Są ubezpieczenia, które kupuje się dla bliskich, a nie dla siebie (np. ubezpieczenie na życie). Są takie, które kupuje się bardziej dlatego, że się musi, niż że się chce (np. samochodowe OC, albo ubezpieczenie do kredytu hipotecznego). Ale są też takie polisy, które kupujemy chętnie i bez wątpliwości, że są potrzebne. Takim ubezpieczeniem jest polisa turystyczna. Jak wybrać takie ubezpieczenie turystyczne, które będzie najlepiej „wywiązywało się” z obowiązku zapewniania nam świętego spokoju na wakacjach?
Ubezpieczenie podróżne przydało mi się w życiu już kilkakrotnie. Najczęściej korzystałem z ubezpieczenia turystycznego, gdy podróżowałem z dziećmi na wakacje i tam dopadały nas choroby – czy to grypa, czy zapalenie ucha. Raz polisa przydała się po ciężkim ugryzieniu przez jakiegoś insekta, raz – gdy trzeba było załatwić na cito dokumenty, by wrócić do domu. Właśnie za granicą, gdy czasem czujemy się bezradni albo nie wiemy jak się wykaraskać z tarapatów, bezcenna jest możliwość zadzwonienia do ubezpieczyciela i uzyskania pomocy.
- Osiągnąłeś sukces? Nie chcesz tego zaprzepaścić? Zaplanuj sukcesję. Może w tym pomóc notariusz. A jak? Oto przegląd opcji [POWERED BY IZBA NOTARIALNA W WARSZAWIE]
- Kiedy przychodzi ten moment, że jesteś już gotowy do lokowania części oszczędności za granicą? Pięć warunków, od których to zależy [POWERED BY RAISIN]
- Tego jeszcze nie było. Złoto drożeje szybciej niż akcje. Jak inwestuje się w „papierowy” kruszec? I po co w ogóle to robić? [POWERED BY XTB]
Oczywiście: tym, co jest największą zaletą każdego ubezpieczenia turystycznego jest ochrona przed drastycznymi i bardzo kosztownymi nieszczęściami, jak np. złamanie nogi na stoku narciarskim (transport helikopterem i operacja może kosztować dziesiątki tysięcy euro), czy konieczność przemieszczenia się w asyście lekarza i sprzętu medycznego przez pół świata. Albo mój „ulubiony” przykład, czyli transport zwłok (nie rozumiem dlaczego jest tak drogi, lecz nie zamierzam tego sprawdzać na własnej skórze).
Ale to się na szczęście prawie nie zdarza. Natomiast konieczność zamówienia wizyty prywatnego lekarza czy zorganizowanie w związku z tym usług tłumacza – to już nie jest taka rzadkość. A takie usługi też znajdują się w pakiecie każdego ubezpieczenia turystycznego.
Powiecie: przecież jest karta EKUZ, czyli „legitymacja” uprawniająca na terenie całej Unii Europejskiej a także krajów takich jak Islandia, Liechtenstein, Norwegia i Szwajcaria do korzystania ze świadczeń medycznych na takich zasadach, jak w Polsce. Warto tę kartę mieć, ale po pierwsze zakresy usług w poszczególnych krajach mogą się różnić, a po drugie – polisa turystyczna oferuje asystę znacznie wyższej jakości, niż to, co mamy w „standardzie”.
Podczas moich wakacji zmuszony byłem skorzystać z usług medycznych i postanowiłem wylegitymować się EKUZ-em – oczywiście w szpitalu poinformowano mnie, że uznają ten dokument i mogę czekać na swoją kolej, ale potrwa to około 5-6 godzin, a jeśli mam prywatne ubezpieczenie – to rekomendują z niego skorzystać. Tak też zrobiłem, lekarz szybko dotarł do miejsca, w którym przebywałem. Mogłem też skorzystać z pomocy na infolinii oraz samodzielnie znaleźć lekarza i otrzymać zwrot kosztów (polisy turystyczne zwykle dają klientowi wybór w jaki sposób chce załatwić problem).
Dobra polisa turystyczna: co powinna zawierać? Pięć elementów
Wiemy już, że tego potrzebujemy. Ale jaką polisę turystyczną wybrać? Na jakie cechy polisy patrzeć? Ile warto zapłacić za polisę turystyczną? Jak ją kupić? O tym jest ten poradnik. Wspiera go PZU, Partner multiblogu „Subiektywnie o Finansach”, który ma w ofercie ubezpieczenie turystyczne „PZU Wojażer” (zachęcam do sprawdzenia i kupienia jeśli uznacie, że potrzebujecie).
W polisach turystycznych jest zwykle kilka elementów. Bazowy – i chyba najważniejszy – to ubezpieczenie kosztów leczenia i podstawowy pakiet assistance w razie nieszczęśliwego wypadku (a więc wydarzenia losowego, niezawinionego przez nikogo) lub nagłego zachorowania.
W tym elemencie polisy chodzi o to, żeby przyjechało pogotowie, pomogło na miejscu, zawiozło do szpitala. A tam, żeby lekarz przeprowadził potrzebne badania, żeby przywieźli z powrotem do hotelu, odwieźli do domu, żeby nie trzeba było płacić za opiekę pielęgniarki i za leki. No i żeby w razie nagłego bólu zęba można było pojechać do prywatnego lekarza i nie płacić za wizytę (lub odzyskać pieniądze zapłacone za wizytę w ramach refundacji).
Generalnie to jest podstawowa funkcja polisy turystycznej – to tak naprawdę polisa typu assistance, która ma za zadanie pomóc nam w kryzysowych sytuacjach (tych zdefiniowanych w polisie, najczęściej związanych z nieszczęśliwym wypadkiem lub nagłym zachorowaniem). Jeśli zadzieje się coś takiego – po prostu dzwonimy do centrum alarmowego, którego numer mamy na polisie i zgłaszamy potrzebę pomocy. A ubezpieczyciel kontaktuje się z firmą, która na miejscu (jako jej emisariusz) ma nam pomóc.
W rekomendowanych przeze mnie polisach ochrona zazwyczaj działa od momentu, gdy opuścimy dom i wyruszamy w podróż aż do chwili, w której znajdziemy się z powrotem w domu. Ubezpieczeniem możemy objąć wszystkie podróżujące z nami osoby (trzeba tylko podać ich dane, czyli imię, nazwisko, datę urodzenia).
Do tej podstawy możemy dołożyć usługi dodatkowe. W niektórych polisach są one „wbudowane”, w innych stanowią opcję, z której możemy, ale nie musimy skorzystać. Większość z tych funkcji dodatkowych zdecydowanie warto dokupić, bo w znaczącym stopniu podwyższają poczucie bezpieczeństwa posiadacza polisy podczas podróży.
Takim elementem – drugim obok podstawowej funkcji zdrowotnego assistance – jest ubezpieczenie NNW, czyli klasyczne wsparcie finansowe w razie nieszczęśliwego wypadku (jeśli dojdzie do trwałego uszczerbku na zdrowiu itp., to ubezpieczyciel wypłaci mi świadczenie). Te pieniądze mają posłużyć do pokrycia kosztów dojścia do formy po wypadku. Rehabilitacja nie jest tania, więc warto mieć taki finansowy backup.
Trzeci element to ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej (OC) w życiu prywatnym, czyli pokrycie przez firmę ubezpieczeniową kosztów wynikających z tego, że niechcący zrobiłem komuś krzywdę, albo uszkodziłem należący do kogoś majątek (być może bardzo drogi) i ten ktoś domaga się ode mnie pieniędzy, np. odszkodowania. Warto mieć ten komponent zwłaszcza jeśli podróżujemy z dziećmi, którym może się zdarzyć, że np. za mocno kopną piłkę i wybiją szybę w domu sąsiada.
Element numer cztery to ubezpieczenie bagażu, gdyby zaginął lub został skradziony np. z przechowalni, a także ubezpieczenie dokumentów (dowód osobisty, paszport, portfel z pieniędzmi). Zwłaszcza zagubienie bagażu przez linię lotniczą zdarza coraz częściej i powoduje nie tylko stres, ale i dodatkowe koszty (bo trzeba kupić niezbędne rzeczy na czas, gdy czekamy na odnalezienie naszych walizek).
W przypadku udokumentowanego opóźnienia w dostarczeniu ubezpieczonego bagażu podróżnego na miejsce pobytu zagranicznego istnieje możliwość pokrycia kosztów poniesionych na zakup przedmiotów pierwszej potrzeby, takich jak odzież czy przybory toaletowe, oczywiście na podstawie przedstawienia dowodów zakupu i do ustalonego limitu.
Odrębnym produktem jest ubezpieczenie od rezygnacji z podróży. Jeśli dopadnie nas pech i z przyczyn od siebie niezależnych (wymienionych w OWU) będziemy musieli zrezygnować ze zorganizowanego wyjazdu, ubezpieczyciel pokryje koszty z tego wynikające i zwróci nam pieniądze. Takie polisy występują też w wariancie ubezpieczenia od konieczności przerwania podróży i pilnego powrotu do domu – wtedy ubezpieczyciel nie tylko zwraca pieniądze za wycieczkę lub bilet, ale i partycypuje w całości lub części kosztów podróży powrotnej.
W niektórych polisach jest nawet usługa pomocy prawnej w sytuacji, gdy mamy zatarg z obywatelem obcego kraju albo – co gorsza – ze służbami obcego państwa (policja, straż miejska). Oczywiście, zawsze można (i należy) kontaktować się z ambasadą, ale dodatkowa pomoc tłumacza czy prawnika, który szybko pomoże napisać pismo czy odwołanie od jakiejś decyzji, nie zaszkodzi.
Od czego zależy cena ubezpieczenia turystycznego? Za co warto dopłacić?
Ile musi kosztować porządne ubezpieczenie na wyjazd? Cena oczywiście zależy od kilku parametrów. Najbardziej – od miejsca, w które się wybieramy (im dalej i bardziej egzotycznie, tym drożej). Po drugie od celu. Jeśli będziemy leżeli na plaży albo zwiedzali zabytki, to będzie taniej niż wtedy, gdy zamierzamy uprawiać sporty bardziej ryzykowne niż wstawanie z leżaka (nurkowanie, skoki spadochronowe, trekking rowerowy, rafting). Po trzecie – od wybranej wysokości sumy ubezpieczenia. A na koniec oczywiście od długości pobytu za granicą (albo poza domem, lecz w Polsce – w kraju polisy turystyczne też działają).
Na przykładzie polisy „PZU Wojażer” wygląda to tak, że za tygodniowy pobyt w basenie Morza Śródziemnego jedna osoba zapłaci od kilkudziesięciu złotych w najskromniejszym wariancie do ponad 100 zł w takim full-wypas (który osobiście polecam, jako człowiek boleśnie doświadczony licznymi wypadkami i chorobami na zagranicznych wyjazdach – szczególnie pozdrawiam turecki, prywatny szpital, w którym zszywali mi łuk brwiowy po wypadnięciu z auta podczas rajdu po jakichś wertepach). Zatem mówimy o wydatku od 5 zł do kilkunastu złotych dziennie za osobę.
Z czego biorą się różnice w cenach i czy jest sens płacić więcej? Warto zdawać sobie sprawę z tego, że cena polisy bezpośrednio przekłada się na sumy ubezpieczenia – w przypadku tanich wersji polis są one dość niskie. Koszty leczenia – maksymalnie 10 000 euro (niecałe 50 000 zł). Ubezpieczenie NNW, czyli od następstw nieszczęśliwych wypadków – raptem 2000 euro (w tym śmierć – 1000 euro). Prawdopodobnie nie będzie w tym pakiecie polisy OC w życiu prywatnym.
Porządne firmy ubezpieczeniowe oferują sumę gwarancyjną dotyczącą kosztów leczenia w granicach 40 000 euro (prawie 200 000 zł). To daje komfort, że w razie nieprzyjemnego zdarzenia zostaniemy zaopiekowani, jak trzeba. Polisa NNW powinna mieć wartość kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ubezpieczenie OC w życiu prywatnym zwykle jest dostępne tylko w wyższych pakietach, przeważnie będzie miało wartość ok. 100 000 zł.
Za co warto zapłacić więcej, by korzystać z wysokiej sumy ubezpieczenia turystycznego? Koszty leczenia to podstawa i za porządną sumę ubezpieczenia w tym przypadku warto zapłacić więcej. OC w życiu prywatnym oczywiście też się przydaje (w takim sensie, że lepiej mieć wyższe niż niższe). Warto sprawdzić natomiast zakres świadczeń w ubezpieczeniu NNW oraz listę ograniczeń i wyłączeń ochrony ubezpieczeniowej. Jeśli na liście są wszystkie „najpopularniejsze” nieszczęścia, jak złamanie ręki lub nogi, czy zwichnięcie kończyny, a jednocześnie jest mało wyłączeń – warto zapłacić więcej za wyższą sumę ubezpieczenia.
To, co mi się bardzo podoba w polisach turystycznych, to prostota ich zakupu. Większość można kupić albo bezpośrednio w serwisach transakcyjnych banków, w których mamy konta, albo na stronach internetowych ubezpieczycieli lub pośredników (płacąc przelewem online). Trzeba znać tylko datę wyjazdu i przyjazdu, wpisać cel podróży i nazwę kraju, daty uroczenia lub PESEL podróżujących osób i wybrać pakiet. A ostatnio polisy turystyczne zaczęły wchodzić nawet do… smartfonów.
————————
ZAPROSZENIE:
Ja w podróży najczęściej używam polisy PZU Wojażer od największego w tej części Europy ubezpieczyciela. Jeśli wybieracie się na wakacje, zapraszam do poświęcenia trzech minut i sprawdzenia właśnie ubezpieczenia turystycznego PZU Wojażer. Chroni ono ubezpieczonego od momentu wyjścia z domu aż do powrotu z wyjazdu. Ubezpieczenie w podstawowym pakiecie zapewnia wsparcie w razie nieszczęśliwego wypadku i nagłego zachorowania. Można też liczyć na zorganizowanie i opłacenie transportu medycznego do domu, poszukiwań i akcji ratunkowej, jeśli znajdziemy się w kłopotach z powodu trudnych warunków pogodowych lub awarii sprzętu.
Oprócz podstawowego pakietu ubezpieczenia assistance, PZU oferuje również m.in. pakiet assistance rozszerzony, rodzinny, sportowy czy biznesowy. Ofertę dla siebie znajdą także rowerzyści czy osoby podróżujące z dziećmi lub osobami niesamodzielnymi. W ramach ubezpieczenia OC osób fizycznych w życiu prywatnym PZU wypłaci odszkodowanie innej osobie, jeśli ubezpieczony, jego podopieczny lub zwierzę podczas podróży m.in. nieumyślnie doprowadzi do utraty zdrowia lub życia innej osoby albo zniszczy jej własność. Warto również rozpatrzyć rozszerzenie o mienie najmowane na wypadek szkody w hotelowym pokoju.
W ramach dodatkowych klauzul podróżni mogą również rozszerzyć ochronę o ubezpieczenie NNW, ubezpieczenie bagażu czy kontynuację leczenia rozpoczętego za granicą.
Ubezpieczenie podróżne PZU Wojażer można kupić zdalnie za pomocą serwisu mojePZU, przez infolinię pod numerem 600 600 601 (opłata zgodna z taryfą operatora), u agenta lub w oddziałach PZU w całej Polsce. Udogodnieniem dla podróżujących jest możliwość zakupu polisy w mojePZU tuż przed wyjazdem (warunkiem jest przebywanie osób ubezpieczonych na terenie Polski) i korzystania z ochrony już tego samego dnia. Oznacza to, że jeszcze będąc np. na lotnisku, turysta może kupić ubezpieczenie w aplikacji mobilnej mojePZU. Ochrona zaczyna obowiązywać po dwóch godzinach od zawarcia umowy.
———————-
Artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego BEZPIECZNY PORTFEL w którym – razem z PZU – radzimy Wam jak zwiększyć bezpieczeństwo w domu, szkole, na ulicy, w podróży lub w pracy. Jak chronić swój majątek, zdrowie, życie oraz jak oszczędzać przy tym czas i pieniądze. Zapraszamy do lektury całego cyklu!
zdjęcie tytułowe: Dino Reichmuth/Unsplash