Grupowe polisy ubezpieczeniowe bywają jak tanie podróbki. Cena jest niska, ale świadczenia też pozostawiają wiele do życzenia. Najczęściej przekonują się o tym spadkobiercy osób, które zmarły pozostawiając po sobie kredyty z dołożoną „nibypolisą”. Ubezpieczyciele seryjnie oddalają roszczenia dotyczące spłacenia takiego kredytu powołując się na to, że przyczyna zgonu wynikała z chorób istniejących w momencie przystępowania do ubezpieczenia. Na szczęście ostatnio zapadł precedensowy wyrok, który daje nadzieję konsumentom – jeśli ubezpieczyciel nie przeprowadził ankiety medycznej, to żadne wyłączenia nie działają. Typem grupowych polis są też ubezpieczenia niskiego wkładu własnego przy kredytach hipotecznych oraz pracownicze ubezpieczenia na życie, do których praktycznie z automatu zapisywani są wszyscy pracownicy. Grupowo ubezpiecza się też dzieci w szkole (o tych polisach było niedawno w blogu).
Czytaj też: Ubezpieczyłeś mieszkanie? Nie dostaniesz odszkodowania jeśli…
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Czytaj też: Dodali do konta polisę od zachorowania. Klienta rozbolał ząb, a oni…
Dziś mam dla Was wyjątkowo kontrowersyjną sprawę, dotyczącą czytelniczki, która przez lata płaciła niemałe składki na ubezpieczenie pracownicze do firmy Allianz z dodatkowymi klauzulami dotyczącymi nieszczęśliwych wypadków oraz ciężkich chorób. W przypadku śmieci pieniądze z tytułu polisy miał dostać partner, a w przypadku jakiegoś nieszczęścia miały posłużyć do pokrycia kosztów leczenia i rehabilitacji. Pani Edyta oczywiście była przekonana, że skoro płaci, to jest bezpieczna. Okazało się jednak, że polisa nie nadąża za dynamiką życia mojej czytelniczki.
„Kilka lat temu zachorowałam na raka i mimo, że jestem osobą, która kocha pracować, lekarze nie pozostawili mi wyboru. Otrzymałam decyzję rentową z „całkowitą niezdolnością do pracy”. Skutkiem tego było rozwiązanie umowy z pracodawcą i przejście na emeryturę. Domyślałam się, że zmianie ulegną zasady ubezpieczenia grupowego, jakim byłam objęta w pracy (spodziewałam się np. zwiększenia składki). Jakież było moje zaskoczenie kiedy ubezpieczyciel przedstawił mi ofertę ze zmniejszoną sumą ubezpieczenia mniej więcej o dwie trzecie”
Pani Edyta w momencie odbierania z pracy papierów poświadczających, że właśnie zakończyła karierę zawodową, zdawała sobie doskonale sprawę, że w związku z jej chorobą szczególnie przyda się jej ubezpieczenie, które utrzymywała przez tyle lat właśnie na takie okoliczności. Oczywiście, miała nadzieję, że nie będzie musiała nigdy rezygnować z pracy z przyczyn zdrowotnych, ale przypadki chodzą po ludziach i właśnie wtedy ubezpieczenie powinno zapewniać święty spokój. Okazało się, że jest wręcz przeciwnie – pracownicza polisa grupowa po zwolnieniu się z pracy może albo przestać działać w ogóle, albo jej warunki mogą się drastycznie zmienić na niekorzyść klienta (wyższa składka bądź niższa suma ubezpieczenia).
Czytaj też: Czy sensacyjny wyrok uratuje uwięzionych w polisach Pareto i Libra?
Czytaj też: Ależ wyrok! Bank zapłaci klientowi fortunę, bo źle informował o ryzyku!
Niby jest po temu jakieś-tam ubezpieczenie, bo składka grupowa jest zawsze ciut niższa, tak jak sprzedaż hurtowa w każdym innym biznesie. Ale w tym przypadku firma ubezpieczeniowa ewidentnie zachowała się jak interesowny przyjaciel. Dopóki wszystko było dobrze, był obok i udzielał wsparcia duchowego. A jeśli trzeba pomóc realnie – znika bez śladu. Pani Edyta nie poinformowała ubezpieczyciela o przyczynie przejścia na emeryturę, ale nie trzeba być Einsteinem, żeby wiedzieć, że są to przyczyny zdrowotne. Stąd „zaporowo niska” nowa suma ubezpieczenia – po prostu ubezpieczyciel nie ma już interesu ubezpieczać starszej pani, której najwyraźniej zaczęło szwankować zdrowie. Dopóki pani była w sile wieku, do płacenia składek nadawała się znakomicie.
„Kilka lat temu zbudowaliśmy z mężem dom-oczywiście korzystając kredytu w macierzystym banku i moje ubezpieczenie stanowi zabezpieczenie tego zobowiązania, dlatego. Obawiam się, że przy zmniejszonej sumie ubezpieczenia bank nie zażąda ode mnie dodatkowego zabezpieczenia, którym nie dysponuję. Nie mam możliwości się doubezpieczyć-ze względu na moją chorobę. Uważam, że to nie fair, iż ubezpieczyciel pobierał ode mnie przez ponad 10 lat składki kiedy było wszystko OK, a teraz zmniejsza sumę ubezpieczenia bez dania mi wyboru-byłabym gotowa płacić nieco większą składkę przy możliwości zachowania dotychczasowej sumy ubezpieczenia”
– żali się pani Edyta. Sytuacja jest o tyle kiepska, że czytelniczka w swoim wieku i stanie zdrowie nie ma szans na to, że jakakolwiek firma ubezpieczeniowa będzie chciała ją ubezpieczyć. Dlatego jest skazana na dotychczasowego ubezpieczyciela i na warunki, które jej zaproponował. Gdyby to była indywidualna polisa, to kwestie takie jak zwolnienie z pracy z przyczyn zdrowotnych nie miałyby żadnego znaczenia. Polisa albo obowiązywałaby do ukończenia przez panią Edytę określonej liczby lat, albo dożywotnio (w tym drugim przypadku zapewne ze znacznie większą składką) i klientka mogłaby z niej teraz skorzystać. Opłacała jednak tanią polisę grupową u pracodawcy, która to polisa okazała się niemal bezwartościowa w momencie komplikacji życiowej powodującej niemożność pracowania.
To, że firma ubezpieczeniowa zagrała nie fair, jest poza dyskusją (liczę na telefon od niej z propozycją podwyższenia czytelniczce sumy ubezpieczenia do dotychczasowego poziomu). Ale ten przypadek pokazuje coś jeszcze innego – jeśli masz wykupioną w pracy polisę grupową, to nie myśl, że jesteś dobrze zabezpieczony przed nieszczęściem. Jeśli spotka cię coś, co nie pozwoli ci pracować, ubezpieczyciel natychmiast się na ciebie wypnie. Nie należy więc traktować jakiego ubezpieczenia jako jedynego i pewnego sposobu na życie.