Czyżby saga klientów, którzy są zmuszani przez banki do płacenia ubezpieczenia niskiego wkładu własnego (słynnego UNWW), zmierzała ku szczęśliwemu końcowi? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ogłosił: „Bank Millennium wycofuje się z zabezpieczeń kredytów frankowych w postaci ubezpieczenia niskiego wkładu”. Bank ma zrezygnować zarówno z wątpliwego ubezpieczenia, jak i z jego „zamienników”. Lecz ulga – o czym UOKiK już wprost nie informuje – obejmie tylko nielicznych wybrańców
O tym „ubezpieczeniu” pisałem na „Subiektywnie o finansach” niemal od dziesięciu lat, czyli od początku istnienia blogu. I nawet miałem w walce z nim pewne osiągnięcia. W skrócie: banki dokładały je do kredytów, w których klienci nie mieli wkładu własnego (czyli do większości udzielanych). Dzięki nim udzielały klientom kredytów „pod korek”, a związani z nimi ubezpieczyciele pokrywali ryzyko spłaty wkładu własnego, gdyby klient wpadł w tarapaty finansowe.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach„, zapisz się na newsletter i odbierz zestaw praktycznych poradników, w tym przegląd najlepszych kont bankowych ułatwiających oszczędzanie
UNWW, czyli nibyubezpieczenie. Sądy je „delegalizują”. I co z tego?
Abstrahując od tego, że dziś już nie da się (oficjalnie, bo banki wciąż stosują różne triki, by było to możliwe) wziąć kredytu bez wkładu własnego i że w ogóle oferowanie takich kredytów to zbrodnia przeciwko budżetowi domowemu (kredyt hipoteczny to nie produkt dla przysłowiowego „gołodupca”) – ubezpieczenia niskiego wkładu własnego (UNWW) okazały się być nielegalne.
Jest sporo wyroków sądów, które stwierdzają, że UNWW to nie jest żadne ubezpieczenie, bo klient – choć jest ubezpieczony – nic nie dostaje w zamian za zapłaconą składkę. A ten stan jest niezgodny z ideą umowy ubezpieczenia. Sam fakt, że dzięki tej składce otrzymał kredyt zgodnie ze swoim wnioskiem, się nie liczy.
Czytaj też: Płacisz ubezpieczenie niskiego wkładu? Rośnie szansa na odzyskanie pieniędzy w sądzie!
Czytaj też: Płacisz składki, a w zamian dostajesz figę. Kant? Klienci wygrywają w sądach!
Na zdrowy rozum banki powinny więc po prostu wysłać do wszystkich posiadaczy polis UNWW listy z przeprosinami oraz przelewy opiewające na kwotę zapłaconych od momentu zaciągnięcia kredytu składek. A były to zauważalne pieniądze, najczęściej „duże” kilka tysięcy złotych płatne co dwa lub trzy lata (taki był okres tego „ubezpieczenia”).
Niektóre banki zamiast przeprosin i przelewów wysłały klientom propozycje zamiany ubezpieczenia na prowizję, ale… prowizja też bywa kwestionowana przez sądy jako zabezpieczenie niskiego wkładu własnego.
Czytaj też: Bank chciał być sprytny i zamienił klientowi ubezpieczenie na prowizję. Ale się na tym przejechał
Strategia bankowców jest mniej więcej taka, że oddają pieniądze tylko tym klientom, którzy pójdą do sądu i wytrwają przez dwie instancje. W przypadku pozostałych klientów udają, że nic się nie stało. I to już samo w sobie jest frustrujące, bo dobitnie pokazuje, że „państwo działa teoretycznie”.
Jest nielegalny produkt finansowy – co widać zarówno w indywidualnych wyrokach sądowych, jak i w orzecznictwie Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – a banki nie mają najmniejszej ochoty rozliczyć się z klientami.
Bank przegrał proces, ale zachowuje się jakby go… wygrał
Pisałem, że bankowcy poczynają sobie coraz odważniej. Że nawet po przegranym procesie otrzepują marynarki i… zaczynają się dobierać do klientów, żądając rewanżu. Czytaliście na tych stronach, pośród wielu innych, opowieść o pani Lucynie, która poszła do sądu i ten w pierwszej instancji uznał, że bank ma zwrócić składki, zaś sąd odwoławczy przyklepał ten wyrok. Bank w ciągu dwóch tygodni po uprawomocnieniu się wyroku zwrócił zasądzone pieniądze – w sumie 26.000 zł – ale równocześnie wysłał do klientki czułe pisemko.
A w nim informacja, że aby „umowa mogła być kontynuowana na obecnych warunkach” klientka musi wpłacić brakujący wkład własny w gotówce – jakieś 250.000 zł, by wskaźnik LtV osiągnął 80% (w momencie udzielania kredytu był ów wkład zerowy i nadal jest niewielki ze względu na wzrost kursu franka szwajcarskiego, w którym wyrażony jest dług).
Ewentualnie może ustanowić dodatkową hipotekę na innej nieruchomości albo zgodzić się na zastąpienie ubezpieczenia prowizją płatną w 36 ratach. Jako jeszcze jedno potencjalne rozwiązanie bank wskazał podwyższenie o 0,5 pkt. proc. marży kredytu do momentu, gdy jego saldo spadnie poniżej 80% wartości nieruchomości.
Czytaj więcej o tej sprawie: Bank przegrał proces, a teraz stawia klientce ultimatum. Co tu się wyrabia?
Czytaj też: Nie do wiary! Bank prawomocnie przegrał sprawę o UNWW i… nic!
Bank Millennium rezygnuje z UNWW?
Nie wiem czy w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów czytali opowieści o UNWW, które się tutaj ukazywały, czy też mieli własne zgłoszenia od klientów, ale wygląda na to, że – podobnie jak ja – wsiedli na koń.
W poniedziałek na stronie internetowej UOKiK ukazał się komunikat o tym, iż Bank Millennium, wskutek „miękkich działań” urzędników zgodził się zrezygnować z wymagania od klientów UNWW oraz nie będzie już żądał w zamian innych form zabezpieczenia kredytów. Informacja ma tytuł: „Bank Millennium wycofuje się z zabezpieczeń kredytów CHF w postaci niskiego wkładu własnego”. A sama treść komunikatu „idzie” tak:
„Praktyka banku niwelowała skutki prawomocnych wyroków. Sądy uznawały, że postanowienia dotyczące ubezpieczenia niskiego wkładu własnego są niedozwolone, a Bank Millennium zastępował je nowymi, kosztownymi dla klientów zabezpieczeniami. Godziło to w dobre obyczaje, dlatego wystąpiliśmy do banku, aby zaprzestał tej praktyki. Negocjacje trwały około czterech miesięcy”
– czytam na stronie UOKiK wypowiedź Marka Niechciała, prezesa UOKiK. Z informacji podanych przez urzędników (i nie potwierdzonych do tej pory oficjalnie przez bank) wynika, że Bank Millennium ostatecznie uległ, ale zakres tego „ulegnięcia” na podstawie komunikatu można interpretować różnie.
„Po interwencji prezesa UOKiK bank zrezygnował z wymagania od konsumentów ustanawiania dodatkowych zabezpieczeń. Zaoferował też, że wyśle klientom propozycje aneksów do umów kredytu. Zgodnie z nimi, z umów zostaną wykreślone postanowienia dotyczące UNWW, a w zamian nie będą wpisane inne zabezpieczenia”
– piszą urzędnicy. Do informacji UOKiK nie są dołączone żadne oficjalne dokumenty (np. skan postanowienia w prawniczym języku, ale za to precyzyjnie określający, co się wydarzyło), więc trzeba czytać między wierszami, by odgadnąć kto tak naprawdę będzie beneficjentem nowej polityki banku.
Czytaj też: Klient na wojnie z prawniczą machiną ubezpieczyciela jest bez szans? No to posłuchajcie tej historii
Czytaj też: Ile bank może zapłacić za publikowanie nieprawdziwych danych o kliencie? Case study
Kto dostanie aneks wykreślający UNWW?
Najwęższa interpretacja mówiła, że Bank Millennium ustąpi tylko w stosunku do klientów, który wytoczyli mu sprawy w sądzie i je wygrali. I że tylko te osoby dostaną do podpisu aneksy „legalizujące” nowy stan prawny. Inna sprawa, że wystawienie takich aneksów i tak byłoby w interesie banku, bo klientowi wystarczyłoby w zupełności „wygumkowanie” zapisu o UNWW z umowy. W aneksie bank może doprecyzować umowę i uniknąć ewentualnych kłopotów wynikających z jej nowej interpretacji. To byłaby w sumie ulga dla banku, a nie dla „wygranego” w sądzie konsumenta.
Nieco szersza interpretacja to ta, która mówiła, iż aneksy dostaną wszystkie osoby, które w sądzie walczą (lub walczyły i przegrały) o delegalizację UNWW. Sprawy zostałyby w takim przypadku zamknięte ugodami (lub zamknięte na nowo poprzez zlikwidowanie UNWW w umowach), a klienci nie musieliby już płacić żadnych nowych składek.
Jeszcze szersza interpretacja mówiła, że Bank Millennium wyśle aneksy do wszystkich frankowiczów, którzy mają w umowach UNWW – niezależnie od tego czy walczyli w sądach czy też grzecznie płacą składki. W tej interpretacji aneksy likwidujące UNWW nie dotyczyłyby natomiast klientów, którzy mają w umowach wyższe marże lub comiesięczne opłaty za podwyższone ryzyko (czyli równoważniki UNWW, nie będące od strony formalnej ubezpieczeniami). Coś mi mówi, że posiadaczy takich „wynalazków” jest w Banku Millennium niemało.
Najszersza interpretacja mówiła, iż Bank Millennium zrezygnuje ze wszystkich sposobów nielegalnego zabezpieczania niskiego wkładu własnego – ubezpieczeń, prowizji, opłat za podwyższone ryzyko itp. Bo wszystkie tak naprawdę są mocno wątpliwe. Ubezpieczenia są seryjnie unieważniane przez sądy, ale „zamienniki” w formie podwyższonych marż czy opłat też bywają kwestionowane przez sądy.
Która z tych interpretacji jest prawdziwa? Cóż, zapytałem o to w Banku Millennium, który oficjalnie nie informował w poniedziałek o żadnych ugodach z UOKiK-iem. I dowiedziałem się z ust rzeczniczki banku, pani Iwony Jarzębskiej, rzeczy następującej:
„W nawiązaniu do dzisiejszej informacji prasowej Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wyjaśniamy, że użyte w tekście komunikatu prasowego, dotyczącego Banku Millennium, nadtytuły mogą być mylące dla czytelników. Rozwiązanie uzgodnione w ramach postępowania wyjaśniającego z Urzędem dotyczy bowiem jedynie tych klientów, którzy otrzymali prawomocne wyroki sądów z uznaniem abuzywności postanowień dotyczących Ubezpieczenia Niskiego Wkładu Własnego (UNWW) w umowach kredytu mieszkaniowego indeksowanych do franka szwajcarskiego.”
A więc sprawa jasna – szybkie czytanie informacji UOKiK mogło dać złudne nadzieje wszystkim frankowiczom, ale ulga dotyczy tylko tych, którzy poszli do sądu i wygrali prawomocnie. W ich przypadku bank nie będzie żądał nowych zabezpieczeń w zamian za UNWW. I tylko wobec nich. „Ugoda” nie dotyczy ani tych, którzy dopiero walczą w sądzie, ani tym bardziej tych, którzy płacą składki UNWW, pomimo ich zakwestionowania przez sądy. I jeszcze dwa zdania od pani Iwony Jarzębskiej:
„Zgodnie z ustaleniami poczynionymi przez Bank Millenium z UOKiK, począwszy od 1 kwietnia 2018 r. Bank niezwłocznie po uzyskaniu informacji o prawomocności wyroków zapewnia klientom możliwość zawarcia aneksu do umowy kredytowej. Przedmiotem aneksu jest usunięcie z umowy kredytu mieszkaniowego indeksowanej do franka szwajcarskiego zabezpieczenia kredytu w formie UNWW. Podkreślamy, iż Bank w pełni respektuje i respektował wyroki sądów.”
Bez sądu nie będzie zwrotu
Trudno więc mówić o uldze dla frankowiczów. Raczej o wsparciu UOKiK w elementarnej egzekucji praw tych, którzy z bankiem wygrali procesy. Przeciętny konsument nie dostanie żadnych pieniędzy, mimo że ma w umowie „zdelegalizowaną” składkę.
Jest też pytanie jak będą wyglądały aneksy wystawiane nielicznym szczęśliwcom i czy Bank Millennium nie będzie próbował przemycić w nich jakichś dodatkowych zapisów. Oraz czy będą dotyczyły osób, które wygrały procesy przed 1 kwietnia 2018 r., a bank nie „honorował” ich wygranej.
Na stronie UOKiK nie ma wzoru wynegocjowanej treści takiego aneksu, nie wiadomo nawet czy jego treść była z bankiem negocjowana czy też strony ograniczyły się do uzgodnienia, że taki aneks będzie. Dopóki nie zobaczę co w nim jest, będzie się we mnie tliło ziarno niepewności, bo widziałem już niejeden aneks „z wkładką”.
Czytaj też: Czy Bank Millennium wprowadzał klientów w błąd w sprawie klauzul abuzywnych? UOKiK mocno bije w szczękę
UOKiK pyta banki, te odpowiadają. Rozmowy jak z „Misia”
Czy skutki „miękkiej perswazji” UOKiK mogą też dotyczyć klientów innych banków, także cierpiących z powodu UNWW? Urzędnicy informują na swojej stronie internetowej, że zapytali też 19 innych banków czy te respektują wyroki dotyczące UNWW. „Wszystkie zapewniły, że zwracają konsumentom zasądzone należności” – czytam. Łzy wzruszenia zalały mi oczy.
Pamiętacie słynny cytat z filmu „Miś” z kotłowni? „Czy wy tam palicie?” – pyta przez telefon kierowniczka osiedla dotkniętego przez mroźną zimę. „Pani kierowniczko, ja palę cały czas, na okrągło” – odpowiada. Pytanie dotyczyło palenia w piecach, żeby ludziom było ciepło, a odpowiedź palenia papierosów, które znudzeni ciepłownicy jarali bez opamiętania.
Tutaj mamy podobnie. Urząd zapytał banki czy respektują wyroki sądów w sprawie UNWW, co należałoby rozumieć jako pytanie o zwrot wszystkich pobranych pieniędzy wszystkim klientom, którzy mają w umowach to „ubezpieczenie”. A odpowiedź zapewne dotyczy tylko tych klientów, którzy wygrali procesy z bankami. Im – jak bankowcy zapewniają – pieniądze są zwracane. Trochę to przypomina rozmowę ślepego z głuchym.
Czytaj też: Po jakim kursie spłacać kredyt, gdy klauzula przeliczeniowa wypadła z umowy? Sąd Najwyższy ma dwa pomysły
Czytaj też: Europejski Trybunał odpowiada na trzy ważne pytania o franki. Nie wszyscy frankowicze będą zadowoleni