11 listopada 2022

Inflacja w USA spada. Najpotężniejsza gospodarka świata najgorsze ma już za sobą? Czy nadchodzi czas inwestowania w amerykańskie obligacje korporacyjne?

Inflacja w USA spada. Najpotężniejsza gospodarka świata najgorsze ma już za sobą? Czy nadchodzi czas inwestowania w amerykańskie obligacje korporacyjne?
Współautor: Flawiusz Pawluk
38

Inflacja w USA zaczyna spadać. Stopy procentowe wciąż rosną, ale (jeszcze) nie „zabijają”. Czy nadszedł czas inwestowania w fundusze i ETF-y, które mają w portfelach obligacje amerykańskich firm? Jak Polak może inwestować w obligacje emitowane przez McDonald’sa czy Coca-colę?

Obligacje korporacyjne są ciekawą opcją inwestycyjną pod jednym jakże ważnym warunkiem: że gospodarka kraju, w którym inwestujemy, nie znajdzie się w głębokiej i długiej recesji albo stagflacji (bo wtedy wiele firm nie wykupi obligacji i na tym rynku może nastąpić krach). Oprocentowanie obligacji korporacyjnych jest zwykle wyższe od oprocentowania obligacji sprzedawanych przez rząd, a w trudnych czasach spread (czyli rozrzut rentowności) między oprocentowaniem jednych i drugich jeszcze dodatkowo rośnie.

Zobacz również:

Inwestorzy lokujący w obligacje korporacyjne w trudniejszych czasach – gdy rośnie spread między obligacjami rządowymi i korporacyjnymi – zawsze muszą rozważać dwa scenariusze: albo firmy będą w stanie zwiększać przychody i płacić wyższe oprocentowanie za zaciągnięty dług, albo nie. Gdy nie ma w kraju recesji – zwykle rośnie szansa na pozytywny scenariusz. Jeśli to założenie jest spełnione – idealnym momentem na inwestowanie w takie obligacje jest chwila, gdy stopy procentowe osiągają apogeum. Ich spadek oznacza, że wyemitowane wcześniej obligacje o stałym (wysokim) oprocentowaniu stają się bardzo cenne.

Czy amerykańskie obligacje korporacyjne jako pierwsze dadzą zarobić?

Czas zadać sobie pytanie: w którym obszarze geograficznym jest szansa na wypełnienie obu tych założeń – czyli uniknięcia recesji przy wysokim oprocentowaniu obligacji oraz widokach na spadek stóp procentowych? Niestety, nie jest nim Polska. Tu ani końca podwyżek stóp, ani spadku inflacji, ani pewności, że unikniemy „twardego lądowania” nie ma.  Ale niektórzy analitycy zwracają wzrok ku rynkowi amerykańskiemu, który  jak się wydaje walkę z inflacją znosi na razie relatywnie dobrze.

Po ostatnich wypowiedziach szefa amerykańskiego banku centralnego inwestorzy oczekują wzrostu stóp procentowych do 4,5%, a prawdopodobieństwo, że amerykańskiej gospodarce uda się uniknąć twardego lądowania jest 50:50. W dalszym ciągu jednak wydaje się, że jeśli jakiś obszar świata może go uniknąć – to będą to Stany Zjednoczone. Świadczą o tym ostatnie dane makroekonomiczne, a przede wszystkim – nieoczekiwanie duży spadek inflacji do 7,7%.

inflacja w USA coraz bliżej pokonania
inflacja w USA coraz bliżej pokonania

Wzrost cen wciąż jest wysoki, ale scenariusz, w którym amerykański bank centralny zbliża się do końca cyklu podwyżek stóp procentowych, jest coraz bardziej możliwy. Jeśli tylko taki scenariusz pojawi się na horyzoncie – a może to być kwestia tygodni lub miesięcy – nadejdzie czas inwestowania w fundusze amerykańskich obligacji.

Pewnie tych rządowych też, ale przede wszystkim – korporacyjnych. To wielki, płynny rynek, oferujący wyższe potencjalne zyski niż rynek obligacji skarbowych. Choć emitenci to prywatne firmy, to na rynku amerykańskim są to często tak potężne korporacje, że ich wiarygodność jest większa niż wiarygodność niejednego rządu. Choć oczywiście trzeba zaakceptować większe ryzyko wahliwości i strat wynikających z tego, że niektóre firmy nie będą w stanie spłacić długów (w przypadku państw zdarza się to rzadziej). Jakie zalety ma lokowanie kapitału w amerykańskie obligacje?

>>> Inwestujemy w twardej walucie, czyli w amerykańskim dolarze, co nas zabezpiecza w jakiejś części przed eskalacją wojny i dalszym osłabieniem polskiego złotego. Jakkolwiek ponosimy ryzyko walutowe (gdyby dolar się osłabił, to zyski z inwestycji w obligacje zostaną „zjedzone” przez różnice kursowe), to jednak w obecnej sytuacji wydaje się, że złoty nie będzie miał zbyt wysokich notowań w świecie inwestycyjnym (Polska bardzo szybko zwiększa zadłużenie, walczy z bardzo wysoką inflacją, nie otrzymuje pieniędzy z Unii Europejskiej, a budżet państwa jest coraz bardziej przeciążony transferami społecznymi);

>>> Inwestujemy w dług wyemitowany przez spółki amerykańskie, których sytuacja na rynku jest dużo lepsza niż spółek w Unii Europejskiej. Nie ma tam aż tak ostrego, jak w Europie, kryzysu energetycznego, zaś oczekiwania inflacyjne są niższe niż u nas. Niektóre spółki amerykańskie są dużymi beneficjentami wzrostu cen surowców, szczególnie ropy i gazu (choć oczywiście w Europie też by się takie znalazły, tyle że tutaj pewnie będą obciążone specjalnymi podatkami);

>>> Mamy dobre możliwości ograniczania ryzyka, bo istnieje wiele ETF-ów, które pozwalają inwestować w obligacje korporacyjne. Te ETF-y na amerykańskie obligacje korporacyjne są bardzo dobrze zdywersyfikowane, przeważnie zawierają ponad 1000 różnych emisji obligacji. To bez porównania lepsza dywersyfikacja niż ta, którą oferują np. polskie fundusze one nie są w stanie osiągnąć takiego poziomu dywersyfikacji bez ponoszenia dodatkowych kosztów;

>>> Możemy dowolnie wybrać profil ryzyka naszej inwestycji i oczekiwanej stopy zwrotu, ETF-y oparte o high yield bonds (HYG), czyli bardziej ryzykowne obligacje, oferują obecnie rentowności na poziome 7-9%, licząc w dolarach, a ETF-y oparte o obligacje o ratingu inwestycyjnym (LQD) 4.5-5%. To oczywiście stawki w dolarze, trzeba do nich dodać ewentualny zysk z osłabienia złotego (lub stratę z ewentualnego umocnienia naszej waluty wobec dolara);

>>> Możemy dowolnie wybrać sposób zarządzania odsetkami, które przysługują nam w związku z inwestycją w obligacje. Fundusze ETF na amerykańskie obligacje są dostępne na różnych platformach inwestycyjnych w podwójnych opcjach, w zależności od tego, czy chcemy, żeby odsetki były nam regularnie wypłacane (wtedy taki ETF jest oznaczony sygnaturą „Dist”) czy też reinwestowane („Acc”).

Czarny scenariusz dla amerykańskich obligacji: a jeśli wojna z inflacją się przedłuży?

Oczywiście, jest też ryzyko. Jeśli Ameryka nie wygra z inflacją, to będziemy mieli twarde lądowanie – kolejne podwyżki stóp procentowych i recesję wywołaną z jednej strony patologicznie silnym dolarem, a z drugiej – gigantycznymi kosztami finansowania działalności przez amerykańskie firmy. A z trzeciej – rosnącym bezrobociem i spadającą siłą nabywczą wynagrodzeń obywateli.

Ryzyko polega też na tym, że inwestycje dolarowe w czasie największej siły amerykańskiej waluty to większe prawdopodobieństwo, że to, co zarobimy na obligacjach, stracimy z nawiązką na różnicach kursowych. Słabe euro nie będzie trwało wiecznie, trendy na rynku walutowym prędzej czy później się zmieniają.

Funduszy ETF, które umożliwiają inwestowanie w amerykańskie obligacje, jest multum. Dla przykładu przytoczę tutaj najbardziej renomowane. W przypadku inwestycji w obligacje korporacyjne o najwyższym ratingu inwestycyjnym (czyli teoretycznie mniej ryzykowne i przynoszące niższy zysk) ciekawym pomysłem może być iShares USD Corporate Bond UCITS ETF (Acc).

Fundusz ten jest dostępny dla inwestorów europejskich. W ciągu ostatnich trzech lat przyniósł 3,5% straty po przeliczeniu na euro. Polski inwestor powinien dołożyć do tego jeszcze efekt osłabienia złotego do euro z 4,4 zł do 4,9 zł, czyli o ponad 10%, a więc byłby mimo wszystko na plusie. Wyniki funduszu w dolarach są tak złe, jak wszystkich innych funduszy obligacji w erze podwyżek stóp procentowych:

Jak inwestować w amerykańskie obligacje korporacyjne? iShares USD Corporate Bond UCITS ETF (Acc)
Jak inwestować w amerykańskie obligacje korporacyjne? iShares USD Corporate Bond UCITS ETF (Acc)

Natomiast dla inwestorów preferujących większe ryzyko strat i oczekujących wyższej stopy zwrotu być może bardziej godny obejrzenia byłby inny ETF, oparty o obligacje o ratingu spekulacyjnym: iShares USD High Yield Corporate Bond UCITS ETF USD (Acc). W tym przypadku mówimy o dużo wyższej oczekiwanej stopie zwrotu, ale i wyższym ryzyku upadłości firm-emitentów obligacji.

Amerykańskie obligacje korporacyjne - iShares USD High Yield Corporate Bond UCITS ETF USD (Acc)
Amerykańskie obligacje korporacyjne – iShares USD High Yield Corporate Bond UCITS ETF USD (Acc)

Inflacja i dolar dadzą odpowiedź

Odpowiedź na pytanie, czego można się spodziewać w przyszłości, jest mocno uzależniona od tego, jak będzie kształtować się inflacja w USA. Jeśli będzie spadać (ale bardzo powoli), to będzie to skutkować podwyższonym oprocentowaniem obligacji korporacyjnych, szczególnie tych o ratingu spekulacyjnym. Natomiast jeśli inflacja będzie spadać szybciej , to i tak jeszcze przez jakiś czas będziemy beneficjentami podwyższonych spreadów, czyli różnicy między oprocentowaniem obligacji o najwyższym ratingu i tych spekulacyjnych.

Wiele też zależy od notowań dolara. Jeśli amerykańska waluta będzie bardzo silna, to zacznie to w końcu szkodzić amerykańskiej gospodarce (eksport amerykańskich towarów będzie bardzo drogi). Niewykluczone, że to może skłonić amerykański bank centralny do tego, by z inflacją nie walczyć tak stanowczo, jak planował.

Wykres poniżej – rentowności rynkowe już wyemitowanych obligacji – pokazuje, że jesteśmy w pobliżu szczytu oprocentowania obligacji korporacyjnych „high yield” (9%), ale bywało już drożej. Są to wartości w dolarach, czyli niemal wyrównujące tamtejszą inflację.

Oprocentowanie obligacji korporacyjnych high-yield
Oprocentowanie obligacji korporacyjnych high-yield

Notowania rynkowe obligacji (a więc i notowania funduszy ETF) zwykle idą w górę w sytuacji, gdy stopy procentowe spadają albo jest takie oczekiwanie na rynku. Wówczas już wyemitowane obligacje (o wyższym oprocentowaniu) są wyceniane coraz wyżej i fundusze oraz ETF-y na tym zyskują. Wydaje się, że większa szansa na taką sytuację jest w USA niż w Polsce. No i chyba też większa jest szansa na silnego dolara niż na silnego złotego.

To argumenty, które mogą przemawiać za zainwestowaniem kawałka kapitału w amerykańskie obligacje korporacyjne, choć oczywiście zgodnie z zasadą dywersyfikacji warto obstawiać wiele scenariuszy i niejeden rynek. Zwłaszcza że nie można też wykluczyć, że pokonanie inflacji w USA nie będzie łatwe, podwyżki stóp potrwają dłużej, a recesja zacznie wykańczać najsłabsze firmy. Wtedy fundusze i ETF-y, które „wiszą” na rynku obligacji „high-yield”, będą musiały spisywać na straty niewykupione serie obligacji i zamiast marzeń o zysku pojawią się straty sięgające może nawet kilkunastu procent.

———————-

ZAPROSZENIA/REKLAMA:

>>> W amerykańskie obligacje korporacyjne możesz inwestować też poprzez fundusze inwestycyjne. Wśród polskich TFI taki fundusz ma m.in. TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można go kupić bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie jest niestety wyższa niż w ETF-ach i wynosi – w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,94% w skali roku (szczegóły tutaj). Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i kupić fundusz amerykańskich obligacji korporacyjnych – kliknij w ten link.

>>> W czasie wysokiej inflacji i rosnących stóp część pieniędzy trzymam w aktywach, z których dochód jest uzależniony od wskaźnika WIBOR. Należą do nich obligacje trzyletnie, o których pisałem tutaj, oraz obligacje emitowane przez firmy. Więcej o nich pisałem tutaj. Do inwestowania w polskie obligacje korporacyjne polecam Michael / Ström Dom Maklerski. Z jego pomocą kupiłem większość obligacji korporacyjnych w moim portfelu. Każdy klient dostaje doradcę, którego można zasypać pytaniami (to duże wsparcie). Można to wszystko przetestować pod tym linkiem.

zdjęcie tytułowe: pixabay

Subscribe
Powiadom o
38 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
erdwa
1 rok temu

Żeby coś zrobić to trzeba miec pieniadze. jak zwykle jak coś się na rynkach dzieje to Polacy robia sobie święto. A to majówkę, a to wojska Polskiego, a to 11 listopada itd itd… Banki pozamykane, przelewu nie ma jak zrobić a indeksy rosną po kilka %. Ten kraj jest q..rwa nie do życia .

erdwa
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Bo zwykle tak jest. Mamy ledwie 5 miesiecy w których nie ma świąt/dni wolnych. Dla inwestorów , zwłaszcza walutowych to koszmar jeśli potrzbują nałego dostępu do rachunku. O funduszach to już nie mówię nawet bo obsługa zleceń to dramat. to już jest zupełny archaizm i się nie dziwie że ludzie już z tego rynku uciekają. Przelew trwa, przekazanie zlecenia trwa, realizacja zlecenia trwa. No to policzmy. Mam kase na koncie osobistym z którego przelać moge tylko na rachunek zdefinowany. Ze zdefiniowanego do BOŚ. Z Boś do agenta transferowego i potem czekać na wycenę. W moim przypadku kupowania w tym tygodniu… Czytaj więcej »

Waldek
1 rok temu
Reply to  erdwa

Daj pan spokój z tym inpzu. Przelew szybki tylko przez Kir, a i tak realizują zlecenia po kilku dniach. Dziadowska firma…

jsc
1 rok temu
Reply to  erdwa

(…)Mamy ledwie 5 miesiecy w których nie ma świąt/dni wolnych.(…)
Fajnie, że w Estonii mało świętują… https://www.eesti.ee/en/republic-of-estonia/republic-of-estonia/national-public-and-school-holidays#flagdays20236
Pewnie dla tego ich system administracyjny jest stawiany jako wzór sprawności…

pprzemookrytpo
1 rok temu
Reply to  erdwa

A ja w moim, nielubianym tutaj świecie krypto, jak jakas giełda padnie o 12 w nocy i cena spadnie o 20% to ogarniam temat w 5 minut ;).

No ale za to w tym pięknym realnym świecie brak szans na takie zakupy, bo giełdy się same zamkną po spadku -15 hehe.

pprzemookrypto
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

No właśnie i tu jest ta różnica w podejściu :).

A ogarniecie tematu polega na tym, że wchodzę na promocji, kupuje będąc pierwszy przy kasie i wychodzę a nie jak na giełdzie tradycyjnej czekam do poniedziałku z nadzieja, że niżej nie spadnie.

jsc
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Eeee, nudy :-). USD po 5 PLN to promocja czy drożyzna? 😉

Jacek
1 rok temu
Reply to  erdwa

Ciekawiej jest na PPE. Ja czekałem 3 tygodnie na konwersje z jednego funduszy na drugi. Dział HR był odpoweidzialny za połowe tego okresu.
Podbijam wątek. TFI i inne podobne twory tkwią w pierwszej połowie XX wieku.

Ppp
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Przy długoterminowym inwestowaniu kilka dni nie robi różnicy. Właśnie spojrzałem na wyniki giełd i myślę, że sytuacja dojrzała do rozpoczęcia zakupów akcji/funduszy/ETF na akcje USA. Wczoraj SP500 +5,54, a „lokalna hossa” trwa już od ponad miesiąca.

Ola
1 rok temu
Reply to  erdwa

Wystarczy zalozyc konto brokerskie za granica trzymac tam troche gotowki i mozna inwestowac w kazdej chwili

Marcin Staly Czytelnik
1 rok temu
Reply to  erdwa

Trzeba bylo kupic wczesniej 😉 akurat jak rosnie to najgorszy moment na kupno. Ja laduje torby od miesiaca im bardziej spadalo tym wiecej dokupowalem choc i tak robie to regularnie co miesiac zazwyczaj tylko za mniejsze kwoty.

Jan
1 rok temu
Reply to  erdwa

Amerykanie też mają swoje święta i inne państwa .😅

Zenek
1 rok temu
Reply to  erdwa

Z tego wynika ze najwiekszym zagrożeniem dla inwestorów jest swięto 15 sierpnia i 11 listopada. Nie wolno swiętować dnia kiedy pokonaliśmy naszych najlepszych przyjacioł którzy opiekowali się nami przez 120 lat. A co będzie jak ci przyjaciele przywrocą święto 22 lipca i wprowadzą 1 września . Zapewne będą to prawdziwe święta w którym nie inwestujemy tylko dziekujemy naszym dobroczyncom i krzyczymy chwała Stalinu i Niemcu

Zenek
1 rok temu
Reply to  erdwa

Dlaczego tylko święta 15 sierpnia i 11 llistopada są przeszkodą w sporządzaniu przelewów. Trzeba wprowadzić 7 dniowy tydzien prcy i wtedy zyskamy ponad 100 dni wiecej. Jak ogromny byłby wzrost zlecen na rynku finasowym..
Jakich czssów doczekalismy. W 1920 tysiące Polaków wstepowało do wojska ,żeby odeprzeec bolszewików, tysiące ,gineło , 11 listopada 1918 warszwiacy masowo rozbrajali Niemców . żeby uzyskac niepodległośc po pnad 120 ltach niewoli. A dzis sa osoby którym nie podobają swieta dla uczczenia tych wydarzeń bo nie moga zrobic przelewu

jsc
1 rok temu
Reply to  Zenek

Ehhh…. To nie macie już lepszych świąt do wyboru? A 4 lipca czy 23 listopada… Jak to już się oddawać to liderowi wolnego świata co ma zamiar urządzić na Ukrainie Pustynną Burzę… https://gagadget.com/pl/210174-kiedy-sily-zbrojne-ukrainy-otrzymaja-amerykanskie-m2-bradley-bmp/

pprzemookrytpo
1 rok temu

Prosze policzyć inflacje w USA wg metodologii z lat 70 czy 80.

pprzemookrytpo
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Po kim jak po kim ale po Panu nie spodziewałem się takiego pytania :). Do tego, ze teraz tez jest w USA koło 20 oficjalna. Zamiast podawać przykłady chyba najłatwiej to będzie porównać do danych wzrostowych PKB Chin :).

pprzemookrypto
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Więc filozoficznie można odpowiedź że to wszystko to jedna wielka ściema ;). A co do sugerowania… Hmmm… W sumie myślę, że poziom podobny 🙂

Bit
1 rok temu

A to nie tak z tą inflacją w USA , że spadek inflacji zawdzięczają rekordowo silnemu dolarowi w ubiegłym miesiącu. Teraz gdy wszystko powoli wraca do normalności to może powrócić także wyższa inflacją i czar pryśnie.

Rafał
1 rok temu

„ciekawym pomysłem może być iShares USD Corporate Bond UCITS ETF (Acc).

Fundusz ten jest dostępny dla inwestorów europejskich i daje możliwość reinwestowania środków wypłacanych w postaci odsetek.”

Jeśli fundusz jest w wersji Acc (Accumulating), to żadnych odsetek nie otrzymujemy, są automatycznie reinwestowane przez fundusz.

Adam
1 rok temu

A co z długiem skarbowym? Czy to nie lepsza inwestycja jeśli dochodzimy do końca podwyżek stóp w USA?

Adam
1 rok temu

Takie oto pytanie mi przychodzi do głowy… Jeśli dany ETF posiada w swoim portfelu bardzo dużo obligacji korporacyjnych różnych emitentów, to ile firm musiałoby „paść” by straty były odczuwalne? Jeśli high-yield jest odpowiednio zdywersyfikowany, to czy poprawnym jest myślenie, że nawet upadek 5 czy 10 firm nie zrujnuje naszej inwestycji?

Marcin
1 rok temu

Inwestowanie w ETFy inwestujące w obligacje korporacyjne jest czymś zupełnie innym niż inwestowanie bezpośrednio w obligacje korporacyjne, a o tym, o ile czytałem uważnie, nie było mowy w artykule. Ponadto podejrzewam, że autor nie odróżnia oprocentowania od rentowności.

Marcin
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

„Wykres poniżej pokazuje, że jesteśmy w pobliżu szczytu oprocentowania obligacji korporacyjnych „high yield” (9%)…” – wydaje mi się, że effective yield na wykresie poniżej odnosi się do rentowności, nie oprocentowania.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu