Od czasu do czasu przyglądam się wynikom badań i sondaży na temat naszego oszczędzania i inwestowania pieniędzy. Jakkolwiek są to cyferki obarczone dużym marginesem błędu – Polacy, mówiąc o pieniądzach, uwielbiają koloryzować – to jednak można wyciągnąć z nich pewne wnioski. Mogą być one tym bardziej doniosłe, że w budżetach domowych kilku milionów rodzin widać już skutki programu „Rodzina 500+”. Z wcześniejszych sondaży wynikało, że mniej więcej co szósta rodzina przeznacza pieniądze z rządowych dopłat bezpośrednich ;-)) na dzieci nie tylko na wyuzdaną konsumpcję, ale i do kieszonki z oszczędnościami. Choć z nieznanych bliżej przyczyn nikt nie chce za oszczędzane pieniądze kupować obligacji wicepremiera Morawieckiego ;-). To oznacza, że powinna się zmniejszyć – i to znacznie – liczba osób, które nie mają żadnych oszczędności (od wielu lat deklarowała ten przykry stan mniej więcej połowa Polaków).
I chyba tak właśnie się dzieje. Z „Barometru ING” wynika, że odsetek osób mających jakiekolwiek oszczędności wzbił się do poziomu 68%. Zaś „Postawy Polaków wobec finansów i technologii internetowych”, badanie przeprowadzone późną kesienią 2016 r. przez ARC Rynek i Opinia na zlecenie XTB oraz PayU pokazuje, że procent tych, którzy oszczędzają wynosi 64%. Przy czym podejście badaczy do tego pytania jest bardzo liberalne, bo do oszczędzających zaliczano każdego, kto zadeklarował, że w ciągu roku cokolwiek odłożył.
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
Wygląda na to, że „Rodzina 500+” to rodzaj zewnętrznego „dopalacza”, który co prawda przyspiesza oszczędzanie, ale tylko krótkoterminowo, bez uruchomienia jakichkolwiek sprzężeń zwrotnych. Bo kiedy zapytać ludzi jak się ma relacja pieniędzy, które wydają do tych, które zarabiają to jest w dalszym ciągu po staremu – połowa wydaje wszystko co zarabia albo nawet więcej, a druga połowa coś-tam może zaoszczędzić. Gdyby 500+ się skończyło, to odsetek oszczędzających znów wróci poniżej 50%. Program „Rodzina 500+”, najkrócej mówiąc, pozwala zwiększyć bazę osób mających jakiekolwiek oszczędności o 15%, dając im niestety tylko rybę, a nie wędkę, dzięki której mogliby to swoje oszczędzanie napędzić.
Aczkolwiek – to już w blogu obnażałem wielokrotnie – tylko mniej niż połowa z tej „większej połowy” oszczędzających, odkłada pieniądze systematycznie. Z badań PayU i XTB wynika, że mniej więcej jedna trzecia z oszczędzających jest systematyczna, zaś spory procent „się stara, ale nie zawsze wychodzi”. Trzeba założyć, że rzadko kiedy wychodzi ;-)). Mamy więc 64% oszczędzających, z czego co trzeci (czyli jakieś 21%) oszczędza systematycznie. To niezły wynik, bo we wcześniejszych badaniach wychodziło 12-14%, zaś kilka lat temu były to wręcz odsetki jednocyfrowe.
Po ile oszczędzamy miesięcznie? Tu też od lat się niewiele zmienia. Mniej więcej połowa przyznających się do oszczędzania odkłada kwoty zbyt symboliczne, by zbudować porządną poduszkę finansową i osiągnąć zamożność lub przynajmniej niezależność finansową. A druga połowa jest w stanie odłożyć więcej, niż 250 zł miesięcznie. I zapewne z tych osób w większości rekrutują się systematycznie oszczędzający.
Jeśli już oszczędzamy (aby przechować pieniądze i wydać później) lub inwestujemy (aby zwiększyć ich wartość) to cele są raczej krótkoterminowe, zaś czasokres – w większości nie przekraczający roku-dwóch. Tylko 13% z „większej połowy” oszczędzających Polaków ma horyzont czasowy przekraczający pięć lat. W realiach zachodnich to jest short-term. Można więc powiedzieć, że chętniej oszczędzamy systematycznie, powoli dorastamy, ale wciąż jesteśmy w „szortach” 😉
Można więc założyć, że co trzecia z osób systematycznie odkładających pieniądze i inwestujących je nie tylko w banku czyni to długoterminowo. To głównie oni budują swoją finansową zamożność, reszta po prostu oszczędza odraczając konsumpcję na później. No, chyba że założymy, iż osoby odpowiadające „trudno powiedzieć” też oszczędzają długoterminowo. Z teminem dążącym do nieskończoności ;-). Boję się jednak, że w tej odpowiedzi chodzi raczej o drugie dno pt. „w każdej chwili może się okazać, że wydam zaoszczędzone pieniądze” ;-).
Dlaczego nie inwestujemy pieniędzy? Albo nie mamy kasy albo… to dla nas za trudne. Połowa z tych, którzy nie inwestują mówi bez ogródek, że nie ma pieniędzy – co się zgadza z innymi ustaleniami – zaś 44% przyznaje się, że nie ma odpowiedniej wiedzy. Reszta szuka innych wymówek, ale w gruncie rzeczy też chodzi o to samo – brak rozeznania o co w tym całym inwestowaniu chodzi. To jest powód, dla którego w blogu będzie więcej o podstawach inwestowania pieniędzy i o tym dlaczego warto trzymać je nie tylko w banku.