Pan Bartosz od 2018 r. jest posiadaczem karty kredytowej w Banku Pekao. Niedawno pierwszy raz zdarzyło mu się nie spłacić zadłużenia w terminie. Policzył, że za dwa dni spóźnienia powinien zapłacić 1,7 zł odsetek, ale bank naliczył prawie 44 zł, czyli ponad 25 razy więcej. Ktoś się pomylił. Tylko kto: bank czy klient? Jak spłacać kartę kredytową, żeby nie zapłacić odsetek?
Karta kredytowa przypomina – nie tylko z wyglądu – kartę debetową. Można nią płacić w sklepach stacjonarnych, internetowych, wypłacać gotówkę z bankomatu, wykonywać przelewy. Ale to forma kredytu. Dość skomplikowanego kredytu – należałoby dodać. Kiedy zaciągamy klasyczny kredyt gotówkowy czy ratalny, przyznaną kwotę powiększoną o odsetki bank dzieli na kawałki (raty), które należy spłacać co miesiąc w wyznaczonym terminie.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
W przypadku karty kredytowej pojawiają się takie określenia jak cykl rozliczeniowy, okres bezodsetkowy, data spłaty, minimalna kwota spłaty itd. Okazuje się, że nawet długoletni posiadacze kart nie do końca znają mechanizmy rządzące kartami.
Pan Bartosz jest klientem Banku Pekao. Od 2018 r. jest użytkownikiem „Elastycznej” karty kredytowej. Do niedawna nie miał problemu z jej obsługą, bo całe zadłużenie zawsze spłacał w terminie. Ale przyszedł ten pierwszy raz, kiedy spóźnił się ze spłatą kilka dni.
Jak działa karta kredytowa?
Zanim opiszę kłopoty pana Bartosza, pokrótce wyjaśnię mechanizm działania karty kredytowej. Żeby w ogóle ją otrzymać, trzeba pozytywnie „zdać test” zdolności i wiarygodności kredytowej, podobnie jak przy ubieganiu się o kredyt hipoteczny, gotówkowy czy ratalny.
Następnie bank przyznaje określony limit kredytowy. Przyjmijmy, że klient wnioskował o 5000 zł i tyle bank zgodził mu się udzielić. Każda płatność kartą zmniejsza ten limit. Jeśli klient wydał np. 1000 zł, to do wykorzystania zostanie już 4000 zł. Jeśli wykorzysta cały limit, praktycznie karta staje się bezużyteczna. Trzeba spłacić zadłużenie, czyli uzupełnić limit, by móc znowu płacić kartą.
W kartę wpisany jest tzw. cykl rozliczeniowy, zwykle 30-dniowy. Dla uproszczenia przyjmijmy, że pokrywa się on z miesiącem kalendarzowym. Gdy cykl się kończy, bank zlicza transakcje dokonane kartą, ale zadłużenia nie musimy spłacać od razu. I tu pojawia się okres bezodsetkowy. Banki, reklamując swoje karty, zwykle eksponują długość tego okresu, który wynosi od 50 do ponad 60 dni.
Ale co to właściwie oznacza? Przyjmijmy, że okres bezodsetkowy wynosi 50 dni. Liczy się go od pierwszego dnia cyklu rozliczeniowego. Jeżeli zatem cykl rozpoczyna się 1 stycznia, to data spłaty karcianego długu przypadnie w okolicy 20 lutego.
Banki wymagają przynajmniej tzw. spłaty minimalnej, zwykle 5% zadłużenia. Jeżeli w cyklu rozliczeniowym wydaliśmy kartą np. 2000 zł, to bank będzie oczekiwał spłaty co najmniej 100 zł.
Ale tu pojawia się kolejny problem. Okres bezodsetkowy – o czym często zapominają posiadacze kart – przyznawany jest warunkowo. Nie zapłacimy odsetek, jeśli terminowo spłacimy całe zadłużenie. Jeśli spłacimy tylko kwotę minimalną lub w ogóle zapomnimy o spłacie, bank kasuje okres bezodsetkowy.
Bank naliczył 25 razy odsetek więcej, niż powinien
W tym momencie mogę wrócić do historii pana Bartosza.
„Karta jak karta, używałem od lat i nieszczególnie wnikałem w mechanizm działania, bo i też niczego specjalnego się nie spodziewałem, od czasu do czasu coś kupiłem, zawsze pilnując, żeby spłacić zadłużenie w terminie. I tak minęło ponad 5 lat. Aż przyszedł luty 2024 r., kiedy to (chyba pierwszy raz) spóźniłem się ze spłatą o całe dwa dni. Niczego nieświadomy przelałem wymaganą kwotę, licząc się z możliwością naliczenia karnych odsetek. A ponieważ kwota wymagalna nie była duża – ok. 1700 zł – nie spodziewałem się też jakiś porażających kwot”
– pisze czytelnik. Ale ku jego zdziwieniu bank obciążył kartę odsetkami wysokości 43,95 zł. Panu Bartoszowi zapaliła się czerwona lampka, bo koszt odsetkowy wydał mu się zbyt duży. Sięgnął po kalkulator i zaczął liczyć:
„Kwota wymagalna na 19 lutego wynosiła 1708,32 zł, została ona w całości spłacona 21 lutego. Oprocentowanie karty wynosi 18,5% w skali roku. Zatem, jeśli dobrze rozumiem, odsetki za okres dwóch dni powinny wynieść 1,73 zł. Tymczasem bank naliczył 43,95 zł, czyli 25 razy więcej! Wygląda więc na to, że już samo dokonywanie transakcji bezgotówkowych powoduje naliczanie odsetek. Przyznam, że nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją. Odsetki od transakcji bezgotówkowych po upływie okresu bezodsetkowego – owszem, ale za sam fakt dokonania transakcji bezgotówkowych?”
Pan Bartosz złożył reklamację, ale bank ją odrzucił, twierdząc, że odsetki zostały naliczone prawidłowo. Przeanalizowałem „dokumentację” sprawy i doszedłem do wniosku, że w tej sprawie rację ma… bank.
Jak (mądrze) spłacać kartę kredytową?
Ponownie kłaniają się tajniki działania kart kredytowych, opisanych małą czcionką w przepastnych regulaminach. Pan Bartosz dobrze policzył, że za dwa dni opóźnienia bank powinien naliczyć tylko 1,73 zł odsetek. Nie wiedział jednak o zasadzie „kasowania” okresu bezodsetkowego w przypadku braku terminowej spłaty lub spłaty kwoty minimalnej.
W takim przypadku bank nalicza odsetki wstecz – od kwoty i dnia dokonania transakcji. Wracając do naszego przykładu: jeśli klient np. 10 stycznia zapłacił kartą 1000 zł, to bank naliczy odsetki od 10 stycznia, a nie od wyznaczonego dnia spłaty. Czyli za okres nawet kilkudziesięciu, a nie kilku dni.
Poprosiłem czytelnika, by przeanalizował wszystkie transakcje wykonane w cyklu rozliczeniowym i policzył odsetki od dnia dokonania płatności. Pan Bartosz:
„Zrobiłem tak, jak pan radził. Jest to prawie zgodne z ostateczną kwotą pobraną przez bank. Przyznaję, że nie byłem świadomy, że tak to działa, ale też nigdy nie musiałem w to wnikać, bo zawsze spłacałem kartę przed terminem. Ale ostatecznie wychodzi to z korzyścią dla mnie, bo jednak nauczyłem się czegoś nowego. Dziękuję.”
W tej historii pojawia się jeszcze jedna tajemnicza rzecz. Pan Bartosz napisał, że w historii transakcji zobaczył mniej więcej połowę naliczonych odsetek, a cała kwota pojawiła się na wyciągu z karty. Podwójne naliczenie odsetek? Błąd? Poprosiłem Bank Pekao o wyjaśnienie tego mechanizmu. Niewykluczone, że podobnie jest w innych bankach.
„Przy braku całkowitej spłaty w wyznaczonym terminie naliczamy odsetki od dnia zaksięgowania transakcji na rachunku karty do dnia poprzedzającego całkowitą spłatę zadłużenia. Odsetki naliczamy na dwóch poziomach: karty i rachunku karty kredytowej. W bankowości elektronicznej odsetki prezentujemy osobno na karcie i rachunku kredytowym. Na wyciągach podajemy jedną, łączną kwotę odsetek. Odsetki widoczne na karcie to odsetki naliczone od dnia zaksięgowania transakcji na karcie do końca cyklu rozliczeniowego (liczone osobno dla każdej transakcji). Odsetki naliczone na rachunku kredytowym są naliczone od zadłużenia od pierwszego dnia nowego cyklu rozliczeniowego do dnia poprzedzającego całkowitą lub częściową spłatę. Jeśli klient spłacił tylko część zadłużenia, to od pozostałej kwoty liczymy odsetki do końca cyklu rozliczeniowego”
– wyjaśnia biuro prasowe Banku Pekao. I jeszcze jedna ważna rzecz. W przypadku kart kredytowych trzeba rozróżnić transakcje bezgotówkowe i gotówkowe. Te pierwsze to płatności w sklepach stacjonarnych i internetowych. Transakcje gotówkowe to wypłaty gotówki z bankomatu czy przelewy z rachunku karty kredytowej. Pamiętajcie, że okresowi bezodsetkowemu nie podlegają transakcje gotówkowe. Jeśli wypłacicie kartą pieniądze z bankomatu, bank od razu zacznie liczyć odsetki od tej transakcji, a oprócz tego zapewne zapłacicie prowizję za wypłatę z bankomatu.
Dlatego kartą kredytową opłaca się dokonywać tylko płatności bezgotówkowych. Pamiętajcie też, że koszty związane z kartami kredytowymi to nie tylko ewentualne odsetki. Podobnie jak w przypadku kart debetowych, trzeba płacić za jej wydanie i użytkowanie, choć z reguły banki zwalniają z tych opłat, jeśli w danym miesiącu wydamy nią określoną kwotę.
Źródło zdjęcia: Maciej Bednarek