Chcesz mieć wysokie oprocentowanie depozytu? Ustaw się w długiej, kilkutygodniowej kolejce. Jak za komuny po cukier albo po masło. Takie zasady panują w jednym z banków, którego konto oszczędnościowe dotychczas było rynkowym hitem. Cóż, skoro np. rok czeka się na odbiór kupionego samochodu, to może i kolejka do depozytu przestanie nas wkrótce dziwić?
Jedną z lepszych możliwości częściowej ochrony przed inflacją są depozyty, konta oszczędnościowe oraz obligacje oparte na stawce WIBOR. Było tak zwłaszcza przez kilka ostatnich miesięcy, gdy stawka WIBOR boleśnie rozjechała się z oprocentowaniem depozytów w bankach – bankowcy opóźnili, jak się tylko da, podwyżki oprocentowania depozytów, zaś oprocentowanie kredytów żyłowali „automatycznie” (bo te hipoteczne są z definicji oparte na WIBOR).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Oszczędzanie oparte na stawce WIBOR można mieć zasadniczo w trzech miejscach: w obligacjach skarbowych (tak są oprocentowane te trzyletnie, choć dopiero po sześciu miesiącach oszczędzania), jak również w obligacjach emitowanych przez firmy (tutaj rentowność jest wysoka, bo oprocentowanie wynosi WIBOR plus kilka punktów procentowych, ale wchodzi ryzyko bankructwa emitenta obligacji). No i jest kilka depozytów WIBOR-owych w bankach.
Wysoki WIBOR? Tak banki na nim kantują
Pisaliśmy już kilkakrotnie, jak niektóre banki brzydko się chwytają w ich przypadku. Gdy okazało się, że trzeba by płacić klientom odsetki wyższe niż płaci konkurencja, banki zaczęły wprowadzać „wskaźniki korygujące” i okazało się, że często oprocentowanie depozytu opartego na WIBOR się nie opłaca (bo oprocentowanie wynosi np. WIBOR minus 3 punkty procentowe, a nie – jak poprzednio – tyle co WIBOR).
To był jeden z bardziej dojmujących przykładów tego, jak banki nie lubią „przegrywać”. Gdy sytuacja obraca się w ich stronę – zasady obowiązują. Gdy opłaca im się mniej – nagle okazuje się, że nie mogą ich przestrzegać. Teraz to zaczyna mieć trochę mniejsze znaczenie, bo banki ruszyły wreszcie z podnoszeniem oprocentowania „normalnych” depozytów – od poniedziałku PKO BP i Bank Pekao zaproponują lokaty z oprocentowaniem 5%. Już wcześniej 5,5% zaproponował Getin Bank.
Depozyty WIBOR-owe przestają być już taką atrakcją jak dotychczas, ale przy poziomie WIBOR w okolicach 6,4% krzywdy dla oszczędzającego wciąż nie ma (o ile oczywiście bank nie wprowadził zbyt agresywnego wskaźnika korygującego).
W sumie to byłby dość uczciwy sposób działania banku – oferować kredyty przy stawce WIBOR plus 2 punkty procentowe i depozyty przy stawce np. WIBOR minus 1 punkt procentowy. Wtedy byłoby wiadomo, że bank ma 3 punkty procentowe marży brutto (przed stratami kredytowymi i zapłatą podatku bankowego).
Jednym z banków, które polecałem Wam do częściowej ochrony przed inflacją, jest Toyota Bank. Mają tam Indeksowane Konto Oszczędnościowe z oprocentowaniem takim jak stawka WIBOR 3M. Ich też co prawda świerzbiły rączki i wprowadzili wskaźnik korygujący na poziomie minus 3 punkty procentowe, ale na szczęście uchronili przed nim saldo do kwoty 100 000 zł. Interweniowaliśmy zresztą wówczas, by uwolnić Was od opłat „za wyjście”.
Chcesz wysokie oprocentowanie depozytu? Marsz do kolejki!
Jakkolwiek ten bank stosuje „arbitraż czasowy”, a więc zmienia oprocentowanie co kwartał i na każdy kolejny ustala oprocentowanie na podstawie wskaźnika WIBOR „z przedostatniego dnia roboczego poprzedniego kwartału”. Dziś więc wciąż oprocentowanie IKO do 100 000 zł wynosi „tylko” 4,74% (a dla kwot wyższych – 1,74%), choć bieżąca wartość WIBOR 3M to już 6,4%. Ale co się odwlecze… jeśli na koniec czerwca WIBOR 3M będzie wyżej niż dziś, dla klientów przyjdzie okres żniw.
Tyle że posiadaczem konta IKO w Toyota Banku wcale nie jest tak łatwo zostać. Otóż nie da się go założyć, jak „normalnego” konta bankowego, przez internet. Bank informuje, że – owszem – przez internet przyjmuje wnioski o otwarcie IKO, ale jedynym sposobem podpisania umowy jest… wizyta kuriera.
Informacja ta znajduje się w zakładce „kontakt z bankiem”, a jeszcze dodatkowo potwierdziłem ją w infolinii Toyota Banku. Dowiedziałem się też, że w celu usprawnienia obsługi klienta – błagającego najwyraźniej każdego dnia o wysokie oprocentowanie depozytu, na połączenie z infolinią czekałem kilkanaście minut – bank współpracuje z międzynarodową firmą kurierską.
Co prawda coraz większa część z nas przyzwyczajona jest już do otwierania kont przez internet lub wręcz w smartfonie (ba, coraz powszechniej odbywa się to podczas procesu, w którym tożsamość klienta potwierdzana jest „na selfie”), ale trudno – jeśli bank potrzebuje podpisywania papierków w obecności kuriera, to można i tak.
Kłopot w tym, że z tym kurierem… praktycznie nie da się umówić. W publikowanym w ramach wniosku o otwarcie IKO kalendarzu pierwszy dostępny termin był kilka dni temu… na koniec czerwca. Czyli za ponad półtora miesiąca (w momencie gdy wprowadzałem wniosek do systemu).
Czy w długiej kolejce do dobrego depozytu można wynająć… stacza?
Przypadek? Oficjalne wytłumaczenie banku to oczywiście ogromna liczba chętnych na założenie IKO. Może akurat w tym momencie, w którym – na prośbę jednej z mych czytelniczek – potwierdzałem niewesołą sytuację „kolejkową”, w banku na moment ograniczono „przepustowość”?
Chyba jednak nie, a długość kolejki jeszcze przez tych kilka dni się wydłużyła. Sprawdzałem kilkanaście godzin temu i okazało się, że już nawet koniec czerwca przestał być realnym terminem. Teraz w kolejce stoi się… do lipca. Pierwsze terminy są 6 lipca. Przynajmniej w Warszawie. Może – jak w przypadku szczepień na COVID-19 w ich pierwszej fazie – opłaci się wyjechać na podpisanie umowy z kurierem np. do Szczecina, Rzeszowa, Białegostoku lub do Zamku Czocha?
Niewykluczone, że Toyota Bank znalazł genialny w swej prostocie sposób, by wysoko oprocentowanych kont IKO klientom zbyt wiele nie otwierać. Wszystko zależy bowiem od dostępności kurierów. Może być ich więcej lub mniej, mogą biegać szybciej lub wolniej. Mogą dziennie dostawać po pięć albo po 20 umów do „ogarnięcia”.
Przypomniały mi się czasy później komuny, gdy stało się przed sklepem spożywczym całymi godzinami, by kupić cukier albo masło. Były komitety kolejkowe, można było wynająć „stacza”… Może Toyota Bank powinien oferować dodatkowe usługi do swojego procesu, np. wskoczenie wyżej w kolejkę w zamian za zgodę na wskaźnik korygujący minus 1 punkt procentowy.
Może się trochę czepiam, ale mam wrażenie, że to przestaje być zabawne, że trzeba czekać już nie tylko na możliwość zakupu samochodu, ale też na możliwość ulokowania pieniędzy w banku samochodowym. Wysokie oprocentowanie depozytu tylko dla tych, którzy wytrzymają stanie w kolejce – może to przygotowanie do ery niedoboru, która może nas czekać, gdy rządowi nie uda się zapanować nad inflacją?
——————-
Posłuchaj podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”! Co potrafi bankowa sztuczna inteligencja?
Jak sztuczna inteligencja zmieni usługi bankowe i co będzie miał z tego klient? Jak pandemia wpłynęła na usługi wykorzystujące sztuczną inteligencję? Jak bardzo inteligentny może być czatbot i ile spraw klientowskich może załatwić? I jak to wpływa na „obłożenie” pracą żywych konsultantów? Ile pieniędzy inwestują największe polskie banki w rozwój usług wykorzystujących sztuczną inteligencję? Czy połączenie big data i sztucznej inteligencji jest możliwe? Czy po bankowości elektronicznej oraz mobilnej nadchodzi era bankowości głosowej? Naszym gościem w kolejnym odcinku „Finansowych sensacji tygodnia” jest Mariusz Piturecki, który w Alior Banku odpowiada za usługi wykorzystujące sztuczną inteligencję. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem oraz w Spofify, Google Podcast, Apple Podcast i na pięciu innych platformach podcastowych!
——————-
Posłuchaj podcastu: Czy Polak nie rozumie funduszy, czy fundusze nie rozumieją jego? Nasz gość: Marcin Duniec
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z Marcinem Duńcem, szefem portalu Analizy.pl, który od lat opisuje rynek funduszy inwestycyjnych. Rozmawiamy m.in. o sytuacji na rynku funduszy obligacji, z którego odpływają szybko pieniądze zawiedzionych klientów. Czy to Polak nie rozumie funduszy, czy fundusze nie rozumieją jego? Zastanawiamy się też nad tym, czy fundusze inwestycyjne mogą ochronić nas przed inflacją. I ewentualnie które. Zapraszamy do posłuchania na platformie Anchor, ale też na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast oraz na kilku innych platformach podcastowych.
——————-
Posłuchaj podcastu „Nowocześni Mobilni”! Naszym gościem jest Magdalena Kaca z Volkswagen Financial Services
Ekipa „Subiektywnie o Finansach” zaprasza do wysłuchania pierwszego podcastu z cyklu „Nowocześni Mobilni”. Maciej Samcik rozmawia z Magdaleną Kacą, która w Volkswagen Financial Services zajmuje się m.in. tworzeniem nowych produktów oraz analizą danych. A tematem naszego spotkania są ubezpieczenia samochodowe oparte na stylu jeżdżenia, telemetria oraz aplikacje samochodowe, które ułatwiają życie kierowcom. Co jest do ugrania, gdy pozwolimy śledzić nasz styl jazdy? Czy to bezpieczne? Co dzieje się z informacjami, które pozyskuje na nasze temat aplikacja? Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem! Podcast jest dostępny również na popularnych platformach podcastowych – Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i kilku innych.
zdjęcie tytułowe: Aykapog/Pixabay