Do końca tego roku ceny prądu dla odbiorców indywidualnych są zamrożone. A co będzie w przyszłym roku? 17 mln odbiorców prądu może być narażonych na cenowe gradobicie. Jak się przygotować? Nie zaszkodzi stać się klientem jednej z tych firm, które już dziś mają prąd tańszy, niż konkurencja. Gdzie takiej firmy szukać? Dziś prezentujemy wielkie przeczesywanie ofert sprzedaży prądu
Dostaliśmy od firmy Rachuneo, która porównuje ceny prądu (i pomaga swoim użytkownikom w zmianie dostawcy), raport o tym ile płacimy za prąd w różnych częściach kraju. Ale po co w ogóle je porównywać, skoro ustawa zamroziła ceny? To przecież nie oznacza, że nie można zmienić sprzedawcy prądu na takiego, który jest tańszy albo ma jakąś promocje.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Energetyczne „księstwa”. Ale nie jesteśmy przywiązani, niczym chłop do ziemi
Żeby w gniazdku był prąd potrzebna jest realizacja aż dwóch usług – dostarczania go po kabelkach (dystrybucja) i sprzedaży uzależnionej od faktycznego zużycia. Często ta sama grupa kapitałowa jest dostarczycielem i sprzedawcą prądu. Dlatego zwykle dostajemy jedną fakturę i płacimy całą kwotę rachunku jednym przelewem.
Firmy zajmujące się dystrybucją prądu podlegają cenom regulowanym przez taryfy Urzędu Regulacji Energetyki. A to dlatego, że każda z firm jest na swoim terytorium monopolistą – jeden dystrybutor to jeden właściciel przewodów elektrycznych. Aby firmy nie miały monopolistycznych zapędów i nie windowały cen, stawki za dystrybucję ustala URE. Granice energetycznych „księstw” zostały ustalone arbitralnie w 2006 r. Podział wyglada tak i ma raczej luźny związek z podziałem administracyjnym kraju:
Sprzedaż prądu, w przeciwieństwie do dystrybucji, jest częściowo uwolniona. Domyślnie każdy z nas przypisany jest do spółki z tej samej grupy, która „rządzi” na danym terenie dystrybucją. Ale od 2007 r. sprzedawcę możemy zmienić. Po co? Żeby płacić mniej, korzystać z promocji, albo łączonych ofert (telefon+prąd+kablówka). Do tej pory na „zmianę barw” zdecydowało się 625.000 gospodarstw domowych.
Gdzie jest najtaniej? Północ kontra „ściana wschodnia”
Rachuneo uwzględnia nie tylko oferty cennikowe, ale też aktualne promocje i bonusy. Pod tym względem jest to dużo bardziej przejrzysta porównywarka, niż ta, którą znajdziemy na stronie internetowej URE. W swoim raporcie firma sprawdziła ile aktualnie płaci się za prąd i mieszkańcy których regionów mogą szukać pola do oszczędności.
Założenia? Modelowy klient korzysta z taryfy jednostrefowej G11 i ma 200 kWh miesięcznego zużycia. Ranking z podziałem na miasta (z uwzględnieniem kosztów dystrybucji) wygląda obecnie tak:
Widać, że najdrożej jest na północy. Mieszkaniec Gdańska, Koszalina czy Olsztyna w podstawowej ofercie płaci 130,3 zł miesięcznie. Rocznie wychodzi więc aż 1563 zł.
Pomorze tradycyjnie jest najdroższe, co może być wynikiem tego, że „domyślna” firma, czyli Energa nie ma aż tylu własnych źródeł prądu, co pozostali duzi sprzedawcy, a koszt dostarczania energii z uprzemysłowionego południa na peryferyjną północ jest największy.
Sporo płaci też „ściana wschodnia” i Polska centralna – średnio 124-125 zł miesięcznie. Najtaniej jest w pasie Bydgoszcz, Poznań, Szczecin, Zielona Góra, Wrocław, Opole – 113-115 zł miesięcznie. Różnica w rocznych rachunkach między północą, a zachodem wynosi 205,2 zł.
Kto może zaoszczędzić najwięcej? Ceny prądu z uwzględnieniem promocji mogą się zmieniać z miesiąca na miesiąc, więc raport jest aktualny na czerwiec 2019 r. (firma planuje publikować kolejne zestawienia). Stan na dziś jest taki, że największe pole do oszczędności mają mieszkańcy stolicy. Jeśli zdecydują się zmienić sprzedawcę mogą zaoszczędzić 9 zł miesięcznie. W skali roku uzbiera się już przyzwoita sumka 108 zł.
Druga w kolejności jest aglomeracja Śląska, a dokładnie Katowice i Gliwice – tam zmiana sprzedawcy z Taurona na PGE oznacza 7,58 zł miesięcznie (91 zł rocznie) oszczędności. Wnioski?
„Wszędzie, oprócz Warszawy i Śląska, regionalni OSD [czyli firmy „domyślne”] mają najlepszą podstawową cenę prądu (nie uwzględniając bonusów). W chwili przygotowywania raportu tylko w Warszawie i w okolicach Katowic alternatywny sprzedawca oferuje cenę niższą od urzędowej. W pozostałych regionach oferty innych sprzedawców nie wyróżniają się niższą ceną, ale nadal są warte uwagi, ze względu na dodatkowe usługi wliczone w pakiet oraz gwarancję stałej ceny”
Kto jest najtańszy w Warszawie? To zależy
Strona Rachuneo pozwala w łatwy sposób przyjrzeć się cenom prądu w ramach jednego miasta. Chciałoby się zrobić coś na kształt rankingu cen od najniższych do najwyższych, ale liczba opcji i wariantów jest tak duża, że taki ranking byłby niemiarodajny.
Każdy musi zrobić swoje indywidualne zestawienie. I odpowiedzieć sobie na pytanie czego oczekuje od sprzedawcy prądu: najniższej ceny w danym momencie, gwarancji utrzymania ceny przez dłuższy czas, swobody wypowiedzenia umowy, a może opcji dodatkowych (sprzedaży prądu i gazu w pakiecie, assistance domowego)?
Jedna firma może być liderem w rankingu elastyczności (np. przy średnim zużyciu Innogy jest 2 zł droższe miesięcznie niż Lumi, ale umowę możemy zerwać w każdej chwili, a u konkurencji mamy cyrograf na 24 miesiące). Najtańszą ofertę w stolicy ma firma z północy – Energa – 113 zł miesięcznie. Problem w tym, że to opcja tylko na rok i tylko dla posiadaczy karty dużej rodziny. Takich zmiennych jest dużo.
Dziś jeszcze rynek jest skostniały, a ceny zamrożone. Ale z każdym miesiącem firmy energetyczne będą odzyskiwały wigor, a klienci zaczną się rozglądać za nowymi ofertami. Wtedy takie miejsca w sieci, jak Rachuneo bardzo się przydadzą.
źródło zdjęcia: YouTube/kadr z filmu „Kosmiczne jaja”