26 lipca 2022

Zaskoczył mnie niespodziewany alert BIK. Pomyślałem, że ktoś mnie okrada, ale… zawinił pracownik banku. Czy Santander nie przesadza?

Zaskoczył mnie niespodziewany alert BIK. Pomyślałem, że ktoś mnie okrada, ale… zawinił pracownik banku. Czy Santander nie przesadza?

Alerty BIK mają za zadanie poinformować nas o sytuacji, w której jakiś bank interesuje się naszymi danymi. Jeżeli akurat jesteśmy w kontakcie z bankiem, to można je zignorować, a w przeciwnym wypadku mamy szansę na zapobiegnięcie potencjalnemu oszustwu. Co jednak, gdy to bank wychodzi przed szereg i sam z siebie weryfikuje nas w BIK-u? Czy bank ma prawo sprawdzić nas w BIK-u bez naszej wiedzy? Jak odróżnić oszustwo od nadgorliwego pracownika banku? Co zrobić, gdy otrzymamy alert BIK? Sprawdzam

Zobacz również:

Raport BIK zawiera informacje na temat spłacanych przez nas zobowiązań. Znajdziemy tam zapisy dotyczące zarówno aktualnych zobowiązań, jak i tych już spłaconych. Tutaj Robert Sierant opisywał sposoby na „wyczyszczenie” negatywnych wpisów o nas w takim raporcie. BIK oferuje też usługę znacznie zwiększającą nasze bezpieczeństwo: alerty BIK.

Niejednokrotnie polecałem aktywację alertów BIK w celu ochrony swojego majątku. Jeżeli mamy je aktywowane i jakiś bank sprawdza nas w Biurze Informacji Kredytowej, to otrzymamy SMS-a informacyjnego. Jeśli akurat nie składamy żadnego wniosku kredytowego, to powinniśmy się jak najszybciej skontaktować z bankiem i wyjaśnić sprawę. Niedawno spotkała mnie właśnie taka sytuacja.

Alerty BIK lepsze niż kawa

Miałem zwykły, bezstresowy dzień, kiedy nagle otrzymałem SMS-em alert BIK z informacją, że Santander Bank pyta o moje dane. Od razu zaznaczę, że wprawdzie od dłuższego czasu posiadam kartę kredytową w tym banku, ale w ostatnim czasie nie składałem żadnej dyspozycji, nie byłem w oddziale banku, nie przekroczyłem limitu karty kredytowej i nie zapomniałem o spłacie karty.

Alert BIK w Santander Banku
Alert BIK w Santander Banku

Nie ukrywam, że się przestraszyłem i niezwłocznie zadzwoniłem do banku. W zeszłym roku opisywałem podobną sytuację z Bankiem Millennium, ale z tą różnicą, że wtedy przypadkiem przycisnąłem w aplikacji mobilnej reklamę kredytu. Tym razem żadnej czynności nie wykonałem. Wprawdzie w ogólnym e-mailu BIK zaznacza, że „jeśli jesteś klientem tej instytucji lub miałeś z nią kontakt, to możliwe, że jest przygotowywana dla Ciebie oferta”, ale – gdybym to zignorował – to wypaczyłbym sens posiadania alertów.

Zadzwoniłem więc na infolinię, aby wyjaśnić sprawę (i ewentualnie zablokować swój dowód osobisty). Po krótkiej weryfikacji dowiedziałem się, że moje dane weryfikował osobisty doradca z mojego miasta, prawdopodobnie w celu przedstawienia jakiejś oferty. Podano mi numer telefonu do tej pani i poproszono, aby to z nią wyjaśnić sprawę.

Trochę uspokojony zadzwoniłem pod wskazany numer i… okazało się, że ta pani mnie nie sprawdzała w żadnej bazie. Domyślacie się chyba, że ciśnienie natychmiast mi podskoczyło. Pani Kasia, bo tak miała na imię, obiecała sprawę wyjaśnić (bo skoro mam do niej numer, to jednak coś musi być na rzeczy) i oddzwonić.

Czytaj też: mBank, zamiast „plastiku”, da ci mobilną kartę płatniczą. Działa w sklepach „naziemnych”, w internecie i w bankomatach, a do tego wszystko jest eko i błyskawicznie. Testuję!

Co dwie panie Kasie, to nie jedna

Po jakimś czasie usłyszałem upragniony dzwonek telefonu. Co ciekawe, numer pani Kasi został w moim telefonie zakwalifikowany jako… „podejrzenie spamu”. Wychodzi na to, że Santander Bank często nęka …eee zapoznaje klientów ze swoją ofertą.

Alerty BIK

Okazało się, że w Santander Banku pracują dwie osoby o imieniu Katarzyna i identycznym nazwisku, a ja otrzymałem numer do nie tej Kasi, co trzeba. Błędna Kasia wygrzebała dla mnie numer dobrej Kasi i grzecznie przeprosiła za kłopot.

Ja – już trochę spokojniejszy – zadzwoniłem pod nowy numer i usłyszałem, że faktycznie byłem sprawdzany pod kątem potencjalnej oferty. Co ciekawe, żadnej oferty ostatecznie nie usłyszałem, więc albo mam tak fatalną zdolność kredytową, albo… sam nie wiem, po co ktoś grzebał w moich danych.

Cała historia okazała się zabawna, ale początkowo się przestraszyłem i poświęciłem trochę swojego czasu na jej wyjaśnienie. Postanowiłem więc zapytać w Biurze Prasowym Santander Banku o to, czy w dowolnej chwili możemy być sprawdzeni przez dowolnego pracownika banku w BIK-u? Jeżeli tak, to trochę by to wypaczało sens alertów BIK. Czego się dowiedziałem? Oczywiście nie mogłem uzyskać odpowiedzi bezpośrednio, ale przekazano sprawę dalej. Bank założył dla mnie reklamację i mi na nią odpowiedział.

„Nasz pracownik wysłał zapytanie marketingowe do BIK. Zrobił to, żeby przygotować dla Pana atrakcyjną ofertę. Nie wyraził Pan sprzeciwu na przetwarzanie danych w celu marketingowym. Dlatego pracownik mógł przygotować dla Pana tę ofertę. Jednak nie było to niezbędne, ponieważ mógł to wykonać na podstawie danych, które mamy naszym systemie. Przepraszam bardzo, że ta sytuacja Pana zaniepokoiła”

– wyjaśnia mi pani Adrianna odpowiedzialna za obsługę reklamacji. Czyli pewnie mój opiekun chciał mi zaproponować zwiększony limit na karcie, rozłożenie jakiegoś zakupu na raty lub po prostu pożyczkę z karty. Wykazał się jednak nadgorliwością i niepotrzebnie sprawdził mnie w BIK-u, wywołując przy okazji u mnie stan przedzawałowy. Dostałem też zapewnienie, że:

„Informacje o zapytaniu marketingowym nie mają wpływu na ocenę Pana zdolności kredytowej. Inne banki nie widzą tych zapytań. Dzisiaj skorygowałam wpis o zapytaniu. Nie jest już ono widoczne na Pana raporcie”.

Czyli nie powinno to mieć wpływu na moją zdolność kredytową, ale na wszelki wypadek wpis został usunięty. A skoro został usunięty, to jednak jakiś ślad po nim gdzieś był. Okazuje się, że zgłoszenie sprzeciwu na przetwarzanie danych w celu marketingowym zyskało właśnie kolejną zaletę. Nie tylko bank nie będzie nam podsuwał bardziej lub mniej potrzebnych ofert, ale też nie będzie mógł wysyłać zapytań do BIK-u o nasze dane. Zapytałem też (na wszelki wypadek), czy można zgłosić taki sprzeciw, ale jednocześnie zachować swoją kartę kredytową. Okazało się, że tak:

„Jeśli złoży Pan sprzeciw na przetwarzanie danych w celach marketingowych, karta kredytowa pozostanie otwarta. Sprzeciw nie ma na to wpływu”.

Zachęcam banki do trochę rzadszego zaglądania do baz w BIK-u. Przecież o swoich klientach wiedzą z pewnością wystarczająco wiele, aby z nimi porozmawiać telefonicznie o ofercie. Dodatkową weryfikację w BIK-u zawsze można zastosować już na etapie składania wniosku kredytowego. Wtedy bank będzie miał pewność, że klient jest zainteresowany, a klienta nie przestraszą niespodziewane alerty BIK.

W przeciwnym razie banki po raz kolejny (po dziwnych autoryzacjach transakcji, wysyłaniu linków w SMS-ach i denerwującej autoryzacji telefonicznej, gdy to bank do nas dzwoni) będą nas uczyły niebezpiecznych zachowań. W końcu, gdyby ktoś miał kilka produktów w różnych bankach i z każdego raz na jakiś czas otrzymywał alerty BIK, to bardzo szybko, podświadomie, zacznie je ignorować. I niewykluczone, że kiedyś zignoruje alert, który uruchomili oszuści.

Czytaj też: Dziwna autoryzacja transakcji w internecie: wymagany kod SMS i… nazwisko panieńskie matki. Bank chroni klienta czy – paradoksalnie – naraża go na kłopoty?

Zdjęcie główne: Biuro Prasowe Santander Banku z przeróbką własną

Subscribe
Powiadom o
36 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Wojtek
2 lat temu

A czy przypadkiem bank składając zapytanie do BIK nie musi wykazać interesu w jakim celu on to robi? Jeśli tak to czy działania marketingowe mogą być wystarczającym powodem? Szczerze wątpię, ale nie wykluczam bo bardzo pokręcone mamy prawo bankowe…

Last edited 2 lat temu by Wojtek
Admin
2 lat temu
Reply to  Wojtek

Jakieś uzasadnienie się znajdzie, np. „troska o klienta”. Ale generalnie chodzi o to, że polskie prawo pozwala bankom na dość wiele jeśli chodzi o przetwarzanie danych klientów po wygaśnięciu zobowiązania. I to jest czasem wykorzystywane jako furtka, żeby sobie pogmerać

Przemo
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I trzeba uderzać we wszystkie bębny by alerty stały się darmowe.

Admin
2 lat temu
Reply to  Przemo

Tak właśnie. To jest dobro podstawowe. Będziemy się o to bić

John
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Miałem dokładnie to samo w Millenium. Też mam kredytówkę. Też mnie poinformowano, że to na potrzeby nowej oferty dla mnie.

jan
2 lat temu

pracownik przeglądał oferte w swoim systemieni, niechcacy kliknal zeby poznac szczegoly, niewiedzac ze w to sie wchodzi jak klient jest i wyrazi zgode, wina pracownika, pewnie ktos uczacy sie,

Admin
2 lat temu
Reply to  jan

„Niechcący” – to optymistyczna wersja 😉

Mikołaj
2 lat temu

Miałem dokładnie taką samą historię + to samo mętne tłumaczenie w reklamacjach (reklamacji i odpowiedzi na reklamację): nie wpływa i nie widać, ale na wszelki wypadek usunęliśmy. Przy czym w moim przypadku kilkukrotnie uprzedzałem konsultanta, że nie jestem zainteresowany kredytem ani przygotowywaniem wniosku, ale skoro już dzwoni to niech ogólnie powie jakie mają stawki oprocentowania.

Wg santandera chęć opchnięcia kredytu stanowi „interes prawny” z RODO, co jest oczywiście bzdurą. Chyba warto tym zainteresować UODO.

Co ciekawe przy wniosku przez internet, nawet na ściągnięcie innych zobowiązań pod ew. konsolidację, santander wymaga zgody, a telefonicznie rzekomo nie ma potrzeby.

mac
2 lat temu

Hmm dziwne. Zapytania do biku które są związane z przygotowaniem oferty dla klienta nie wywołują alertu bik. Mam sporo takich zapytań. Jedynie zapytanie gdzie musiałem wyrazić zgodę na to konkretne zapytanie wywoływało alert. Pani Kasia coś kręci.

Inka
2 lat temu

Miałam identyczną sytuację parę dni temu, tez z Santandera. I mocno się zdziwiłam kiedy dostałam alert z BIG. Też mi się taka praktyka niepodoba. Co prawda mi jakąś ofertę przedstawiono, chociaż od dawna nie jestem zainteresowana żadnym kredytem. Wychodzi na to, że bank ma duże ciśnienie na wciskanie kredytów.

Admin
2 lat temu
Reply to  Inka

W mordę jeża, oni prowadzą regularne kampanie czesania danych o klientach…

Paweł
2 lat temu

Mi jeden z banków za bezpodstawne szperanie w BIK-u dało odszkodowanie z tego co pamiętam 100zł:) napisałem pismo że to naruszenie rodo-srodo i dali:)

Wojciech
2 lat temu

Nie widzę tutaj nic dziwnego. Wiecznie zwiększane plany sprzedażowe, ogromny nacisk i presja na sprzedaż więcej, więcej i więcej w oddziałach oraz przerost kadr zarządzających nad osobami prawdziwie pracującymi powoduje takie patologie. Akurat jest to zapytanie monitorujące wiec nie ma żadnego wpływu na ocenę punktową. Wg mnie na 100% było to podyktowane presją przełożonej/ przełożonego, na tzn. wciśnięcie zwiększonego limitu karty lub uruchomienie nowego produktu. Winny jest Bank. Najłatwiej zwalić im winę na szeregowego pracownika.

Przemo
2 lat temu
Reply to  Wojciech

A ja widzę. I nie tylko ja chyba…

Łukasz
2 lat temu

Miałem w tym roku identyczną sytuację z Santanderem.
Najpierw SMS z BIK o złożonym zapytaniu i za minutę telefon pracownika z placówki banku.

Na złożoną reklamację Santander odpowiedział identycznie jak w artykule przy czym mnie dziwi na jakiej podstawie Bank złożył w BIK zapytane o mnie jeżeli ja nie mam w Santanderze żadnego produktu kredytowego (Bank nie umiał podać odpowiedzi, a moim zdaniem powinien najpierw mieć moją zgodę zgodnie z ustawą o biurach informacji gospodarczej)

ChrońDaneSwoje
2 lat temu

Jest mnóstwo mniejszych firm z branży lichwy (zwanych pożyczkowymi), które w ogóle nie wysyłają zapytań do BIKu (bo są drogie), więc alerty BIK to usługa przereklamowana. A w tych mniejszych firmach wystarczy często skan dowodu osobistego, więc potrzebne są prawdziwe dane jakiejś osoby, głównie PESEL i nr dowodu. No i przychodzi komornik, bo mam kredyt w Sosnowcu. Nigdy nie byłam w Sosnowcu, ale PESEL się zgadza, tytuł wykonawczy wprowadzony. Dopiero planowana rządowa baza zastrzeżeń kredytowych ma szansę ukrócić zawieranie umów bez naszej wiedzy. Bardzo zalecam higienę danych osobowych, czyli podajemy tylko te dane, które są niezbędne. Do przetwarzania każdej danej… Czytaj więcej »

Przemo
2 lat temu

W przypadku zgłoszenia przez rzekomego „dłużnika” sprzeciwu wszystko powinno być wstrzymywane, oczywiście z zastrzeżeniem odpowiedzialności karnej „dłużnika” za wprowadzenie w błąd. Odnośnie komornika: nakaz zapłaty obecnie powinien być skutecznie doręczony, ostatecznie to także zadanie dla komornika. Jeżeli adres został celowo zmyślony to skutecznie działa przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu od nakazu zapłaty. Nie jest trudno wykazać, że się gdzieś nigdy nie mieszkało. Są niestety inne kruczki i haki, ale na początek i to powinno wystarczyć. P.S. Komornik doręczając zastępczo nakaz nie powinien poprzestać na zapukaniu do drzwi, jego obowiązkiem jest ustalenie faktów odnośnie zaprzeczenia lub potwierdzenia zamieszkania danej osoby pod… Czytaj więcej »

Michal
2 lat temu

Dzięki za ten artykuł . Zastanawiałem się dlaczego deutchebank mnie sprawdza średnio raz na dwa miesiące . Mam u nich kredyt mieszkaniowy i tez się zastanawiałem czy ktoś nie bierze na mnie kredytu a okazało się ze to DB mnie sprawdza muszę to z nimi wyjaśnić .

Admin
2 lat temu
Reply to  Michal

Podejrzane. Może chcieliby złożyć Panu jakąś propozycję nie do odrzucenia?

Michal
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak tylko wrócę do kraju będę ich pytał w jakim celu to robią.

Mario
2 lat temu
Reply to  Michal

Bank wysyła do BIK „zapytanie monitorujące”, to standardowa procedura przy pożyczkach/kredytach, alert nie poinformuje o takim zapytaniu, w raporcie BIK taka informacja się znajduje –

„Możliwość pobrania przez bank informacji z BIK na Twój temat dotyczy sytuacji, gdy bank w którym dostałeś kredyt lub pożyczkę monitoruje Twoją sytuację, aby upewnić się, że spłata udzielonego kredytu nie jest zagrożona.”

https://www.bik.pl/poradnik-bik/czy-bank-moze-mnie-sprawdzac-jesli-nie-mam-kredytow

Mario
2 lat temu

Kiedyś miałem pożyczkę w BPH. Spłaciłem. Zamknąłem konto itd. Po jakimś czasie to co autor pisze, alert BIK, bank BPH pyta o moje dane. Idę do oddziału wyjaśnić sprawę, okazało się, że pracownica (powiedzieli imię i nazwisko) „grzebała” w moich danych…. Panie Michale, nie jest Pan pierwszy ani ostatni. Banki lubią grzebać w danych klientów

„Dlatego pracownik mógł przygotować dla Pana tę ofertę. Jednak nie było to niezbędne, ponieważ mógł to wykonać na podstawie danych, które mamy naszym systemie.”

Zdarzają się osoby nadgorliwe/ciekawskie, klikną po więcej informacji (zapytanie do BIK) :)))))))))

Admin
2 lat temu
Reply to  Mario

Kurczę, niech sobie grzebią w swoich danych. Albo w ogóle niech sobie sami grzebią

Mario
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie dopisałem, że w BPH nie byłem już wtedy aktywnym klientem. Nic mnie z nimi nie łączyło, poza historia mojego rachunku i spłaconego kredytu. Kobieta w oddziale nie potrafiła logicznie mi tego wytłumaczyć, po groźbie skargi do KNF, udzieliła mi informacji kto mnie sprawdził, była to pracownica oddziału, w którym brałem u nich kredyt. Strach pomyśleć, co robią banki, ile osób nie wie, że im trzepią dane bez ich wiedzy i zgody, jeżeli nie mają alertów :))))))))

Admin
2 lat temu
Reply to  Mario

Otóż to.

Admin
2 lat temu

To prawda, gdyby bank poważnie podchodził do bezpieczeństwa danych klientów, to byłby w „Zastrzeżeniu kredytowym”

Michał
2 lat temu

Mam pare rzeczy w tym hipotekę w Santanderze i nie raz dostawałem takie powiadomienie. Nikt do mnie nie dzownił pisał, ale potem zawsze w bankowości internetowej dostawałem opcje kredytu/karty kredytowej/debetu na określoną kwotę na klik bez formalności.
Podobnie miałem z Aliorem, PKO, Getin, CA czy BNP. Nawet weryfikowałem raporty w BIK i nigdy nie (przynajmniej w moim przypadku) nie powodowało to spadku scoringu, mimo że nie raz 2-3 razy w miesiącu banku pytały.
Ciekawostka, nie dawno brałem kredyt na samochód to dostałem alert BIK ale z dopiskiem „nowe zobowiązanie” 🙂

Andrzej
2 lat temu

Ten sam problem- odpowiedź z Millennium Banku. Możemy wysłać do BIK zapytanie bez Pana wniosku kredytowego. Może być to zapytanie o produkty bankowe, jakie Pan posiada. Nie są to zapytania kredytowe i nie wpływają na ocenę Pana zdolności kredytowej. Informacja, którą uzyskujemy pozwala nam przygotować ofertę dopasowaną do Pana potrzeb. Jeżeli na podstawie tej oferty wnioskuje Pan o produkt kredytowy, to wysyłamy do BIK zapytanie, czy Pana sytuacja się nie zmieniła. Takie zapytania nie są zapytaniami kredytowymi i nie wpływają na ocenę zdolności kredytowej Klienta. Nie usuwamy takich zapytań z BIK.  

Ewa
2 lat temu

Jak mogę ustawić alert BIK? Z góry dziękuję za informację.

Admin
2 lat temu
Reply to  Ewa

Trzeba go kupić na stronie BIK.pl. W wersji podstawowej to chyba 29 zł na rok, a w premium jest coś takiego:
https://subiektywnieofinansach.pl/moj-bik-aplikacja-do-monitorowania-relacji-z-bankiem-czy-warto-ja-miec/

Mario
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

24 zł dla siebie samego. 99 zł rodzinny pakiet, wnioskodawca + 4 osoby. Ceny za rok abonamentu – https://www.bik.pl/klienci-indywidualni/alerty-bik

M. Bielińska
2 lat temu
Reply to  Ewa

Wszystkie informacje na temat Alertów można znaleźć na https://www.bik.pl/klienci-indywidualni/alerty-bik

Xandi
2 lat temu

O mnie Santander pyta średnio co 3 m-ce od kilku lat. Można się przyzwyczaić 🙂

Marco
2 lat temu

A co powiecie o tym przypadku? Mam od 3 lat ubezpieczenie nowego auta i po odnowieniu Polisy OC+AC sprawdza mnie „Warta” w BIK???

Admin
2 lat temu
Reply to  Marco

Ubezpieczyciel? O do diaska! Chociaż słyszałem o takim trendzie, że ubezpieczyciele będą się wymieniali informacjami z bankami

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu