Sprawiedliwości stało się zadość. Trzy największe gwiazdy światowej piłki nożnej – Messi, Neymar i Cristiano Ronaldo – wreszcie nie muszą się kłócić o status najlepiej wynagradzanego futbolisty świata. Zarabiają teraz tyle ile trzeba – po 30 mln euro rocznie plus bonusy. Neymar dostał podwyżkę przy przenosinach do Paris Saint Germain, Messi przy podpisywaniu nowego kontraktu z Barceloną, a Cristiano właśnie podpisał kontakt z Juventusem
Cristiano Ronaldo przez dziewięć lat strzelał gole dla Realu Madryt. Natłukł ich 450, a przy okazji czterokrotnie zdobył puchar Ligi Mistrzów. Czterokrotnie w tym czasie został uznany za najlepszego piłkarza świata. Ale finansowo Real go nie rozpieszczał Ronaldo inkasował tylko 21 mln euro rocznie i pod względem pensyjki nie mieścił się nawet na podium najlepiej wynagradzanych piłkarzy.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Owszem, Ronaldo nie mógł narzekać na wynagrodzenia z tytułu prac pozaboiskowych – wyciska na kontraktach marketingowych (m.in. z producentem zegarków Tag Heuer, Nike i Herbalife) ok. 40 mln euro rocznie. Z Nike ma kontrakt dożywotni, wart 21 mln euro rocznie. Co oznacza, że osiągnąwszy wiek emerytalny Cristiano łącznie będzie mógł podsumować ten kontrakt na… miliard euro.
Czytaj też: Adam Nawałka, najbardziej znany trener w Polsce, odchodzi. Ale nie z pustymi rękami. Jako multimilioner!
Czytaj też: Dlaczego Cristiano Ronaldo po dziewięciu latach odchodzi z Madrytu? To może być dobra decyzja dla wszystkich
Juventus słono zapłaci Cristiano Ronaldo. Ponad pół miliona euro. Tygodniowo
No, ale zarobki poza boiskiem nie cieszą, gdy pracodawca cię nie docenia. No, prawie, bo jedno Ronaldo miał rekordowe – klauzulę odejścia z Realu. Z umowy piłkarza i klubu wynikało, że jeśli ktoś będzie chciał skrócić jego kontrakt w Madrycie, to musi zapłacić Realowi… miliard euro. To była stawka zaporowa. Na szczęście prezes Realu Fiorentino Perez zgodził się anulować tę klauzulę, bo tyle żaden klub świata za Ronaldo by nie zapłacił. Nawet z jego niską pensyjką.
Jeśli chodzi o pensyjkę to teraz ma być lepiej. Za 120 mln euro (w tym 12 mln euro dla agenta piłkarza oraz 5 mln euro dla klubów, w których wcześniej kiełkowała jego kariera) Cristiano Ronaldo odkupi Juventus Turyn, fundując piłkarzowi czteroletni kontrakt płatny 30 mln euro rocznie. Netto. Czyli klub i jego sponsorzy (m.in. koncern Fiat) biorą na siebie odprowadzanie podatków za CR7.
A te nie są we Włoszech niskie, dla tak wysokich zarobków wynoszą 43% (nie to co u nas, 32% albo 18% liniowego…). Ale to i tak pikuś w porównaniu do pieniędzy, które musi odprowadzać do skarbówki Barcelona za Messiego – w Hiszpanii najwyższa stawka podatkowa wynosi 51%.
Messi na czysto zarabia w Barcelonie – nie licząc kontraktów reklamowych (m.in. wartej 40 mln euro rocznie umowy z Adidasem) – 30 mln euro. Neymar ma tyle samo w paryskim PSG, a dodatkowo wyciska 25 mln euro rocznie z kontraktów marketingowych (m.in. z Nike). Teraz Ronaldo dołączy pod względem wartości kontraktu do swoich kolegów. Czwartym do brydża będzie Carlos Tevez, który piłkarską emeryturkę spędza w Chinach jako gwiazda Shanghai Greenland Shenhua z kontraktem wartym 31 mln euro rocznie netto.
A zatem jeśli jesteś wśród kilku najlepszych piłkarzy świata to należy ci się jak psu zupa równowartość 2,5 mln zł za każdy tydzień biegania za piłką (nawet wtedy, gdy nie biegasz, bo akurat nie jest niedziela). Jeśli jesteś dobry, ale dopiero aspirujący i – jak np. nasz Robert Lewandowski – mieścisz się wśród 20-30 najlepszych piłkarzy na świecie, to należy ci się milion złotych tygodniowo.
Czytaj też: Najlepiej zarabiający sportowcy świata wg. „Forbesa”
Czytaj też: Jakie premie dla piłkarzy za dobry występ na Mundialu? Milionowe wypłaty!
Na co wydawać jak się ma 2,5 mln zł tygodniowo? Cristiano Ronaldo ma potrzeby
Co można zrobić mając do wydania 2,5 mln zł tygodniowo? Cóż, kupujesz sobie samochody tak jak rękawiczki – Ronaldo ma Lamborghini, Bentleya, Porsche, Mercedesa – każdy warty 1-2 mln zł – kupujesz sobie ekskluzywną willę na przedmieściach Madrytu za równowartość 20 mln zł (drugie zdjęcie poniżej), albo apartament w Trump Tower za równowartość 60 mln zł. Ten ostatni zakup (pierwsze zdjęcie poniżej) oznacza, że musisz trochę zacisnąć pasa – było nie było mówimy o półrocznych zarobkach.
A potrzeby rosną w miarę jedzenia. Najbogatszy obecnie pięściarz świata ma dwa prywatne odrzutowce, z których ten droższy wart jest jakieś 30 mln dolarów. Porządny jacht to koszt nawet 100-200 mln dolarów. To już nie są drobne, trzeba się nieźle nabiegać, żeby na takie cacka zarobić.
Czytaj też: 20 stałych rachunków, które musi płacić bogacz co miesiąc. Przerąbane
Najlepiej wynagradzany sportowiec świata? Ani Messi, ani Ronaldo. Za 36 minut pracy dostał… 200 mln dolarów
Niestety, ani Messi, ani Neymar, ani Ronaldo ze swoimi zarobkami nie „zasłużyli” na razie na status najwięcej zarabiającego sportowca. W tej dziedzinie palmę pierwszeństwa dzierży pięściarz Floyd Mayweather. Jak wyliczył „Forbes”, 40-letni mistrz boksu z USA jest blisko zostania trzecim zawodowym sportowcem na świecie, którego zarobki przekroczą miliard dolarów – przed nim dokonali tego tylko Tiger Woods (golfista) i Michael Jordan (koszykarz).
Floyd Mayweather za 36 minut pracy w trakcie walki z Conorem McGregorem na gali boksu w Las Vegas (Mayweather zwyciężył Irlandczyka przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie rundzie) otrzymał łącznie ponad 200 mln dolarów. Łącznie w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy jego wynagrodzenie wyniosło 285 mln dolarów. Czyli równowartość miliarda złotych.
Także pod względem potencjału marketingowego piłkarze nie są najbardziej rozchwytywanymi sportowcami. W ciągu ostatniego roku największe dochody z kontraktów reklamowych miał nie żaden-tam Messi, czy Ronaldo, lecz gwazda tenisa Roger Federer – na korcie „przytulił” tylko 12 mln dolarów, ale w kontraktach reklamowych – aż 65 mln „zielonych” (to też wyliczenia „Forbesa”).
I ty możesz zarobić na transferze Ronaldo. Kupić „jego” akcje
O tym co można by mieć zamiast takiego top-piłkarza pisałem przy okazji rekordowego w skali świata transferu Neymara (220 mln euro, dwa razy tyle, za ile „poszedł” Ronaldo). Można mieć np. największą na świecie prywatną wyspę na własność albo dziesięć lat w najbardziej luksusowym apartamencie na globie… I takie tam drobiazgi.
O tym dlaczego kluby piłkarskie kupują piłkarzy zamiast wysp – pisałem też przy okazji transferu Neymara. Takie kąski reklamowe jak piłkarze podnoszą przychody klubów (z dni meczowych, sprzedaży gadżetów, praw telewizyjnych, nagród za trofea) o kilkadziesią milionów euro rocznie. A nogi piłkarzy na wypadek kontuzji są (jakby co) ubezpieczone.
Tak się składa, że największe kluby we Włoszech są spółkami publicznymi. Można więc sprawdzić jak rynek reaguje na wieści o takim wydatku jak 120 mln euro na Ronaldo. Akcje Juventusu podskoczyły od czasu pojawienia się pierwszych „konkretnych” plotek o 20%. Akcje Lazio i Romy – o 5-10%.
Zauważcie, że kapitalizacja całego klubu na mediolańskiej giełdzie wynosi niecałe 850 mln euro. To oznacza, że wartość transakcji z Ronaldo – 120 mln euro plus cztery lata opłacania zawodnika i jego podatków dochodowych, co sumuje się do 340 mln euro – stanowi jedną trzecią rynkowej wartości Juventusu.
zdjęcie tytułowe: Goal.com