17 listopada 2021

Planują za półtora roku większy zakup, ale inflacja zżera im oszczędności. Nasi czytelnicy pytają, co robić. „Zaparkować” pieniądze w złoto, a może w waluty obce?

Planują za półtora roku większy zakup, ale inflacja zżera im oszczędności. Nasi czytelnicy pytają, co robić. „Zaparkować” pieniądze w złoto, a może w waluty obce?

Ceny rosną najszybciej od 20 lat. Jak w takich warunkach powinna wyglądać ochrona przed inflacją? I jak w ogóle planować większe zakupy? „Zamierzamy za półtora roku kupić nowy samochód, ale boimy się, że w międzyczasie inflacja pożre nam oszczędności. Jak się zabezpieczyć?” Złoto? Waluty obce? Czy da się gdzieś „zaparkować” oszczędności, żeby nie straciły na wartości do czasu sfinalizowania inwestycji?

Zobacz również:

Powoli wszyscy przyzwyczajamy się do wysokiej inflacji, a to oznacza, że dostosowujemy do niej też nasze zachowania konsumpcyjne. W końcu poziom i dynamika cen to jeden z głównych czynników motywujących nas do zakupów.

O inflacji ostatnio piszemy całkiem sporo, ale trudno się dziwić. Maciek Samcik odpowiedział na pięć najważniejszych pytań, które nasuwają się w warunkach wysokiej inflacji, a tutaj zastanawiał się nad tym, co rząd może zrobić, aby zdusić inflację. Z kolei Irek Sudak podpowiadał, po jaką podwyżkę pójść do przełożonego, aby zniwelować negatywny wpływ inflacji oraz analizował sens Tarczy Antyinflacyjnej.

Inflacja zjada nasze marzenia

Ja natomiast przygotowałem odpowiedź na jeszcze jedną wątpliwość, która dotyka wielu z Was. Pomysł na niniejszy artykuł zrodził się po wiadomości, którą otrzymałem od naszych czytelników. Jest to dojrzałe małżeństwo, Anna i Ryszard (imiona zmienione), ale już na emeryturze. Oddajmy im głos:

„Panie Michale, chcemy kupić samochód za około półtora roku. Mamy już nazbieraną wystarczającą kwotę, ale poprzedni samochód będziemy spłacać jeszcze właśnie przez 18 miesięcy. Jak w takiej sytuacji chronić nasze oszczędności przed inflacją? Myśleliśmy o złocie lub euro”.

Podobny dylemat ma obecnie wiele rodzin. Niekoniecznie dotyczy on akurat nowego samochodu, ale jakiegokolwiek większego wydatku, który był planowany na najbliższe miesiące. Pojawia się – całkiem logiczna – obawa, że obiekt pożądania podrożeje, a nasze oszczędności nie nadążą. Jak powinna wyglądać ochrona przed inflacją w takiej sytuacji?

Oczywiście można przyspieszyć decyzję o zakupie, ale wtedy sami pośrednio wpływamy na wysokość inflacji (widząc zwiększony popyt, sprzedawcy zwiększą ceny). No i nie każdy ma wystarczające oszczędności, aby bez kredytu przyspieszyć decyzję o zakupie. A kredyt to dodatkowe koszty. Z każdą kolejną podwyżką stóp procentowych większe.

Dosyć dobrze jest to widoczne na rynku nieruchomości, gdzie ceny ciągle rosną. Prawdopodobnie nieruchomości kupują też ludzie, którzy normalnie poczekaliby jeszcze z taką decyzją. Takie osoby czują potrzebę zakupu, bo ceny rosną z miesiąca na miesiąc i niedługo nie będzie ich w ogóle stać na zakup.

Wróćmy jednak do naszych czytelników i ich nowego samochodu. Mają odłożone, powiedzmy, 80 000 zł. Ich samochód w rozliczeniu będzie wart 40 000 zł, a za półtora roku będą chcieli nabyć nowe auto warte 120 000 zł. Dlaczego akurat za półtora roku? Ponieważ poprzedni samochód jeszcze spłacają.

Co mają zrobić, aby w momencie zakupu ich 120 000 zł wystarczyło na samochód? Skoro, patrząc na inflację, może on zdrożeć do np. 130 000 zł?

Czytaj też: Inflacja przekroczyła 5% rocznie – podał GUS. To najwięcej od 10 lat. A jeśli wysoka inflacja zostanie z nami nie na rok, lecz na całą dekadę? Podpowiadam, jak się przygotować

Gdy wszyscy zaczynają rozmawiać o inflacji

Analizując powyższy przypadek, możemy wywnioskować, że coraz więcej osób myśli o inflacji, martwi się nią i zamierza chronić swoje oszczędności. To nie jest tak, że Anna i Ryszard odziedziczyli nagle jakąś fortunę. Nie brali też udziału w żadnej loterii.

Oni po prostu regularnie od wielu miesięcy oszczędzali jakąś kwotę (za co należy się ogromny plus!). Natomiast nigdy wcześniej nie interesowała ich żadna ochrona przed inflacją. Środki odkładali na koncie oszczędnościowym, które od długiego czasu zapewniało całe 0,01% odsetek. Coś się jednak ostatnio zmieniło, że nasi czytelnicy zaczęli szukać alternatywnych rozwiązań – rozważali na przykład zakup złota lub waluty obcej (euro).

Z jednej strony cieszy mnie, że coraz większa część społeczeństwa staje się bardziej świadoma finansowo. Z drugiej strony, przy tak dużej chęci inwestowania oszczędności, może zdarzyć się tak, że znów będziemy mieli jakąś falę ryzykownych inwestycji.

Czytaj też: Pizza to najpopularniejsze danie, które zamawiamy w restauracjach. O ile podrożała w czasie pandemii? Czy restauracje nie przesadziły z podwyżkami?

Po pierwsze warto spłacić kredyt

Wróćmy jednak do naszych czytelników. Moja odpowiedź na zadane pytanie bardzo ich zaskoczyła, bo w pierwszej chwili nie doradziłem im ani złota, ani euro, ani żadnej innej inwestycji. Natomiast udało mi się znaleźć około 3000 zł oszczędności w ich planach.

Co ciekawe, moja rada nie była niczym niezwykłym. Po prostu zwróciłem uwagę na coś, co zwykle można przeoczyć. Zaproponowałem wcześniejszą spłatę poprzedniego kredytu. Skoro już udało im się zaoszczędzić na kolejny samochód, a ich pieniądze tylko leżą na koncie, to naprawdę nie ma sensu płacić za korzystanie z czyjegoś kapitału.

Tym sposobem czytelnicy zaoszczędzili około 1500 zł na odsetkach i drugie 1500 zł na zwrocie proporcjonalnych kosztów kredytu (trzeba było wysłać dodatkowe pismo do banku w tej sprawie). Takiej kwoty, mając 80 000 zł, raczej nie zaoszczędziliby w żaden bezpieczny sposób w te 18 miesięcy.

Czytaj też: Stopy procentowe mogą pójść w górę. Może spłacić szybciej kredyt? Ale ile wynosi prowizja za wcześniejszą spłatę kredytu? I kiedy bank ma prawo ją pobrać?

Ochrona przed inflacją. Czy złoto „zarobi” na samochód?

No dobrze, ale nawet po spłacie kredytu zostaną oszczędności, które mogłyby (powinny?) „pracować”. To jest chyba dobre miejsce, by przypomnieć o pewnej zasadzie – jakakolwiek bardziej ryzykowna i mniej płynna inwestycja nigdy nie powinna obejmować całości naszych oszczędności. Zawsze powinniśmy mieć dostępną kwotę półrocznych (lub przynajmniej trzymiesięcznych) zarobków odłożoną na kontach bankowych. Pozwoli nam to przezwyciężyć różne niekorzystne zdarzenia losowe, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Generalnie nie powinniśmy też lokować poza bankiem pieniędzy, których możemy w przewidywalnej przyszłości potrzebować. Horyzont czasowy rzędu półtora roku to zbyt mało, by narażać pieniądze na ryzyko.

Złoto wydaje się być czymś, co dobrze przechowuje wartość. W długim terminie może ochronić nasze oszczędności przed inflacją. Nie można go w końcu (przynajmniej na razie) dodrukować. Niedawno Maciek Samcik dokonał obszernej analizy ochrony przed inflacją z wykorzystaniem złota – do poczytania tutaj.

Problem pojawia się w związku z datą wyjścia z inwestycji. Jeżeli oszczędności mają zostać ulokowane na konkretny – i do tego krótki – termin, to nie ma żadnej gwarancji, że wtedy akurat złoto będzie w dobrej cenie. A skoro rosną już stopy procentowe i umacnia się dolar – w najbliższym czasie złoto może potanieć.

Oczywiście, jeżeli ktoś rozważa inwestycję długoterminową, to złoto może być całkiem niezłym pomysłem. Znam wielu analityków, którzy doradzają posiadać trochę złota w swoim portfelu inwestycyjnym. Opisywany przypadek jest jednak całkiem inny, bo nasi czytelnicy chcą zamknąć inwestycję za półtora roku. A nie ma żadnej gwarancji, że złoto będzie wtedy wyceniane minimum tak samo jak dzisiaj.

Poza tym jest też inny problem – jeśli nasi czytelnicy chcieliby kupić złoto w formie fizycznych monet, musieliby po pierwsze gdzieś je bezpiecznie przechowywać, a po drugie móc sprzedać po cenie rynkowej, a nie zaniżonej. Ze złotem w formie fizycznej jest ten problem, że mennice i jubilerzy odkupują je często po znacznie niższej cenie (z dyskontem).

Czytaj też: Stopy procentowe w górę. Rynek kredytów hipotecznych już zaczyna hamowanie. Ilu kredytobiorców może mieć problem ze spłatą rat?

Czy warto przechować oszczędności w walutach obcych?

Podobny problem dotyczy walut obcych. Euro to solidna, międzynarodowa waluta, której wartość zabezpieczają m.in. Niemcy. Wprawdzie dodruk pieniądza w celu ratowania gospodarki miał miejsce także w strefie euro, ale inflacja jest tam (na razie) jednak niższa niż w Polsce (4,1% w październiku w stosunku do okresu sprzed roku). Może więc w ten sposób „zaparkować” pieniądze, które będą potrzebne za półtora roku i nie chcemy, żeby straciły na wartości?

Długoterminowe ulokowanie części oszczędności w walutach obcych (najlepiej na oprocentowanym rachunku, jak tutaj w Aion banku) wydaje się dobrym pomysłem. Szczególnie, jeżeli nasza RPP nie poradzi sobie z inflacją. Jednak nikt Wam nie obieca, że za półtora roku sprzedacie euro za wyższą kwotę niż ta, którą dzisiaj musicie na nie wyłożyć. Nawet najbardziej wiarygodna, najpewniejsza waluta świata nie daje gwarancji stałego wzrostu wartości. A jeżeli ktoś spróbuje to obiecać, to… nie wierzcie mu.

Z powodu horyzontu czasowego odpadają też inwestycje w akcje, nieruchomości czy fundusze inwestycyjne. Tych akurat nasi czytelnicy nie rozważali, ale – w warunkach niskich (jeszcze) stóp procentowych – stają się one coraz bardziej popularne. W zaistniałej sytuacji pozostało mi zaproponować czytelnikom dwie pozostałe możliwości: poszukanie wyższego oprocentowania w bankach lub obligacje skarbowe.

Ochrona przed inflacją? Miej pieniądze w banku, który ciut lepiej płaci

Możliwości wyciągania z banków wyższych odsetek opisałem tutaj. Jeszcze wyższe oprocentowanie oferują zagraniczne banki. W estońskim InBanku znajdziemy obecnie lokatę oprocentowaną na 1,2% (na 3 miesiące), 1,4% (na 6 miesięcy) lub 1,6% (na 12 miesięcy). Jeżeli planujemy zainwestować 40 000 zł, to przełoży się to na zysk w wysokości odpowiednio 97,2 zł, 226,80 zł lub 518,40 zł. Niedawno w Polsce wystartował też belgijski Aion Bank, który oferuje oprocentowanie w wysokości 1-1,5% w zależności od wybranego planu.

Zostały jeszcze obligacje skarbowe. Są one niżej oprocentowane, ale ciągle to dobry sposób na krótkotrwale przechowanie oszczędności. Nasi czytelnicy mogą zdecydować się na obligacje 3-miesięczne (0,50%) lub 2-letnie (1%). Te pierwsze mogą oczywiście kilkukrotnie odnawiać. I to wydaje się dla nich najsensowniejszą opcją (zestawiając niezbędny czas, ryzyko i ich doświadczenie finansowe).

Chociaż po listopadowej podwyżce stóp procentowych poczekałbym, czy nie zmieni się oprocentowanie, i decydowałbym się na maksymalnie 3-miesięczne obligacje.

Czytaj tez: Jaka będzie ta inflacja? I czy jeszcze możemy na niej… zarobić? Jak lokować pieniądze w erze rosnącego zadłużenia państw, druku pieniądza i inflacji?

Każdy ma swoją prywatną inflację

Każde gospodarstwo domowe ma inną strukturę wydatków, a więc inaczej odczuwa inflację. Powtarzamy to jak mantrę, ale to bardzo ważne. Jedni bardziej odczują podwyżkę cen prądu (bo na przykład posiadają ogrzewanie elektryczne), a innych zmartwią rosnące ceny paliwa (dwa samochody w rodzinie i długie dojazdy do pracy). Czyli to nie będzie tak, że skoro inflacja wyniosła ostatnio 6,8%, to wydacie dokładnie o 6,8% więcej niż rok temu. GUS uśrednia ten wskaźnik. Część z Was będzie miała wyższa inflację, a część niższą, w zależności od tego, co kupujecie.

W omawianej historii sprawa jest dosyć prosta, bo nasi czytelnicy wiedzą, że chcą przeznaczyć oszczędności na zakup nowego samochodu. Czyli czysto teoretycznie (bo nikt nie lubi rosnących cen) nie powinna ich obchodzić inflacja w Polsce, a jedynie zmiana cen danego modelu samochodu, bo to na niego planują przeznaczyć swoje obecne oszczędności. Podręcznikowej inflacji, czyli takiej, że dany model samochodu, w takiej samej wersji i z tego samego roku, kosztuje więcej niż kilka miesięcy temu, raczej się nie spotyka na tym rynku.

Chociaż ten rok jest wyjątkowy, bo obecnie bardzo trudno jest kupić nowy samochód z powodu niedoboru komponentów i drożeją nawet samochody używane. Ochrona przed inflacją w tych warunkach jest trudna. Słyszę teraz wiele historii, w których czas realizacji zamówienia na samochód znacznie się wydłużył już po podpisaniu umowy. Coraz częściej firmy motoryzacyjne wysyłają też swoich pracowników na postojowe.

Ochrona przed inflacją. Jak uniknąć podwyżki ceny samochodu?

Państwo Anna i Ryszard po spłacie kredytu i wykupie poprzedniego samochodu powinni więc zorientować się, jak może zmienić się cena ich upragnionego modelu, sprawdzić jego (realną) dostępność i podjąć decyzję. Mogą też szybciej podpisać umowę, wpłacić zaliczkę i zapewnić sobie dzisiejszą cenę lub poczekać półtora roku, a w tym czasie bezpiecznie ulokować swoje oszczędności.

Czytaj też: Czy oszczędzanie w banku może się dziś w ogóle opłacać? Promocje kont oszczędnościowych: oto strategia wyciskania maksymalnych korzyści

Podsumowując, zawsze dostosowujcie swoje zachowania finansowe do aktualnych potrzeb. Po pierwsze, Wasze oszczędności powinny „pracować ” niezależnie od wysokości inflacji. Po drugie, zawsze zwracajcie uwagę na Wasz horyzont czasowy inwestycji. Jeżeli pieniądze będą Wam potrzebne za kilka miesięcy, to w grę wchodzą tylko całkowicie bezpieczne i bardzo płynne inwestycje. Po trzecie, nie płaćcie za korzystanie z cudzego kapitału, jeżeli go nie potrzebujecie. Kredyt zawsze można wcześniej spłacić i odzyskać część poniesionych opłat. Tak powinna wyglądać bezpieczna i rozsądna ochrona przed inflacją.

Zdjęcie główne: Alexey Marcov / Pixabay

Subscribe
Powiadom o
21 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
nakreche
2 lat temu

a co z dziesięcioletnimi „antyinflacyjnymi” obligacjami rządowymi? czemu o nich Pan nic nie pisze? rzecz jasna – na rok się nie nadają, ale już na 5-7 lat wydają się być idealnym produktem lepszym niż złoto czy euro…

nakreche
2 lat temu

ok – jasna sprawa – dzięki

nessip
2 lat temu
Reply to  nakreche

Ja wiem, że obligacje są instrumentem często polecanym ale osobiście w polskie nie zainwestowałbym złotówki patrząc na to co się u nas dzieje. Nie masz absolutnie żadnej gwarancji wykupu.

Pan Krzysztof
2 lat temu
Reply to  nessip

Trzeba trzymać do wykupu?

Rafał
2 lat temu
Reply to  nessip

Pieniądze z banków też już wycofałeś?

nessip
2 lat temu
Reply to  Rafał

Nieee. Mam je ulokowane w różnych bankach/instytucjach/instrumentach ale akurat dla mnie obligacje skarbu państwa, tego państwa, są najmniej wiarygodne. Takie po prostu osobiste zdanie/odczucie.

nakreche
2 lat temu
Reply to  nessip

jeśli zakładasz że polski rząd nie wykupi obligacji – to oznacza default Polski. jeśli SERIO bierzesz ten scenariusz pod uwagę – zakładam, że już tu nie mieszkasz i nie masz kont w bankach… (default skończy się też zamieszkami, brakami artukułów spożywczczych, benzyny, głodem, bandyctwem na ulicach).

jasne – może się tak kiedyś stać… ale po pierwsze – będzie to widać całe miesiące wcześniej (wcześniejszy wykup obligacji trwa 5 dni).

Roman
2 lat temu
Reply to  nakreche

Niektórzy zyja w bance informacyjnej gdzie rzady pisu muszą prowadzić do bankructwa kraju, podobnie wszystko co robia jest zawsze zle, dlatego nie dziw sie im, ze reaguja na Polske wrecz alergicznie 🙂

Admin
2 lat temu
Reply to  Roman

No a do czego prowadzi gigantyczny dodruk pieniądza i brak jakichkolwiek działań ograniczających inflację? To oznacza słabnięcie złotego, zwiększenie oprocentowania polskiego zadłużenia i albo koniec transferów socjalnych albo dalszy dodruk pieniądze, osłabienie złotego, wzrost inflacji i koniec. To jest twarda wiedza, to się zdarzyło już wiele razy na świecie. A jeśli rządzący słabo uczyli się w szkole i nie wiedzą jak to się ZAWSZE kończy – to tym gorzej dla ich wyborców. Bo to biorcy transferów socjalnych najbardziej dostaną po dupach w przypadku bankructwa kraju.

Tobiasz
2 lat temu

Dla osób z mniejszą zasobnością portfela dobrym rozwiązaniem jest ulokowanie oszczędności w tzw. junk silver. Obecnie za 20 000 zł nie kupi się nawet 3 uncji złota.

Fabian
2 lat temu

Ucieczka od złotego, przy tak nierozsądnym zarządzaniu finansami przez obecną władzę, od kilku lat jawiła się jako najlepszy wybór.
Z mojej perspektywy 30. letniego horyzontu oszczędzania, szczególnie korzystnie wygląda portfel środków na IKE inwestowanych w zagraniczne ETFy dostępne w Polsce (to od kilkunastu miesięcy bardzo popularny trend).
Środki w ETF obligacji antyinflacyjnych USA oraz w ETF akcji spółek o minimalnej zmienności, po 12 miesiącach zyskały średnio ok. 13%, a zmiana cen walut (przewalutowanie przy zakupie dokonane po kursie USD 3,73 zł) dała dodatkową znaczną premię.

Adam
2 lat temu

Serdecznie dziękuje za taki artykuł w dobie naganiaczy na kryptowaluty, złoto etc. dla „ochrony” kapitału i „pewnego” zysku. Możliwe rozwiązania: pożyczka w rodzinie (dzieci), żeby tez nadpłaciły kredyt, zamiana częściowa na € & $ (dywersyfikacja walutowa).

Ppp
2 lat temu

RPP w grudniu prawdopodobnie podniesie stopy – może przetrzymać te pieniądze na swoim dotychczasowym miejscu, a w Styczniu poszukać rocznej lokaty? Dużo tego nie będzie, przeszkadza ograniczenie do 18 miesięcy, ale po kolejnej podwyżce stóp – lokata na „znacząco ponad 1%” może się znaleźć. Zawsze to ok. 1200zł więcej (przy 1% po Belce).
Pozdrawiam.

Don Q.
2 lat temu

Ale po co trzymać na OTS na 0,5% (chyba że teraz dadzą trochę więcej), skoro można wrzucić np. na Nest Oszczędności na WIBOR3M − 0,5 z (15 dnia miesiąca), czyli jeśli wzrosną stopy, to WIBOR pewnie też, czyli oprocentowanie też?

anonymous
2 lat temu

Artykuł zbędny. Wystarczyło odpisać że mają już teraz wpłacić całość kwoty. Nie dość że dostaną wersję z konfiguratora, ewentualnie po faceliftingu to nie będą ich obchodzić większe ceny.

Lodzia
2 lat temu

Ech, mam ten sam problem. Planowałam w wakacje remont mieszkania. Kasa zebrana. Teraz nie dam rady, bo szkoła (dzieciaków) i praca. Ale czy latem będzie mnie jeszcze na niego stać:(((?

Michał
2 lat temu

W zagranicznych bankach trzeba pamiętać, że w razie problemów trzeba znać np. estoński

erdwa
2 lat temu

Inwestowanie w waluty jest dyskusyjne za wyjatkiem sytuacji takiej jak Zimbabwe, Wenezuela czy Turcja ostatnio. Widziałem ostatnio dane wg których w długim okresie dolar przyniósł ujemną stopę zwrotu do inflacji -3% średniorocznie. W bardzo długim terminie nie ochronią przed inflacją (tyle że nie znamy przyszłości). Polski złoty na razie nie jest lirą i nic nie wskazuje na to że będzie. Po prostu FED zaciesnia polityke i dolar drożeje. TO nie rocket science. Odczuwają to wszystkie niemal waluty Emerging. Co jest problemem Polski to Glapiński i rząd. Ten zawsze moze się zmienić. Oby tylko nie bylo za późno. Obawiam się tylko… Czytaj więcej »

XXL
2 lat temu

„Po pierwsze warto spłacić kredyt”
Wydaje mi się, że obecnie to jest najgorsza opcja. Jeżeli ktoś ma kredyt hipoteczny z RRSO około 3%, a inflacja wynosi około 7%, to mając nadmiar gotówki nie należy spłacać takiego kredytu, bo to przecież czysty zysk. Warto jednak być przygotowanym do szybszej spłaty, jeśliby sytuacja miała się zmienić.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu