Najpóźniej 1 lipca – a może jeszcze w czerwcu – ruszy na terenie Unii Europejskiej „zielony certyfikat”, czyli swoisty „paszport covidowy” ułatwiający podróżowanie. Jego posiadacze będą mogli przemieszczać się po terenie Wspólnoty bez konieczności testowania się przeciwko COVID-19 oraz odbywania kwarantanny. Jakie będą warunki wydania certyfikatu? Kto będzie mógł go otrzymać i na jakiej podstawie? Gdzie będzie się trzeba zgłosić? W jakiej formie będzie występował „paszport covidowy” i jakie dane będzie zawierał? Specjalnie dla tych, którzy wybierają się na wakacje, sprawdzam co już wiadomo o nadchodzącym „zielonym certyfikacie”
Wygląda na to, że jednak będziemy w Unii Europejskiej podróżowali z covidowym paszportem w smartfonie. Negocjatorzy trzech rządzących Starym Kontynentem organów – Parlamentu Europejskiego, Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej – osiągnęli nieformalne porozumienie w sprawie wspólnego, unijnego certyfikatu cyfrowego, który ma pozwolić na swobodne podróżowanie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Co prawda wszystko musi jeszcze zostać formalnie „przyklepane” przez Parlament i Radę, ale wygląda na to, że to będzie już tylko „truskawka na torcie”, bo wszelkie nieporozumienia zostały wyjaśnione podczas wielogodzinnych negocjacji prowadzonych w ostatnich dniach (osią sporu były kwestie „wolności” poszczególnych krajów w kształtowaniu praw i obowiązków posiadaczy certyfikaty.
Co oznacza to porozumienie? Jest bardzo prawdopodobne, że rozporządzenie regulujące działanie paszportu covidowego wejdzie w życie najpóźniej 1 lipca (a podobno jest szansa, że będzie to jeszcze w czerwcu). Prawdopodobnie więc jeśli wybierasz się w lipcu albo sierpniu (a we wrześniu to już na bank) do któregoś z unijnych krajów basenu Morza Śródziemnego – będziesz mógł korzystać z dobrodziejstw paszportu.
Co to jest „paszport covidowy”?
„Zielony certyfikat” to dokument, o który będzie mogła wystąpić każda osoba, która została zaszczepiona przeciwko COVID-19 (chodzi o pełne zaszczepienie, czyli dwoma dawkami, o ile szczepionka jest dwudawkowa), albo przetestowała się i otrzymała negatywny wynik testu. O certyfikat będzie można też wystąpić, jeśli ma się dowód od lekarza, że przeszło się COVID-19 i ma się przeciwciała (posiadanie przeciwciał nie będzie, zdaje się, badane przy wystawianiu certyfikatu – wystarczy to, że ktoś jest zarejestrowany przez Ministerstwo Zdrowia oraz NFZ jako „ozdrowieniec”.
Certyfikat ma być wystawiany bezpłatnie i ma we wszystkich krajach Unii Europejskiej mieć ten sam standard. Będzie można go dostać w formie cyfrowej (prawdopodobnie w Polsce będzie to dodatkowa funkcja aplikacji mObywatel, ale mówiło się też o osobnej aplikacji, którą będzie można ściągnąć i się w niej „zapisać”) albo papierowej. Obie odmiany paszportu covidowego będą miały kod QR, który zawierać ma podstawowe informacje o certyfikacie i jego posiadaczu (czyli dane osobowe oraz status epidemiczny), a także cyfrową pieczęć. I to właśnie ten kod QR będzie „przepustką” do w miarę swobodnego podróżowania.
Jak to podróżowanie może wyglądać? Kto miał przyjemność latać w ostatnich miesiącach azjatyckimi liniami lotniczymi (albo arabskimi) to już wie, bo swoją wersję „paszportu covidowego” opracowały linie lotnicze. Nie wiem na ile standard stowarzyszenia przewoźników IATA jest zgodny z tym unijnym, więc trudno mi powiedzieć, czy może się zdarzyć, że linia lotnicza będzie wymagała swojego certyfikatu, a służby graniczne tego „unijnego”. Prawdopodobnie na terenie Unii Europejskiej linie lotnicze będą wymagały jedynie unijnego „zielonego certyfikatu”. Poza Europą zaś nie ma to już większego znaczenia, bo tam ten unijny nie będzie dawał żadnych bonusów.
Jak będzie można uzyskać certyfikat?
Na razie wiadomo tylko tyle, że za wydanie zaświadczenia odpowiedzialne są władze krajowe, co oznacza, że może ono być wydawane przez szpitale, urzędy albo jakieś inne uprawnione do tego instytucje – w zależności jaki sposób dystrybucji wybierze rząd danego państwa. W przypadku Polski nie znam żadnych konkretnych decyzji w tej sprawie, poza tą, że Polska weźmie udział w programie.
Prawdopodobnie będzie to łatwiejsze i szybsze, gdy zdecydujemy się na cyfrową formę otrzymania certyfikatu. Nie w każdym bowiem miejscu, w którym np. przyjmiemy szczepionkę albo zrobimy sobie test na COVID-19 będzie możliwość wydrukowania papierowego certyfikatu (będą to druki wartościowe). Natomiast z każdego miejsca może pójść komunikat do centralnego systemu, by wydać nam certyfikat cyfrowy, który sami w razie potrzeby ściągniemy sobie do aplikacji w smartfonie.
Już dziś certyfikat jest automatycznie udostępniany w wersji cyfrowej posiadaczom aplikacji mObywatel po przyjęciu ostatniej dawki szczepionki. Pobiera się go tak, jak każdy inny dokument, który „wrzucamy” do aplikacji, czyli poprzez potwierdzenie tożsamości profilem zaufanym. Tyle, że na razie ten certyfikat nie daje żadnych możliwości. Nie wiemy też, czy unijny „paszport covidowy” to będzie ten sam QR kod, czy też jakiś inny. Raczej inny. Ze względu na dysfunkcjonalność naszego lokalnego „paszportu” prawdopodobnie zostanie on po prostu zastąpiony QR kodem „europejskim”,
Nie ma znaczenia, którą szczepionkę przyjęliśmy. Każda szczepionka, która została dopuszczona do obrotu na terenie Unii Europejskiej, uprawnia do uzyskania cyfrowego zielonego certyfikatu.
„Paszport covidowy” będzie można uzyskać również nie będąc obywatelem Unii Europejskiej. Nie wiadomo jeszcze dokładnie jak, krążą wieści, że „zielone światło” będą wydawały konsulaty państw unijnych. Ale żeby uzyskać takie „zielone światło” do obrania cyfrowego zaświadczenia covidowego będzie trzeba być zaszczepionym preparatem dopuszczonym na terenie Unii Europejskiej. Jeśli ktoś zaszczepił się chińską szczepionką – może certyfikatu nie dostać.
Nie wiadomo co z mieszkańcami Serbii czy Węgier, z których część była szczepiona rosyjską szczepionką „Sputnik” oraz szczepionkami chińskimi. Z informacji, które dziś docierają z Brukseli wynika, że „paszport covidowy” będzie dostępny raczej tylko dla tych, którzy przyjęli szczepionkę Pfizer-BionTech, AstraZeneca, Johnson&Johnson oraz innych firm, których preparaty zostały dopuszczone do użytku przez Europejską Agencję Leków.
Jak będzie działać „paszport covidowy”?
Posiadacze certyfikatu będą zwolnieni z ograniczeń przy przemieszczaniu się. Czyli na terenie Unii Europejskiej nie będzie ich obowiązywał nakaz kwarantanny (nawet jeśli dane państwo ma taką procedurę wobec cudzoziemców, którzy przekraczają jego granice), nie będą się też musieli poddawać testom na COVID-19 po przekroczeniu granicy.
Gdyby jakieś państwo członkowskie chciało nadal wymagać od osób posiadających cyfrowy certyfikat kwarantanny lub badania pod kątem COVID-19, to będzie musiało powiadomić o tym Komisję Europejską i wszystkie państwa członkowskie oraz uzasadnić swoją decyzję. Ale to raczej nie powinno się zdarzyć.
Żeby uzyskać status „wolnego turysty” nie będzie trzeba okazywać żadnych dodatkowych dokumentów, ani danych osobowych do weryfikacji. Wystarczy sam QR kod w wersji cyfrowej (w smartfonie) lub papierowej (na papierze). Prawdopodobnie papierowe dokumenty będą miały specjalne zabezpieczenia, żeby nie dało się ich łatwo sfałszować.
Dane osób, które przekroczyły granicę okazując certyfikat nie będą przechowywane przez urzędników (czyli wyłącznie na podstawie faktu, że okazaliśmy certyfikat nikt nie będzie mógł odtworzyć naszej podróży, choć oczywiście może to zrobić na podstawie każdego innego dokumentu, takiego jak paszport, czy lokalizacja telefonu komórkowego, oczywiście wtedy za zgodą sądu na wniosek prokuratora). Na certyfikacie nie będą rejestrowane żadne dane medyczne, czyli o stanie zdrowia podróżującej osoby.
Certyfikat oczywiście nie zastępuje ani dowodu osobistego, ani paszportu. To wyłącznie dokument dodatkowy, zdejmujący z jego posiadacza obowiązki dotyczące zwykle cudzoziemców, gdy wjeżdżają do obcego kraju. Z drugiej strony brak certyfikatu oczywiście nie uniemożliwia podróży. Po prostu bez niego będziemy traktowani tak, jak każda osoba „bez statusu” epidemicznego – czasem oznacza to konieczność testowania szybkim testem PCR, a czasem przejścia kwarantanny zaraz po przekroczeniu granicy.
Certyfikat ma być ważny najwyżej rok. A niewykluczone, że krócej, bo nie ma pewności jak długo działają poszczególne szczepionki. Na certyfikacie nie będzie prawdopodobnie daty ważności, a tylko data wystawienia, więc możliwości „manewrowania” jego terminem ważności będzie mnóstwo.
Najpewniej certyfikat, który został wystawiony na podstawie testu anty-COVID będzie dawał swobodę podróżowania przez krótszy czas, ale nie widziałem nigdzie omówienia sytuacji posiadacza takiego dokumentu.
Jakie dane będzie zawierał „zielony certyfikat”?
Cyfrowy „zielony certyfikat” będzie zawierał podstawowe informacje o podróżującej osobie, takie jak imię i nazwisko, data urodzenia, data wystawienia certyfikatu, istotne informacje na temat szczepienia (a więc kiedy się zaszczepiliśmy, nie wiem czy będzie tam też informacja o tym gdzie przyjęliśmy szczepionkę i jaka to była szczepionka), badania, na którego podstawie uzyskaliśmy negatywny wynik testu na COVID-19 lub na temat daty powrotu do zdrowia po chorobie. Do tego na certyfikacie będzie unikalny identyfikator, który pozwoli się upewnić, że dokument nie jest sfałszowany.
Nie wiemy w jaki sposób będzie weryfikowany dokument – zapewne będą jakieś specjalne czytniki lub też te istniejące np. na lotniskach i granicach zostaną wyposażone w oprogramowanie potrafiące „czytać” QR kod na „zielonym certyfikacie”.
Czy certyfikat będzie uprawniał do czegoś innego, niż podróżowanie?
W kilku krajach obowiązują już cyfrowe paszporty, wydawane przez lokalne władze i dające różne benefity, np. możliwość wejścia na koncert albo na stadion, możliwość zjedzenia posiłku w restauracji (wewnątrz, bo ogródki restauracyjne w coraz większej liczbie krajów są już ogólnodostępne).
Unijny „zielony certyfikat” bazowo nie będzie miał żadnych dodatkowych funkcji, ma służyć wyłącznie jako bilet do w miarę swobodnego przemieszczania się po terytorium Unii Europejskiej. Aczkolwiek poszczególne państwa będą mogły nadawać na swoim terenie jakieś dodatkowe uprawnienia jego posiadaczom (np. możliwość wejścia do muzeów). To oczywiście wymagałoby rozbudowania infrastruktury, bo we wszystkich miejscach, gdzie „zielony certyfikat” mógłby się przydać, musiałaby istnieć możliwość jego weryfikacji.
W niektórych krajach powstają już specjalne systemy „segregowania” ludzi na zaszczepionych i niezaszczepionych. Pierwsi nie muszą się stosować do limitów osób na metr kwadratowy w „swoich” sektorach, jest im też oferowanych więcej wejściówek. Zdarza się, że certyfikat zaszczepienia uprawnia do drobniejszych bonusów, typu darmowe piwo. Ale to już na pewno nie będzie funkcja, którą umożliwi „paszport covidowy”.
Kiedy „paszport covidowy” będzie wydawany w Polsce?
Polska już zgłosiła Komisji Europejskiej gotowość do przystąpienia do testów systemu. Testy odbędą się do 25 maja i będzie w nich weryfikowane dostosowanie polskiego systemu elektronicznej certyfikacji do standardów wyznaczonych dla wszystkich państw Unii Europejskiej. Nie wiemy natomiast od kiedy będzie można występować o „zielone certyfikaty” oraz gdzie trzeba będzie się zgłosić po ich papierową wersję. Ta cyfrowa najpewniej będzie „udostępniana” automatycznie na podobnej zasadzie, jak e-skierowania na szczepienie przeciwko COVID-19.
Chcę wyjechać na wakacje. Co robić?
Jeśli planujesz wyjazd jeszcze w czerwcu, to nawet w przypadku zaszczepienia do tego czasu dwoma dawkami szczepionki nie możesz mieć pewności, że system ruszy do momentu Twojej eskapady. A zatem koniecznie śledź warunki wpuszczania obcokrajowców do kraju, do którego się wybierasz. Jeśli są tam wymagane testy – sprawdź jakiego rodzaju to mają być testy i gdzie w Polsce można je wykonać (oraz ile to kosztuje). Teoretycznie można też przetestować się w kraju docelowym, ale może to oznaczać komplikacje w sytuacji, gdyby wynik był pozytywny.
Jeśli planujesz wyjazd w lipcu, to prawdopodobnie do tego czasu będzie już działał system „zielonych certyfikatów”, więc masz sporą szansę – o ile zostaniesz do tego czasu zaszczepiony dwoma dawkami, albo przechorowałeś już COVID-19 i masz na to „papiery” od lekarza – że wyjazd będzie bezstresowy. No, w miarę, bo nawet posiadanie „zielonego certyfikatu” może nie zwalniać z przestrzegania reguł (maseczki, dystans) narzucanych na lotniskach, w samolotach lub w miejscu docelowym.