19 sierpnia 2020

Alior Bank ogłosił potężne straty. Co na to PZU, jego główny udziałowiec, który zainwestował w „wyższą kulturę bankowości” 2,3 mld zł? Jaki jest bilans tej inwestycji?

Alior Bank ogłosił potężne straty. Co na to PZU, jego główny udziałowiec, który zainwestował w „wyższą kulturę bankowości” 2,3 mld zł? Jaki jest bilans tej inwestycji?

Alior Bank miał być bankowa „perłą w koronie” grupy PZU. Ale po pięciu latach od przejęcia Aliora od włosko-francuskich przemysłowców, w księgach PZU ten niegdyś najbardziej prężny polski bank raczej jest obciążeniem, niż wartością dodaną. Zwłaszcza po ogłoszeniu przez Aliora „pandemicznych” strat w pierwszym półroczu 2020 r. Ile pieniędzy utopił PZU w Alior Banku i czy jest szansa, że ubezpieczyciel jeszcze kiedyś się „odkuje”? I co teraz powinna zrobić grupa PZU z niefortunną inwestycją?

Alior Bank podał druzgocące wyniki finansowe za pierwszy półrocze 2020 r. Strata netto w drugim, pandemicznym kwartale wyniosła 585,5 mln zł. To ponad dwa razy więcej, niż wyniósł całoroczny zysk banku za 2019 r. Ogromne straty są związane głównie z pogarszającą się spłacalnością kredytów oraz przewidywaniami księgowych, że wzrośnie liczba klientów w tarapatach. Już  na początku sierpnia bank utworzył rezerwy o wartości 676 mln zł (nie tylko na nie spłacane pożyczki). Ale i nawet bez tego odpisu bank nie zdołałby osiągnąć w pierwszym półroczu zysku.

Zobacz również:

Gorsze wyniki – z powodu pandemii, obniżek stóp procentowych NBP i dużych obciążeń na rzecz państwa i regulatorów – notują wszystkie banki, ale Alior jest pierwszym, który pokazał nie tyle drastycznie niższy zysk netto, ile ogromną stratę.

Być może największy ból głowy ma dziś dominujący akcjonariusz Alior Banku – grupa PZU. Właśnie minęło pięć lat od „przyjęcia” banku w poczet grupy kapitałowej PZU. To miała być korzystna inwestycja – szybko rosnący bank miał w rosnącej wartości rynkowej i wypłacanych dywidendach „spłacić się” i generować dla grupy PZU przyjemny, kilkusetmilionowy „dodatek” do rocznego zysku ubezpieczeniowego giganta. Co poszło nie tak? Jaki jest bilans inwestycji? I czy ubezpieczyciel może jeszcze odzyskać pieniądze, które zainwestował w „bank z melonikiem”?

Czytaj też: Co się dzieje z Alior Bankiem? W rok stracił połowę swojej wartości rynkowej. Czy leci z nimi pilot?

Co złego zrobiło PZU, że przyszło mu kupować Alior Bank?

Dziś już mało kto o tym pamięta, ale to nie Zjednoczona Prawica wpadła na pomysł odbicia banków z obcych, zagranicznych rąk. Czas na krótki quiz w stylu „kto to powiedział”. Cytuję:  „Przyszedł czas na repolonizację sektora finansowego. Będziemy wykorzystywać pojawiające się okazje do przejmowania banków od wycofujących się inwestorów zagranicznych”. Odpowiedź: A) Jacek Sasin, minister aktywów państwowych; B) Mateusz Morawiecki, premier; C) Włodzimierz Karpiński, minister skarbu. Prawidłowa odpowiedź to C – Włodzimierz Karpiński, czyli minister skarbu w rządzie… Ewy Kopacz.

To poprzednicy Zjednoczonej Prawicy uchwalili ustawę, która dawała rządowi prawo sprzeciwu wobec planów zagranicznym firmom spółek strategicznych (w tym prywatnych), a także przymusiła grupę Tauron do ratowania trwale nierentownej kopalni Brzeszcze. Pod tym względem obecnie rządzący mieli godnych nauczycieli.

W 2015 r. z wieżowca PZU na rynek bankowy  zerkało „oko Saurona”, rozglądając się, co by tu upolować. Choć na sprzedaż było już wtedy wystawionych kilka instytucji finansowych, wybór padł na Alior Bank. Ówczesny właściciel, włosko-francuski konglomerat przemysłowy  Carlo Tassara, który sfinansował powstanie, a potem wprowadził Aliora na giełdę, postanowił sprzedać posiadany przez siebie pakiet akcji i zainkasować zasłużone zyski.

Wydawało się, że zakup takiego banku przez PZU to będzie złoty interes. Wtedy to był prawdziwy czempion zyskowności. Stworzony od zera przez Wojciecha Sobieraja i jeszcze wtedy przez niego zarządzany bank rozwijał się najszybciej w Polsce (dopiero co sfinalizował przejęcie Meritum Banku), a swoim właścicielom przynosił spore zyski.

Marża odsetkowa wynosiła na koniec 2015 r. aż 4,5% i był to najlepszy wynik w całej branży bankowej (dane za KNF). Dla porównania: drugi w kolejności Getin Noble Bank, znany z agresywnej sprzedaży, mógł Aliorowi czyścić buty z wynikiem 3,7%. Kredyty w Aliorze były drogie, bo bank dorzucał do nich prowizje i ubezpieczenia. Magia „melonika” i „wyższej kultury bankowości” jednak działała, bo liczba nowych kredytów rosła po kilka miliardów złotych rocznie – szybciej, niż w innych bankach na rynku.

Równie solidny, jak na wielkość banku, był wskaźnik ROE (który w procentach pokazuje, ile może odzyskać inwestor ze swojej inwestycji). W 2015 r. Alior miał wskaźnik ROE na poziomie 9,5% (piąty wynik na rynku). W 2014 r. z wynikiem 12,4% był w trójce najlepszych banków w Polsce – obok Citi Handlowego (12,9%) i Banku Zachodniego WBK (12,6%). A trzeba pamiętać, że wysokie ROE najłatwiej osiąga się dzięki efektowi skali działania. Alior był wówczas co najwyżej średniakiem, a „wydajnością” bił na głowę największe banki w kraju.

Prorocze okazały się słowa ówczesnego prezesa PZU Andrzeja Klesyka, który powiedział, że „akwizycja Alior Banku przez PZU jest pierwszym krokiem do konsolidacji polskiego sektora bankowego”. Dokładnie tak się stało. Dwa lata później PZU, już pod wodzą Pawła Surówki, do spółki z Polskim Funduszem Rozwoju przejął kontrolę nad drugim największym bankiem w Polsce – Bankiem Pekao.

Gdy PZU kupował Aliora, przebąkiwano, że dobre czasy dla banków powoli dobiegają końca, ale nikt nie mógł przypuszczać, że na sektor bankowy – a na Alior Bank w szczególności – spadnie nie tylko plaga pandemii, ale też kilka innych. Że spadną stopy procentowe, że wzrosną podatki i składki płacone przez banki, że zapadną niekorzystne dla banków orzeczenia TSUE (np. w sprawie zwrotu prowizji za udzielone kredyty), że gospodarka zwolni i pogorszy się terminowość spłacania kredytów dla firm.

Można się było natomiast spodziewać, że Alior Bankowi zacznie się odbijać czkawką strategia szybkiego rozwoju, forsowana przez zarząd banku, który starał się jak najbardziej „napompować” wartość banku przed jego sprzedażą. I że inwestycja w zakup przez Aliora konkurencyjnego Meritum Bank nie okaże się strzałem w dziesiątkę – Alior w sierpniu spisał na straty 65 mln zł z powodu spadku wartości tego gdańskiego banku.

zytaj też: Czy banki mogą wykorzystywać obniżki stóp procentowych do niesprawiedliwego powiększania marż kredytowych? Pierwsi klienci idą do sądu

Czytaj też: Stopy procentowe poszły w dół, a bank zwleka z obniżką oprocentowania kredytu. Co się dzieje? Wyjaśniamy!

Ile PZU straciło na Alior Banku i czy to robi mu jakąś różnicę?

PZU kupował Alior Bank trzy lata po debiucie giełdowy i już wtedy wydawało się, że kupuje raczej drogo. Akcje banku debiutowały w grudniu 2012 r. po 59,5 zł, podczas gdy PZU kupował je w maju 2015 r. po cenie 89,5 zł za papier. I – jak widać na wykresie – transakcja została zawarta na lokalnej „górce” notowań banku. W sumie PZU wydał na pakiet kontrolny Alior Banku ponad 1,6 mld zł. Potem dokupił jeszcze pakiet 5% za 640 mln zł. Łącznie PZU zainwestował w Alior Bank niecałe 2,3 mld zł.

Po finalizacji transakcji przejęty pakiet „ujawnił” się w księgach PZU. Nie chodzi o wartość akcji, ale o wartość firmy. Od początku przejęcia Alior Banku ta wartość była stała i wynosiła 746 mln zł. Wtedy, czyli w 2015 r., Alior Bank był najcenniejszym aktywem PZU, nie licząc (rzecz jasna) jego podstawowej działalności. Druga co do wielkości spółka zależna – litewski lider ubezpieczeń Lietuvos Draudimas (LD) – był wart 359 mln zł, a jego wartość rosła. Ten stan rzeczy trwał kilka lat, po drodze PZU przejął 20% akcji Pekao. Wartość Alior Banku na giełdzie spadała, ale ta w księgach trzymała się mocno. „Nie robimy odpisów, bo to inwestycja długoterminowa” – tłumaczył ubezpieczyciel.

Aż przyszła pandemia i skończyło się malowanie trawy na zielono. Po pięciu latach portfel PZU wygląda już zupełnie inaczej. W grupie kapitałowej PZU najcenniejszy jest pakiet Pekao – jego wartość wynosi 2,27 mld zł. Litewski ubezpieczyciel LD wnosi do PZU wartość 503 mln zł, spółki medyczne działające w grupie PZU są warte 303 mln zł (PZU od kilku lat przejmuje wiele lokalnych sieci przychodni, jako operator medyczny jest już większy, niż Lux Med).

A Alior Bank? Przy okazji publikacji wyników finansowych za pierwszy kwartał 2020 r. PZU poinformował, że zaktualizował wartość banku w księgach i odpisał na straty 516 mln zł. Powód? Pogorszyły się perspektywy gospodarcze oraz obniżyły się stopy procentowe. Teraz wartość Alior Banku to już tylko 230 mln zł, czyli o 70% mniej, niż wtedy, gdy PZU go kupował. Możliwe, że na koniec roku Alior Bank zostanie przegoniony directowy ubezpieczyciel Link4, który też należy do PZU (obecnie wyceniany na 221 mln zł).

Wycena w księgach PZU to jedno, a wartość rynkowa to drugie. W czasie pięcioletniej inwestycji PZU w Alior Bank wycena giełdowa banku spadła z ok. 88 zł do… 15 zł, czyli o 80%. Giełdowa wartość pakietu akcji PZU spadła z 3,6 mld zł do 625 mln zł. Liczby wyglądałyby lepiej gdyby dodać do nich dywidendy wypłacane przez Aliora do kieszeni PZU. Niestety, od debiutu giełdowego Alior Bank nie wypłacił dywidendy.

Czy PZU może żałować zakupu Aliora? A może to tylko „wypadek przy pracy” i dla ubezpieczyciela, który ma 357 mld zł aktywów, taka jedna nie trafiona inwestycja jest niezauważalna? W zeszłym roku zysk netto PZU wyniósł 3,3 mld zł. Oczywiście, byłoby milej, gdyby do tego można było dołączyć dywidendę z Alior Banku, ale PZU jest w na tyle dobrej kondycji, że na początek zwrotu z inwestycji w Alior Bank może jeszcze poczekać. Inna sprawa, że nie widać wielkich szans na to, by wydane na zakup banku 2,3 mld zł miały się szybko zwrócić.

Okazuje się, że straty są jednak bolesne. W marcu zarząd PZU przyznał, że „będzie się zastanawiał nad zaangażowaniem w sektor bankowy”. Nie wiadomo o co chodzi w szczegółach, ale na pewno nie o zwiększanie udziału w tym coraz mniej dochodowej odnodze biznesowej. Ubezpieczenia (w Polsce i za granicą) oraz sieć przychodni zdają się lepiej rokować, niż inwestycje w banki, na które PZU wydał miliardy, otrzymując w zamian na razie tylko krew, pot i łzy.

Czytaj też: Zanosi się na najgorszy rok dla banków od niepamiętnych czasów. Ryzyko prawne, nie spłacane kredyty, zerowe stopy procentowe… Czy będzie potrzebny respirator?

Alior ma „mocne plecy” i niezłą strategię. Ale czy to wystarczy?

„Co się nie zabije, to cię wzmocni” – mówi porzekadło. Czy tak będzie z Alior Bankiem? Czy obecny kryzys zadziała oczyszczająco, a bank znów dołączy do finansowej elity?

Te ostatnie pięć lat to nie był czas stracony, a sam bank nie zamierza składać broni. Baza klientów w tym czasie wzrosła o 1,1 mln do 4,2 mln, z czego 119.000 klientów bank pozyskał w ostatnim roku, już dla siebie trudnym. Roczne przychody zwiększyły się z 2,4 mld zł do 4 mld zł. Aktywa z 40 mld zł do 77 mld zł, a kapitał własny z 3,5 mld zł do 6,8 mld zł. W tym roku bank z powodu zabiegów księgowych może mieć stratę, ale jeszcze na koniec 2019 r. miał 253 mln zł czystego zysku.

Obowiązuje nowa, ogłoszona w pierwszym kwartale strategia, która zakłada przyciągnięcie kolejnych 420.000 klientów indywidualnych i 80.000 biznesowych, i ponowny wzrost wskaźnika ROE do 10% (na koniec ubiegłego roku było nie najgorsze 8,4%). Wartość aktywów ma wzrosnąć do prawie 100 mld zł, co oznaczałoby wejście Alior Banku do elity największych banków w Polsce (jeszcze niedawno takie aktywa miały banki typu mBank, czy Santander).

Czy to się uda? Alior to jedna z najmocniejszych bankowych marek z ambitną strategią. I póki ma zaplecze w postaci potężnego i zasobnego w kapitał udziałowca, można być spokojnym o jego los. Jeśli będzie trzeba, PZU rzuci zapewne koło ratunkowe i dokapitalizuje bank (na razie nie ma takiej potrzeby).

Ale jeśli sam PZU poczuje skutki pandemii, ludzie przestaną się chętnie ubezpieczać, zaczną szukać tańszych polis i ubezpieczać się głównie przez internet, a zyski ubezpieczyciela zostaną nadgryzione, to nikt w PZU nie będzie „umierał” za wart 230 mln zł bank, który może zostać sprzedany albo pokawałkowany na mniejsze części, czy przejęty przez Bank Pekao. O przyszłości Alior Banku być może dowiemy się coś więcej 31 sierpnia, gdy wyniki za drugi. pandemiczny kwartał poda PZU.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
12 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jozef_socjopata
3 lat temu

Warto dodać, że zakup Aliora to była polityczna decyzja, wymuszona na PZU.

BdB
3 lat temu

I to nie PiS, choć oni zrobiliby to samo

Piter
3 lat temu

Pytanie, gdzie były sprzedawane trefne obligacje Get Back czy cała masa FIZ-ów z których wyparowała kasa, co było z UFK czy strukturami? W zasadzie każdy produkt inwestycyjny do piachu.

Janek
3 lat temu

To trochę jak w tej przypowieści o sprzedawcy jabłek. Było dwóch sprzedawców jabłek. Jeden z nich sprzedawał tradycyjnie po 1 zł za od sztuki bezpośrednio do ręki i dokładnie oglądał każde jabłko i wiedział czy się psuje czy nie. Drugi był innowatorem/buntownikiem i inwestował w maszyny do wydawania jabłek, inwestował w firmy do automatycznego rozwijania dywanów przed Klientami przychodzącymi na bazarek oraz narzędzia do rozpoznawania stałych klientów na podstawie skanu oka, oraz nawet miał aplikacje do umawiania spotkania na zakup jabłka. Pierwszy wiedział kiedy jabłka się psują i przestał je sprzedawać kiedy gniły – klienci mu ufali. Drugi natomiast cały… Czytaj więcej »

3 lat temu
Reply to  Janek

Fajna ta przypowieść;-) A pierwszy sprzedawca w ogóle nie inwestował w nowoczesne rozwiązania? Nie prowadził sprzedaży wysyłkowej jabłek (wybieranych i pakowanych ręcznie)?

winny wszystkiego
3 lat temu
Reply to  Maciej

spamer seo?

winny wszystkiego
3 lat temu

A dlaczego zniknal ten watek ze „zlotym strzalem” – przeciez to bylo obrazowe ale jak najbardziej adekwatne okreslenie opisanej w artykule sytuacji. Beda jeszcze kolejne okazje: ruch, kopalnie, samochody elektryczne, az w koncu ktorys strzal okaze sie zloty. Cierpliwosci.

winny wszystkiego
3 lat temu

A juz sie znalazlo, zostalo jeszcze w tytule strony: „Alior Bank miał być złotym strzałem dla PZU. A jest dużym problemem”. To szczera prawda.

Kobi
3 lat temu

Problem polaga troche na tym, że nikt (z analityków) nie popatrzy na „bank” z perspektywy klienta. To co kiedyś było największym atutem tego banku (innowacyjność, sam się chwaliłem wszystkim, że mam każdy możliwy produkt bankowy a nigdy nie byłem w oddziale) zostało zamienione na totalne … no cóż … nie opublikuję co aktualnie myślę. System bankowości mobilnej wygląda „topornie”, zawiera dużo błędów i często nie działa w ogóle. Aplikacja to pomyłka, powinna zostać wyłączona na czas naprawy błędów. Wiele razy w ciągu ostatnich paru miesięcy nie mogłem dostać się do własnych środków. W aliorze zostawiłem sobie „z sentymentu” tylko ROR… Czytaj więcej »

Jan
3 lat temu

Cały pomysł repolonizacji jest śmieszny dopóki to politycy rządzą w spółkach… Kupno aliora na oczywistej górce to kryminał. Banki to trzeba było skupować między 2008-10 w nie jak się odkuly. Tak jak i teraz jest dobry czas na przejęcie. Alior to dziwny bank. Z jednej strony nie jest aż tak bardzo obciążony frwnkowyni hipotekami jak Getin i Millennium, ale ma opinię drogiego banku. Skutecznie zaprzepaścił dobry wizerunek Ponadto o ile taki Getin dawał pożyczkę każdemu z pulsem praktycznie, to Alior bardzo posEdl w kredyty konsumpcyjne – ratalne, oraz w finansowanie spółek. Przez tonma duży garb nlze zwrotem prowizji za wcześniejszą… Czytaj więcej »

Mariusz
3 lat temu

Tak jasne
A który inny bank pochwali się zyskami w czasie fałszywej pandemii
Każda branża dostała w kość
Może inne banki po prostu ukrywają straty
Tak zwane trupy jak za czasów 2008 gdzie był duży krach

Admin
3 lat temu
Reply to  Mariusz

Z tym ukrywaniem strat to trochę przesada, ale jest prawdą, że w bankach możliwość manewrowania wynikami finansowymi jest spora, wystarczy zmienić nieco podejście do tworzenia rezerw, albo choćby stopień pokrycia kredytów nieregularnych rezerwami i już wynik może się zmieniać o dziesiątki lub setki milionów złotych.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu