Sporo zamieszania wywołał wśród klientów „uświadamiający” komunikat mBanku. Bankowcy tłumaczą w nim, że od stycznia możliwe jest zablokowanie konta każdego przedsiębiorcy na 72 godziny bez ostrzeżenia, na polecenie Krajowej Administracji Skarbowej. W dodatku bank nie będzie mógł poinformować klienta o tym kto i dlaczego zablokował jego konto, zaś blokada może zostać przedłużona na trzy miesiące.
Jako klient mBanku również dostałem ów niepokojący komunikat, dotyczący wejścia w życie ustawy o przeciwdziałaniu wykorzystywania sektora finansowego do wyłudzeń skarbowych. Choć nowe prawo weszło w życie 13 stycznia – i mignęły mi wtedy przed oczami informacje na jej temat w prasie specjalistycznej („Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Rzeczpospolitej”), to mBank właśnie teraz postanowił uczulić swoich klientów firmowych, że ich konto może zostać znienacka zablokowane.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Czy to przypadek? Zapewne nie, choć oficjalna wersja jest taka, iż to informacja prewencyjna. Nie wykluczam jednak, że zdarzył się już pierwszy przypadek, w którym bank musiał – na zlecenie Krajowej Administracji Skarbowej – zablokować konto przedsiębiorcy i nie mógł nawet wytłumaczyć „ofierze” co się dzieje. Tego rodzaju czynności administracja skarbowa może – zgodnie z ustawą – stosować od początku maja.
I to właśnie teraz, a nie w styczniu, klienci zaczęli się niepokoić. Dostałem od Was kilka pytań w sprawie tego komunikatu. Widać bankowy kanał dystrybucji informacji jest skuteczniejszy, niż prasowy.
Bank chciałby powiedzieć, ale… nie może
Scenariusz jest iście hardkorowy. Wielokrotnie opisywałem na „Subiektywnie…” potyczki konsumentów z komornikami. Omyłkowe zajęcia komornicze to zbrodnia przeciwko nerwom konsumenta, ale w takim przypadku bank przynajmniej może poinformować klienta, że musiał zablokować konto na wniosek tego a tego komornika. Klient mógł do tego komornika się zwrócić i spróbować sprawę odkręcić (o ile rzeczywiście zajęcie było omyłkowe).
Czytaj też: Niefart czy niechlujstwo? Bank już dwa razy zablokował mu konto, bo miał… podobne numerki do dłużnika
Czytaj też: Komornik-leń, przypadkowy klient i trzy banki. Każdy zachował się inaczej. Ale tylko jeden – przyzwoicie
Czytaj też: „Piła” przy tym to pieszczota. Dwa banki, windykator, komornik w akcji
Czytaj też: Co robić, gdy na koncie pojawia się omyłkowe zajęcie komornicze? Poradnik
W przypadku ustawy, o której informuje swoich klientów mBank, nie będzie możliwości, by dowiedzieć się dlaczego konto jest zablokowane. I to jest największy problem nie tylko dla klienta, ale i dla banku, na który siłą rzecz może spłynąć odium wynikające ze „zmowy milczenia”.
„Na podstawie ustawy Szef Krajowej Administracji Skarbowej może zlecić każdemu bankowi i SKOK-owi natychmiastowe zablokowanie rachunku przedsiębiorcy na okres 72 godzin (bez sobót i dni wolnych od pracy). Możliwe jest przedłużenie blokady na okres do trzech miesięcy. (…) Zgodnie z nową regulacją, bank lub SKOK nie może informować przedsiębiorcy o samym fakcie blokady, jej przyczynach, okresie. Informacje o blokadzie przekazuje wyłącznie Szef KAS”.
Ale czy urzędnicy KAS będą wylewni i błyskawiczni jeśli chodzi o przekazywanie przedsiębiorcy informacji? Mam pewne obiekcje. Owszem, w teorii ci, którym będą blokowane konta, to nie będą „niewinne lelije”, tylko podatkowi wyłudzacze wytypowani m.in. na podstawie monitoringu wszystkich transakcji finansowych (banki muszą przekazywać zestawienia przelewów do specjalnego systemu zarządzanego przez KAS). Ale kto zagwarantuje, że nie zdarzy się żadne błedne typowanie? I że niewinny przedsiębiorca nie zostanie pozbawiony dostępu do pieniędzy?
Czytaj: Głupia sytuacja? Gdy komornik się pomyli, bank się zagapi…
Czytaj też: Perpetum mobile? Gdy komornik zablokuje puste konto, a bank nie chce go zamknąć
Czytaj: Bank się pomylił i przesłał pieniądze komornikowi, choć nie powinien. Wsiadam na koń!
Jeszcze jeden powód, by nie trzymać wszystkich pieniędzy w banku?
Nie mam nic przeciwko walce z nieuczciwymi podatnikami. Ale wymyślanie systemu, który działa tak, jak opisałem powyżej (bez rzetenej informacji dla przedsiębiorcy i procedur, które umożliwiają błyskawiczne uwolnienie pieniędzy w przypadku pomyłki) jest przeciwskuteczne. Dlaczego?
To proste. Przedsiębiorcy, by uniknąć pozostania bez pieniędzy, są de facto zachęcani do trzymania przynajmniej żelaznej rezerwy pieniędzy w gotówce. Tej samej, w której rozliczenia rząd chce zwalczać w ramach walki z szarą strefą. Cieszą się właściciele sieci wpłatomatowych i bankomatowych, zarządcy prywatnych skarbców, sprzedawcy złota i producenci łopat (niezbędny atrybut, by zakopać w ogródku rezerwę finansową).
Czytaj też: Polska bez gotówki? Chyba nieprędko. Sieci bankomatowe rozbudowują usługi dla tych, którzy mają jej… za dużo
Można powiedzieć: „uczciwy przedsiębiorca nie ma powodu do obaw, bać się mają przestępcy”. Ale można też powiedzieć: „skoro komornicy wciąż się mylą i zajmują rachunki Bogu ducha winnym konsumentom, to dlaczego mielibyśmy wierzyć, że nie będą się mylili urzędnicy administracji skarbowej?”.
zdjęcia: Alexas_fotos, Dziennik Zachodni