15 lutego 2018

Bank przegrał w sądzie proces, ale… zachowuje się tak, jakby go wygrał. Co jest grane?

Bank przegrał w sądzie proces, ale… zachowuje się tak, jakby go wygrał. Co jest grane?

Wygrać proces z bankiem to jedno, a spowodować, by umowa przestała być „felerna” to drugie. Przekonuje się o tym na własnej skórze pani Agnieszka, klientka mBanku i posiadaczka kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego. Ma na koncie prawomocny wyrok sądu unieważniający klauzulę indeksacyjną, ale… nic to nie zmienia w jej sytuacji. Bank w dalszym ciągu żąda, by klientka ją wykonywała na dotychczasowych warunkach.

Patowa sytuacja trwa już mniej więcej od trzech kwartałów, bowiem wyrok – po bezskutecznej apelacji wniesionej przez bank – uprawomocnił się jeszcze latem zeszłego roku. Sąd ogłosił, że umowa pozostaje w mocy, ale jeden z jej zapisów został unieważniony i nie wiąże klientów. A konkretnie ten: „raty kapitałowo-odsetkowe spłacane są w złotych po uprzednim ich przeliczeniu wg kursu sprzedaży franka szwajcarskiego z tabeli kursowej BRE Banku, obowiązującej na dzień spłaty z godziny (…)”.

Zobacz również:

Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach„, zapisz się na newsletter i odbierz zestaw praktycznych poradników, w tym przegląd najlepszych kont bankowych ułatwiających oszczędzanie

Jest prawomocny wyrok i… wszystko zostaje po staremu?

Pozew wnosił o ustalenie nieważności klauzuli indeksacyjnej oraz o zwrot nadpłat wynikających z jej istnienia do tej pory. Oba roszczenia zostały przez sądy dwóch instancji uznane. Ale tylko w jednym punkcie klientka została usatysfakcjonowana. Otrzymała bowiem zwrot nadpłat w kwocie, którą wyliczyła w uzasadnieniu pozwu. Jeśli chodzi o nowe raty, to bank nie zmienił harmonogramu ani na jotę, co wzbudziło niemałą frustrację klientki.

„Pomimo prawomocnego orzeczenia, w świetle którego, mBank nie ma podstaw do dokonywania jakichkolwiek przeliczeń rat do waluty szwajcarskiej, nadal to czyni. Rozliczanie kredytu następuje nadal w sposób powiązany z walutą obcą i jest to wynik oszukańczych działań mBanku”

– denerwuje się pani Agnieszka. I trudno jej się dziwić, bo przecież po to pozew obejmował m.in. ustalenie nieważności klauzuli indeksacyjnej, by mogła mieć spokój z frankami już do końca trwania kredytu. Dlaczego bank nie chce zastosować się do dyspozycji sądu i wykreślić z umowy niewiążącej klientkę klauzuli?

Czytaj też: Wygrał proces z bankiem o odsetki od kredytu. I co z tego? Wszystko i tak zostało po staremu!

Czytaj też: Sowitych ugód w sprawie franków nie będzie. Banki czekają na KNF, a ich prawnicy szykują ofensywę

Po kilku miesiącach bezowocnej wymiany pism z bankiem pani Agnieszka poprosiła o pomoc w wyjaśnieniu tej kwestii Rzecznika Finansowego. Na pytania Rzecznka bank odpowiedział, że… nie podziela stanowiska co do abuzywności lub nieważności postanowień umowy, że mimo tego (łaskawcy!) respektuje wyroki wydane w tej sprawie, bo przecież oddał pieniądze, zaś umowa kredytowa jest wykonywana prawidłowo, bo przy uwzględnieniu rynkowych kursów sprzedaży franków szwajcarskich.

Nie znam uzasadnienia wyroku w tej sprawie. Być może wynikają z niego jakieś dodatkowe dyspozycje co do wykonywania umowy w przyszłości (poza oczywistym stwierdzeniem, że klauzula indeksacyjna wypada z gry). Nie wiem też w jakich dokładnie słowach (a każda literka i każdy przecinek może tu mieć znaczenie) sąd wypowiedział się na temat utrzymania umowy w mocy. I czy wspomniał coś o jej „frankowości” w świetle wyrzucenia klauzuli indeksacyjnej.

Jak „zwindykować” zapis w umowie?

Przy założeniu, że w obu tych sprawach wyroku nie zawiera żadnych doprecyzowań, ani dyspozycji na przyszłość, zachowanie banku wydaje się mieć znamiona sabotażu. Skoro jest wyrok, który mówi, iż fragment umowy nie wiąże konsumenta, to się ładnie konsumenta przeprasza, wysyła mu się nowy harmonogram spłaty (uwzględniający postanowienie sądu) i usiłuje się żyć dalej.

„Co miesiąc ponosimy szkodę związaną z przywłaszczaniem pieniędzy z naszego rachunku bankowego, prowadzonego zresztą przez mBank. Dysponując umocowaniem do pobierania pieniędzy na spłatę rat bezpośrednio z naszego rachunku bank czyni to w sposób dowolny, z przekroczeniem umocowania zawartego w umowie z uwzględnieniem prawomocnego orzeczenia sądu”

– pisze pani Agnieszka. Być może w mBanku doszli do wniosku, że zabawa w szatniarza z „Misia”, który mówi „nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi?”, nie przyniesie żadnych poważniejszych konsekwencji.

Jeśli przegram wyrok w sprawie zwrotu pieniędzy i nie oddam pieniędzy to sprawa jest prosta – mój wierzyciel uzyskuje w sądzie nakaz zapłaty i przysyła do mnie komornika. A jeśli przegrywam w sądzie i „tracę” jakąś klauzulę z umowy, to… co z tego? Nikt nie przyjdzie i mnie nie „zwindykuje”, czyli nie każe mi dostosować umowy do wyroku.

Pani Agnieszka co prawda chwyciła się innej deski ratunku i złożyła doniesienie do prokuratury na prezesa mBanku i menedżera obsługującego jej kredyt, ale to też nie sprawi, że umowa zmieni się na lepszą.

A jeśli się nie zmieni to co? Klientka ma wytaczać bankowi coraz to nowe procesy po to, by odzyskiwać bieżące nadpłaty? Przecież to jakiś absurd. Przypomina mi się przy okazji sprawa ubezpieczeń niskiego wkładu własnego w hipotecznych umowach kredytowych Banku Millennium. Tam też zdarzają się sytuacje, w których klienci wygrywają prawomocnie proces o jedną składkę, po czym bank oddaje pieniądze i… pobiera kolejną składkę, w oparciu o te same, zakwestionowane przez sąd zapisy.

Czytaj też: Wygrał w sądzie 46.000 zł, lecz prawnicy Banku Millennium postanowili go wykiwać. A on na to…

„Ta umowa jest frankowa. A kursy są już uczciwe”

Jedynym logicznym wytłumaczeniem, które mogłoby – przynajmniej w jakimś stopniu – uzasadniać zachowanie banku, byłyby jakieś dodatkowe wytyczne poczynione przez sąd. Wiemy, że utrzymał on w mocy umowę pomimo wyrzucenia klauzuli indeksacyjnej. Ale być może jednocześnie zaznaczył, iż walutowy charakter umowy się nie zmienia? mBank zachowuje się tak, jakby realizował ten właśnie scenariusz.

„Owszem, mieliśmy nieprecyzyjny zapis w umowie, zapłaciliśmy za niego i już go nie stosujemy. Ale umowa nadal obowiązuje i nadal ma charakter kredytu walutowego, a my już stosujemy do jej wykonywania uczciwe kursy rynkowe. Jakieś musimy stosować, a te są uczciwe”.

To frustrujące, że klient, mając w ręku korzystny wyrok sądu, musi się zastanawiać dlaczego ów wyrok jest realizowany tak, jakby dotyczył tylko przeszłości. Przecież obu stronom powinno zależeć na tym, by rozwiązać spór na dobre i nie mieć już w przyszłości sporów na temat umowy kredytowej.

Dobrze byłoby, gdyby wyroki sądów brały pod uwagę także ten problem i dość wyraźnie precyzowały co ma się dziać z umową w przyszłości (choć wiem, że sędziowie tego nie lubią, bo łatwo wpaść w pułapkę przekroczenia „uprawnień”). Problem, który pojawił się po wyroku na rzecz pani Agnieszki nie jest rzadki.

Przegrać to dla nich tak, jak wygrać?

Bankowcy – nawet po przegranych sprawach – na pewno będą w przyszłości starali się wykazywać, że natura umowy się nie zmienia. I że wystarczy doprecyzować kursy wymiany walut w tabelach, by kontrakt mógł być dalej wykonywany na starych zasadach. To może być skuteczny sposób na uniknięcie odwalutowania kredytu mimo niekorzystnego wyroku sądu.

Nie da się go zastosować tylko w przypadku unieważnienia kredytu lub wtedy, gdy sąd dokładnie powie jak ma być wykonywany jego wyrok w świetle postanowień utrzymanej w mocy umowy.

Być może kwestia wykonywania wyroków sądowych to pole do popisu dla Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów? To dziś potężny urząd, którego w bankach coraz bardziej się obawiają ze względu na jego potężne uprawnienia.

ilustracje: Pixabay.com

 

Subscribe
Powiadom o
35 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Piotr
6 lat temu

Akurat ta pani Agnieszka jest bardzo ambitnym prawnikiem i z pewnością nie odpuści mbankowi.

6 lat temu

Panie Macieju! Litości. To jest kredyt PLN waloryzowany kursami CHF – nie może być walutowy. Proszę nie sadzić takich kwiatków, bo obciach straszny.

JW
6 lat temu

Słusznie ktoś kiedyś stwierdził, że największym wynalazkiem XX wieku było ctrl c/ctrl v. Moja korespondencja z mB wygląda identycznie. „Inaczej nie potrafimy” – to cytat z niedawnej reklamy tego banku. „Bank rozumie wyrok ale się z nim nie zgadza” – cytat z korespondencji.
Z przykrością stwierdziłem właśnie, że „wszyscy są równi wobec prawa” z wyjątkiem Państwa i Banków.
https://obserwatorpolityczny.pl/?p=52537
JW

dw
6 lat temu

Może niezły pomysł to potraktowanie takiego zachowania banku do hodowania odsetek karnych. Niech klientka dogada się z jakąś kancelarią i co roku procesik (zwrot nadpłat + odsetki karne). Może jeszcze spróbować zmaksymalizować te odsetki.
Klientka będzie miała super oprocentowaną lokatę a kancelaria, stały, pewny dochód 🙂
Tylko trochę zachodu dla klientki. Ale może też to załatwi kancelaria ?

aaa
6 lat temu
Reply to  dw

A może przy każdej nadpłaconej racie powinna wzywać bank do zwrotu nadpłaty, licząc, że sąd zasądzi odsetki od dnia wyznaczonego w takim wezwaniu, a nie – od dnia wniesienia pozwu.

6 lat temu

Szanowni Państwo,
To są praktyki naruszające zbiorowe interesy konsumenta. W mojej ocenie należy zebrać grupę ” podszkodowanych” i złożyć zawiadomienie do UOKIK
aktualnie toczy się przed UOKIK Delegatura w Lublinie o sygnaturze; RLU-403-02/17/MP postępowanie wyjaśniające w sprawie podobnych praktyk Banku Millennium SA odnośnie „wygranych ” z Ubezpieczenia Niskiego Wkładu Własnego ” wzór zawiadomienia został udostępniony wczoraj po południu na FB przez
” pozwałem Bank”
https://www.facebook.com/saved/?cref=53

6 lat temu

No to nieźle się porobiło. Jakie to dziwne, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów będzie musiał brać sprawy w swoje ręce…

T
6 lat temu

„Owszem, mieliśmy nieprecyzyjny zapis w umowie, zapłaciliśmy za niego i już go nie stosujemy.”

Cezary S. jak zwykle udaje, że nie rozumie po polsku.
Zgodnie z prawem bankowym umowa ma zawierać „szczegółowe zasady określania sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut …”.

Czyli na podstawie umowy (lub aneksu) kredytobiorca powinien móc sam wyznaczyć kurs stosowany przez bank. Tak samo jak jest w stanie wyznaczyć oprocentowanie (znając WIBOR i marżę zapisaną w umowie).

Nie znam umowy lub aneksu, który to umożliwia. A więc mBank w dalszym ciągu łamie prawo. I Pan Redaktor nawet nie powinien próbować usprawiedliwiać TW Michała.

6 lat temu
Reply to  T

…„szczegółowe zasady określania sposobów i terminów ustalania kursu wymiany walut …”. Tym czasem banki stosują dwa kursy (kupno-sprzedaż)…

7krokodyli
6 lat temu

No własnie. Banki nie obawiają się żadnych konsekwencji, dlatego mają w nosie nawet prawomocne wyroki sadu. Tylko solidna kara finansowa nalożona przez UOKiK za kazdy taki przypadek przywróci porządek w tym sektorze.

Roman
6 lat temu

Nierespektowanie wyroków sądów jest penalizowane przez kodeks karny. Może jeśli się w końcu dobiorą do tyłka TW Michała tak bezpośrednio to coś drgnie w tym chorym systemie.

Władek
6 lat temu

tak to jest jak
RF – nie karze banków, kiedy UOKiK nie karze banków
i KNF nie karze banków.
To że jest jak jest to wina tych trze urzędów państwowych.

Marek Popowicz
6 lat temu

Panie Macieju, a zna Pan może sąd i sygnaturę prawomocnego wyroku?

AEM
6 lat temu

Jak to ,,umowa nadal obowiązuje i nadal ma charakter kredytu walutowego”? Skoro była w nim klauzula indeksacyjna (jak się później okazało abuzywna), to kredyt był w złotówkach, a nie w walucie obcej i nigdy charakteru walutowego nie miał… Co za bezczelność

LM
6 lat temu

Sugeruję wszczęcie postępowania na podstawie art. 1051 kpc.

CotomaKbyć
6 lat temu

Banki czuły się od dekad bezkarne, szczególnie zagraniczne banki (mBank = Commertzbank = Niemcy). Do tej pory były nietykalne i jak widać nadal tak uważają. Podobnie jak prezesi banków. Prawo jest równe niby dla wszystkich, ale dla banków równiejsze. Albo jak mówią prawnicy: „prawo to taki płot: tygrys przeskoczy, żmija się prześliźnie, a bydło ma zostać w środku”. Może pora z tym skończyć, tj.: 1) UOKiK powinien przywalić maksymalną karę jaką ma w arsenale, zdaje się to 10% od rocznych przychodów (nawiasem mówiąc, byłby niezły zastrzyk dla budżetu na 500+). 2) Prokuratura powinna z urzędu, lub na wezwanie służb które… Czytaj więcej »

Luke
6 lat temu

Przecież banki to instytucje zaufania publicznego. Skoro łamią prawo to robią to zgodnie z prawem, bo są tak super, że to one wiedzą jak mają prawo stosować. Musicie im zaufać. Jak chcą was okraść to tylko dla waszego dobra, bo by wam palma odbiła. Agnieszka na przykład poszła do sądu, szumowina jedna. Banki dbają o chrześcijańskie podejście do życia – w ubóstwie. Swoich klientów. Dbają o życie pozagrobowe, wpierw do grobu wpędzając.

Wojak
6 lat temu

Ja to po aferze z BTC nie chcę już korzystać z usług tego „banku”

Gosciu
6 lat temu

Zla droga wszyscy idą. Ktoś siedzi w tych bankach ktoś „interlretuje” wyroki i ktoś podejmuje decyzję o tym jak dalej strzyc klienta. Jedyna metoda jest odpowiedzialność karną osób podejmujących takie decyzje. W chwili obecnej wszyscy chowają się pod parasolem Banku i jak zawsze odpowiedzialność zbiorowa równa się brakiem odpowiedzialności. Jakby jeden mądry elokwentny z drugim dostali po kilka lat kolejni gróbo by się zastanowili a tak hulaj dusza piekła nie ma bo nikomu krzywda się nie dzieje poza klientem. Panie Samcik jak to jest że w artykule mówi pan że nie zna treści wyroków a puzniej w treści odpowiedzi do… Czytaj więcej »

Kasia Kowalska
6 lat temu

Chyba pierwszy tekst pana redaktora, z którym się w większości zgadzam. Warto zauważyć, że pozew dotyczył (poza kwestią UNNW) zwrotu SPREADÓW i wygumkowania zapisu o przeliczaniu rat wg tabeli banku. Uzasadnienie wyroku SR jest tutaj: https://www.pdf-archive.com/2017/05/09/sr-wroc-aw-mbank-i-c-1006-14/preview/page/1/ Sąd w uzasadnieniu nie mówi w żaden sposób co należy zrobić po wyrzuceniu z umowy klauzuli przeliczeniowej. Kwesta jakiegokolwiek „odfrankowienia” nie była poruszana zarówno przez powoda jak i sąd. Warto także podkreślić, że biegły wyliczył spread jako różnicę między ratami liczonymi wg tabeli banku i wg kursu NBP i z to wyliczenie powódka i pozwani zaakceptowali (strona 13 uzasadnienia, końcowy akapit) Nie znam umów… Czytaj więcej »

Jacek
6 lat temu

Prezydent już dawno mógł rozwiązać ten problem – ustawa a w niej dokonać przewalutowania z dnia zaciągnięcia kredytu i po sprawie . A tak , to ludzie płacą pieniądze uciekają z kraju a ja nie zagłosuję już na Dudę . Pozdrawiam!

TOMASZ FRANKOWICZ
6 lat temu

Panie redaktorze Samcik chciałem Pana przeprosić za zbyt emocjonalny krytyczny w stosunku dla Pana mój komentarz. Subiektywnie i obiektywnie w końcu zrozumiałem Pana ekonomiczne argumenty —- był to kredyt ,,walutowy ” w którym ,,walutą ” kredytu były ZŁOTÓWKI .To ,że nie zrozumiałem Pana wywodów wynika stad , że jest Pan EKSPERTEM bo ukończył Pan Akademię Ekonomiczną w Poznaniu a ja jestem ,,mgr.–magazynierem od fikołków ” po AWF w Warszawie .Panie redaktorze ale niech mi Pan wytłumaczy bo jednak fakt jest taki ,że najbardziej subiektywnie i najbardziej obiektywnie na konto otrzymałem ZŁOTÓWKI a nie jak napisał mi Bank w umowie kwotę… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu