Każdy z moich kochanych czytelników może zasłużyć na bardzo, bardzo wartościowy prezent. Tu nie chodzi o skarpetki, czy płytę z przebojami z lat 70-tych. O nie… Wasz potencjalny prezent wart jest grubą kasę, prawie 1000 zł. W dodatku żeby zasłużyć nie trzeba nawet być grzecznym. Możecie przez cały rok grzeszyć i wkurzać ludzi, a i tak macie szansę. Nie musicie też mieć dużo dzieci, ani chodzić co niedzielę do spowiedzi – zasłuży też singiel-ateista.
Co trzeba zrobić, żeby wzbogacić się o prawie 1000 zł? Niewiele. Wystarczy przez chwilę pomyśleć o swojej dalszej przyszłości i wpłacić na długoterminowe oszczędzanie nieco ponad 5000 zł. Płatnikiem prezentu będzie wyjątkowo niespodziewany Święty Mikołaj. Ktoś, kogo na pewno nie podejrzewacie o chęć rozdawania Wam kasy, czyli… naczelnik najbliższego urzędu skarbowego.
- Osiągnąłeś sukces? Nie chcesz tego zaprzepaścić? Zaplanuj sukcesję. Może w tym pomóc notariusz. A jak? Oto przegląd opcji [POWERED BY IZBA NOTARIALNA W WARSZAWIE]
- Kiedy przychodzi ten moment, że jesteś już gotowy do lokowania części oszczędności za granicą? Pięć warunków, od których to zależy [POWERED BY RAISIN]
- Tego jeszcze nie było. Złoto drożeje szybciej niż akcje. Jak inwestuje się w „papierowy” kruszec? I po co w ogóle to robić? [POWERED BY XTB]
Gość przez cały rok raczej zabiera tym, którzy coś mają po to, by rozdawać potrzebującym, ale raz w roku zmienia zwyczaje… ponad 900 zł będzie Wam przelane w gotówce wraz z rocznym rozliczeniem PIT, ewentualnie o tę kwotę będzie obniżony Wasz podatek do zapłacenia.
Kto ma jakieś oszczędności i jest w stanie je zablokować na dłużej, powinien przynajmniej rozważyć udział w tym interesie. Sposobem, który ze 100-procentową skutecznością pozwala wycisnąć kasę ze skarbówki, jest konto IKZE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego).
To jeden z dwóch popularnych wehikułów, zapewniających preferencyjne warunki dla systematycznego oszczędzania (drugim jest IKE, którym dziś nie będę się zajmował, by nie zamydlać). IKZE to rodzaj „opakowania” dla oszczędności, które mają być przeznaczone na naszą dodatkową emeryturę.
Nie ma znaczenia w jaki sposób ulokujemy te pieniądze – czy będzie to depozyt bankowy, udziały w funduszu inwestycyjnym (nawet bezpiecznym, przechowującym pieniądze w rządowych obligacjach), składka do polisy inwestycyjnej, czy akcje kupione w biurze maklerskim. Jeśli tylko kasa będzie ulokowana w miejscu oznaczonym jako IKZE – przysługuje za to „nagroda”, czyli ulga podatkowa.
Niestety, jej wartość maksymalna jest limitowana – konto IKZE można napełnić maksymalnie do kwoty nieco ponad 5000 zł (nawet jeśli ktoś wpłaci więcej, pieniądze nie zostaną zaksięgowane, lecz wrócą tam, skąd napłynęły). Limit jest wprowadzony po to, by ograniczyć korzyści podatkowe dla najbogatszych, którzy mogliby wpłacać na IKZE nawet i grube miliony, a w ten sposób „ograbiać” państwo z dochodów podatkowych na dużą skalę.
Z kolei wielkość ulgi podatkowej zależy od tego w jaki sposób rozliczamy się z podatku PIT i w jakim progu podatkowym się znaleźliśmy. Jeśli jesteście zwykłymi Polakami-szarakami i płacicie 18% podatku, to właśnie taki procent możecie odpisać od tego co wpłaciliście – lub jeszcze wpłacicie – w tym roku na IKZE.
Jeśli jesteście przedsiębiorcami i rozliczacie się podatkiem liniowym, to „nagroda” wynosi 19% od sum wpłaconych na IKZE. Jeśli zaś macie na tyle wysokie dochody, że przeskoczyliście przez próg podatkowy i płacicie od części dochodów 32% daniny, to maksymalna korzyść z posiadania IKZE jeszcze rośnie.
Żeby mieć prawo do skorzystania z ulgi przy wypełnianiu PIT-a trzeba więc wpłacić owe ponad 5000 zł na dowolne IKZE. Wystarczy pójść do swojego banku i zapytać czy można w nim założyć konto IKZE i wpłacić na nie pieniądze. Niektóre banki mają nawet „opakowanie” IKZE dostępne dla zwykłych lokat bankowych! Warunki są niespecjalnie podniecające, bo np. w ING oprocentowanie depozytu w ramach IKZE wynosi tylko 0,7%, a więc mniej, niż dla „zwykłych” depozytów.
Owszem, w świetle samej korzyści podatkowej oprocentowanie nie ma większego znaczenia (odsetki od 5000 zł z oprocentowaniem 0,7% wyniosą 34 zł, a przy oprocentowaniu 1,7% – 82 zł, podczas gdy korzyść podatkowa sięgnie 900 zł). Ale to ma być długoterminowa lokata oszczędności, więc warto postarać się o wyższą rentowność (bo korzyść podatkowa będzie jednorazowa, a utracone zyski z oszczędzania za kilkadziesiąt lat zabolą).
Najczęściej możliwość dorzucenia opakowania w postaci IKZE jest udostępniana przez fundusze inwestycyjne i biura maklerskie. Jeśli chodzi o fundusze inwestycyjne, to do wyboru mamy zarówno takie dość ryzykowne (inwestujące w akcje), jak i relatywnie bezpieczne fundusze gotówkowe i rynku pieniężnego (inwestują tylko w obligacje rządowe z bliskim terminem wykupu albo w bony skarbowe).
Jeśli chodzi o akcje, to oczywiście polecam przede wszystkim akcje największych, najbardziej wiarygodnych i „niezniszczalnych” spółek dywidendowych. Jeśli będzie to solidna marka, jej udziały długoterminowo będą zyskiwały na wartości, a bilans poprawi jeszcze wypłacana systematycznie dywidenda (dziś przeciętna spółka dywidendowa wypłaca w dywidendzie rocznie ok. 5% wartości swoich akcji).
W ramach swojego IKZE (każdy może mieć tylko jeden taki rachunek) można przenosić pieniądze między funduszami inwestycyjnymi z jednej „rodziny” albo między spółkami dywidendowymi, więc zawsze będziecie mogli zmienić decyzję co do ulokowanych oszczędności i przesunąć je w miejsce np. nieco bardziej ryzykowne, ale i potencjalnie bardziej dochodowe. Najważniejsze, by oszczędności trafiły pod parasol IKZE jeszcze w tym roku i żeby dzięki temu właściciel tej kasy „zasłużył” na ulgę.
Jak długo trzeba trzymać pieniądze na IKZE? Do 65-go roku życia. Prawo mówi też, że przez co najmniej pięć lat kalendarzowych w całym okresie oszczędzania trzeba dopłacać pieniądze do IKZE. Jeśli któryś z tych warunków nie zostanie spełniony, przy wypłacie będzie trzeba zwrócić ulgę podatkową (czyli wpisać dochód z IKZE do PIT-u). Nie jest to kara nie do zniesienia – najważniejsze, że „w razie czego” do kasy na IKZE można mieć dostęp. Aha, przy wypłacie – nawet tej „legalnej”, po osiągnięciu 65 lat, będzie trzeba zapłacić ryczałtowy podatek 10% od całości zgromadzonych pieniędzy.
Tym z Was, którzy chcieliby umieścić jeszcze w tym roku 5000 zł na rachunku IKZE w funduszu inwestycyjnym bądź w biurze maklerskim przypominam, że jako „pomoc naukową” macie cały cykl artykułów w ramach akcji „Dywidenda jak w banku” – o tym, że długoterminowe oszczędzanie ma ogromny sens, że w długim, ponad 20-letnim okresie ryzyko straty w przypadku inwestowania w spółki giełdowe (a zwłaszcza te dywidendowe) spada niemal do zera (a przynajmniej tak było do tej pory), że dywidenda może być odpowiednikiem odsetek od bankowego depozytu…
Oczywiście, możecie też wybrać na początek najbezpieczniejsze lokaty kapitału, czyli IKZE oparte na obligacjach rządowych, depozytach bankowych bądź funduszach inwestycyjnych lokujących wyłącznie w najbardziej wiarygodne obligacje. Ale pamiętajcie, że ulga podatkowa, którą zainkasujecie już najdalej za kilka miesięcy, to tylko drobna część korzyści, które możecie „wycisnąć” ze swoich oszczędności.