Do klientów PKO BP, spłacających kredyty zaciągnięte jeszcze w Nordea Banku – przejętym przez „skarbonkę” pięć lat temu – przychodzą ostatnio informacje o nadchodzących zmianach w hipotekach ich nieruchomości. Niektórzy klienci – oraz reprezentująca ich prawniczka – twierdzą, że PKO BP… nie dopełnił formalności niezbędnych, by stać się wierzycielem „pełną gębą”. W czym tkwi problem?
Choć bank PKO BP nie brał udziału w modzie na udzielanie kredytów frankowych – a przynajmniej nie robił tego na tak wielką skalę jak mBank, Bank Millennium, czy Getin i jego klony – to dziś ma „na stanie” całkiem duży, kilkunastomiliardowy, portfel walutowych „hipotek”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
To skutek uboczny przejęcia polskich aktywów skandynawskiej grupy Nordea w 2014 r. Dzięki tej transakcji PKO BP zapewnił sobie niezagrożoną pozycję lidera na polskim rynku (inne wielkie banki – Pekao, Santander, czy mBank – nie mają dziś szans go dogonić).
Kredyty jak kredyty – niosą za sobą ryzyko sporów prawnych (o nieprecyzyjne klauzule przeliczeniowe) oraz niewypłacalności klientów (gdyby kurs franka nagle poszybował). Ale jest coś jeszcze – niektórzy z kredytobiorców zaczynają… kwestionować prawo PKO BP do pobierania rat kredytowych. Argumentują – a wspierają ich w tym prawnicy – że bank nie dopełnił formalności, dzięki którym mógłby stać się wierzycielem „pełną gębą”.
Klienci spłacają raty na konta w PKO BP, a w księdze wieczystej… Szwedzi
Skąd wzięły się wątpliwości? Otóż w księgach wieczystych nieruchomości zamieszkiwanych przez dużą część kredytobiorców ex-Nordei… w ogóle nie jest wpisany taki wierzyciel jak PKO BP! Dopiero w ostatnich tygodniach i miesiącach klienci ex-Nordei zaczęli otrzymywać pisma z informacją, że PKO BP zamierza obciążyć hipotekę nieruchomości w sądzie (a konkretnie – że złożył w tej sprawie wniosek).
Prawnicy niektórych z tych klientów uważają, że bank nie ma do tego wpisu prawa, a w każdym razie prawo to nie zostało w żaden sposób udokumentowane. Niezłe jaja, nieprawdaż? Aby zrozumieć jak mogło dojść do tak absurdalnej sytuacji trzeba cofnąć się do momentu, w którym PKO BP zaczął mieć cokolwiek wspólnego z kredytami i kredytobiorcami Nordei.
W 2014 r., gdy PKO BP przejmował polskie aktywa skandynawskiej grupy finansowej, strony umówiły się, że szwedzka centrala Nordei zapewni bankowi PKO BP finansowanie portfela kredytów frankowych. Zabezpieczeniem owej frankowej pożyczki były wierzytelności kredytowe klientów. Czyli zamiast polskiej Nordei (wchłoniętej przez PKO BP) do ksiąg wieczystych nieruchomości klientów wpisała się szwedzka Nordea.
W 2018 r. bank PKO BP spłacił frankowy kredyt zaciągnięty w Nordei, a Szwedzi formalnie zgodzili się na zwolnienie zabezpieczenia na klientowskich hipotekach. Od strony prawnej po prostu PKO BP i Skandynawowie zawarli umowę cesji zwrotnej wierzytelności. Tyle, że aby ta zmiana miała znaczenie dla polskich kredytobiorców, to i tak nazwa nowego wierzyciela (PKO BP) musi objawić się w księdze wieczystej każdej z nieruchomości.
Tajemnicza (?) cesja zwrotna i tajemnicza (?) zmiana prawa
I z tą korektą może być – jak twierdzą prawnicy klientów – problem. Sprawa jest taka, że PKO BP nie poinformował żadnym komunikatem o cesji zwrotnej, ani tym bardziej nie upublicznił samej umowy. Jedynym jej śladem jest inforamcja w skonsolidowanym sprawozdaniu finansowym banku za rok 2018 r. iż w związku ze spłatą linii kredytowej nastąpiło zwolnienie zabezpieczenia wierzytelności z tytułu owej linii.
Bank przyznał prawnikom reprezentującym klientów, iż informacja o cesji wierzytelności kredytowych nie została przekazana publiczności oficjalnym komunikatem, bo była „pakietem z umową kredytową” (cokolwiek by to znaczyło). A klienci w związku z tym pytają – na jakiej podstawie mają zaakceptować zmianę wierzyciela ze skandynawskiego na PKO-wski, skoro podstawy do tej zmiany są w postaci stosownych umów są owiane tajemnicą?
Jestem w posiadaniu dokumentów, z których wynika, że już w zeszłym roku sąd odmówił wpisania banku PKO BP do hipoteki nieruchomości, której właścicielem jest jeden z kredytobiorców ex-Nordei. Wtedy jednak przeszkodą okazał się brak zgody klienta na tę operację, nie zaś „tajność” umowy cesji.
Dziwnym zbiegiem okoliczności w ostatnim czasie nastąpiła zmiana art. 95 Prawa bankowego, która może nieco ułatwić życie PKO BP. Otóż na mocy nowelizacji z 17 stycznia 2019 r., która weszła w życie 7 marca br., do zmiany wpisu hipoteki nie jest już wymagana zgoda właściciela nieruchomości. Wystarczy, że tak umówi się wierzyciel z kimś, kto dopiero chciałby być wierzycielem.
Kredytobiorca-dłużnik jest w tym wszystkim traktowany jak worek kartofli, nie będzie miał żadnego wpływu na to kto jest po drugiej strony umowy. Niektórzy prawnicy mówią, że to się kłóci z konstytucją. Chociaż z drugiej strony dłużnik to dłużnik, więc ma spłacać raty na określonych zasadach, a nie marudzić, że mu się ta albo tamta zmiana wierzyciela nie podoba.
Tak czy owak prawo się zmieniło na lepsze (dla banków). Na forach frankowiczów aż huczy od spekulacji, że to spisek banków, króre zamierzają masowo sprzedawać frankowe długi firmom windykacyjnym, ale z kolei wśród klientów ex-Nordei panuje przekonanie, że zmiana przepisu to „robota” prezesa PKO BP Zbigniewa Jagiełło, który zorientował się, że krucho u niego z zabezpieczeniem kredytów walutowych i poprosił o pomoc przyjaciela z dawnej opozycji antykomunistycznej, premiera Mateusza Morawieckiego, by pomógł mu wybrnąć z sytuacji.
A może tu nie ma żadnego spisku, tylko zbieg okoliczności, a nowy przepis powstał jedynie po to, by wierzyciele nie mogli szantażować wierzyciela, który chciałby scedować na kogoś innego swoją wierzytelność?
Prawnicy poczuli krew. Będzie batalia o zmiany hipotek?
Czy nowe prawo może pomóc prawnikom PKO BP w „pozamiataniu” bałaganu z wpisami do hipotek? Nawet jeśli tak, to nadal pozostaje kwestia brak publicznego dowodu, że jakaś cesja praw do wierzytelności została skutecznie dokonana. Ale to (podobno) pikuś. Mec. Barbara Garlacz, która reprezentuje część klientów ex-Nordei twierdzi, że przesłanek do zablokowania zmian w księgach wieczystych jest więcej i są znacznie poważniejsze. I nie wyklucza, że PKO BP właśnie dlatego nie opublikował komunikatu o powrotnej cesji, by te przesłanki ukryć.
Miałyby się one wiązać m.in. ze zmianami własnościowymi w grupie Nordea (dwa lata temu szwedzka Nordea połączyła się z fińską), prawami nabytymi klientów, rozbieżnością art. 95 Prawa bankowego z innymi przepisami i jeszcze z kilkoma rzeczami. Siły prawniczej tych argumentów nie jestem w stanie ocenić, a nie dostałem pozwolenia, by je tutaj przytoczyć w szczegółach. Obie strony zbroją się do bitwy na sali sądowej. Tylko wciąż nie wiadomo gdzie są dwa nagie miecze ;-).
Prawniczka reprezentująca klientów PKO zwróciła się w tej sprawie do KNF, ale też zauważyła ciekawe powiązania. W KNF szefem jest… Jacek Jastrzębski, do niedawna wiceszef departamentu prawnego w PKO BP. Czy z tego powodu nadzorowi może zabraknąć pary? Tutaj akurat byłbym ostrożny w osądach, bo Komisja to ciało kolegialne, w którym przewodniczący ma tylko jeden głos. Ale nie ma dwóch zdań, że sytuacja jest odrobinkę niezręczna. Wnioski? Zdaniem prawniczki można z tego zamieszania wycisnąć trochę grosza dla klientów.
„Dla kredytobiorców to wszystko oznacza, że nawet jeśli umowy kredytowe indeksowane do franka są ważne – a być może zawierają klauzule abuzywne – to klientom należy się zwrot rat pobranych od lata 2014 r. Wtedy szwedzka Nordea wpisała się do ksiąg wieczystych zamiast polskiej Nordei, wchłanianej przez PKO BP. Jeśli Nordea ze Szwecji chciałaby teraz dochodzić rat jako jej należnych, to może to zrobić tylko za trzy lata wstecz (przedawnienie). Klienci „zaoszczędzili” więc raty za kilkuletni okres spłaty kredytu”
– mówi mi mec. Barbara Garlacz. Cóż, teraz pozostaje już „tylko” przekonać klientów PKO BP (kiedyś Nordei), że powinni zaskarżać wnioski PKO BP o wpis hipoteki, a potem wygrać starcie na argumenty z prawnikami banku w sądzie. Jeśli prawniczce się to uda, zrobi się naprawdę ciekawie, bo mówimy o wielomiliardowym portfelu kredytów i – co za tym idzie – ogromnych strumieniach rat i odsetek płynących dziś do kasy PKO BP.
Pamiętajmy jednak, że art. 95 Prawa bankowego – niezależnie od powodów, które sprawiły, że pilnie został zmieniony – bardzo komplikuje jakiekolwiek kombinacje dłużników dotyczące blokowania zmian wierzyciela. I może się okazać, że nadzieje klientów na upuszczenie krwi (i pieniędzy) bankowi wynikają bardziej z przekombinowanych interpretacji prawnych, niż z realnych możliwości.
PKO BP i prezes Jagiełło: „to bzdury!”
Po publikacji niniejszego artykułu otrzymałem pisma od prawników banku i od pełnomocników samego prezesa Zbigniewa Jagiełły. W obu oświadczeniach czytam, że domysły i spiskowe teorie dotyczące zmian prawa oraz powiązania tych zmian z interesami banku to stek brdur. Dla pełnego obrazu cytuję w całości oba oświadczenia. Najpierw to, którego nadawcą są prawnicy PKO BP.
„W niniejszym artykule zostały zawarte nieprawdziwe informacje na temat udziału PKO Banku Polskiego w procesie zmiany art. 95. Prawa bankowego oraz na temat przyczyn wprowadzenia tej regulacji. PKO Bank Polski, ani jego Prezes nie inspirowali zmiany art. 95. poprzez zmianę treści ustępu 5. i dodanie ustępu 6. oraz nie uczestniczyli w procesie tworzenia i uchwalenia tego przepisu. Ponadto, zgodnie z art. 95. Prawa bankowego oraz dotychczasową praktyką i orzecznictwem, zgoda dłużnika nie była potrzebna do cesji wierzytelności oraz prawa akcesoryjnego, jakim jest hipoteka (także w przypadku hipoteki na rzecz banku. Zmiana treści ust. 5. i ust. 6. nie wprowadza nowej zasady w powyższym zakresie, a jedynie usuwa wątpliwości, nadając przepisowi brzmienie zgodne z praktyką i orzecznictwie”
A poniżej dwa słowa w imieniu samego prezesa Zbigniewa Jagiełło.
„Oświadczam, że w niniejszym tekście zostały zawarte nieprawdziwe informacje na temat mojego, jako Prezes Zarządu PKO Banku Polskiego udziału w procesie zmiany art. 95. Prawa bankowego oraz na temat przyczyn wprowadzenia tej regulacji. Nie inspirowałem nowelizacji art. 95 Prawa bankowego poprzez zmianę ust. 5. i dodanie ust. 6. i nie uczestniczyłem w procesie tworzenia i uchwalania tego przepisu”
Cóż, prawnicy mają czasem skłonności do snucia teorii spiskowych, zwłaszcza gdy dzięki temu mogą podgrzać nastroje klientów. Tak czy owak: sprawa nie jest oczywista i każdy klient musi samodzielnie rozważyć czy jest podstawa do ugrania czegokolwiek.
———-
Epilog (dn. 4.01.2021):
Półtora roku temu przygotowałem tę publikację opierając się na informacjach uzyskanych od informatorów z branży prawniczej i frankowiczów. Zawiera ona domniemania, które – według mojej obecnej wiedzy – nie potwierdziły się. W artykule dotyczącym nowelizacji art. 95 Prawa bankowego znalazły się takie formy retoryczne, które wskazywały na rzekomą rolę PKO BP i prezesa Zbigniewa Jagiełły w zmianie tego przepisu. Tymczasem okazało się, że nie ma podstaw do snucia przypuszczeń sugerujących, że bank PKO BP lub jego prezes Zbigniew Jagiełło uczestniczyli w procesie legislacyjnym, którego wynikiem była omawiana w artykule zmiana przepisów Prawa bankowego.
źródło zdjęcia tytułowego: Kellepics/Pixabay