Pani Jadwiga z mężem wybrała się na wycieczkę z podwarszawskiego Józefowa do Warszawy. Małżeństwo pojechało pociągiem Kolei Mazowieckich. Choć pani Jadwidze przysługiwała zniżka emerycka, za bilet zapłaciła… więcej niż jej mąż. Pachnie absurdem. To efekt błędu systemu biletowego czy pomyłki konduktora, który sprzedał bilet? Postanowiłem rozwikłać tę zagadkę
Wiele firm i instytucji oferuje zniżki dla określonych grup klientów. Dzieci, uczniowie, studenci, osoby niepełnosprawne, emeryci, a nawet posłowie mogą taniej podróżować komunikacją miejską, pociągami, dostać zniżkę na bilet do kina, teatru czy do muzeum. Zwykle właściciele wyciągów narciarskich oferują tańsze karnety dla dzieci i młodzieży.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Uprawniona osoba kupuje bilet ulgowy, który jest o 50% czy 30% tańszy od normalnego. „Oczywista oczywistość” – ktoś by powiedział. Nie zawsze jednak działa zasada, zgodnie z którą bilet ulgowy jest tańszy od normalnego.
Przeczytaj też: Montaż kuchni z IKEA. Drobny błąd projektanta i ogromne problemy klienta: „Mam czekać albo odesłać do sklepu 144 paczki z częściami”
Czytelniczka: „Kupiłam bilet ulgowy. Był droższy od normalnego”
Napisała do nas pani Jadwiga, która kilka dni temu wybrała się z mężem z podwarszawskiego Józefowa do Warszawy. W sumie trasa liczy ok. 30 km.
„Kasy biletowe na peronach nie działają do wielu lat, bilety należy kupić u konduktora w Kolejach Mazowieckich lub w biletomacie, jadąc pociągiem SKM. Pierwszym pociągiem, jaki wjechał na stację, był skład Kolei Mazowieckiej. Wsiedliśmy więc i udaliśmy się do konduktora, żeby kupić bilety: jeden normalny i jeden ulgowy – emerycki”
– relacjonuje pani Jadwiga. Chwilę później mocno się zdziwiła.
„Okazało się, że mój ulgowy z emerycką zniżką 35% jest droższy od normalnego bez ulg. Nie potrafię tego zrozumieć, a pani konduktorka oznajmiła, że przecież chciałam ulgowy bilet”.
Przeczytaj też: Jak długo trzeba prowadzić działalność gospodarczą, żeby dostać w banku pożyczkę? Myślisz, że rok? W tym banku nawet 14 lat to za mało
Lepiej nie wychylać się z prawem do zniżki?
Przyznacie, że sytuacja pachnie absurdem. Bilet normalny kosztował 4,90 zł, a ulgowy 7,47 zł. Co ciekawe, małżeństwo wsiadło na stacji Józefów, ale pani konduktorka bilet normalny wypisała ze stacji Otwock. Dla tych, którzy nie znają topografii Warszawy i okolic, konieczne jest małe wyjaśnienie: Otwock leży dalej od Warszawy niż Józefów. Nie dość, że bilet normalny był tańszy od ulgowego, to obejmował dłuższą trasę. Zresztą sami zobaczcie „kuriozalne” bilety.
Co poszło nie tak? Awaria systemu biletowego? Raczej nie, bo bilet sprzedawała konduktorka. A może błąd konduktorki? Poprosiłem Koleje Mazowieckie o wyjaśnienie, dlaczego u tego przewoźnika nie opłaca się korzystać z biletów ulgowych. Odpowiedziała mi Donata Nowakowska, rzecznik prasowy Kolei Mazowieckich:
„W odpowiedzi na wątpliwości co do cen biletów wyjaśniam, że w opisanej sytuacji mąż pani Jadwigi otrzymał bilet z oferty specjalnej Warszawa Zachodnia – Otwock, a Pani Jadwiga poprosiła o bilet zgodnie z jej indywidualnymi uprawnieniami, czyli z ulgą dla seniora 35%, więc otrzymała go zgodnie z ceną z tabel podstawowych”.
Okazuje się, że oferta specjalna na przejazdy na linii Otwock – Warszawa Zachodnia funkcjonuje już od kilku lat, a jej szczegóły opisane są tutaj. To też może wyjaśniać, dlaczego bilet normalny został wypisany ze stacji Otwock, choć pasażerowie wsiedli na kolejnej stacji Józefów.
Zastanawia mnie jedno: dlaczego pani konduktorka nie uprzedziła pani Jadwigi, że wybierając bilet ulgowy przepłaci kilka złotych. Donata Nowakowska zapewniła, że zgodnie ze standardami firmy kierownik pociągu powinien wydać bilet według najkorzystniejszej oferty, w tym przypadku tej samej oferty, co mąż pani Jadwigi.
A naszej czytelnicze zaproponowała złożenie reklamacji. Czy pani Jadwiga się na to zdecyduje? Zobaczymy. Tu raczej nie chodzi o pieniądze, bo pani Jadwiga straciła raptem 2,57 zł, ale może warto dla zasady bić się o sprawiedliwość? Sprawa nie jest wielkiego kalibru, ale warto wyciągnąć z niej jeden wniosek.
Pamiętajmy, że zasada: „bilet ulgowy jest tańszy od normalnego” nie zawsze się sprawdza. Przynajmniej przy zakupie biletu w pociągu. Bo np. kupując bilety ulgowe na pociąg dalekobieżny na stronie PKP Intercity zawsze dostajemy informację, gdy zdarzy się okazja kupić bilet z większą zniżką w ramach oferty specjalnej. Być może tak samo jest na stronie internetowej Kolei Mazowieckich. Konduktor nie musi znać na pamięć wszystkich meandrów taryfy. Ale system informatyczny mógłby go o tym poinformować.