Chorwacja to „druga Ojczyzna” Polaków, przynajmniej latem. Przystępne ceny, możliwość dojazdu samochodem, stabilna pogoda i ciepłe morze. Niestety są i minusy. Nie jesteśmy razem z Chorwatami w unii walutowej, więc musimy mądrze wybierać sposoby płacenia rachunków w tym kraju. Pana Marka „dopadł” gigantyczny spread walutowy i… trzy przewalutowania. Co zrobić, żeby nie podzielić jego losu?
Znów wyruszyliśmy w świat i spotkaliśmy tam stare problemy w płatnościach. Niby w sukurs przychodzą nowe technologie i usługi: mamy do wyboru aplikacje mobilne będące mobilnymi kantorami, darmowe konta walutowe w bankach, tanie e-kantory internetowe, a przede wszystkim podpięte do tych wszystkich rozwiązań karty, które same rozpoznają, w której walucie płacimy.
- Jak kupować dolary i euro, żeby nie wpaść w pułapkę cenową? Oto system, który chroni przed wahaniami
- Dlaczego tak trudno wykonać pierwszy krok w inwestowaniu? Tracimy lata (czasem dekady!), bo hamują nas te trzy mentalne przeszkody. Jak je pokonać?
- Autozapis do PPK już tu jest! Co robić? Oto trzy powody, dla których nie warto uciekać z PPK. Nawet jeśli nie wierzysz, że ten system dotrwa do Twojej emerytury
Wydaje się, że z takim „osprzętem” płacenie za granicą jest jak latanie na autopilocie – wszystko za nas robi automat. Historia pana Marka przypomina nam, że ostatnie słowo powinno należeć do człowieka. Inaczej grubo przepłacimy.
Czy Chorwacja jest już w euro? Nie? I co z tego. Pan Marek i tak zapłaci w euro
Nasz czytelnik był po lekturze tekstów na „Subiektywnie o Finansach” o rozsądnym płaceniu za granicą. Ale mimo wszystko wpadł w tarapaty. A potem postanowił podzielić się z nami swoją historią. Jego perypetie z płatnościami zaczęły się jeszcze przed wylotem z Polski.
„30 kwietnia wynająłem przez internet nocleg w Chorwacji. Nie miałem wpływu na wybór waluty transakcji, na fakturze mam 657,42 kun chorwackich. Płaciłem kartą Mastercard, wydaną przez Alior Bank i przypiętą do konta w euro. Wydawało mi się to bezpieczne. Dlaczego? Bo Chorwacja jest w Unii Europejskiej, a Mastercard to europejska organizacja płatnicza. Sądziłem więc, że korzystne będzie dla mnie przewalutowanie lokalnych zakupów z kun na euro. Jednak stało się inaczej. Kwota moich zakupów w kunach została przez Mastercard przewalutowana na… dolary, następnie Alior Bank ją przewalutował na złote i następnie ze złotych na euro (czyli walutę karty). Łącznie z ok. 88 euro zrobiło się 102 euro, czyli banki naliczyły łącznie 15% spreadu. Zamiast zaoszczędzić straciłem”
– pisze pan Marek. Jak to możliwe, że zakupy w kunach zostały przewalutowane tyle razy? Organizacje kartowe mają swoją politykę rozliczania transakcji walutowych. W tym przypadku walutą „pośrednią” między walutą macierzystą rachunku klienta (do którego przypisana była karta), a walutą kraju, w którym robił zakupy, był amerykański dolar. A gdy już transakcja została przewalutowana na walutę tak „egzotyczną” z punktu widzenia miejsca pobytu czytelnika, to pojawiły się przewalutowania „powrotne”. A każda dodatkowa transakcja zwiększała koszty przewalutowania.
———-
PRĄD W TELEFONIE, CZYLI Z TĄ APKĄ WYGODNIE OBNIŻYSZ RACHUNKI
Jeśli mieszkasz we Wrocławiu, to już dziś możesz skorzystać z możliwości kontrolowania swoich wydatków na prąd! Trójmiejska firma Fortum – renomowany, pochodzący ze Skandynawii sprzedawca energii – oferuje rozwiązanie „Prąd w telefonie”, dzięki któremu – w powiązaniu z inteligentnym licznikiem w Twoim mieszkaniu – możesz bardzo łatwo kontrolować swoje wydatki na prąd, obniżyć rachunki za energię i wygodnie doładowywać konto w czasie rzeczywistym. Samcik testował to na własnej skórze. Z propozycji dołączenia do tej innowacji możesz skorzystać KLIKAJĄC TEN LINK
———-
Dlaczego pan Marek uznał, że logicznie będzie płacić w Chorwacji kartą w euro, a nie w złotych? Może uznał, że skoro jest w Europie i akurat tak się zdarzyło, że ma subkonto walutowe w euro, to na pewno na tym nie straci.
„Najśmieszniejsze jest to, że jakbym zapłacił kartą rozliczaną w dolarach, to byłoby tylko jedno przewalutowanie z HRK na USD. A gdybym płacił zwykłą kartą debetową w PLN, to dwa przewalutowania: HRK-USD i USD-PLN. Ponieważ płaciłem kartą w euro, to zostałem potraktowany trzema przewalutowaniami. Pozostawiam tę przestrogę innym czytelnikom, uważajcie na to”
Pan Marek oczywiście poskarżył się swojemu bankowi. W odpowiedzi na reklamację Alior Bank odpisał, że wszystko rozliczył jak należy:
„Wykonał Pan transakcję na 657,42 HRK. Otrzymaliśmy od organizacji Mastercard kwotę wyrażoną w USD, dokładnie 105,57 USD. Kwotę tę przeliczyliśmy na PLN po kursie sprzedaży dewiz dla USD – 4,0811, który obowiązywał w naszym banku w dniu księgowania transakcji na Pana rachunku. Następnie otrzymaną kwotę (430,84 PLN) przeliczyliśmy na walutę rachunku po kursie skupu dewiz dla waluty EUR – 4,2228, który również obowiązywał w naszym banku w dniu rozliczenia transakcji. Finalnie na Pana rachunku zaksięgowaliśmy obciążenie na 102,03 EUR”
Czyli wszystko zgodnie z regulaminem. Czy banki nie mogłyby wprowadzić bezpieczników, które uniemożliwiałyby (albo chociaż ostrzegały) przed takimi sytuacjami? Albo czy nie mogłyby w taki sposób konfigurować kart, by tego rodzaju problemy nie były możliwe? Przecież wydawanie klientom kart w euro z dolarem jako walutą rozliczeniową to prosta droga do kłopotów klientów.
Jeśli wybierzemy akurat ten, a nie inny sposób płatności, to działamy na swoją niekorzyść. Bank nie zablokował takiej możliwości, ani o niej nie poinformował bezpośrednio przed transakcją. Co ciekawe, Alior Bank ma w ofercie fajną kartę wielowalutową, której powyższe kłopoty nie miałyby prawa dotyczyć. Ale jest ona w ofercie od jakichś dwóch lat. Prawdopodobnie spora grupa klientów – w tym nasz czytelnik – korzysta z kart wydanych jeszcze przed wielowalutową rewolucją. I to oni powinni najbardziej uważać.
Zapytany przez nas o zasady rozliczania transakcji zagranicznych, Alior Bank odpowiada:
„Alior Bank przelicza daną kwotę po kursie sprzedaży, który obowiązuje w dniu zaksięgowania transakcji. Warto jednak dodać, że w ofercie Kantoru Walutowego Alior Banku posiadamy kartę wielowalutową, która zastępuje pozostałe karty dostępne w Kantorze. Karta wielowalutowa Kantoru Walutowego automatycznie rozpoznaje walutę i dobiera odpowiedni rachunek walutowy do realizacji płatności kartą”.
Trzy pułapki zastawione na podróżnika płacącego za granicą
Niedawno w życie weszła ostatnia część unijnego rozporządzenia, które zobowiązuje banki do informowania klientów o kosztach przewalutowania po każdej transakcji. Unijne rozporządzenie wprowadziło też tzw. „kartowe RRSO”, dzięki któremu sprawdzimy, ile kosztuje nas płatność złotowa kartą za granicą. Więcej na ten temat tutaj. Dzięki nowym regulacjom dostaniemy sygnał, że jest drogo. A jeśli nie? Oto najważniejsze pułapki przy płaceniu kartą za granicą.
Po pierwsze: starajcie się korzystać z karty wielowalutowej. Jeśli macie kartę wielowalutową, to transakcja powinna być rozliczona tak, jakbyście od razu przy zakupie wymienili w niewidzialnym kantorze pieniądze z waluty kraju, w którym jesteście, na złote. Oczywiście sprawdźcie jak wiele walut jest „obsługiwanych” przez kartę wielowalutową, jak również skontrolujcie kursy wymiany (chodzi o to, żeby przewalutowanie nie wiązało się z zauważalnym spreadem).
———
WYJEŻDŻASZ NA WAKACJE? NIE ZAPOMNIJ O KARCIE WIELOWALUTOWEJ
Wyjeżdżasz na wakacje za granicę? Potrzebujesz karty wielowalutowej. To najtańsza metoda płatności za zakupy w walutach obcych. Od niedawna taką kartę oferuje m.in. kantor internetowy Cinkciarz.pl (Partner bloga „Subiektywnie o finansach”). Dostępna jest fizyczna karta (15 zł za wydanie, bez opłat za obsługę) lub wirtualna karta (za darmo, służy do płatności w internecie oraz zbliżeniowych płatności telefonem czy zegarkiem). W obu wariantach kartą można płacić w złotych i 160 innych walutach – bez wysokich spreadów prowizji i ukrytych opłat. Zapraszam do wypróbowania karty. Konto na Cinkciarz.pl oraz wielowalutową kartę na wakacje MOŻNA ZAMÓWIĆ TUTAJ. Warto to zrobić z wyprzedzeniem, żeby karta zdążyła dotrzeć do portfela przed wyjazdem. Pod tym linkiem jest recenzja tej karty, którą zamieściliśmy na „Subiektywnie o Finansach” zaraz po jej debiucie.
NA WAKACJACH NIE DAJ SIĘ INWIGILOWAĆ
Na wakacje jedź z VPN-em. Chcesz chronić swoją prywatność podczas przeglądania stron internetowych? Bezpieczeństwo i dyskrecję w sieci level hard za rozsądną cenę znajdziesz z usługą VPN od Surfshark. Przetestowałem to rozwiązanie na sobie i polecam. Zobacz, przed jakimi niebezpieczeństwami chroni Cię VPN. Zapraszam też do poczytania, jak chronić swoją prywatność przed złodziejami, hakerami, szpiegami i… rządem.
——–
Po drugie: uważajcie na terminale płatnicze i bankomaty za granicą, które mogą „czytać” naszą kartę jako złotową i proponować przewalutowanie transakcji, którego nie potrzebujecie. Trzeba pamiętać, by odrzucać takie oferty i płacić w walucie lokalnej. W innym razie możecie zapłacić kilkunastoprocentowy spread jak pan Marek. Na szczęście w jego przypadku wartość transakcji nie była duża. Inny nasz czytelnik z tytułu niepotrzebnych przewalutowań zapłacił 1700 zł.
Niestety, gwarancji braku przewalutowania nie dają – o czym piszecie w komentarzach – niektóre karty wielowalutowe i w ogóle karty „polskie”. Tutaj niestety ciągle liczy się numer BIN (z ang. Bank Identification Number), czyli pierwsze 6 cyfr numeru karty płatniczej, które identyfikują narodowość instytucji finansowej i widzą, że karta jest polska.
Jeśli próbujemy zapłacić kartą w euro, funtach, dolarach albo wielowalutową, ale transakcja zostanie przez sklep zarejestrowana jako „złotowa” (bo np. zgodzimy się na przewalutowanie albo sprzedawca tak ją zakwalifikuje ze względu na numer BIN), to sklep przewalutuje transakcję na złote i pobierze spread, a potem polski bank otrzymane złotówki przewalutuje na walutę karty i pobierze spread drugi raz. Dlatego przed użyciem karty – złotowej, walutowej albo wielowalutowej – warto sprawdzić z jakimi spreadami walutowymi się ona wiąże. Jeśli są one niskie, to nawet ewentualne przewalutowania nas nie „zabiją” (choć oczywiście lepiej, żeby ich nie było).
No i są jeszcze koszmary DCC, czyli (Dynamic Currency Conversion). To usługa, która sporo namieszała w przedpandemicznym sezonie turystycznym. Zdarza się, że nawet polskie sklepy oferują w ramach DCC… płatności w euro. Jak się bronić? Uważać na co się klika i pilnie obserwować terminal – bywa, że opcja wyboru waluty pojawia się na ułamek sekundy. A jeśli zabraknie nam refleksu – pisać reklamację do banku, a gdy to nie pomoże – na adres: kontakt@subiektywnieofinansach.pl. Pomożemy. A przynajmniej spróbujemy.
Po trzecie: jeśli płacicie przez internet, to nie zawsze zasady przewalutowania są jasne – widzimy tylko kwotę transakcji i mamy podać dane karty. W takiej sytuacji warto zrobić test i zapłacić niewielką kwotę – wtedy zobaczymy, na jakich warunkach rozliczy się transakcja. Inny sposób płacenia bez spreadu to bezpośredni przelew do zagranicznego e-sklepu z własnego rachunku walutowego. To mniej wygodne (sprzedawca nie dostanie pieniędzy od razu), a jeśli nie jest to przelew w euro (do takich zawsze wykorzystujmy funkcję SEPA), zapłacimy tyle, ile za przelew krajowy.
Podsumowując: pan Marek, by uniknąć niepotrzebnych przewalutowań, powinien stworzyć sobie subkonto walutowe nie w euro, lecz w chorwackich kunach. I używać do płacenia w Chorwacji karty wielowalutowej. Tym bardziej, że Alior oferuje taką możliwość. Wówczas nasz czytelnik uniknąłby prowizji. Oczywiście – uwzględniając wszystkie wymienione powyżej przestrogi.
——–
POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO PODCASTU EKIPY „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH”!
Dziś mamy dla Was podcast (odc. 63) z udziałem Łukasza Hodorowicza, eksperta ds. marketingu. Rozmawialiśmy z nim o trikach, których ofiarą najczęściej padamy w sklepach. A konkretnie? Magiczna „dziewiątka”, czyli jeśli coś kosztuje 2,99 zł, to sprzeda się łatwiej niż coś za równe 3 zł? Jak producenci manipulują objętością produktów? Co to jest cena kontrastowa? Jak sortowanie dań menu wpływa na to, co wybierzemy z karty? Serwisy rezerwacyjne, bilety lotnicze… Na jakie pułapki cenowe jesteśmy szczególnie narażeni w czasie wakacji?
Żeby odsłuchać, trzeba kliknąć ten link albo znaleźć „Finansowe sensacje tygodnia” w Spotify, Google Podcast, Apple Podcast lub na kilku innych platformach.
Źródło zdjęcia: PixaBay