan groźba odesłania do lamusa zawisła nad japońskim wynalazkiem centralnej bankowości – luzowaniem ilościowym (angielski skrót QE). To mechanizm, który pozwala bankowi centralnemu wspierać politykę fiskalną rządu poprzez zakup obligacji emitowanych na potrzeby krajowego budżetu. USA i kraje strefy euro przejęły pomysł tego mechanizmu w czasie wielkiego kryzysu finansowego kilkanaście lat temu, a stosowały właściwie bez umiaru w czasie walki ze skutkami pandemii 2-3 lata temu.

Stosowanie podobnego mechanizmu w latach 2020-2021 Polsce jest teraz podważane przez rządzącą koalicję, która domaga się odpowiedzialności konstytucyjnej dla prezesa Adama Glapińskiego m.in. za 'finansowanie budżetu”, mimo konstytucyjnej zasady rozdzielenia polityki pieniężnej i fiskalnej.

W świecie zachodnim, w tym – w Japonii, nikt nie ma jednak z tym problemu i luzowanie ilościowe, czyli zakupy długu emitowanego przez państwo, były i są stosowane niemal powszechnie.

Czy w Japonii luzowanie ilościowe dobiega końca? Jeszcze nie. Ale ociosywane są niektóre jego elementy. Bank of Japan zobowiązał się do stopniowego wyhamowywania zakupów udziałów funduszy inwestycyjnych notowanych na giełdzie, papierów komercyjnych i obligacji korporacyjnych, tak aby za rok zaprzestać tej praktyki. Może dokonywać za to zwiększonych zakupów obligacji rządu Japonii o stałym oprocentowaniu, ale tylko wtedy, gdyby nastąpił szybki wzrost długoterminowych stóp procentowych.

Co miesiąc Bank of Japan skupuje obligacje rządu Japonii o wartości ok. 40 mld dolarów, czyli jednomiesięczny zakup długu w Japonii jest równoważny całemu polskiemu programowi QE z czasów pandemii.

Bank Japonii deklaruje za to porzucenie kontroli krzywej dochodowości, co zapowiadał już wcześniej. Teraz będzie się starał wykorzystać krótkoterminową stopę procentową jako główne narzędzie polityki pieniężnej. Zniesie za to kontrolę rentowności, której używał do ograniczania długoterminowych stóp procentowych.

A co my z tego będziemy mieli?

Polska jest nieco z boku walki światowych gigantów ekonomicznych, mimo że nasza gospodarka jest bardzo mocno zintegrowana z największymi gospodarkami strefy euro. Ale pośrednio niektóre efekty zmian w japońskiej polityce pieniężnej mogą dotrzeć do Polski.

Na pewno wzrost rentowności obligacji japońskich może wpłynąć na to, że japońscy inwestorzy będą w większym zakresie inwestować w obligacje japońskie. Tym bardziej że okres wyższych stóp w USA i Europie dobiega końca. Japońskie instytucje finansowe przez dekady były głównymi inwestorami w amerykańskie obligacje rządowe i korporacyjne. Teraz mocniej mogą się zwrócić w stronę rynku krajowego.

Gdyby japońscy inwestorzy mniej pieniędzy inwestowali w amerykańskie i europejskie obligacje, to oznaczałoby konieczność zwiększenia ich oprocentowania. A to oznaczałoby wyższe odsetki od tego długu i mnóstwo niekorzystnych konsekwencji.

Jednak nawet przy założeniu, że Fed obniży stopy, a Bank of Japan je podwyższy, różnica między rentownością obligacji amerykańskich i japońskich powinna pozostać znacząca. Obecnie rentowność dziesięcioletnich amerykańskich obligacji skarbowych wynosi ok. 4,2%, czyli jest o około 3,5 pkt proc. wyższa niż w przypadku 10-latek japońskich.

Jeśli jednak japońskie banki zaczną sprzedawać za jakiś czas część posiadanego amerykańskiego pakietu obligacji, mogą spowodować wzrost rentowności długu amerykańskiego. A to może ponownie stać się problemem dla banków inwestycyjnych w USA. Pamiętamy, jakie problemy były udziałem kilku banków regionalnych dokładnie rok temu, kiedy okazało się, że nagle z dnia na dzień mają aktywa o znacznie niższej wartości, niż wynika to z zapisu księgowego przechowywanych obligacji rządu USA. O tym pisałem tu.

Taka sytuacja może być z kolei przyczyną osłabienia dolara wobec jena. Amerykanie będą musieli intensywniej poszukiwać inwestorów na zakup swojego długu, a ten dług jest coraz większy i wymaga corocznej gigantycznej kroplówki, żeby największa gospodarka świata nie… zbankrutowała. O takiej wizji pisałem tu.

Groźba, że USA będą miały trudności w pozyskaniu finansowania, jest tym większa, im trudniej układają się relacje z kolejnym wielkim inwestorem na amerykańskim rynku długu, czyli Chinami. Nie mówiąc o perspektywach sojuszu gospodarczo-politycznego BRIC, o czym pisałem tu.

Perturbacje na rynku długu w USA mogą się oczywiście odbić na słabszych rynkach, czyli np. słabszy może być popyt na dług polskiego rządu, który też corocznie potrzebuje sporej kroplówki do załatania dziur w wydatkach budżetowych i sfinansowania coraz większego nominalnie zadłużenia. O potrzebach na ten rok pisałem tu.

Jak widać, warto trzymać kciuki za to, żeby jen nie był zbyt słaby, bo to może sprowokować japoński bank centralny do podwyżek stóp, a to z kolei – w powiązaniu z ewentualnymi obniżkami stóp w USA i Europie – mogłoby spowodować efekt tsunami na rynkach finansowych. Zapinać pasy? Jeszcze nie, ale warto obserwować kurs jena. A kto inwestuje w waluty – pewnie będzie polował na zmianę trendu

Jen najsłabszy od 34 lat
Jen najsłabszy od 34 lat

Czytaj też: Samuraje wchodzą do gry o biliony. Nowa polityka Banku Japonii może stać się większym problemem dla rządu USA niż rating Fitch. Czy wpłynie też na nas?

————

MACIEJ SAMCIK POLECA DO INWESTOWANIA (NIE TYLKO W WALUTY):

>>> Prosto i tanio inwestuję oszczędności na emeryturę w funduszach TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet, kliknij ten link. A jeśli kusi Cię oszczędzanie na emeryturę – kliknij baner poniżej.

>>> Sztabki złota kupuję wygodnie „po kawałku” na GOLDSAVER.PL. W tym sklepie internetowym (należącym do renomowanego sprzedawcy złota, firmy Goldenmark) każdy może kupić sztabkę złota we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto, a otrzymasz bonus w wysokości 100 zł. Możesz także wpisać kod „SoF” w formularzu rejestracji. Subiektywna recenzja tego rozwiązania jest tutaj.

>>> Portfel globalnych inwestycji buduję razem z XTB, by mieć wszystko w jednym miejscu. Podobnie jak wielu innych inwestorów – używam i polecam aplikację do inwestowania XTB, gdzie nie płacisz prowizji za inwestowanie w ETF-y z całego świata (aż do wartości 100 000 euro obrotu miesięcznie), a masz możliwość budowania portfela z różnych aktywów. Gdybyś chciał korzystać z kontraktów CFD, czyli zawierających dźwignię finansową, to pamiętaj, że ryzykujesz całością kapitału i że większość inwestorów indywidualnych osiąga na takich inwestycjach straty. Przemyśl to dobrze.

XTB wprowadził na rynek nowy sposób inwestowania – Plany Inwestycyjne. Pozwalają bezpiecznie i bezpłatnie inwestować w portfele ETF-ów od największych światowych dostawców. Więcej na ich temat przeczytasz tutaj.

Plany Inwestycyjne XTB

>>> W branże przyszłości inwestuję z VIG / C-QUADRAT. Udziały w funduszu VIG / C-QUADRAT Global Growth Trends inwestującego w branże przyszłości możesz kupić przez internet tutajFundusz jest dostępny już od 200 zł (to minimalna kwota inwestycji). Fundusz jest zarządzany przez firmę zarządzającą aktywami VIG / C-QUADRAT. Jej fundatorami są Vienna Insurance Group (VIG), czyli obecna w Polsce od 23 lat grupa ubezpieczeniowa (należą do niej m.in. Wiener czy Compensa) oraz C-Quadrat Investment AG, które jest austriacką grupą niezależnych firm zarządzających aktywami z 30-letnią historią, działającą w 21 krajach i zarządzającą 8 mld euro aktywów. Więcej o VIG / C-QUADRAT przeczytasz tutaj.

>>> Wszystkie wysokokwotowe transakcje przeprowadzam u WARSZAWSKIEGO NOTARIUSZA. Ty też pamiętaj o notariuszu – gwarantuje on nie tylko bezpieczeństwo przy zakupie lub sprzedaży nieruchomości, czy rozwikłaniu spraw spadkowych. Notariusz obok doradcy podatkowego, księgowego i prawnika jest gwarantem bezpiecznego prowadzenia biznesu i majątkowych spraw rodzinnych. Jeśli jeszcze nie masz swojego notariusza, możesz go wyszukać na stronie internetowej Partnera „Subiektywnie o Finansach” – Izby Notarialnej w Warszawie. Zobacz webinar „Wieczór z notariuszem”:

>>> Część oszczędności lokuję za granicą za pomocą platformy RAISIN, która łączy polskich oszczędzających z instytucjami finansowymi z innych krajów. Platforma pozwala klientom na deponowanie pieniędzy bez konieczności ponownego potwierdzania tożsamości czy też uzyskiwania dostępu do każdego z zagranicznych banków. HoistSpar – instytucja, która jako pierwsza dołączyła do polskiej platformy Raisin – oferuje bezpieczne konta depozytowe w Szwecji, Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii. Załóż bezpłatne konto w Raisin tutaj, a potem złóż zlecenie utworzenia lokaty, przelej pieniądze i przetestuj nową platformę do europejskiego oszczędzania dostępną w Polsce.

WAŻNY DISCLAIMER: Pamiętaj, to nie są porady inwestycyjne, ani tym bardziej rekomendacje. Jestem tylko blogerem i dziennikarzem, nie mam licencji doradcy inwestycyjnego i nie mogę wydawać rekomendacji. Dzielę się po prostu swoim doświadczeniem i tylko tak to traktujcie. Twoje pieniądze to Twoje decyzje, a ja – o czym się już wielokrotnie przekonałem – nie jestem nieomylny, mimo ponad 20-letniego doświadczenia w inwestowaniu własnych pieniędzy. Weź to, proszę, pod uwagę, czytając ten i inne teksty o inwestowaniu.

————

MYŚLISZ O WŁASNYM MIESZKANIU? MACIEJ SAMCIK POLECA:

>>> Kredyt na mieszkanie o stałym oprocentowaniu przez 10 lat sprawdź w BNP PARIBAS. To bank oferujący pieniądze na nieruchomości w sposób wygodny, bezpieczny i odpowiedzialny. „Subiektywnie o Finansach” wspólnie z nim edukuje Was jak pożyczać pieniądze na mieszkanie tak, by były inwestycją. Szczegóły bezpiecznego kredytu o stałym oprocentowaniu nawet przez 10 lat w BNP PARIBAS BANK POLSKA sprawdź tutaj.

>> Kredyt hipoteczny z niskim wkładem własnym na 35 lat – to jedna z ofert ALIOR BANKU, z którym „Subiektywnie o Finansach” wspólnie prowadzi Was przez meandry przedsiębiorczości, odpowiedzialnego pożyczania pieniędzy oraz cyfrowych usług finansowych. Szczegóły tej propozycji pod hasłem „Megahipoteka” sprawdź tutaj

————

GDZIE DOSTANIESZ NAJLEPSZY PROCENT? 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” na stronie głównej www.subiektywnieofinansach.pl.

————

FINANSOWE PUZZLE: ZAPLANUJ SWOJĄ ZAMOŻNOŚĆ

Jak ochronić oszczędności przed inflacją? Gdzie oszczędzać, żeby zapewnić dobrą przyszłość dziecku? Jak zaprojektować domowy budżet? Ile trzeba pieniędzy zgromadzić – i skąd je wziąć – żeby zostać rentierem? Oto pakiet e-booków „Finansowe puzzle, czyli jak osiągnąć dobrobyt”, w których znajdziesz konkretne odpowiedzi na te pytania, a także rady, wykresy, wyliczenia. Kliknij i zobacz, to może być najbardziej inspirująca lektura tego roku.

—————-

Źródło zdjęcia: Jezael Melgoza/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
13 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Septo
1 rok temu

W nawiązaniu do ostatniego akapitu i wykresu. Jakieś podpowiedzi jak zainwestować kilka tysięcy zł w umocnienie Jena w horyzoncie średnio i długoterminowym? Czy poprzez cfd na parę walutowa (bez dźwigni) to jest dobra opcja?

Jacuś
1 rok temu

Bardzo sprzeczne wskaźniki ma ta Japonia. Mega niskie bezrobocie. Inflacja niecałe 3%, ale jak na nich to i tak dużo. 260% PKB zadłużenia, tu już idziemy na czołówkę świata, szczególnie kwotowo przy tak duzej gospodarce. Silna waluta rozliczeniowa która traci pozycje w niezwykłym tempie. Do tego dzietność 1,26 dramat jeszcze wiekszy niż w Europie. I brak migracji na sztuczne uzupełnianie.
Ciekawe jak to analizować.

stef
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Tylko jest to zadłużenie wewnętrzne w Jenie, więc nieco mniej groźne.

Jurek
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Tylko te zadłużenie to dług wewnętrzny, więc chyba mniej groźny, ale faktycznie duży.

Bohdan
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Z migracją już nie jest tak źle, ostatnio przyśpieszyła.

mmm777
1 rok temu
Reply to  Jacuś

„I brak migracji na sztuczne uzupełnianie.”

Ależ ściągają i to dużo. Tyle tylko, że do konkretnej pracy (np. do opieki nad starymi) i na konkretny czas.
Nie jest to typowy model europejski, np. taki jak niemiecki, gdzie mówi się o braku fachowców i ściąga się różną dzicz, na zawsze.
Na razie to tak jakby japoński model bardziej się sprawdza 😉

mariusz
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Czy to ważne długofalowo? O dużych zmianach decydują raczej „czarne łabędzie”, a tak, globalnie rzecz ujmując, cały świat idzie w trendzie, albo w górę, albo w dół.

Ralf
1 rok temu

Na kłopoty Glapiński. Skoro Kurskiego mogliśmy wyeksportować do Banku Światowego…
To już czas spekulacyjny zakup jena, czy jeszcze chwilę czekamy?

Jurek
1 rok temu
Reply to  Ralf

Mieliśmy być drugą Japonią, a nie Japonia drugą Polską.

Stef
1 rok temu

Dobry kierunek na tanie wakacje. Ceny na miejscu są niższe niż w Polsce tylko ten przelot.

Aleks
1 rok temu
Reply to  Stef

Masz racje – mitem jest droga Japonia, bo ceny porownywalne lub nawet nizsze niz w Polsce. Polecam – naprawde ciekawy kraj pelen kontrastow nowoczesnosc / zacofanie.

Spadkowicz
1 rok temu

Toyoty podrożeją.

Marcin
1 rok temu
Reply to  Spadkowicz

Moja już chyba niestety nie podrożeje 😉

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu