Co zaproponować klientom, którzy nie dostają już odsetek od zwykłych depozytów, ani za pieniądze leżące na kontach oszczędnościowych? Największe banki od dawna mają na to sposób – lokata plus fundusz. Tylko czy taka „zgrzewka” może NIE być pułapką? Sprawdzam na konkretnych przykładach
W ostatnich dniach na stronie internetowej mBanku promują ofertę „2% na lokacie z funduszem”. Konstrukcja jest taka, jak zawsze: część pieniędzy można ulokować w banku na preferencyjny procent, ale w zamian trzeba się też zobowiązać do przeznaczenia drugiej części na inwestycję w funduszu.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zwykle takie połączenia nie są dobre, bo de facto dochód klienta jest uzależniony niemal wyłącznie od wyniku inwestycji w fundusz, który przecież nie jest gwarantowany. Co z tego, że na lokacie zarobię 2%, jeśli w funduszu mogę zyskać lub stracić znacznie więcej? Klient wabiony oprocentowaniem lokaty zwykle nie zdaje sobie sprawy, że jego ogólny zarobek nie będzie miał dużo wspólnego z tym depozytem.
Kłopot jest większy, jeśli bank wyznacza do tej kombinacji wyłącznie fundusze ryzykowne lub z wysoką opłatą za zarządzanie (wtedy rośnie ryzyko dla klienta i gwarantowany dochód dla banku, który pobiera np. połowę opłaty za zarządzanie, wynoszącej w niektórych funduszach nawet i 4% w skali roku).
Generalnie więc oferta „lokata plus fundusz” to w większości przypadków coś bardziej ryzykownego, niż się wydaje. No, chyba, że do części funduszowej inwestycji wybierzemy coś, co jest relatywnie bezpieczne i daje szansę na większy lub mniejszy dochód.
Czytaj też: Czytelnicy się skarżą, że ich kredyt jest jak guma od majtek. Rozciąga się od stóp
mBank zapłaci 2% na lokacie, ale jest warunek
Pomysł mBanku jest następujący: 30% pieniędzy ląduje na depozycie oprocentowanym na 2% w skali roku. Depozyt jest półroczny. 70% musi na co najmniej 150 dni wylądować w jednym z rekomendowanych przez bank funduszy. Minimalna wartość wkładu dla całości „interesu” to 5000 zł. Dla uproszczenia jednak w moich obliczeniach przyjmę kwotę 10.000 zł.
Bank oferuje dla części funduszowej również fundusze bezpieczne, lokujące na rynku pieniężnym (w obligacje skarbowe, bony pieniężne NBP, obligacje covidowe oraz w niewielkim stopniu w obligacje emitowane przez firmy). Takie fundusze nie gwarantują zarobku, ale raczej nie powinny też tracić na wartości (a jeśli nawet, to w ograniczonym stopniu).
Wejście w ten interes przy założeniu, że biorę promocyjną lokatę, a resztę pieniędzy lokuję w funduszu, ale bezpiecznym, nie musi być złym pomysłem. Jednym z funduszy, które być może dobrze się nadadzą do takiej gry, jest „mFundusz Dla Każdego”, czyli fundusz prowadzony dla mBanku przez TFI Skarbiec, lokujący pieniądze wyłącznie bezpiecznie i obiecujący z tego powodu malutkie, lecz w miarę stabilne zyski.
Ten fundusz – jak każdy – oczywiście nie jest stuprocentowo pozbawiony ryzyka – w czasie koronawirusowego załamania na rynkach kapitałowych stracił na wartości 1,4% w ciągu miesiąca. Ale odrobił już te straty i mimo tych przygód od trzech lat daje stabilne 2% w skali roku.
W tym roku – z powodu spadku stóp procentowych i obniżenia oprocentowania nowych obligacji – zapewne będzie „trochę” mniej. Ile? Może 1%, może 1,5%… Oby nie za dużo, bo wysoki zysk w funduszu obligacji zawsze oznacza podwyższone ryzyko (fundusz inwestuje pieniądze m.in. w spółki płacące wysokie odsetki, czyli już odrzucone z kredytowania w bankach jako zbyt ryzykowne)
Wkładając 10.000 zł w takie combo w zasadzie niewiele ryzykujemy: dostajemy 2% w skali roku od 3.000 zł na półrocznym depozycie i mamy szansę na jakieś 1-1,5% w skali roku z 7.000 zł ulokowanych przez 150 dni (lub dłużej, jeśli będzie takie życzenie klienta) w funduszu. Oczywiście – może być też w tym funduszu zero zysków, albo prawie zero. Tak czy owak – w sumie może to być więcej, niż na zwykłej lokacie lub koncie oszczędnościowym oprocentowanym na 0,0001%.
Ile ma z tego bank? Cóż, jeśli nie ma opłaty manipulacyjnej przy nabyciu (ona z mojego punktu widzenia od razu skreśla taki pakiet) bierze prawdopodobnie połowę (lub nawet więcej) opłaty za zarządzanie pieniędzmi w funduszu (w tym przypadku ta opłata to 0,7% w skali roku, ale to jest już wliczone w wynik funduszu), a poza tym przesuwa trochę klientowskich osadów z depozytów (których nie potrzebuje w warunkach wysychającej akcji kredytowej, a więc które są w pewnym sensie „kosztem”) do czegoś, co daje przychody prowizyjne.
Czytaj też: Czy prawie zerowe stopy procentowe przywrócą modę na fundusze stabilnego wzrostu? Ale takie inne, globalne?
Czytaj też: Jak chronić pieniądze przed inflacją i zarabiać na koronawirusie? Oto jeden z pomysłów
Bank Millennium: lokata na krótko, fundusz na długo. I to nie każdy
Podobny pakiet lokata plus fundusz znalazłem w Banku Millennium. Nazywa się to „DuetPlus” i jest dostępne od 2.000 zł. Tutaj układ jest następujący: pieniądze są dzielone pół na pół. Promocyjna lokata oferuje jednak tylko 1% zysku przez pół roku, zaś oferta funduszy jest ograniczona do pięciu, z których żadnego nie poleciłbym mojej babci. Najbezpieczniejszy to fundusz obligacji korporacyjnych (ryzyko trzygwiazdkowe w siedmiostopniowej skali).
Dodatkowo od części funduszowej można zapłacić dodatkową prowizję, bo w ramach pakietu kupuje się jednostki typu B, polegające na tym, że jeśli wycofa się pieniądze przed upływem dwóch lat, to płaci się „podatek” od całej kwoty – nawet do 1,5%. Dopiero po dwóch latach inwestowania można wycofać kasę „za darmo”.
Wydaje się, że akurat takie combo to interes, który opłaca się wszystkim, o ile jest zrobiony tak, jak ten w mBanku, a nie tak, jak ten w Banku Millennium. W długiej perspektywie oswaja też klienta z tym, że poza bankiem też jest „życie”, czyli w miarę bezpieczny zysk. Co myślicie o tego rodzaju pomysłach bankowców?
—————————-
Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
—————————-