Złoty jest coraz mocniejszy. Osiągnął już poziom sprzed pandemii, czyli z początku 2020 r. Euro na rynku walutowym wyceniane jest nawet poniżej 4,26 zł. Po 4 latach możemy więc planować nasze zagraniczne zakupy i zagraniczne wakacje z dużo większą swobodą. Rok temu planowaliśmy z euro za 4,60 zł. Czy obecne umocnienie będzie trwałe i czy silny złoty dotrwa do wakacji? Jakie są prognozy dla euro?
Cena naszej waluty powróciła właśnie z długiej, kilkuletniej podróży. Po drodze notowała górki i dołki, ale dopiero teraz powróciła do tego poziomu, z którym mieliśmy do czynienia 4 lata temu. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, a jest na to szansa, to przed nami perspektywa wielu tańszych atrakcji. Np. najbliższa zagraniczna majówka, zbliżające się szybkimi krokami wakacje i odkładane – z powodu niekorzystnego przelicznika – zakupy zagranicznych produktów.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Dla osób, które mają takie zakupy w planach, może to być spora ulga w napiętym przez wysoką inflację budżecie. Przynajmniej zejdzie z oczu nieprzyjemnie wysoki przelicznik naszej waluty. A skakała ona w ostatnich latach nieprzyjemnie, co widać na poniższym wykresie:
Jeśli mamy plany zakupowe w dolarach, to dobrą informacją jest ta, że amerykańska waluta powraca właśnie do stanu sprzed inwazji Rosji na Ukrainę. Widać to na poniższym wykresie:
Jakie są prognozy dla euro? Złoty będzie mocniejszy?
Oczywiście nikt nie może zapewnić, że taki poziom złotego, jaki obserwujemy w ostatnich tygodniach, będzie stały i niewzruszony. Rynek walutowy jest ogromnym mechanizmem żywiącym się zmianą i różnica w kursach, więc ciągłe wyrównywanie poziomów walut jest zapisane w jego DNA.
Jednak trudno nie zauważyć, że od wyborów parlamentarnych z 15 października nasza waluta jest w wyraźnym trendzie umocnienia. A trendy – nawet jeśli tylko średnioterminowe – są bardzo ważnym czynnikiem wyceny walut. Trend na umocnienie można na złotym zauważyć nawet od blisko roku, kiedy w początku lutego z poziomu 4,76 za euro zaczął się powoli, ale systematycznie umacniać przez kilka następnych miesięcy.
Ten marsz brutalnie został przerwany przez nasz bank centralny, który zaskoczył rynek niespodziewaną obniżką stóp procentowych o 0,75 pkt proc. na początku września 2023 r. Efektem tego ruchu był gwałtowny spadek wartości naszej waluty, pogłębiony przez kolejną decyzję z początku października. W sumie NBP obniżył w dwóch ruchach stopy procentowe o 1 pkt proc. A złoty obniżył swoją wartość o… 20 groszy, do poziomu 4,65 za euro.
Ten wyskok został zneutralizowany po 15 października, kiedy w krótkim czasie złoty umocnił się o te stracone we wrześniu 20 groszy i od tego czasu kontynuuje trend na umocnienie. Oczywiście po drodze pojawiają się wahania. Widać to za wykresie obejmującym notowania z ostatniego roku.
Czy ten trend się utrzyma i możemy sobie wyobrazić euro po 4 zł? To możliwe. Prześledźmy czynniki, jakie będą wpływać na naszą walutę w najbliższym czasie. Niektóre już silnie wpływają i są odpowiedzialne za obecną siłę złotego.
Złoty ma dobre perspektywy! Kiedy opłaca się kupić euro?
Zazwyczaj o sile waluty decydują czynniki zewnętrzne, wynikające z wielkich przetasowań i transakcji na globalnym rynku walutowym, oraz wewnętrzne, krajowe. Czynniki lokalne to w ostatnim czasie z pewnością wynik wyborów parlamentarnych 15 października. Następnego dnia po wyborach złoty wrócił do trendu umocnienia.
Być może znaczenie dla inwestorów miało to, że zmiana sił w Sejmie i rządzie otwiera drogę do wypłaty środków europejskich z KPO (Krajowy Plan Odbudowy), tymczasowo blokowanych w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy. Ostatnie zapowiedzi wskazują, że pierwsza transza z KPO ma trafić do Polski już niedługo.
Inwestorzy nie czekali nawet na faktyczną zmianę rządu, która nastąpiła przecież dopiero dwa miesiące później. Sama perspektywa wypłaty dużych pieniędzy w euro wystarczyła. Dlaczego to takie istotne dla rynku walutowego? Środki unijne wypłacane w euro zazwyczaj trafiają na rynek walutowy, na którym są zamieniane na lokalna walutę. to powoduje presję na złotego, a ten popyt podwyższa cenę.
Chyba że środki w euro zachowa dla siebie bank centralny, który prowadzi rachunki budżetu państwa, i to z kasy NBP następnie wypłacane są środki na cele inwestycyjne w złotych. NBP wielokrotnie stosował taki mechanizm, co doprowadziło m.in. do znacznego zwiększenia rezerw walutowych w Polsce. Jednak zawsze jest szansa na to, że jednak środki w euro trafią na rynek.
Co ciekawe, moment samego powołania nowego rządu, co miało miejsce 13 grudnia 2023 r., odwrócił na miesiąc trend umacniania, złoty najwyraźniej musiał na miesiąc odetchnąć i odreagować silny dwumiesięczny wzrost. Jednak od połowy stycznia niemal nieprzerwanie zyskiwał na wartości.
Inwestorzy zapewne uznali, że nowy rząd będzie prowadził politykę rynkową i liberalną, co umocni gospodarkę i uzdrowi te miejsca, które wymagają odpolitycznienia, np. we władzach spółek Skarbu Państwa. Zapowiedzi nowej koalicji rządzącej miały taki właśnie charakter – konkursy na stanowiska publiczne i władze w spółkach SP, odpolitycznienie władz i decyzji, zwiększenie rynkowego charakteru gospodarki. To kierunki działania, które inwestorom zazwyczaj się podobają, tym bardziej, że są zgodne z celami Unii Europejskiej, a zatem odpada ryzyko konfliktu na linii – polskie władze – władze UE. A ten konflikt przez długi czas blokował np. wypłatę środków z KPO.
Nie bez znaczenia jest to, że po okresie spowolnienia gospodarczego inwestorzy spodziewają się większej dynamiki wzrostu PKB, a więc szansa na generowanie nowej wartości w gospodarce wzrasta. Przeszkodą co prawda mogą być realnie bardzo wysokie obecnie stopy procentowe NBP, które – według deklaracji szefa banku centralnego – pozostaną na obecnym poziomie prawdopodobnie do końca tego roku. Kredyt dla przedsiębiorców i na nowe inwestycje pozostanie wysoki.
Obniżki stóp procentowych w Fed i EBC wpłyną na wartość złotego?
Z drugiej jednak strony wysokie stopy procentowe banku centralnego to tradycyjny wabik dla inwestorów, którzy lokują pieniądze w aktywach o stałej stopie. Polskie obligacje są pod tym względem opłacalne, tym bardziej, że zmniejszyło się ryzyko nagłej utraty wartości przez złotego. W średniej perspektywie będą jeszcze bardziej opłacalne. Dlaczego?
W Polsce stopy pozostaną relatywnie wysokie, główna stopa procentowa wynosi 5,75%, podczas gdy w regionie, np. w Czechach i na Węgrzech, zaczęły już spadać. W niedługim czasie dysparytet stóp procentowych może się znacznie zwiększyć na korzyść Polski w porównaniu do strefy euro i dolara amerykańskiego. Stanie się to, gdy banki centralne EBC i Fed przystąpią do oczekiwanych obniżek stóp procentowych.
Ten ostatni zewnętrzny czynnik to również wejście głównych walut świata w globalny mechanizm równowagi między największymi graczami. Jeśli Europejski Bank Centralny pierwszy rozpocznie obniżki stóp procentowych, a tego spodziewają się obserwatorzy na świecie, może to spowodować osłabienie się euro do dolara. Umocnienie dolara w ten sposób wpłynie na osłabienie złotego. Najbliższa decyzja EBC już w czwartek 11 kwietnia. Na decyzję Fed musimy poczekać jeszcze trzy tygodnie, do przełomu kwietnia i maja.
Amerykański bank centralny dawał ostatnio do zrozumienia, że rozpocznie cykl składający się z trzech obniżek jeszcze w tym roku. Te działania z kolei mogą spowodować osłabienie dolara, co zazwyczaj wpływa na umocnienie złotego. Inwestorzy spodziewają się, że obniżki w EBC rozpoczną się szybciej niż w Fed. Gdyby tak było, złoty musiałby prawdopodobnie zmierzyć się z krótkotrwałym osłabieniem wobec głównych walut. Byłby to jednak mniej trwały czynnik spekulacyjny.
Fundamenty naszej waluty pozostaną raczej mocne. O ile oczywiście nie pojawią się niespodziewane czynniki, związane np. z wojną za naszą wschodnią granicą. Niepewność geopolityczna jest bowiem niezłą trucizną dla waluty kraju leżącego w obszarze potencjalnego konfliktu. W takich sytuacjach inwestorzy od złotego uciekliby prawdopodobnie szybko do… złota.
Czytaj też: Czy prezes NBP po wyborach zmienia się w jastrzębia? Czy powinniśmy szykować się na ich podwyżki?
Źródło zdjęcia: Etienne Girardet/Unsplash