30 marca 2021

Jak wyjść z finansowej piaskownicy? I stopniowo przenieść część oszczędności na rynek kapitałowy, a przy tym spać spokojnie? „Parking”, tarcza i rakieta

Jak wyjść z finansowej piaskownicy? I stopniowo przenieść część oszczędności na rynek kapitałowy, a przy tym spać spokojnie? „Parking”, tarcza i rakieta

Chciałbyś (chciałabyś) udać się na poszukiwanie jakichś – choćby niewielkich – procentów, które dałyby szansę na uchronienie uciułanych w pocie czoła oszczędności przed inflacją. Ale jak to zrobić, jeśli nigdy wcześniej nie oszczędzałeś/łaś pieniędzy poza bankiem i nie masz doświadczenia w inwestowaniu? Bezpieczny fundusz to nie wszystko. Dziś opowiem o tym jak stopniowo, ostrożnie przenosić pieniądze z banku na rynek kapitałowy i spać przy tym spokojnie

Nie zanosi się na to, żeby stopy procentowe poszły w górę. Najbliższy rok-dwa raczej będą pod znakiem zerowego oprocentowania naszych pieniędzy w banku. A z drugiej strony – pod znakiem dość wysokiej inflacji. Polska jest dziś krajem, w którym niemal najbardziej na świecie nie opłaca się oszczędzać w banku. Różnica między oprocentowaniem depozytów, a inflacją przekracza 3%.

Zobacz również:

Co robić? Oczywiście: zabranie wszystkich oszczędności z banku nie byłoby rozsądne – bank może i nie gwarantuje dziś odsetek, ale gwarantuje brak wahliwości kapitału, bezpieczeństwa i stały dostęp do pieniędzy. Jednak z pewną częścią oszczędności warto udać się na poszukiwanie jakichś – choćby niewielkich – procentów, które dałyby szansę na zmniejszenie do minimum uszczerbku realnej wartości oszczędności.

Ale jak to zrobić, jeśli nigdy wcześniej nie oszczędzaliśmy pieniędzy poza bankiem i nie mamy doświadczenia w inwestowaniu? Wbrew pozorom nie jest to takie trudne, o ile trzymamy się kilku prostych zasad.

Po pierwsze: bezpieczny fundusz, żeby „zaparkować” trochę pieniędzy poza bankiem

Po pierwsze: nie robimy rewolucji w portfelu, lecz przenosimy niewielką część oszczędności do funduszu inwestycyjnego. Jeśli na słowo „fundusz” oblewają kogoś zimne poty, niech zacznie od takiego funduszu, którego profil jest bezpieczny. Oczywiście: żaden fundusz inwestycyjny nie daje takiego bezpieczeństwa, jak depozyt bankowy, ale są fundusze lokujące np. głównie w rządowe obligacje, których ceny gwałtownie się nie zmieniają. W takim przypadku ryzyko inwestycyjne jest ograniczone do minimum – nie mamy gwarancji oprocentowania, ale powinniśmy się spodziewać mniejszego lub większego zarobku.

Ponieważ ten tekst jest częścią cyklu edukacyjnego „Wyciskanie emerytury”, który realizuję wspólnie z firmą AXA (zmieniającą się w tych dniach w UNIQA), to jako przykład podam fundusz inwestycyjny akurat z tej „stajni”. A konkretnie: fundusz AXA Ostrożnego Inwestowania. Podstawowe informacje na jego temat znajdziesz pod tym linkiem.

Jeśli zdecydujesz się na tę drogę wchodzenia w świat inwestowania, to załóż sobie od razu konto „Tanie Oszczędzanie”, bo w ramach tego konta można zminimalizować opłaty za zarządzanie funduszami. W przypadku tego konkretnego funduszu do 0,5% w skali roku z bazowego poziomu 0,8%. Przekłada się to na wymierne zyski – w ciągu dwóch lat fundusz AXA Ostrożnego Inwestowania w ramach „Taniego oszczędzania” zarobił 3,4%, a „zwykły” – 2,9%.

Musisz wiedzieć jedno: to bardzo bezpieczny fundusz – idealny dla kogoś, kto bardzo się boi lokowania oszczędności poza bankiem – ale przy obecnej sytuacji na rynku obligacji kokosów z tego nie będzie. Może uda się wycisnąć 0,5-0,8% w skali roku. Lepiej, niż w większości banków, ale bez szaleństw. W kolejnych latach być może będzie lepiej. Poniżej wykres jego osiągnięć za ostatnie dwa lata.

Oczywiście: funduszy inwestujących w bezpieczne obligacje, od których można zacząć „zaprzyjaźnianie się” z rynkiem kapitałowym, jest więcej. Wystarczy zerknąć w dowolną porównywarkę funduszy inwestycyjnych, by je ze sobą porównać. Ale – szczerze pisząc – w obligacjach jest obecnie ogólnoświatowa mizeria, więc o pobiciu inflacji raczej nie ma co myśleć. Takie fundusze mogą być pomysłem na przejściowe „zaparkowanie” oszczędności w czymś bezpiecznym, lecz pozabankowym. Z myślą o zyskach rzędu 1-2% rocznie, ale raczej dopiero w kolejnych latach.

Kawałek pieniędzy możesz też ulokować w funduszu, który szuka przyzwoicie oprocentowanych (ale jednocześnie możliwie mało ryzykownych) obligacji na całym świecie. Dzięki przeczesywaniu okazji na całym świecie takie fundusze dają nadzieję nawet na kilka procent zysku w skali roku. Ceną jest większa wahliwość – może zdarzyć się, że taki fundusz będzie od czasu do czasu przynosił nawet straty, bo notowania obligacji mogą się zmieniać. Jak przekłada się oprocentowanie obligacji na notowania funduszy inwestujących w te obligacje pisałem niedawno na „Subiektywnie o finansach” w tekście o inwestowaniu w amerykańskie obligacje.

W przypadku funduszy z rodziny AXA tego typu funduszem jest AXA Globalnych Strategii Dłużnych (tutaj więcej szczegółów na jego temat). Przedmiotem inwestycji tego funduszu są obligacje (kupowane głównie za pośrednictwem innych funduszy) emitowane nie tylko przez rządy państw, ale też przez samorządy (czyli obligacje municypalne) oraz przez największe światowe korporacje.

W ostatnim kwartale tego typu fundusze – nie wyłączając tego konkretnego – notowały niewielkie straty. I, biorąc pod uwagę poziom stóp procentowych, nie jest wykluczone, że jeszcze przez kilka miesięcy będzie im trudno o zyski – ale w dłuższej perspektywie „wyciskają” do kilku procent zysku w skali roku (oczywiście kosztem wyższej wahliwości). W przypadku funduszu AXA Globalnych Strategii Dłużnych można sobie zagwarantować zakup bez opłaty manipulacyjnej na starcie – normalnie wynoszącej 2% – oraz z dość opłatą za zarządzanie wynoszącą 0,5% w skali roku wchodząc do programu „Tanie oszczędzanie”.

„Parkując” pieniądze w bezpiecznym funduszu możemy też przyglądać się rynkowi oraz innym funduszom będącym w tej samej „rodzinie”. Przerzucenie pieniędzy do innego funduszu w ramach tego samego Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych to już jest kwestia zalogowania się do swojego konta funduszowego (np. „Tanie Oszczędzanie”) i kilku kliknięć myszką w komputerze. Te pieniądze „mentalnie” są już na rynku kapitałowym, przyzwyczajamy się do tego, że mogą się wahać.

Po drugie: obligacje skarbowe, żeby mieć tarczę antyinflacyjną

Po drugie dołączamy do naszych inwestycji obligacje skarbowe, które samodzielnie kupujemy rejestrując się na stronie www.obligacjeskarbowe.pl. Obligacje skarbowe – przynajmniej te długoterminowe, np. 4-letnie lub 10-letnie – mają tę przyjemną cechę, że ich oprocentowanie jest uzależnione od inflacji. A to oznacza, że można z nich wycisnąć dochód znacznie wyższy, niż w bezpiecznych funduszach.

Ale coś za coś – pieniędzy nie można wyciągnąć w każdej chwili bez strat (są opłaty karne, które pożerają część zysku z ostatniego roku inwestycji). Na obligacjach trzymiesięcznych zarobek wyniesie 0,5% w skali roku. Na dwuletnich – 1% w skali roku. A na czteroletnich – 0,75% powyżej inflacji.

Zatem miejsce w naszym prostym portfelu inwestycyjnym dla początkujących powinny mieć zarówno fundusze inwestujące w obligacje, jak i obligacje skarbowe zakupione samodzielnie. W obu przypadkach wyciśniemy więcej pieniędzy, niż z lokaty w jednym z największych banków.

———————–

POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA” O TYM JAK URZEŹBIĆ PIERWSZY PLAN OSZCZĘDZANIA

Rozmawiamy o tym, jak zabrać się do oszczędzania pieniędzy i w jaki sposób bezpiecznie można wmontować w swój plan oszczędzania fundusze inwestycyjne (oraz ewentualnie czym kierować się przy ich wyborze). Rozmawiają Maciej Samcik i Łukasz Bugaj. Kliknij niniejszy link, żeby odsłuchać.

———————–

Te cztery elementy: depozyt bankowy (dobrze jeśli oprocentowanie będzie niezerowe), fundusz obligacji rządowych (który może da zarobić 1% w skali roku lub nieco mniej), obligacje skarbowe (w zależności od tego, które wybierzemy i na jak długo zablokujemy pieniądze do wzięcia jest od 0,5% do 3,5-4% w skali roku) oraz fundusz obligacji globalnych (tutaj może być minimalna strata albo do 4-5% zysku w skali roku, ale raczej już nie w tym roku) mogą być w miarę bezpiecznym, długoterminowym miksem oszczędnościowym, który łącznie będzie generował „małe” kilka procent rocznego zarobku.

W przypadku ostatniego z tych elementów – funduszu obligacji globalnych – warto już pamiętać o zasadzie stopniowego wpłacania pieniędzy. A więc: nie lokujemy w tego typu funduszu wszystkich przeznaczonych na to pieniędzy naraz. Rozkładamy inwestycję na trzy-cztery porcje i kupujemy kolejne udziały w funduszu na raty (np. raz na kwartał).

Kroki, które powyżej wymieniłem, można wykonywać jeden po drugim, niekoniecznie wszystkie naraz. Ważne jest to, żebyśmy czuli się z naszymi decyzjami komfortowo. Jeśli nie jesteśmy pewni jakiejś decyzji, najpierw spróbujmy ulokować w danym miejscu tylko trochę pieniędzy „testowo”. I zobaczmy co się z nimi będzie działo.

Jak kupić jednostki funduszu inwestycyjnego? Nie jest to trudne, wszystko da się ogarnąć z poziomu fotela. Zapraszam do przeczytania poradnika, w którym krok po kroku podpowiadam, jak stać się klientem funduszy inwestycyjnych.

Akcje jak rakieta, ale… czy udziały największych globalnych koncernów są dla mnie?

Docelowo każdy posiadacz oszczędności powinien mieć w portfelu odrobinę akcji (ja na przykład mam w akcjach – i to już od wieeeeeelu lat – 30% moich prywatnych oszczędności). Dlaczego? W erze wysokiej inflacji – która niewątpliwie jest przed nami – to właśnie bycie udziałowcem największych światowych korporacji (które sprzedają swoje produkty po cenach uwzględniających inflację) daje największą nadzieję na powiększenie realnej wartości naszych oszczędności.

Stopy procentowe raczej pozostaną niskie lub zerowe, co oznacza, że w banku trudno będzie o zarobek. Obligacje w warunkach niskich stóp też raczej nie będą przynosiły kokosów (może z wyjątkiem „nierynkowo” oprocentowanych obligacji skarbowych oferowanych Polakom), fundusze obligacji też raczej nie pobiją inflacji – choć pozwolą zarobić pewnie więcej, niż w banku.

Akcje na światowych giełdach są drogie – indeks 500 największych amerykańskich spółek tylko w ostatnich pięciu latach podwoił swoją wartość.  Można powiedzieć, że są jak rakieta, która wynosi pieniądze wyżej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Niektórzy spodziewają się, że wystrzał inflacji skłoni banki centralne (zwłaszcza amerykański) do podwyżki stóp procentowych. A to może przejściowo zaszkodzić akcjom. Tyle, że w długim terminie akcje są antyinflacyjne i kropka (tutaj więcej o najbardziej „antyinflacyjnych” rzeczach, w które można inwestować pieniądze).

Rzeczywiście, w krótkiej perspektywie notowania akcji mogą się bardzo mocno zmieniać, dlatego na początek do funduszu tego typu nie powinno trafić więcej, niż 5-10% Twoich pieniędzy. Jeśli jesteś odważny – może 20%. Ale koniecznie wpłacane na raty, nie wszystko naraz. Możesz też wybrać ETF, czyli taki „automatyczny” fundusz inwestycyjny, który kupuje wszystkie spółki zaliczane do danego indeksu giełdowego (fundusz inwestycyjny wybiera tylko te, które podobają się zarządzającym). O różnicach między funduszami inwestycyjnymi, a ETF-ami pisałem w jednym z poprzednich felietonów w cyklu „Wyciskanie emerytury”.

W „stajni” AXA – choć funduszy tego typu jest wiele, więc mamy wybór – jedną z bardziej sensownych propozycji jest fundusz AXA Globalny Akcji (więcej na jego temat znajdziesz tutaj). Lokując w nim pieniądze pośrednio inwestujesz w akcje największych koncernów z całego świata. Największe pozycje w portfelu funduszu stanowią ETF-y odzwierciedlające notowania akcji w różnych sektorach gospodarki (można je sobie też kupić samodzielnie, jeśli ktoś umie). Opłata za zarządzanie funduszem – o ile wcześniej założysz konto „Tanie oszczędzanie”wynosi tylko 0,5% w skali roku (czyli bardzo mało jak na warunki panujące na polskim rynku). I to jest jedyna dodatkowa opłata, którą ponosisz za to, że nie kupujesz tych ETF-ów samodzielnie.

A konkretnie? 9% pieniędzy jest w ETF-ie śledzącym indeks największych światowych producentów zielonej energii. 6% jest w ETF-ie śledzącym indeks 100 największych amerykańskich spółek technologicznych. Kolejne 15% – mniej więcej symetrycznie – jest rozłożone między ETF-y śledzące indeksy największych spółek IT, największych globalnych spółek spełniających standardy ESG oraz największych firm z sektora ochrony zdrowia i farmaceutycznego.

Czytaj też: Czy inwestowanie w spółki, które działają etycznie może się opłacać? I czy warto mieć taki fundusz w swoim portfelu? Kilka słów o inwestowaniu w spółki ESG

Można też spróbować „zatańczyć” z funduszem, który nie inwestuje we wszystkie wiodące branże, ale stara się być tam, gdzie akurat spodziewa się zysków. Takim funduszem jest AXA Selective Equity. Opisywałem go w maju zeszłego roku i zachęcałem do przetestowania na swoich pieniądzach. Kto posłuchał raczej nie powinien narzekać (czerwona linia na wykresie poniżej to mniej więcej czas publikacji artykułu w „Wyciskaniu emerytury”). Fundusz pobiera 2% opłaty za zarządzanie rocznie (a poza programem „Tanie oszczędzanie” nawet 2,5%), ale zyski, które ostatnio generował były satysfakcjonujące. Będziemy obserwowali, czy za te 2% rocznie fundusz oferuje wartość dodaną w porównaniu ze „zwykłymi” funduszami.

W przypadku inwestycji w fundusze lub ETF-y operujące na światowych rynkach kapitałowych – inwestujące w akcje największych światowych koncernów lub wybranych, najbardziej perspektywicznych firm – trzeba podzielić pieniądze na co najmniej cztery porcje i przekazywać je funduszowi (lub funduszom) w ratach, np. raz na kwartał.

——————————–

POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA” O ŻYCIU ZARZĄDZAJĄCEGO FUNDUSZEM INWESTYCYJNYM

W podcaście „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z Andrzejem Nowakiem, który zajmuje się zarządzaniem oszczędnościami Polaków w TFI AXA. To część akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury”. W rozmowie poruszamy kwestię sensu posiadania własności „kawałków” spółek (czyli akcji, udziałów w funduszu inwestycyjnym, czy funduszu ETF), zastanawiamy się czy lepszym obiektem inwestycji są spółki państwowe czy prywatne, radzimy w jaki sposób wybrać obiekt swojej inwestycji (np. fundusz), a także rozmawiamy o tym na czym tak naprawdę polega praca osoby zarządzającej naszymi pieniędzmi. Jak wygląda dzień takiej osoby? Z czego wynikają decyzję, żeby oszczędności tysięcy Polaków włożyć w to albo w inne miejsce? Zwłaszcza ta część rozmowy była dla nas bardzo ciekawa. Zapraszamy do posłuchania!  Gorąco zachęcam! Podcast jest do odsłuchania pod tym linkiem

——————————–

W dobrym roku taki fundusz (nawet jeśli będziemy w nim trzymali tylko 5% naszych pieniędzy) może dorzucić nam 1-2% do zyskowności całego portfela. W złym roku może odjąć jakiś 1%. Jeśli udział akcji – kupionych za pośrednictwem funduszu, bezpośrednio lub w formie ETF-a – w naszym portfelu wyniesie np. 20%, to wpływ takiej inwestycji na całość oszczędności będzie już wyraźny.

Fundusze AXA teraz będą funduszami UNIQA. Co to oznacza?

Na koniec dwa słowa o zmianach, które czekają tych z Was, którzy – za moją radą albo bez związku z moją pisaniną – mają albo będą mieli pieniądze w funduszach AXA. Firma ubezpieczeniowa AXA – razem ze swoimi funduszami inwestycyjnymi – połączyła się z austriackim ubezpieczycielem UNIQA.

Ta część firmy AXA, która zajmuje się inwestowaniem pieniędzy klientów, zostaje bez zmian, a więc Waszymi pieniędzmi będą zarządzali ci sami ludzie na tych samych warunkach. Ale czy fundusze AXA – po zmianie brandu na UNIQA – nadal będą mogły korzystać z tak bogatego zaplecza analitycznego oraz wsparcia zagranicznych funduszy z grupy AXA?

Zapytałem o to w AXA TFI i dowiedziałem się, że zmiana nazwy nie wpłynie w żaden sposób na podejmowane decyzje inwestycyjne. Zarządzanie funduszami – a więc pozyskiwanie informacji o nowych spółkach czy emitentach – odbywa się tak, jak dotychczas. Zarządzający będą mieć dostęp do tych samych narzędzi i instrumentów (również funduszy z grupy AXA). Nie zmieniają się również produkty, strategie funduszy czy opłaty. Krótko pisząc: z punktu widzenia klienta to tylko zmiana marki.

———————-

Cykl edukacyjny „Wyciskanie emerytury”, którego częścią jest niniejsza publikacja, od trzech lat wspierała AXA TFI, pośrednik w inwestowaniu pieniędzy na spełnianie marzeń i na emeryturę, oferujący m.in. bardzo tanie fundusze inwestycyjne w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”. W tych dniach AXA łączy się z austriacką firmą ubezpieczeniową UNIQA i to właśnie TFI UNIQA będzie od teraz patronem akcji „Wyciskanie emerytury”.

 

zdjęcie tytułowe: Alexander Dummer/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
32 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Roman
2 lat temu

Nie jest to dobry czas na zakup ETF-ów i w ogóle akcji. Bańka na amerykańskiej giełdzie osiąga historyczne szczyty. Z drugiej strony podoba mi się pomysł zakupu instrumentów w innej walucie, niż złotówka, bo jakkolwiek obligacje skarbowe chronią przed zwykłą inflacją, to nie chronią przed bardzo dużą inflacją np. 8% w skali roku albo bankructwem państwa. Nie ma obecnie idealnego rozwiązania, ale moim zdaniem 4-letnie obligacje skarbowe na przeczekanie, to najrozsądniejsza opcja obecnie, do tego czasu nie przekroczymy raczej wspomnianych 8% w skali roku.

floridian
2 lat temu
Reply to  Roman

Jest to fakt czy opinia? Przy czym chcę się tylko ustosunkować do pierwszych dwóch stwierdzeń. Po pierwsze, wskaźnik C/Z dla S&P 500 po niedobrym dla korporacji 2020 wynosi obecnie 28, a po uwzględnieniu prognoz na 2021 spada on do 22. Jest to sporo, ale daleko od historycznych szczytów. Po drugie, o czym powinien pamiętać każdy kto kupuje akcje na giełdzie, że rynek zawsze spogląda naprzód, a nigdy wstecz więc nawet jeśli C/Z na podstawie ubiegłorocznych zysków wynosiłby 1000 to i tak nie ma to żadnego znaczenia. Znaczenie ma to czy zyski firm będą zgodne z prognozami lub je przewyższały. Jeśli… Czytaj więcej »

Roman
2 lat temu
Reply to  floridian

Zasłyszana opinia, lecz niepotwierdzona. Bez względu jednak na to, czy są to historyczne szczyty, czy jedynie wysokie wyceny, obawiam się, że mamy już do czynienia z bańką, która może niedługo pęknąć, ale nikt nie zna przyszłości.

Roman
2 lat temu

W sumie to mam 1 pytanie.

Zakup 10-letnich obligacji indeksowanych inflacją daje mi 1% powyżej inflacji na rok. Ale biorąc pod uwagę ciekawe czasy w jakich żyjemy może być tak, że Rząd będzie potrzebował więcej pieniędzy i chcąc skusić potencjalnych nabywców obligacji zaproponuje np. za 2 lata lepszą ofertę dajmy na to 2% powyżej inflacji, a je będę skazany na trzymanie kupionych wcześniej obligacji (1% nad inflacją), jeszcze przez 8 lat… Czy z tego powodu lepiej brać 4-letnie obligacje, czy scenariusz o którym pisze raczej mało prawdopodobny?

E.G
2 lat temu
Reply to  Roman

Ja mam jeszcze inne wątpliwości . Kto zabroni GUS-owi ogłosić że inflacja to tylko 3 % a większość Polaków po własnych kieszeniach widzi , że jest co najmniej 2 razy większa.

Artur
2 lat temu

Witam
A czemu Pan nie wspomniał o kosztach zarządzania takimi funduszami w AXA tzn o wszystkich dodatkowych opłatach i np porównać ich z opłatami w ETF’ach.
Moim zdaniem artykuł powinien nazywać się „Wyciskanie pieniędzy klientów” przez „zarządzających” funduszami. Bardzo mało obiektywny artykuł jak na Pana standardy.

Tomek
2 lat temu
Reply to  Artur

Ja bym na starcie skreślił firmy umoczone w przekręty na swoich klientach, na przykład za sprzedaż polisolokat. Skoro firma raz mogła oszukać klientów dla zysku, to może to zrobić ponownie, bo żadnej kary nie dostały. Taka firma jest dla mnie skreślona.

Na funduszach inwestycyjnych zawsze zarabiają zarządzający, a frajerzy którzy je kupili dostaną jak coś zostanie. Nie wiem, jak można z czystym sumieniem polecać takie firmy i takie produkty.

qwqrqw
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Idąc za tym tokiem rozumowania, biorąc kredyt mógłbym oddać połowę kapitału bez odsetek. Albo biorąc samochód w leasing, miałbym prawo nie płacić rat , a w poczet opłat za ,,zarządzanie samochodem” potrącić sobie silnik i koła.

lwqkrewrkjwh
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Bynajmniej, chyba Pan Redaktor nie zauważył odwrotności sytuacji. W analogii serwisowej, im bardziej ja bym samochód zepsuł i zniszczył, tym więcej serwis by mi dopłacał.

lwqkrewrkjwh
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Fundusz, oczywiście może i powinien zarabiać. Ale zarabiać należy na tym, co się wypracowało. Tymczasem fundusze nie potrącają prowizji z zarobku, ale z całego kapitału, tym samym to nie jest marża ani prowizja. Tylko grabież.

Greg
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie chodzi o to, że zarabiają tylko o to jak wysokie to są koszty. A są astronomiczne !!!

Marek
2 lat temu

To jest jednak chore, że fundusze które są niby zarządzane przez specjalistów, kupują bezwładne ETFy.

O tym jak bez sensu jest strategia ETF pokazuje niedawny debiut Allegro. Spółka wiadomo, że wyceniana astronomicznie, właściciele i zarząd wyprzedają akcje jak mogą kiedy mogą. Ale mimo to ETF musi to kupić, bo tak wynika ze składu indeksu. Po jakiejkolwiek cenie.
O ile dla laika taki ETF jest i tak nie najgorszą opcją (bo jak się znać na spółkach z obcych krajów) to dla profesjonalisty już nie wypada iść na taką łatwiznę.

Piotr
2 lat temu

Akcje trzeba kupować wtedy, kiedy wszyscy się boją. Ważna jest selecja i timing oraz psychologia (niezwykle cięzko kupić akcje jak ceny spadają). I najwazniejsze: nikt tak nie zadba o nasze inwestycje, jak my sami. Zachęcam na nauki inwestowania: https://twitter.com/GPraktyce

Ppp
2 lat temu

Trochę mnie dziwi kolejność, która Pan wybrał: 1 – lokaty, 2 – fundusz inw. obligacji polskich, 3 – obligacje skarbowe, 4 – fundusz obligacji światowych. Tym czasem ŁATWIEJ jest przestawić się z lokat bankowych na obligacje skarbowe. Zwłaszcza 2-letnie funkcjonują tak samo, jak lokaty. Pamiętam, jak prawie 20 lat temu zaczynałem inwestować w fundusze – to był dla mnie duży przeskok z lokat i obligacji. Ale jak go już wykonałem, to wybór między konkretnymi funduszami nie stanowił psychicznego problemu. Zatem proponuję kolejność: 1 – Lokaty, 2 – obligacje skarbowe, 3 – fundusze obligacyjne (krajowe i światowe razem), 4 – fundusze… Czytaj więcej »

Ppp
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Racja – z inwestycyjnego punktu widzenia.
Ja pisałem o psychologii, gdzie większym problemem jest przeskok bank-fundusze niż bank-obligacje. Wynika to choćby z braku gwarancji ze str. Skarbu Państwa.
Zwłaszcza, że w latach 90-tych i tak miałem konto w PKO-BP, więc miejsce zakupu pozostało to samo. Tylko podchodziło się do innego okienka.
Mój wywód był próbą odtworzenia mojego własnego sposobu myślenia sprzed dwudziestu kilku lat.
Pozdrawiam.

Don Q.
2 lat temu
Reply to  Ppp

Aż sprawdziłem — i u mnie też tak było. ☺
Po depozytach bankowych najpierw doszły obligacje skarbowe, dopiero potem fundusze dłużne, a następnie… akcje i monety bulionowe (do funduszy akcyjnych miałem wtedy awersję ze względu na kosmiczne opłaty za zarządzanie).

Last edited 2 lat temu by Don Q.
Piotrek
2 lat temu
Reply to  Ppp

U mnie kolejność to lokaty, akcje, obligacje skarbowe, certyfikaty strukturyzowane, lewarowane etfy ?

Adam S.
2 lat temu

Nie widzę nic o kryptowalutach? Czy świadomie chce pan pozbawić zysku czytelników?

5% na dobry początek każdy w krypto może mieć.

Jacek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Przecież są fundusze, które inwestują w wina, znaczki itp. Zatem moja spekulacja jest lepsza do twojej.

Jacek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)W znaczki? Takiego nie znam.(…)
Znaczki to nie akcesoria z Gwiezdnych Wojen, na których popularność może się faktycznie okazać chwilową modą, więc rynek ich ma swoją renomę i dziwne, że nie próbowała wchodzić na ten rynek żadna instytucja finansowa. Chociaż możliwe, że weszła tylko, że poprzez rynek antykwaryczny.

Wacław
2 lat temu
Reply to  Adam S.

Jal rozumiem 5% gwarantowane jak w ambergold lub get back? Gdzie mogę przelać oszczędności mojego życia, proszę o informację to nie może czekać do jutra!

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu