Dlaczego firmy ubezpieczeniowe często wciskają nam taniochę? Spróbowałem to wyjaśnić i…

Dlaczego firmy ubezpieczeniowe często wciskają nam taniochę? Spróbowałem to wyjaśnić i…

Jeśli szukacie branży, która na przed sobą największe szanse – wynikające z możliwości zbliżenia się do klientów i zaprezentowania im nowych, bardziej przyjaznych usług – to obstawiam, że pierwsze miejsce zajmują w tym rankingu ubezpieczyciele. Oczywiście pod warunkiem, że rzeczywiście dostarczą nową jakość – proste, dostępne z poziomu smartfona i łatwe do opłacenia polisy ubezpieczające to, co w danym momencie jest dla nas cenne. A więc cyberpolisy, ubezpieczenia sprzętu elektronicznego, ubezpieczenia sportowe…

Czytaj też: Cyberpolisa. Na złodziei tożsamości i… twardy dysk

Zobacz również:

Czytaj też: Zdalny informatyk na każde zawołanie? W abonamencie

Najważniejszym dylematem ubezpieczycieli jest to, czy młode pokolenie – z pogardą odnoszące się do kredytów, oszczędzania i myślenia o emeryturze – da się namówić na kupowanie polis ubezpieczeniowych przez smartfona. Na razie – przynajmniej tak wynika z moich rozmów z prezesami firm ubezpieczeniowych – to jest nisza nie przekraczająca 20% klientów. A najpopularniejszym sposobem zakupu ubezpieczenia wciąż pozostaje stary, poczciwy agent. Potwierdzają to badania przeprowadzone niedawno wśród młodzieży przez firmę ubezpieczeniową Europa.

Być może to wynika z małej liczby prostych polis ubezpieczających jedno „aktywo” od jednego, konkretnego ryzyka. Niewykluczone, że pojawienie się większej liczby takich ubezpieczeń zmieni preferencje młodych konsumentów, którzy dziś – słusznie – zakładają, że bez pomocy agenta nie ogarną zakupu ubezpieczenia „od wszystkiego” – życie, zdrowie, NW, OC w życiu prywatnym, 15 wariantów i 150 stron warunków do przeczytania.

Czytaj też: Oto ubezpieczenia przyszłości. Wkrótce dostępne w Polsce!

Czytaj też: Pierwsze w Polsce ubezpieczenie komunikacyjne „na minuty”

„Ubezpieczenie? Ekstrawagancja. Kupuję jak muszę”

Na razie branża ubezpieczeniowa jest blisko punktu „zero”, czyli sytuacji, w której ludzie kupują tylko te ubezpieczenia, które muszą (czyli OC), ewentualnie ubezpieczą mieszkanie jako najcenniejszy składnik swojego majątku. Ubezpieczenie, które zapewnia pieniądze w razie choroby, chroni całe rodziny przed złym losem, zapewnia dochód w sytuacji, w której nie możemy zarabiać, to dzisiaj w świadomości przeciętnego Polaka ekstrawagancja. Wynika to z publikowanych niedawno badań Nationale-Nederlanden.

Czytaj: Sprawdzasz cholesterol, ćwiczysz raz w tygodniu, a oni ci… za to płacą!

„Ubezpieczenie? Przecież mam tanią grupówkę w pracy!”

Ci, którzy nie uważają ubezpieczeń za drogi wybryk, żyją w przekonaniu, że ich bezpieczeństwo zapewniają… polisy grupowe, które kupuje się np. u pracodawcy. Są tanie jak barszcz, a składka jest pobierana automatycznie z wynagrodzenia. Dopiero przy próbie skorzystania z polisy przeważnie okazuje się, że „tani jak barszcz” oznacza też, że wypłata np. za wypadek przy pracy jest symboliczna. Ubezpieczenia grupowe nie powinny być głównym sposobem chronienia się przed niefartem w życiu, lecz sposobem dodatkowym. Ale w świadomości dużej części Polaków wystarczy, że mają polisę grupową i już czują się bezpieczni.

„Ubezpieczenie? Przecież i tak nie mam nic do stracenia”

Uważanie dobrowolnych ubezpieczeń za ekstrawagancję dostępną tylko dla zamożnych, życie w przekonaniu, że wszystkie problemy załatwi tani, grupowy chłam ubezpieczeniowy – to dwa najważniejsze grzechy. A trzeci? Brak wyobraźni. Firma ubezpieczeniowa Pramerica ostatnio pokazała badania, z których wynika jak różni się polskie i amerykańskie podejście do bezpieczeństwa. Przeciętny Amerykanin ma majątek dziesięć razy większy, niż Polak, więc ma też więcj do stracenia. I ma większą wyobraźnię do czego może mu się przydać ubezpieczenie życia i zdrowia. Zobaczcie:

Amerykanie – przy całej swojej beztrosce, objawiającej się m.in. zaciąganiem pożyczek „na puls”, przekonaniem, ze każdemu „należy się” domek z ogrodem i cabriolet – przejawiają większą troskę o swoje finanse częstszym korzystaniem z zewnętrznych doradców w sprawach domowych finansów (u nas niestety tę rolę pełnią głównie firmy „podpięte” pod banki lub konkrenych sprzedawców usług) oraz… większymi wymaganiami wobec banków i firm ubezpieczeniowych. Tam znacznie częściej przedstawiciele firm, które nie mówią do nas po ludzku i oferują zbyt skomplikowane produkty, wylatują przez okno. Pod tym względem dobrze byłoby, gdybyśmy zaczęli budować drugą Amerykę. Nie ma dwóch zdań: firmy wciskają nam drogi chłam ubezpieczeniowy, bo… nie wymagamy od nich niczego lepszego. Po prostu: zbyt wielu z nas bierze to, co dają, nawet jeśli jest to badziewie.

Czytaj też: Link4 zwróci 30% ceny polisy jeśli pozwolisz się śledzić i…

Czytaj też: Posiadacze Yanosika, jeśłi są grzeczni, dostaną superpolisę

Subscribe
Powiadom o
14 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
pajacyk_123
6 lat temu

Hmmm, śmiem wątpić, czy w USA nie istnieje proceder łowienia jeleni na słabe produkty finansowe, w tym ubezpieczeniowe.

Tak czy inaczej, porównywanie Ameryki i Polski jest trochę koślawe, bo oni żyją w zupełnie innej rzeczywistośći – w Polsce nawet idąc w góry wysokie, np. Tatry, łażąc po łańcuchach na graniach, nie potrzebuję żadnego ubezpieczenia; koszty ewentualnego leczenia i akcji pokryje „państwo”. A jeśli wydarzy się coś baardzo niedobrego, to i ZUS rentę wypłaci…

Marek
6 lat temu

Wciskają chłam (śmiem wątpić w to, czy tani), bo adresują produkty do mniej świadomej, ale za to bardziej podatnej na manipulację i mniej wybrednej grupy klientów. Ja ostatnio szukałem dla siebie ubezpieczenia na życie. Nie mam czasu i nerwów na użeranie się z agentami, więc postanowiłem przejrzeć oferty w internecie. Przeczesałem całą polską sieć wzdłuż i wszerz, ale nie znalazłem niczego sensownego. 90% ubezpieczycieli nie ujawnia cen i nie udostępnia kalkulatorów do samodzielnego obliczenia wysokości składki. Wszelkie porównywarki, które spełniają swoją rolę przy ubezp. motoryzacyjnych, tutaj stanowiły jedynie marną atrapę, bo ograniczały się tylko do zbierania danych w celu przekazania… Czytaj więcej »

Rumun
6 lat temu
Reply to  Marek

Marku ja identycznie jak Ty szukałem ubezpieczenia na życie dla mnie i też nie znalazłem.
Te wszystkie firmy są jakieś nie normalne.

apan
6 lat temu
Reply to  Rumun

Nie rozumienie niestety zasady wyliczania składek przez szanujących się i Klientów Towarzystw Ubezpieczeniowych. Kupno polisy na życie i zdrowie to nie OC czy AC komunikacyjne bo Towarzystwo aby zaproponować polisę musi szczegółowo ocenić ryzyko indywidualnie dla każdego Klienta. W żadnej aplikacji nie da się – mając na względzie ochronę danych osobowych i przekazywanie danych szczególnie wrażliwych – wprowadzić danych jakich Towarzystwo potrzebuje aby zaproponować składkę.
Alternatywą jest grupowy chłam bo tam ryzyka Towarzystwa liczą znacznie „grubiej” – stąd niskie wypłaty świadczeń.

Marcin J
6 lat temu
Reply to  Marek

Marku, mam wrażenie, że jednak prościej by było z agentem 🙂 Określiłbym sobie czego chcę od polisy, czego się boję itd. Wybrałbym 2-3 firmy z najlepszymi opiniami. Wykonałbym telefon do najbliższych oddziałów i poprosiłbym o kontakt agenta np. z certyfikatem EFC, członka klubu MDRT. Żeby nie był to pierwszy lepszy ktoś. Strony firm mają tylko przyciągnąć uwagę piękną reklamą. Ja sam jako multi agent mam czasem problem z odszukaniem OWU na niektórych stronach! Poza tym naprawdę trzeba się orientować w temacie żeby nie polec choćby na definicjach. Przykładowa niezdolność do pracy z ulotki/karty produktu na stronie może nie być tym… Czytaj więcej »

The mjk
6 lat temu

Ubezpieczyciel zarabia na składkach i traci na wypłacanych świadczeniach. W jego interesie jest więc maksymalizować jedno i minimalizować drugie. Tego od zarządu wymaga akcjonariat oczekujący zysku. Dlatego wypłacane świadczenia są zaniżane, a ubezpieczyciel robi wszystko żeby nie płacić. Jaki sens ma płacenie składek i zawieranie umów ubezpieczenia jeśli w wypadku zaistnienia zdarzenia szkodowego trzeba się później szarpać przed sądem o naprawienie szkody w ogóle lub w pełnej wysokości, tracić pieniądze, czas, zdrowie i nerwy, których znikomej wysokości odsetki ustawowe w żadnym stopniu nie kompensują? Ubezpieczycielom opłaca się niewywiązywać z umowy bo w najgorszym wypadku, co któryś klient wygra odsetki i… Czytaj więcej »

bodyguard
6 lat temu

ja mam mieszane uczucia bo np. ubezpieczenia komunikacyjne są obowiązkowe i aż żal ściska to i owo jak cżłowiek patrzy, co się wyprawia na tym rynku

Jakub
6 lat temu

Ciężko na rynku o ubezpieczenie któremu można zaufać. Większość to drobny druczek, wyłączenia, wyjątki i haki – sam o nich tu pisałeś. Z tego powodu kupno ubezpieczenia to ekstrawagancja, bo wykładamy pieniądze po to, żeby w przyszłości gdy coś się stanie, walczyć o każdy grosz a i tak nie uzyskać tego na co się liczyło. Lepiej już żyć z ryzykiem np. Upadku telefonu i jego uszkodzenia niż płacić składkę a potem usłyszeć że akurat tego przypadku ubezpieczenie nie obejmuje, albo zwrócą 40% wartości telefonu bo jest używany i ma 2 rysy. I tak ubezpieczenie nie zdejmuje z nas stresu ani… Czytaj więcej »

Marek
6 lat temu

Niestety, w pełni zgodzę się z przedmówcami. Ubezpieczam wyłącznie samochód (i to też tylko w zakresie OC, względnie proszę o dorzucenie assistance), względnie bardzo niechętnie wykupuję ubezpieczenie podróżne (i to tylko po bardzo uważnej analizie OWU), mimo że teoretycznie moje dochody (choć nie jakieś bardzo wysokie) umożliwiłyby mi zakup dodatkowych ubezpieczeń np. na życie. Powodem jest to, że kilkukrotnie zderzyłem się (zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym – jestem prawnikiem) z procesem likwidacji szkód przez ubezpieczycieli. Każdorazowo była to prawdziwa gehenna (nawet w przypadku roszczeń najbardziej oczywistych), najczęściej związana z koniecznością walki w dwóch instancjach, co oczywiście powoduje, że… Czytaj więcej »

Marek
6 lat temu
Reply to  Marek

Oczywiście powinno być:

(…) klientów w procesie likwidacji szkód i SZYBSZĄ WYPŁATĘ ŚWIADCZEŃ – zwłaszcza w sprawach najbardziej oczywistych, względnie do wysokości kwoty niespornej między TU a poszkodowanym.

Za omyłkę przepraszam.:)

Emil
6 lat temu

Te obrazki to musza być takie małe bez możliwości powiększenia?

agata
6 lat temu

Z tymi grupówkami nie do końca się zgadzam. Przecież oprócz pakietu sponsorowanego przez pracodawcę bardzo często można dokupić sobie cegiełkę lub pakiet dodatkowy, który podniesie sumy ubezpieczenia lub rozszerzy jego zakres. A składka za produkt indywidualny nigdy nie będzie tak atrakcyjna, jak w grupówce, gdzie ryzyko rozkłada się na całą grupę ubezpieczonych. Tu już rola brokera, by wybrać najlepszy produkt i wynegocjować najlepsze warunki dla klienta-firmy.

[…] Czytaj też: Dlaczego firmy ubezpieczeniowe często wciskają nam tani chłam? Te liczby wszystko mówią […]

[…] (ale prawie połowa deklaruje, że ma polisę na życie grupową, wykupioną w zakładzie pracy). Tutaj więcej o tych […]

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu