Banki zniechęcają nas do lokowania w nich oszczędności. Niektóre prawie w ogóle zlikwidowały lokaty terminowe. Inne odstraszają prawie zerowym oprocentowaniem. Okazuje się, że banki nie chcą też naszych oszczędności w walutach obcych. Bank Pekao podniósł opłaty za rachunki walutowe. Dla pana Grzegorza, który ma tam konto w euro, oznacza to wzrost opłaty o… 3000%!
Czasy taniego bankowania już dawno minęły. Od kilku lat jesteśmy w trendzie podnoszenia cen usług bankowych. Rosną przede wszystkich ceny usług zlecanych w oddziałach czy przez telefon. Drastycznie pogorszyła się też oferta bankomatowa.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Mimo tych zmian oferta banków nadal jest sprytnie skrojona, dzięki czemu większość banków może z czystym sumieniem powiedzieć, iż oferuje konto za darmo. W przeszłości podstawowe usługi były bezwarunkowo za darmo, a banki nawet nam płaciły w ramach programów money back.
Dziś na darmowość trzeba zapracować, czyli np. regularnie przelewać do danego banku wynagrodzenie, przez co ten bank jest dla klienta instytucją pierwszego wyboru. Popularną przepustką do darmowego konta jest spełnienie warunku wykonania określonych transakcji kartą (może chodzić o liczbę lub wartość transakcji).
To nic nowego, tyle że banki zaczęły te normy śrubować. Zamiast np. jednej transakcji kartą, która wcześniej zwalniała z opłaty, trzeba wykonać pięć. Zamiast zapłacić 200 zł kartą, trzeba wydać 500 zł. Zmieniły się też standardowe opłaty – za konta i karty zapłacimy więcej, jeśli nie spełnimy tych warunków.
Przeczytaj też: Karta wielowalutowa: mBank, Alior, PKO i inne: jak działają i która jest najlepsza
Opłata za konto walutowe rośnie z 0,99 do 30 euro
Nie jest tak, że opłaty poszły w górę w skali „astronomicznej” (może z wyjątkiem usług zlecanych w oddziałach). Rachunki podrożały najwyżej o kilka złotych. W tym felietonie porównałem opłaty za podstawowe usługi sprzed wybuchu pandemii z sytuacją z sierpnia 2021 r.
Podstawowe, czyli: abonament za prowadzenie konta, kartę debetową i wypłaty z bankomatu. Jest cała masa usług mniej popularnych, choć dla niektórych klientów bardzo ważnych, które w ostatnim czasie zdrożały w „skali astronomicznej”. O jednej z nich doniósł nam pan Grzegorz, klient Banku Pekao.
„Jestem stałym czytelnikiem Pana artykułów, z których wiele się nauczyłem. Pozwoliło mi to unikać różnych haczyków w kontaktach z bankami, ale to, co mnie spotkało w Banku Pekao, to według mnie skandal”
– pisze czytelnik. Ma w tym banku konto w euro od ponad 20 lat, na które odkłada regularnie pieniądze na dodatkową emeryturę. Do tej pory płacił za rachunek eurowy 0,99 euro miesięcznie.
„Sprawdziłem konto przez internet i tu zaskoczenie. Bank za wrzesień pobrał 30 euro za prowadzenie rachunku. Poszedłem niezwłocznie do oddziału banku w celu uzyskania informacji, skąd taka wysoka opłata. Najpierw usłyszałem, że to pomyłka i bank będzie zwracał opłaty. Ponieważ byłem bardziej dociekliwy, gdyż od chwili pobrania opłaty minęły już trzy tygodnie, pracownik banku gdzieś zadzwonił i przekazał mi, że opłata za prowadzenie rachunku w euro wynosi 30 euro miesięcznie”
– relacjonuje pan Grzegorz.
Przeczytaj też: Kupił franki po dobrym kursie w Aion Banku i chciał nimi spłacić kredyt w Banku Millennium. Bolesna przygoda z nowoczesną bankowością
Podwyżka opłat za konto walutowe. Niektórzy zyskają, niektórzy stracą
Faktycznie, to nie pomyłka. Sprawdziłem tabelę opłat i prowizji Banku Pekao. Do końca sierpnia Eurokonto walutowe kosztowało 0,99 euro miesięcznie lub 0 zł, jeśli klient korzystał z Konta Przekorzystnego, Konta Świat Premium lub Konta Private Banking.
Ale 1 września 2021 r. w banku zaczął obowiązywać nowy cennik. Ten nowy cennik nie jest jednoznacznie niekorzystny dla klientów. Jedni mogą być zadowoleni, inni – jak pan Grzegorz – przerażeni. Co zrobił bank? Opłatę za prowadzenie kont walutowych uzależnił od poziomu stóp procentowych obowiązujących w kraju, z którego jest waluta. Chodzi o stopy ustalane przez banki centralne. Jeśli stopy są dodatnie, wówczas konto jest prowadzone za darmo.
Jeśli mamy do czynienia z ujemnymi stopami procentowymi, opłata zależy od wysokości salda. W przypadku euro (stopy procentowe EBC są na minusie 0,25-0,5%) konto jest darmowe przy saldzie do 20 000 euro. A więc spora grupa klientów może na tej zmianie zaoszczędzić.
Przy saldzie 20 000 – 50 000 euro opłata wynosi 15 euro, a przy saldzie od 50 000 euro – opłata miesięczna to 30 euro. Z kolei aż 200 euro (w przeliczeniu to nieco ponad 900 zł) miesięcznie zapłacą klienci, którzy mają na rachunku powyżej 500 000 euro. Pech chciał, że pan Grzegorz w chwili zmiany cennika miał na rachunku trochę ponad 50 000 zł. Stąd opłata 30 euro, a więc 30-krotna podwyżka. Pan Grzegorz ma bankowi za złe jeszcze jedno:
„Wydawało mi się, że jak zmniejszyłem saldo na takie poniżej 20 000 euro we wrześniu, to mam opłatę „z głowy” w październiku. Niestety myliłem się. 7 października 2021 r. pobrano znowu opłatę w wysokości 30 euro. Uzyskałem informację na infolinii banku, że ta opłata jest prawidłowa zgodna z taryfą obowiązującą od 1 września 2021 r. i zależy ona od średniego salda na rachunku w miesiącu poprzednim. Tak więc opłata pobrana za wrzesień ustalona została w oparciu o średnie saldo w sierpniu, a przecież przepisy taryfy zaczęły obowiązywać od 1 września”.
Przeczytaj też: Pan Dominik zalogował się na swoje konto, a tam… konto innej osoby. Złamane zasady RODO i gwałt na prywatności. Zaskakująca reakcja banku
Pan Grzegorz zagłosował portfelem
Jest co prawda możliwość uniknięcia tej opłaty, jeśli posiadacz rachunku wykona z konta walutowego co najmniej jeden przelew wewnętrzny na dowolny inny rachunek w banku prowadzony w innej walucie lub na konto walutowe wpłynie przelew z innego rachunku prowadzonego w banku (również w innej walucie).
Poza tym taki wewnętrzny przelew musi opiewać na co najmniej 1000 jednostek danej waluty. Sporo, a poza tym przy przelewie między rachunkami w różnych walutach bank zarobi dodatkowo na przelicznikach kursowych. Nasz czytelnik nie kryje oburzenia i nie widzi logiki w zmianach zaserwowanych przez bank.
„Jeśli miałbym poniżej 20 000 euro, to konto byłoby za darmo. Logiczne? Dla mnie nie. Byłem przyzwyczajony do tego, że banki zawsze walczyły o klientów i ich pieniądze. Oferowały konta VIP czy też dodatkowe ubezpieczenie, pomoc w podróży. Nigdy nie spotkałem się, żeby bank nie chciał pieniędzy”.
Postanowił nie poddać się bankowemu dyktatowi. Przelał po prostu nadwyżkę ponad 20 000 euro do innego banku.
Źródło zdjęcia: Pixabay