Ile pieniędzy można zaoszczędzić na zwykłych, codziennych zakupach? Oj, wbrew pozorom można. Prawdziwi „zawodowcy” dzięki temu potrafią ściąć swoje wydatki nawet o jedną piątą, ale to już wymaga trochę zachodu, bo trzeba mieć rozeznanie w którym sklepie jest najtańsza żywność, w którym chemia, a gdzie owoce i warzywa. Ja nigdy aż tak dużo czasu nie miałem, ale i tak staram się przy zakupach nie chodzić na krótkiej smyczy sklepowych marketingowców, którzy – jak wiadomo – kuszą ustawieniem półek, zapachami, muzyką i promocjami. Jak unikać pułapek zastawionych przez nich?
– Lista zakupów. Posiadanie listy zakupów sporządzonej jeszcze przed wyjściem do sklepu to pierwsze zabezpieczenie przed impulsywnymi decyzjami zakupowymi. Oczywiście: mieć listę zakupów to jedno, a trzymać się jej to drugie – nie mniej ważne.
- Oszczędzasz na emeryturę w ETF-ach, funduszach, akcjach. Czy wiesz, ile jeszcze krachów przeżyjesz? Ile ja już przeżyłem? Podpowiadam, jak je przeżyć w spokoju [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Jak w niedalekiej przyszłości korzystać będziemy z usług bankowych? [NOWOCZEŚNI MOBILNI BY VOLKSWAGEN FINANCIAL SERVICES]
- W erze wysokiej inflacji warto myśleć o zabezpieczeniu najcenniejszego składnika majątku – mieszkania. Jak wybrać najlepszą polisę mieszkaniową? [BAZ ZNIECZULENIA O UBEZPIECZENIACH BY TUZ UBEZPIECZENIA]
– Mały koszyk. To prosty trik, który stosuje zawsze jeden z moich przyjaciół. Wchodząc do sklepu bierze najmniejszy dostępny koszyk. I wtedy ma pewność, że nie przesadzi z zakupami, bo po prostu nie będzie miał ich gdzie włożyć.
– Promocyjne wielopaki. Unikam wielopaków, bo rabat w cenie zwykle nie rekompensuje mi „wielości” zakupionych towarów. Wyjątek stanowią rzeczy, które się nie psują – cukier, mleko, czy napoje kupuję w wielopakach.
– „10% gratis”. I co z tego, że gratis? Nieco więcej zawartości pudełka w cenie, która podobno jest taka sama, jak poprzednia (ale nie jestem w stanie tego zweryfikować), to przeważnie ściema.
– Pułapki przy kasach. Ignoruję wszystko, co jest wystawione przy kasach. Wiadomo, że jest wystawione tylko po to, żebym się zdążył napatrzyć i dorzucił do koszyka. Na szczęście są sklepy z wyznaczonymi kasami „dziewiczymi”.
– Zakupy przez internet. Duże zakupy robię prze internet. Nie żebym liczył na dużo niższe ceny (chociaż to też), raczej chodzi o to, że mam stałą listę potrzeb („skalibrowaną” dzięki metodzie prób i błędów, więc mam pewność, że kupuję to, czego potrzebuję i tyle ile potrzebuję).