To groszowa historia. Pan Marcel przez kilkanaście miesięcy płacił bankowi o 10 gr za mało tytułem rat kredytowych. Bank uznał, że sprawa jest na tyle mało ważna, że nie warto informować o niej klienta, lecz na tyle ważna, że trzeba ją zgłosić do BIK. Podobno sprawa jest już nie do odkręcenia, a pan Marcel odbija się od banków jak piłeczka pingpongowa od stołu. Bo przez „zapaskudzony” scoring BIK nikt nie chce mu udzielić kredytu hipotecznego. Kabaret? Nie, polski system bankowy
Historia kredytowa to ważna sprawa. Banki wszystkie nasze zobowiązania raportują do BIK, zaś z kiepską oceną wiarygodności kredytowej nie ma szans na pożyczkę z banku. Co więcej, raz „zepsuta” historia zostaje zapisana w BIK przez siedem lat – dopiero potem grzechy klienta są „zamazywane” (jedynie w niektórych przypadkach BIK można „wyczyścić” szybciej). Warto więc uważać, by nie mieć w bankach przeterminowanego zadłużenia.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przykład mojego czytelnika, pana Marcela, dowodzi jednak tego, że coś z tym systemem jest nie tak. A mianowicie w XXI wieku działa on tak, jak w erze kamienia łupanego. Bezmyślnie, nieelastycznie, bez jakiegokolwiek systemu, który mógłby szybko naprawiać błędy.
Groszowa historia, czyli jak z powodu 10 groszy stracić szansę na mieszkanie
Pan Marcel w zeszłym roku kupił nowy samochód, korzystając przy okazji z kredytu, którego drugą stroną był RCI Banque Polska. Rata kredytu opiewała na 1151,1 zł. Pan Marcel – na skutek błędu lub niedopatrzenia – wpisał do stałego przelewu 1151 zł. I taką kwotę płacił. Nawet nie zauważył, że 10-groszowa dopłata mogłaby być jakimś problemem. Niespodziewanie ostatnio okazało się, że jest.
„W tym roku chciałem kupić mieszkanie, w związku z czym zamówiłem raport kredytowy z BIK. Jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się, że moja wiarygodność kredytowa praktycznie nie istnieje – znalazła się w najniższym kwintylu populacji ze względu na powtarzające się niedopłaty na rzecz RCI w wysokości 10 groszy miesięcznie. Łączny dług na rzecz Banku urósł przez ten czas do astronomicznej kwoty 1,3 zł plus odsetki, łącznie nie więcej niż 2 zł. Warto zauważyć, że wszystkie moje wpłaty (poza nieszczęsnymi 10 groszami) były dokonywane przed terminem”
– opowiada pan Marcel. W rozmowie z infolinią banku dowiedział się, że jego niedopłaty były na tyle znaczące, by informacja o nich została (automatycznie) przekazana do BIK, jednak niewystarczająco znaczące, by poinformować o nich samego klienta. Zapewne za obie sprawy odpowiadają w banku dwa różne systemy, które są ustawione na różnej „czułości”. Dla jednego systemu 10 groszy jest problemem, a dla drugiego nie.
„Oczywiście nie neguję mojego błędu, a także faktu, że przekazywanie informacji o niespłacanych kredytach do BIK jest konieczne. Jestem jednak przekonany, że przy wykazaniu minimum dobrej woli bank mógłby rozwiązać problem w pierwszym miesiącu trwania kredytu, informując mnie o niedopłacie w momencie automatycznego przesłania informacji do BIK. W zamian za to, nie wykonując żadnych działań, pozwolił na obniżenie mojego scoringu kredytowego, w ten sposób być może uniemożliwiając mi wzięcie kredytu hipotecznego i założenie rodziny”
– pisze pan Marcel. Zależało mu na tym, aby bank skontaktował się z BIK, poinformował Biuro o okolicznościach niedopłat i umożliwił poprawienie wiarygodności kredytowej klienta. Pan Marcel zadzwonił więc do banku, gdzie dowiedział się, że „przesłanie stosownej informacji do BIK w celu korekty oceny scoringowej nie jest możliwe”.
Zatem bank wie o niedociągnięciu ze strony klienta, jego systemy wychwytują problem, jednak bank w żaden sposób nie działa na rzecz jego rozwiązania. Klient nie może również załatwić nic w BIK, ponieważ nie ma z biurem żadnej relacji biznesowej.
Bank wystawia opinię, ale scoringu nie zmienia
Pan Marcel przesłał do banku skargę i zaadresował ją bezpośrednio do Vincenta Hauville, Grzegorza Ciborowskiego oraz Roberta Dybały oraz do wydziału kredytowego RCI Banque Polska. W liście poprosił o ponownie rozpatrzenie prośby o korektę zapisów w BIK w celu podniesienia scoringu kredytowego klienta.
„Motywuję to nie tylko powyższymi okolicznościami, lecz także faktem, że wszystkie moje zobowiązania wobec banku (z wyjątkiem 10 groszy) zawsze regulowałem przed terminem, a w momencie dowiedzenia się o niedopłatach niezwłocznie uregulowałem dług wobec RCI Banque Polska. Pragnę też Państwa poinformować, że mail został przekazany do wiadomości UOKiK”
– napisał pan Marcel. I – jak to często bywa – w pakiecie z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów powiadomiony został niezależny, samorządny komitet obrony klientów, czyli „Subiektywnie o Finansach”. Na razie odpowiedzi brak (aczkolwiek e-mail do kierownictwa banku został wysłany dopiero kilka dni temu), wciąż jest więc nadzieja na „posprzątanie” sprawy. Trudno sobie wyobrazić, że z powodu 2 zł pan Marcel będzie miał odcięty dostęp do kredytów przez siedem lat.
Na razie jedynym dokumentem, który udało się otrzymać panu Marcelowi od banku, jest „opinia bankowa” mówiąca, że „raty spłacane są terminowo”. Lepszy rydz niż nic, ale historia w BIK – a zatem również scoring – nie uległy zmianie. Po otrzymaniu opinii pan Marcel rozmawiał z kilkoma bankami biorącymi udział w programie „Bezpieczny Kredyt 2%”, ale dowiedział się, że opinia bankowa nie ma większego znaczenia – liczą się surowe informacje w BIK.
„W związku z tą sytuacją musieliśmy odpuścić kwestię zakupu mieszkania na czas raczej nieokreślony – zgodnie z informacjami, które otrzymaliśmy od banków i BIK, jedynym sposobem na poprawę historii jest spłacenie kredytu i przeniesienie go do części statystycznej BIK, co generalnie jest w sprzeczności z ideą wzięcia tego kredytu. Wygląda na to, że niedopłata w wysokości 10 groszy trwale uniemożliwiła mi zakup własnego mieszkania”
– pisze pan Marcel. Widzę tylko dwa wytłumaczenia tej absurdalnej sprawy. Albo w banku komuś nie chciało ruszyć tyłka, żeby skorygować zapis w BIK (lub też wymagałoby to ręcznej interwencji), albo BIK jest jakąś świętą krową, której nie można zawracać głowy i zakłócać spokoju, więc bankowcy ze strachu wolą tego nie robić, nawet jeśli klient z tego powodu ucierpi.
Nie sądzę, żeby udało mi się dowiedzieć, jak to możliwe, że drobna niedopłata zniszczyła dokumentnie scoring klienta – jest to dziwne, ale być może wynika z jakichś wcześniejszych problemów klienta lub po prostu z nieprzesadnie logicznego algorytmu. Ale chętnie bym się dowiedział, jak to jest, że BIK nie ma innej ścieżki dla niedopłat w wysokości 10 groszy i takich w wysokości 10 000 zł. Naprawdę nie da się wyskalować konsekwencji tak różnych wydarzeń w raportowaniu wiarygodności klientów przez BIK do banków?
Groszowa historia: co można zrobić, żeby się już nie zdarzyła?
Oczywiście, klient mógł wykupić Alerty BIK (koszt 36 zł rocznie) i wtedy wiedziałby natychmiast, że bank raportuje jego niedopłaty do BIK. I ta groszowa historia by się nie wydarzyła. Z drugiej strony, czy można żądać od każdego kredytobiorcy, żeby płacił prywatnej firmie (należącej do banków) za informacje, które bank powinien przekazywać klientowi w ramach zwykłej relacji biznesowej? Czy tylko ja mam wrażenie, że wszystko tu stoi na głowie?
Nad tym wszystkim unosi się moje wielkie zdziwienie. Mamy sztuczną inteligencję, sieci neuronowe, big data… mamy bankowość mobilną, kredyty udzielane na jeden klik. Czy naprawdę nie możemy urzeźbić takiego systemu oceny wiarygodności kredytowej, który będzie wyhaczał tego typu absurdy i wkładał je na półkę „do wyjaśnienia”. Do jasnej cholery, czy naprawdę trzeba klientowi w takiej sytuacji odcinać dostęp do kredytów?
Ta groszowa historia musi się dobrze skończyć. Mam nadzieję, że nie będę musiał wracać do tej historii i panowie Vincent Hauville, Grzegorz Ciborowski, Robert Dybała oraz wydział kredytowy RCI Banque Polska załatwią szybko tę sprawę w ramach owocnej współpracy z BIK-iem, który zauważy, że 10 groszy to nie 10 000 zł. Czekam z utęsknieniem na informację od pana Marcela, że jego scoring przestał być „śmieciowy”.
————
Posłuchaj też najnowszego odcinka podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”: Kiedy koniec mieszkaniowego szaleństwa? Jak bezpiecznie korzystać z odroczonych płatności? Mieszkania drogie, kredyty drogie. Docierają do nas sygnały, że coraz więcej osób wstrzymuje się z zakupem mieszkania. Czy nie będą tego żałować? W jaki sposób w tym roku sfinansujemy świąteczne zakupy? Coraz popularniejsze w Polsce są płatności odroczone. Jak bezpiecznie z nich korzystać? Przewodnikiem po tym temacie jest Anna Kulik, dyrektor działu kredytów i usługi Alior Pay w Alior Banku. Do wysłuchania podcastu zapraszają Maciek Samcik, Maciek Danielewicz i Maciek Bednarek
————
zdjęcie tytułowe: Maciej Bednarek