24 października 2021

16 godzin dziennie w pracy: niezbędna cena sukcesu czy bezsens? Prof. Marcin Matczak kontra Adrian Zandberg. Kto ma mniej racji?

16 godzin dziennie w pracy: niezbędna cena sukcesu czy bezsens? Prof. Marcin Matczak kontra Adrian Zandberg. Kto ma mniej racji?

Od dobrych kilku dni cały internet huczy od komentarzy po twitterowej awanturze prof. Marcina Matczaka z Adrianem Zandbergiem, jednym z liderów socjalistycznej Partii Razem. Poszło o pracowitość i o skłonność młodych lewicowców do zapieprzania po 16 godzin na dobę, by osiągnąć sukces. Kto ma rację w sporze Matczak-Zandberg? Jako zaprzysięgły pracoholik spróbuję to rozsądzić. Obiektywnie i na chłodno

A pretekstem do jatki była jedna z wypowiedzi prof. Matczaka – ojca swojego syna, czyli słynnego rapera Maty – opublikowana w tygodniku „Polityka”. Tata Maty wyraził powątpiewanie pod adresem młodej lewicy, czy „tacy ludzie byli gotowi pracować po 16 godzin na dobę, żeby osiągnąć sukces”. Profesor uważa, że na podstawie własnych niepowodzeń żądają zmian systemowych (polegających na tym, iżby mniej pracowali oraz żeby więcej im za to płacić oraz żeby ci bardziej pracowici i więcej zarabiający płacili wyższe podatki od nich).

Zobacz również:

Ponieważ w sprawie zapędów młodych lewicowców do miłego życia za dobre pieniądze wypowiedzieli się już prawie wszyscy, to i ja dorzucę swoje trzy grosze. Zwłaszcza, że sam jestem człowiekiem, który zbudował swój sukces na zapieprzaniu. I też często słyszę od młodych, że „dziś już tak się nie pracuje”.

Nie tylko od młodych zresztą, od moich kolegów z teamu „Subiektywnie o Finansach” też. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn oczekują oni wolnych weekendów… Mimo tego, mimo swojego pracoholicznego przegięcia postaram się spojrzeć na sprawę na chłodno, przez pryzmat liczb.

Od czego zależy sukces i zamożność?

Po pierwsze: generalnie aby osiągnąć sukces – mieć furę pieniędzy, stos ofert pracy na biurku i nie wiedzieć, co to jest zagrożenie strukturalnym bezrobociem – trzeba być w kilku procentach najlepszych osób w swoim fachu. W korporacji, w mieście, w kraju albo na świecie. Im bliżej jesteś szczytu „najlepszości”, tym większy osiągasz sukces i tym większe splendory na Ciebie spływają. Korporacyjne, krajowe lub globalne.

Wartość tych splendorów oczywiście zależy od tego, czy zajmujesz się „chodliwą” działalnością czy też czymś niezbyt popularnym. I oczywiście od skali „najlepszości”. Jeśli jesteś w dziesiątce najlepszych piłkarzy na świecie, to zarabiasz po 100 mln zł rocznie. Jeśli jesteś w dziesiątce najlepszych murarzy w swojej firmie – masz pewność zatrudnienia, zgarniasz premie i dostajesz odznaki „przodownika pracy”.

Co do zasady szanse na wzbicie się wysoko nie są równe. Jeśli urodziłem się w dużym mieście i rodzice zapewnili mi prywatną szkołę oraz kupili mi mieszkanie, to mam większe możliwości znalezienia się w okolicach szczytu, niż gdybym urodził się w małej miejscowości w biednej rodzinie. Państwo powinno te szanse wyrównywać (ale to inny temat).

Jest też kwestia szczęścia (żeby znaleźć się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu) i podejmowania właściwych decyzji w życiu (jest kilka momentów, w których trzeba po prostu podjąć ryzyko i postawić wiele na jedną kartę – wiele osób popełnia wówczas brzemienne w skutki błędy).

Nie można też pomijać sytuacji na rynku pracy: 20 lat temu 16 godzin dziennie ciężkiej pracy gwarantowało sukces, bo rynek był „wysuszony”. Dziś jest bardziej nasycony, więc tzw. wartość oczekiwana efektów zapieprzania przez 10 lat po 16 godzin dziennie jest niższa niż kiedyś. Więc trudno się dziwić, że ludzie nie chcą poświęcać części życia, skoro mają trudniejszą drogę niż ich poprzednicy.

Źródło sukcesu: praca po 16 godzin na dobę czy… jakiś dobry pomysł?

Po drugie: żeby być w kilku procentach najlepszych w swoim fachu – „na zakładzie”, w mieście, w kraju lub na świecie – przeważnie trzeba się zmęczyć. Czyli przez kilka, może kilkanaście lat ostro zapieprzać. Albo… mieć genialny pomysł i umieć go sprzedać.

Kilka tygodni temu ktoś z mojej rodziny, stojąc na przystanku autobusowym, podsłuchał rozmowę ojca z synem. Ojciec mówił synowi: „masz ogromne szczęście, bo żyjesz w czasach, w których, żeby osiągnąć sukces, nie trzeba ciężko pracować przez całe życie. Wystarczy mieć dobry pomysł„.

Coś w tym jest: wymyśl Ubera, Netfliksa albo Facebooka, jakąś aplikację, innowację, realizację i zostań miliarderem. W Polsce jest ten problem, że nikt Ci raczej nie da pieniędzy na realizację pomysłu – dlatego najbardziej wartościowe firmy świata powstały w USA, a nie nad Wisłą. Generalnie więc, aby osiągnąć sukces, miej pomysł lub zapieprzaj. Przy czym druga droga w polskich warunkach jest pewniejsza.

Po trzecie: nie ma obowiązku pracowania po 16 godzin dziennie, by być w kilku procentach najlepszych w swoim fachu. Dlaczego by tak na przykład nie spróbować pracować po 6-8 godzin i nie prowadzić wygodnego, nieprzesyconego pracą życia za dobre pieniądze? Wyłączyć się z wyścigu na szczyt i osiąść w okolicach przedwierzchołka?

————————————

ZAPROSZENIE: zajrzyj też na Homodigital.pl, czyli subiektywnie o technologii. Codziennie nowy artykuł, w którym walczymy o Twoje prawa, rozwiązujemy problemy, ostrzegamy przed pułapkami, radzimy, jak ochronić się przed utratą prywatności, danych lub pieniędzy. Zaglądaj na Homodigital.pl, codziennie nowy felieton od technologicznej Ekipy Samcika!

————————————

Duńczyk pracuje mało i zarabia dużo. Polak – odwrotnie. Czy tak musi być?

Można i tak, ale ktoś musi te godne pieniądze zapłacić. A żeby mógł zapłacić – sześć godzin dziennie niespiesznej pracy musi generować taką wartość dodaną, by starczyło na utrzymanie i szefa, i pracownika. Jest na świecie trochę krajów, w których work-life balance jest na wyższym poziomie niż u nas. Niestety, zwykle są to kraje znacznie bogatsze niż Polska.

W Danii pełnoetatowi pracownicy pracują średnio 37,2 godziny tygodniowo. Tylko 2,3% pracowników pracuje ponad 50 godzin tygodniowo. Średnie roczne wynagrodzenie w Danii wynosi równowartość 55 250 dolarów (jakieś 18 500 zł miesięcznie).

16 godzin dziennie czy 6 godzin dziennie Ile pracuje się w różnych krajach
16 godzin dziennie czy 6 godzin dziennie? Ile pracuje się w różnych krajach

W Holandii tydzień pracy dla pracowników pełnoetatowych wynosi 37,3 godziny (drugie miejsce w krajach OECD). Ponieważ tylko 0,4% pracowników pracuje ponad 50 godzin tygodniowo, Holendrzy mają perfekcyjną równowagę między życiem zawodowym a prywatnym. Poza pracą przeciętny Holender spędza 15,9 godzin. Średnie roczne wynagrodzenie w Holandii wynosi równowartość 54 250 dolarów.

W Norwegii – podobnie. 38 godzin w pracy tygodniowo (czyli cztery dni w tygodniu po osiem godzin i 6 godzin w piątek) za równowartość 51 000 dolarów rocznej wypłaty. W pakiecie specjalne prawa dla rodziców w miejscu pracy, takie jak możliwość wcześniejszego wychodzenia z pracy, aby odebrać małe dzieci ze szkoły.

W Polsce średni tydzień pracy dla pracowników etatowych wynosi 40,9 godziny. Teoretycznie 6% pracowników pracuje ponad 50 godzin tygodniowo (podejrzewam, że te statystyki są zaniżone). Średnioroczne wynagrodzenie w Polsce wynosi równowartość około 18 000 dolarów (w okolicach 6000 zł miesięcznie) według GUS. A realnie – pewnie bliżej 15 000 dolarów. Zatem pracujemy cztery godziny tygodniowo więcej niż Duńczycy (o 10% więcej życia spędzamy w pracy) za co najmniej trzy razy mniejszą wypłatę.

———————

ZAPROSZENIE: Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na newsletter i bądźmy w kontakcie!

———————

Jak pracować mniej i zarabiać więcej? Przegląd opcji, żeby nie spędzać 16 godzin w pracy

Czy możemy pracować mniej i zarabiać więcej? Tak, o ile będziemy pracowali bardziej efektywnie. Problem w tym, że w tym celu musimy wytwarzać, jako kraj, zaawansowane technologie, za które świat będzie chciał nam dużo płacić. Chwilowo produkujemy raczej etui do smartfonów niż smartfony. Czym się różnimy od krajów, w których pracuje się mało i zarabia dużo?

najzamożniejsze kraje świata
Najzamożniejsze kraje świata

W Danii wartość wypracowywana przez przeciętnego obywatela (PKB na mieszkańca) wynosi równowartość 67 000 dolarów. W Holandii – równowartość 58 000 dolarów. W Norwegii – równowartość 81 000 dolarów. W Polsce – 17 000 dolarów. Nie przywiązujcie się do liczb, bo w zależności od metodyki, przeliczników i źródeł mogą się one różnić. Ale proporcje w różnych tego typu rankingach są podobne – przeciętny Polak rocznie wypracowuje 3-4 razy mniej wartości w przeliczeniu na twardą walutę niż obywatele krajów, w których pracuje się niespiesznie i za dobre pieniądze. Jakie są opcje, żeby mimo wszystko nie musieć pracować po 16 godzin na dobę w zamian za miskę ryżu?

>>> można pracować więcej i wypracowywać więcej wartości (strategia Matczaka). Wykonując usługi o stosunkowo niskiej (na tle bogatych krajów) wartości, można pracować dłużej i wypracować jej więcej. Niestety, ten pomysł ma ograniczenia – doba ma tylko 24 godziny. Zaś ta sama usługa w biedniejszym kraju musi mieć niższą cenę niż w bogatszym. Im większe bogactwo kraju, tym wyższe są bowiem wynagrodzenia wszystkich pracowników, a nie tylko tych, którzy wykonują najcenniejsze prace (wyższe płace „promieniują” na całą gospodarkę).

>>> można inaczej się dzielić wypracowaną wartością (większa jej część może trafiać do pracowników, a mniejsza do właścicieli firmy, nie ma dwóch zdań, że w Polsce relatywnie duży procent wartości wypracowanej w firmie zostaje przy jej właścicielu). Wszystko jednak może przebiegać tylko w ramach PKB, które wypracowujemy – nadal 3-4 razy niższego niż w krajach, gdzie pracuje się bez pośpiechu i za duże pieniądze.

>>> można wreszcie pójść drogą islandzką, czyli zrobić np. czterodniowy tydzień pracy i spróbować utrzymać tę samą efektywność pracując niespiesznie i popijając sojowe latte.

16 godzin dziennie w pracy czy… czterodniowy tydzień pracy? Eksperyment islandzki

Na Islandii przeprowadzili już dwie próby krótszego tygodnia pracy, w których uczestniczyło około 2500 pracowników – ponad 1% populacji w kraju. Okazało się, że pracownicy byli w stanie pracować mniej, otrzymywali takie same wynagrodzenie i zachowali tę samą wydajność (przy poprawie własnego samopoczucia i większej puli czasu na spożywanie sojowego latte).

Uczestnicy badania skrócili swoje godziny pracy o 3-5 godzin tygodniowo. Np. w firmie zajmującej się utrzymaniem dróg, sprzątaniem ulic i ogrodów miejskich skrócono przez 4 dni pracę o godzinę (zamiast do 17:30 ludzie pracowali do 16:30). Nie zauważono zmniejszenia wydajności pracy, bo ta ostatnia to i tak było już tylko czekanie na fajrant.

W centrum usług świadczących usługi społeczne dla dzieci i rodzin pracowano 40 godzin w tygodniu, a teraz pracują 36 godzin za tę samą płacę. Tutaj układ jest taki, że w piątki pracują po 4 godziny. Pracownicy zgłaszają mniej dni chorobowych. Utrzymanie produktywności było możliwe poprzez skrócenie spotkań i zastąpienie części z nich sesjami online. W jeszcze innych firmach pracownicy zagłosowali za tym, aby mieć dzień wolny w co drugi piątek.

Podsumowując: nie ma obowiązku osiągania sukcesu na miarę Roberta Lewandowskiego. Jednak trzeba się pogodzić z tym, że osiąganie sukcesów raczej wymaga ciężkiej pracy (rzadziej – dobrego pomysłu). Aby przeciętny pracownik – niemający ambicji pracy po 16 godzin dziennie, by znaleźć się na szczycie – mógł zarabiać dobre pieniądze, razem z pracodawcą muszą wypracowywać wystarczająco wysoką wartość (albo inaczej dzielić tę, którą wypracowują dziś – Adrian Zandberg w tym momencie pokazuje „lubię to” i głosuje za podniesieniem podatków dla przedsiębiorców).

Być może jest to możliwe przy większej równowadze między pracą a życiem pozapracowym (strategia islandzka), ale wszystko w granicach wynikających z wartości, którą w kraju wypracowujemy. Jeśli chcemy pracować niespiesznie i za dobre pieniądze, to po prostu musimy mieć większy tort do podziału – wytwarzać więcej cennych dóbr i usług.

Jakie jest Wasze stanowisko w sprawie osiągania sukcesu kosztem kilku, kilkunastu lat pracy po 16 godzin dziennie?

—————

Skorzystaj z bankowych promocji, sprawdź „Okazjomat Samcikowy”

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi leżącymi w banku na 0,00001%? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:

>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?

>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?

—————

Sprawdź inwestycje ze znakiem jakości Samcika

>>> Oszczędzaj na emeryturę i dostań 200 zł „samcikowej” premii. Załóż przez internet konto IKE i ulokuj pieniądze w jednym z tanich funduszy UNIQA. To TFI pobiera jedne z najniższych w Polsce opłaty za zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (dla części funduszy 0,5%). Nie ma też żadnych opłat przy zakupie (a kupujesz nie ruszając się z fotela). Koniecznie wpisz kod promocyjny: msamcik2021. Jeśli nie chcesz blokować oszczędności aż do emerytury – załóż przez internet konto „Tanie oszczędzanie” w TFI UNIQA: te same fundusze z niskimi opłatami, ale bez obowiązku „mrożenia” pieniędzy aż do emerytury. Maciek Samcik trzyma tam kawałek swoich prywatnych oszczędności. Jeśli nie jesteś do końca przekonany/a, to zerknij do tego artykułu

>>> Zainwestuj z Samcikiem w fundusze z całego świata bez prowizji. Chcesz wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata? Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Kupuję tam fundusze. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych po wpisaniu kodu promocyjnego ULTSMA. w tym poradniku najważniejsze rady, w co teraz inwestować.

——————————

Słuchaj podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”

„Finansowe sensacje tygodnia”, czyli cotygodniowy podcast nagrywany przez ekipę „Subiektywnie o Finansach”, znalazł się właśnie w dziesiątce najpopularniejszych podcastów newsowych na platformie Spotify. Dziękujemy bardzo wszystkim, którzy słuchają, subskrybują i polecają nasz podcast. Kolejnych odcinków „Finansowych sensacji tygodnia” słuchajcie w każdą środę. Podcast jest dostępny na www.subiektywnieofinansach.pl, na platformie Anchor, oczywiście na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast oraz na kilku innych platformach podcastowych. Poszczególne odcinki można znaleźć i odsłuchać pod tym linkiem.

Subscribe
Powiadom o
170 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sławek
3 lat temu

Powiedzcie pracownikowi fizycznemu, że przez pierwszych kilka/kilkanaście lat swojej pracy zawodowej musi tyrać po 16 godzin na dobę…

Pibloq
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Każdy przyklad inny. Wiadomym jest, że pracownik fizyczny (wykorzystujacy siłę swoich mięśni + umiejętności) nie da rady pracować w trybie ciągłym wiecej niz 8h. Na szczęście w ostatnich latach rynek pracy potrafi lepiej wycenić takiego pracownika, niż niejednego „umyslowego” …

Przemo
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I „pogotowie torebkowe”. Jak ktoś nie rozumie pojęcia to wyjaśnię, ale niekoniecznie za darmo. Mój czas też jest cenny… [MSPANC}

Stef
3 lat temu
Reply to  Pibloq

Ale już fizyczny wykwalifikowany czyli operator da radę. Dźwigów potrafią po 12 h pracować.

Pibloq
3 lat temu
Reply to  Stef

To też ma 'krótkie nogi’. Jeden błąd dzwigowego może doprowadzić do katastrofy budowlanej, w której ktoś zginie. Błąd pracownika biurowego pracujacego 12h nie ma aż takiego rażenia, raczej „tylko” wymiar finansowy (zawsze można odwolać błędnie wyslanego maila…)

jsc
3 lat temu
Reply to  Pibloq

To jeszcze zależy czym ten pracownik biurowy się zajmuje… jak inżynier się machnie to też może dojść do katastrofy budowlanej.

Pibloq
3 lat temu

Trudny wątek, ale klikalny (obstawiam 100+ komentarzy za 7 dni) 🙂 Z mojej perspektywy: Sukces mlodego czlowieka, bez wsparcia rodziców, to mix co najmniej 2 czynnikow: ciezkiej pracy i inteligencji (zwlaszcza emocjonalnej, w rozumieniu relacji między ludźmi i rozumieniu motywacji, jakimi sie kierują). Perspektywa prof.Matczaka jest specyficzna, nie wywodzi sie z bogatego domu, na wszystko musiał pracować sam. Dlatego te 16h jest dla mnie zrozumiale. Ale te 16h rozumiem symbolicznie, jako ponadprzecietne zaangazowanie w pracę. W jednej branzy to 16, w innej 8 h, a w innej 24h. Spojrzmy, jak pracują lekarze. Nikt nie porusza watku czasu pracy lekarzy. A… Czytaj więcej »

Pibloq
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Odpowiedź prosta, nie można bez ponadprzecietnego zaangazowania. Legendy typu: jestem „łebski” i wymyślę Ubera, można wsadzić między bajki. To wyjatki potwierdzające regułę. 99 na 100 start-up’ow tworzonych przez takich idealistow nie przetrwa 2 lat. Lepiej to młodym wpajać na kazdym kroku: „nie ma dróg na skróty”

Andrzej
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Proszę napisać co to znaczy wygodnie żyć?

MJK
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

W punkt p. Macieju.

Marek
3 lat temu
Reply to  Pibloq

Widzę niezbyt znasz specyfikę zawodu lekarza w naszym kraju.
W Polsce często pracuje się w szpitalach zyskując doświadczenie, też status branżowy, aby na koniec przyjmować prywatnie, często w tych sieciówkach medycznych. Owszem, często marnując swoją specjalistyczną wiedzę, ale ludzie chcą też zarabiać, a nie tylko pracować.

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Dlatego wynagrodzenia dla lekarzy pracujących w szpitalu (tych najcenniejszych) powinny być rzędu 15.000-20.000 zł, niezależnie od specjalności.(…)
Da się tyle wyciągnąć… trzeba wziąć tylko odpowiednią ilość nadgodzin.

chennault
3 lat temu
Reply to  jsc

Chodzi o to, żeby wyciągali tyle bez nadgodzin. Co mi po przemęczonym, nieprzytomnym lekarzu, który nie rozumie co do do niego mówię (osobiste doświadczenie ze szpitalnej izby przyjęć).

krzysztof
3 lat temu
Reply to  chennault

i serio myslisz,ze jak mu tyle dasz to on nie pojdzie do prywatnej kliniki, gdzie za kilka godzin dadza mu drugie tyle?
jeden moze nei pojdzie, ale 9 innych tak, bo beda woleli bentleja zamiast audi…

chennault
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Myślę, że 5 na 10 wybierze czas wolny i cieszenie się audi.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  chennault

smiem watpic…zreszta zaraz bedzie dlaczego 15-20 tysiecy a nie 30-40 i tak dalej…obecnei lekarzom na godne zycie wystarczy bez tych wszystkich dyzurow i fuch na boku a jakos malo ktory tego nie robi…

Pibloq
3 lat temu
Reply to  Marek

I tak, i nie. Przyklad: znajdź w warszawskich przychodniach najwiekszej sieci zielonych prywatnych klinik lekarzy ginekologow praktykujacych także w szpitalu. Szukalem takowego, żeby prowadził ciążę u żony, by wybrać ten sam szpital (by nie prowadzić podwojnej dokumentacji ciążowej). Z listy chyba 30 lekarzy, doslownie na palcach jednej ręki mozna naliczyć takich pracujacych w szpitalu. A jak sie trafi, to przyjmuje 1x tydzien prywatnie, przez 2 h. Tacy lekarze, owszem przyjmują prywatnie, ale nie w sieciowkach. Nie na abonament za 50 zl miesiecznie. Jak znasz prywatnie lekarza uznanego w srodowisku lekarskim, nawet nie posiadajacego tytulu dr hab.czy profesora, ale po prostu… Czytaj więcej »

Jan
3 lat temu
Reply to  Pibloq

Niedoceniłeś. Już jest prawie 100. 😉

Przemo
3 lat temu
Reply to  Pibloq

Źle obstawiłeś, jest w jeden dzień już znacznie więcej…

Pibloq
3 lat temu
Reply to  Przemo

@Przemo, @Jan
Wiedziałem, że bedzie klikalne, to nośny temat. Ale że aż tak… Szok 😉

Redaktor Samcik też wiedział, dlatego chyba pobił rekord w linkowaniu do innych, podobnych felietonów.
Dobrych wyników życzę 🙂 we wrzesniu wyparowało prawie 100k.wizyt ze strony (493,5 vs.590 k.w sierpniu), ten artykuł pomoże odrobić straty… 😉

Konrad
3 lat temu

Dyskusja czy też licytacja na temat tego ile pracownik powinien pracować jest wtórna. Tak naprawdę powinno się dyskutować nad tym jak sprawić, żeby efektywność tej pracy była jak najwyższa i ogólnie żeby taka praca była rozwojowa – niestety zupełnie to umywka w większości artykułów polemicznych (na szczęście Samcik jest tutaj wyjątkiem). Będziemy efektywniejsi tylko wtedy jeśli będziemy mieli innowacyjne przedsiębiorstwa. Zatem morał z tego jest taki, że potrzebujemy przedsiębiorców, których priorytetem będzie tworzenie innowacyjnego biznesu aniżeli, mówienie ile godzin powinno się pracować…

jsc
3 lat temu
Reply to  Konrad

(…)Będziemy efektywniejsi tylko wtedy jeśli będziemy mieli innowacyjne przedsiębiorstwa.(…)
Albo w pewnym momencie się okaże, że nie ma sensu zatrudniać pracowników opartych białkowych.

Andrzej
3 lat temu
Reply to  Konrad

Ale teraz pytanie czy charakter naszych biznesów nie jest po części wypadkową tego co mogą zaoferować pracownicy. Wierz mi że wielu robi taką kalkulacje. Możesz mieć świetny pomysł na innowacyjny biznes, ale musisz także mieć kadrę by go robić. Wielu kalkuluje i okazuje się że wciąż najbezpieczniej to handlować, budować bądź być podwykonawcą na parku maszynowym przywiezionym z zachodu. Acz przyznaje że sugestia jak najbardziej słuszna tylko suweren ma problem z określeniem się czego tak naprawdę chcę.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Konrad

bzdura, wiekszosc prac( vide caly handel, uslugi) to zadna inowacyjnosc tylko proste czynnosci czlowieka…fajnei miec inowacyjne firmy ale to margines…reszta musi niestety zapieprzac w sklepie czy kurierce gdzie inowacja ejst skaner produktow…

Rafał
3 lat temu

Sukces to funkcja wielu czynników. Ciężkiej pracy, ale też wrodzonego talentu, również zewnetrznej pomocy i szczęścia. Są ludzie ekstremalnie utalentowani, którzy nie muszą pracować tak mocno. Co do pomysłu to się nie zgodzę – dobry pomysł i ciężka praca może przynieść olbrzymi sukces, ale sam dobry pomysł? Po prostu zostanie wykorzystany przez kogoś innego, bardziej pracowitego.

Czy twórcy Ubera albo Facebooka mieli tylko pomysł? Nie, bardzo ciężko nad nim pracowali. Powiem więcej, to wcale nie są ich pomysły. Gdyby pogrzebać głębiej to wszystkie te inicjatywy nie były wcale innowacyjne.

Last edited 3 lat temu by Rafał
jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Warto wspomnieć, że na genialne pomysły wpadają nie tylko tyrający w danej dziedzinie, ale amatorzy, którzy nawet nie zamierzają odnieść w niej sukcesu rozumianego w sensie zawodowym… np. olej Lorentza wynalazł zdesperowany ojciec… https://pl.wikipedia.org/wiki/Olej_Lorenza

hdhfbc
3 lat temu
Reply to  jsc

Antymiarodajne. Polecam sprawdzenie, jaki ,,wynalazek” doprowadzil do odkrycia wlasciwosci glikolu

Last edited 3 lat temu by hdhfbc
jsc
3 lat temu
Reply to  hdhfbc

To nie miało być miarodajne tylko anegdotyczne…

chennault
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Steve Jobs miał zajebiste pomysły, ale i ciężko pracował, żeby je przetworzyć na miliardy dolarów.

I co mu przyszło z tych miliardów? I tak umarł przedwcześnie 😛

chennault
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jednakowoż więcej pożytku dla świata przyniesie Pan Redaktor, dbając o siebie i work-life balance i dzięki temu publikując artykuły na SF do setnych urodzin 😉

jsc
3 lat temu
Reply to  Rafał

(…)Po prostu zostanie wykorzystany przez kogoś innego, bardziej pracowitego.(…)
Z tego też można dobrze żyć… przecież są tacy co żyją z cyklu: Załóż startup -> Doprowadź go stanu używalności -> Sprzedaj startup -> powtórka z rozgrywki

Tobiasz
3 lat temu

Moim zdaniem ani prof. Matczak nie ma racji, ani tym bardziej towarzysz Zandberg. Ja mam wrażenie, że dla Lewicy praca w ogóle jest czymś moralnie złym. A na sukces i bogactwo, jak Pan stwierdził składają się różne elementy i bardzo często nie jest to wykształcenie, a przedsiębiorczość. Spojrzenie prof. Matczaka wynika wyłącznie z okresu, w którym on pracował na swój sukces. Wtedy prawników było niewielu a rynek zaczął się rozrastać i prof. Matczak się w niego „wstrzelił”. Jako osoba związana zawodowo z wydziałem prawa mogę powiedzieć, że prawo jest obecnie kierunkiem całkowicie bez przyszłości. Podmioty świadczące usługi prawnicze wyrastają jak… Czytaj więcej »

chennault
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

„mam wrażenie, że dla Lewicy praca w ogóle jest czymś moralnie złym.”

Nie, dla lewicy moralnie złym jest robienie z pracy (zawodowej) fetyszu i jedynej miary wartości życia.

jsc
3 lat temu
Reply to  chennault

Marksiści akurat pracę fetyszyzowali… im nie chodziło o pracę tylko o podział zysków z niej.

Krzysztof
3 lat temu
Reply to  chennault

Pewien lewicowy lider mówił co innego: „Praca to sprawa honoru i chwały, sprawa dzielności i bohaterstw”.

Don Q.
3 lat temu
Reply to  chennault

@chennault, oczywiście praca nie może być uznawana za jedyną wartość życia, może nawet nie za najważniejszą. Ale pod względem społecznym to jednak jest podstawowa sprawa. Tak właśnie postrzegamy innych członków społeczności, poprzez to, co robią, mówimy np. Józek z piekarni (przykład zmyślony, ale tak właśnie się mówiło i mówi, człowieka określa miejsce pracy).
Sorry, ja sam jestem raczej lewakiem (liberalnym, tzn. wolnościowym, choć lewakiem), ale to oznacza właśnie szacunek dla pracy.
(Jeszcze dodam, że właśnie dla konserwatystów kobiety miały być tylko żonami i matkami, tyle na temat fetyszy.)

Last edited 3 lat temu by Don Q.
Don Q.
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Jeszcze muszę uzupełnić, że to przecież właśnie konserwatywni prawacy nie doceniają pracy, dla nich często ważniejsze jest lub było np. to, w jakiej klasie społecznej się ktoś urodził. Oj, straszne głupoty piszecie o tym, że dla lewicy praca jest bezwartościowa, powinno być wręcz przeciwnie.
Ale tak, spotykałem np. na Twitterze szokujące wypowiedzi działaczy niby-lewicowych właściwie zupełnie dyskredytujące wartość pracy…

WKP
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

Panie Tobiaszu, dokładnie tak jest, koniec lat 80, wchodzą do Polski wielkie koncerny. Potrzebują obsługi prawnej ze znajomością języków obcych m: angielski, niemiecki, francuski. I na kogo trafiają, kto na nich zbił koksy? Dobrze wykształcona i znająca języki kadra akademicka. Weźmy Krakow i Wydział Prawa i Administracji UJ: zyskali najlepiej wykształceni i przedsiębiorczy wykładowcy, którzy pozakładali kancelarie i zbudowali majątki: kancelaria SPCG prof. Studnicki, prof. Płeszka, kancelaria dawne KKG, prof. Kubas, Henryk Gaertner, kancelaria prof. Traple, kancelaria prof. Stelmach, prof. Kubas itd. A jak wyglądał notariat w latach 80? Starsze Panie w grubych soczewkach okularowych stukające w maszyny. I co… Czytaj więcej »

Zoha
3 lat temu
Reply to  Tobiasz

Nie, lewaki szanują pracę a szczególnie te podstawowe zawody typu sprzątaczka, śmieciarz, kasjer bez których nasze społeczeństwo by nie mogło funkcjonować a za które są takie małe pensje ze nie da się z tego samodzielnie utrzymać. Za najniższą krajowa nie stać cie na wynajem nawet najbardziej dziadowskiej kawalerki, nawet jak wynajmujesz pokój to bieda jest aż piszczy bo zostaję 800 zł na życie w dużym mieście. Jak ktoś pracuje uczciwie na pełny etat to powinien mieć możliwość samodzielnego utrzymania, niestety w Polsce nawet praca na pełny etat tego nie zapewnią. Na zachodzie nawet jako sprzątaczka żyje się na całkiem dobrym… Czytaj więcej »

lwi
3 lat temu

Jestem managerem i poza pracą poświęcam około 25h tygodniowo na dodatkowe czynności – np. rozwój własnych kompetencji czy pracę nad strategią firmy, mojego działu, planowanie itp. Lubię to i potrzebuję tego. Czy ja dalej pracuję czy nie?
Gdybym robił to wszystko w trybie zadaniowym byłbym wycieńczony po 3 tygodniach.
Redaktor zapewne sam pisał z pasją niejeden artykuł i nawet nie zauważył, jak zgubił przez to weekend.
Także system da się oszukać;-) I pewnie na ten moment to jedyna sensowna rada.

Agata
2 lat temu
Reply to  lwi

Zgadzam się, sama prowadzę firmę i gdybym policzyła ile czasu poświęcam na jej rozwój, czytanie, doszkalanie się, rozmyślanie co tu jak polepszyć itd to tez by się zebrało moze nie 16 ale na pewno z 14 godzin dziennie. Ale czy jakoś to mi przeszkadza? Niespecjalnie, to moja pasja i coś co mnie definiuje, nie czuję żeby taka praca w jakimkolwiek stopniu przeszkadzała mi w życiu. Nie mówię że to jest najlepsza opcja i jedyna ale prawda jest taka ze na sukces trzeba zapracować, nie ma nic za darmo. Jeśli kochasz to co robisz to nie czujesz ze pracujesz ale mimo… Czytaj więcej »

Dariusz
3 lat temu

To wszystko zależy. Są branże, gdzie tyle się pracuje i dużo sie zarabia. I jak ktos chce tam pracowac to tyle pracuje. Ja tyle pracowałem. Można sobie odpowiednio zorganizowac czas. I jest to dobre. Niemniej nie dotyczy to wszystkich branż. Zandberg na oko ma dwie lewe ręce 🙂 gdyż jest z lewicy, stąd nawet na kilka godzin bym go nie zatrudnił. A Matczaka bym zatrudnił. I na tym polega różnica!

jsc
3 lat temu
Reply to  Dariusz

Rozumiem, że Korwina i Brauna brałby jak w dym…

chennault
3 lat temu
Reply to  Dariusz

„A Matczaka bym zatrudnił. I na tym polega różnica!”

Serio, zatrudniłbyś [CENZURA-red], któremu zajmuje 16 godzin to co inni robią w osiem? 😀

krzyszp
3 lat temu
Reply to  Dariusz

Zandberg na oko ma dwie lewe ręce🙂 gdyż jest z lewicy, stąd nawet na kilka godzin bym go nie zatrudnił.”
Gratuluję luksusu życia w ignorancji oraz takiego prostego (prostackiego) poglądu na innych ludzi…

Joanna
3 lat temu

„Nie tylko od młodych zresztą, od moich kolegów z teamu „Subiektywnie o finansach” też. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn oczekują oni wolnych weekendów.”

Mam nadzieję, ze to ironia. W przeciwnym razie, budujesz swój sukces kosztem innych, a do już jest inna dyskusja.

Gosia
3 lat temu

Może to marne porównanie, ale „żeby odnosić sukcesy” w szkole uczyłam się non stop – całą podstawówkę, liceum ,studia i studium – 19 lat pod rząd! Efekt? Dziś mam problemy z pracą . Po skończeniu edukacji byłam zmarnowana, przemęczona i miałam nerwicę. Sukces, nie? Sukces to mieć pomysł u mieć go zrealizować tak ,żeby życia starczało i na odpoczynek

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

amerykańska zresztą też… o ile nie jest to uczelnia z pokroju MIT.

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Taka, która jest znana na całym świecie jako kużnia elit…

Gosia
3 lat temu

Zależy jak efektywna jest praca przez 16 godzin / doba, bo tak naprawdę liczy się efektywność

jsc
3 lat temu
Reply to  Gosia

Efektywność jest pewnie marna… ale czasami zdarzają się sytuacje awaryjne, w których liczy się ilość, a nie jakość.

Konstanty
3 lat temu

Cieszę się, że pojawiła się dyskusja Zandberg vs Matczak. To oznacza, że powoli wychodzimy z balcerowiczowskiego dzikiego kapitalizmu. Ustalmy fakt: większość z nas nie odniesie wielkiego sukcesu finansowego: nie mamy ultrabogatych rodziców więc nie dostaniemy gigantycznego spadku, nie wymyślimy iPhona ani nie będziemy partnerem w bogatej kancelarii prawnej. Większość Polaków pracuje na etacie, śmieciówce lub prowadzi mały biznes. I prawo powinno być tak skonstruowane, żeby tej większości dobrze się żyło a dobrego życia nie da się pogodzić na dłuższą metę z pracą powyżej 8 godzin dziennie. Są na to badania naukowe i z tego powodu przyjęto 8 godzinny dzień pracy.… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)System podatkowy powinien być prosty, progresywny(…)
Prosty i progresywny? To się wyklucza!

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Takie pomysły nie uzwględniają inflacji… PIT i CIT powinne być liniowe i mieć tą samą stawkę, jedyna różnica to, że w PIT’ie ma być kwota wyliczona przez odpowiednią instytucję jako kwotę do godnego życia, która to kwota ma zostać po opodatkowaniu. Tzn. ta kwota ma działać wg. następującego algorytmu: najpierw wylicza się podatek, następnie porównanie kwoty wynikłej z obniżenia dochodu o podatek z kwotą na życie i jeśli okaże się ona mniejsza to pomniejszenie podatku o brakującą kwotę. Przy czym zostawiam lukę na jakieś ulgi, ale w upoważnienia opieki społecznej do powiększenia kwoty na życie o kwotę inwestycji (w całości)… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)A jak politycy zaczną nam obliczać kwotę na życie, to zrobi się wesoło.(…)
Proszę bardzo tylko trzeba co wtedy jak nastąpi taki moment, że nawet najbiedniejsi zaczną zarabiać milionami?

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

To może trzeba wpisać wysokość stóp procentowych do Konstytucji?

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Bo dziś CIT jest de facto dodatkowym podatkiem(…)
To trzeba wprowadzić zasadę, że gdy pobiera się zyski pozyskane w okresie max. roku od ich pozyskania, przestają podlegać CIT’owi i zaczyna PIT’owi.

Kajetan Chrumps
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Sklepu na oczy nie widział.. Może. Ale może mu ktoś pójść i sprawdzić. Trzeba wszędzie samemu latać ? Szef ma od tego ludzi. Komisarz policji też sam nie stoi z fotoradarem.

chennault
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„Kto ma własną działalność albo firmę – zakłada spółkę. Kto nie ma – płaci podatki według skali.”

Nie nie. Kto ma własną działalność albo firmę ORAZ zatrudnia innych ludzi – płaci niski CIT. Jeśli nikogo nie zatrudnia – płaci podatki według skali.

Wojtek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Proponowałby trochę inaczej: do 18-krotności minimalnego wynagrodzenia => 0% PIT do 36-krotności przeciętnego wynagrodzenia za poprzedni tok =>20% PIT i dalej do 72-krotności =>30% PIT powyżej 40% PIT Krotności i procenty do dyskusji, ale koniecznie przywiązane do minimalnego i przeciętnego wynagrodzenia, żeby nie otwierać co rusz bezsensownej dyskusji o tych limitach. Do tego tego likwidacja wszystkich ulg i wyjątków. Składki społeczne i zdrowotne liczone tak samo – od dochodu, stały %, ale dopiero powyżej pierwszego progu. I wisienka na torcie – przywiązanie wynagrodzenia posła i senatora do przeciętnego wynagrodzenia, z tą samą skalą podatkową i brak nieopodatkowanych diet na prowadzenie… Czytaj więcej »

chennault
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„Z jakiegoś powodu to w liberalnych Stanach, a nie w socjalnych Niemczech i Francji powstają największe firmy świata. A Niemcy pod względem innowacji są w czarnej d…”

Za to w Niemczech żyje się dobrze większej liczbie ludzi niż w Stanach. Wolę model niemiecki.

~marcin
3 lat temu
Reply to  Konstanty

„Zarząd firmy bez zgody rady pracowniczej w zasadzie nie może podjąć żadnej poważnej decyzji?”

Upraszczając: poświęcam 20 lat życia rozwijając firmę, udało się – odnoszę sukces, a na końcu o mojej firmie decyduję nie ja, lecz pracownicy. Czyli moją firmą współzarządzają specjaliści – tyle że od obsługi maszyn, a nie od zarządzania…

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ryzyka są i w drugą w stronę… np. magazyny takiego Amazona są nadgminnie nawiedzane przez karetki.

~marcin
3 lat temu
Reply to  jsc

Tyle, że wymogi BHP narzuca państwo – i to właśnie państwo powinno te warunki egzekwować. A pracownicy blokujący podejmowanie decyzji przez zarząd nie są tu receptą. Owszem, przymusowe dopuszczenie szeregowych pracowników do zarządzania Amazonem mogłoby spowodować, że karetki za jakiś czas przestałyby przyjeżdżać – tylko że, niestety, dlatego, że Amazon przeniósłby magazyn do innego kraju. Historia zna takie przypadki – któraś korporacja (nie pamiętam nazwy) przeprowadziła swego czasu upadłość swojego niemieckiego oddziału – lecz tajemnicą poliszynela było, to że nie chodziło o finanse, a o to, że związki zawodowe zadusiły niemiecki oddział. I, żeby nie było hejtu: to dobrze, że… Czytaj więcej »

chennault
3 lat temu
Reply to  ~marcin

„poświęcam 20 lat życia rozwijając firmę, udało się – odnoszę sukces, a na końcu o mojej firmie decyduję nie ja, lecz pracownicy.”

Łatwo zapominasz, że bez pracowników nie odniósłbyś żadnego sukcesu.

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I akcjonariusz nie mają nic do powiedzenia?

~marcin
3 lat temu
Reply to  jsc

Jeśli jest to spółka akcyjna i pracownik jest jednocześnie akcjonariuszem, to oczywiście ma coś do powiedzenia. Powiem więcej, jeśli pracownicy mają pakiet większościowy, to de facto to oni kierują firmą. Pierwotny założyciel firmy podjął decyzję, że sprzedaje jej większość akcjonariuszom i to jest wtedy ok.

To, czemu się sprzeciwiam, to przymusowe nadawanie prawa głosu pracownikom w firmie, która nie jest spółką akcyjną . Albo która jest spółką akcyjną, ale pracownicy nie kupili akcji, a i tak chcą decydować o firmie.

~marcin
3 lat temu
Reply to  chennault

Łatwo zapominasz, że za swój wkład pracownicy otrzymują wynagrodzenie. Oraz że wraz z rozwojem firmy jest coraz więcej pracowników, więc coraz więcej pracowników ma za co utrzymać swoje rodziny.

chennault
3 lat temu
Reply to  ~marcin

W momencie, gdy przedsiębiorca zaczyna zatrudniać ludzi, firma i jej los przestaje być tylko jego sprawą. Dlatego pracownicy powinni mieć głos w jej sprawie. Nie chcesz tego – nie zatrudniaj nikogo i rób wszystko samodzielnie.

~marcin
3 lat temu
Reply to  chennault

W momencie, gdy kapitan samolotu wpuszcza na pokład ludzi, samolot i jego los przestaje być tylko sprawą kapitana. Dlatego pasażerowie powinni mieć głos w sprawie trasy i sposobu wykonywania lotu.

jsc
3 lat temu
Reply to  ~marcin

W naszym wydaniu pasażer ma więcej do powiedzenia niż kontroler lotów.

chennault
3 lat temu
Reply to  ~marcin

Efektowne, ale bałamutne porównanie 🙂

jsc
3 lat temu
Reply to  Konstanty

(…)Druga sprawa: sukces gospodarek państw starej Europy to także sukces ich pracowników, którzy dobrze się czują w pracy i mają wpływ na to co się dzieje ich firmach. (…)
Jak pokazują przykłady Apple’a, Amazona i firm Muska pokazują, że w Ameryce korelacja idzie w drugą stronę.

Andrzej
3 lat temu
Reply to  Konstanty

To wszystko prawda, ale te wszystkie zdobycze są odzwierciedleniem tamtych społeczeństw a nie odwrotnie. To są narody w których wartości takie jak prawo, własność, wolność, równość, uczciwość, lojalność, duma mają zupełnie inną interpretacje niż u nas. Niestety ja rozumiem oczekiwania ale musimy się pogodzić że to my będziemy gonić a nie oni nas. Niestety mamy takie a nie inne uwarunkowania społeczne i to znajduje odzwierciedlenie w każdym aspekcie funkcjonowania naszego kraju. Większość społeczeństwa funkcjonuje na prostej zasadzie porównywania oni mają my nie, zupełnie nie dostrzegając drogi która doprowadziła dany naród do obecnej sytuacji. Stwierdzić bark czegoś jest bardzo łatwo, trudniej… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu

Swoją stroną nie uważacie, że firmy w której praca w nadgodziny jest zjawiskiem systemowym, nie są patologią?

QVX
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A to właśnie wynika z kiepskiej organizacji…

~marcin
3 lat temu

„Gdyby ciężka praca prowadziła do bogactwa, to najbogatsi byliby niewolnicy.” Czyli chodzi o to, żeby pracować nie ciężko, a wydajnie. A żeby pracować jeszcze wydajniej, potrzebne są innowacje. Łaskawie nam panujący wprowadzili ulgę badawczo-rozwojową: im więcej poniesiemy tzw. kosztów kwalifikowanych na badania/rozwój, tym więcej zysków możemy opodatkować korzystniejszą, niższą stawką. Pomijając potworną biurokrację, to do kosztów kwalifikowanych w żaden sposób NIE wlicza się czasu pracy poświęconego przez właściciela jednoosobowej działalności gospodarczej. Zatem może się zdarzyć, że – pracując samodzielnie – spędzę rok w garażu, wymyślając kolejne innowacje i kwota podlegająca korzystniejszemu opodatkowaniu będzie wynosić 0 PLN. Mogę za to założyć… Czytaj więcej »

Konrad
3 lat temu

Jest jeszcze jedna rzecz, która sprawia, że mam problem z wypowiedziami pana Matczaka – otóż są to wypowiedzi, które stoją w sprzeczności z ideą kapitalizmu – wg idei kapitalizmu ograniczone zasoby są efektywnie gospodarowane tylko wówczas gdy pozostają w rękach ich właścicieli… Tak więc jeśli uznajemy czas za taki właśnie ograniczony zasób – wówczas każda osoba, do której ten czas należy wie w jaki sposób go spożytkować, dla maksymalizacji własnej wartości… Pan Matczak próbuje nas natomiast przekonać, że najlepiej jest oddac swój czas w rece przedsiębiorcy i to on będzie nim zarządzał…. To trochę tak jakby makler giełdowy narzekał, że… Czytaj więcej »

Ppp
3 lat temu

Przeczytałem artykuł, komentarze i tak sobie myślę, że brakuje podstawowego wezwania: „Pracuj mądrze, nie ciężko!”.
Praca przez 16 godzin, o ile nie jest wyjątkiem raz na kilka miesięcy, jest szkodliwa dla zdrowia. W dodatku po 5-7 godzinach człowiek i tak przestaje być efektywny.
Dlatego należy się skupić na ORGANIZACJI pracy, a nie kłótniach o godziny.
Pozdrawiam.

QVX
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ależ właśnie to zależy od organizacji….

chennault
3 lat temu

„osiągania sukcesu kosztem kilku, kilkunastu lat pracy po 16 godzin dziennie?”

Zacznijmy od tego, że fizycznie tak się nie da. Kiedyś trzeba zjeść, wyspać się, umyć, zrelaksować. Pracować po 16 (czy nawet 14 albo 12) godzin dziennie można przez kilka, kilkanaście dni. Potem następuje zjazd. Ludzkie ciało i umysł nie są w stanie funkcjonować w takim trybie przez lata. Opowiastki starego Matczaka to takie bajeczki dla naiwnych dzieci.

Sławek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

30% swojego zawodowego życia przepracowałem fizycznie, a 70% „biurowo”. Tych dwóch systemów pracy nie można porównywać. Nie ma szans pracować ciągle po 12-14 godzin. Taka fizyczna orka dużo mocniej niszczy zdrowie niż praca biurowa/umysłowa. Po tygodniu pracy fizycznej potrzebowałem całego weekendu żeby odpocząć i się zregenerować. A byłem wtedy młody. Teraz wystarczy mi kilkadziesiąt minut drzemki, godzinka na basenie/rowerze albo 30 minut biegania, szybki prysznic i można pracować dalej. Jako, że znam oba systemy pracy (fizyczny i typowo biurowy), to zawsze się śmieje z pracowników umysłowych, którzy narzekają że im ciężko. Każdy pracownik fizyczny chętnie by się z nimi zamienił.… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Sławek

(…)Jako, że znam oba systemy pracy (fizyczny i typowo biurowy), to zawsze się śmieje z pracowników umysłowych, którzy narzekają że im ciężko. Każdy pracownik fizyczny chętnie by się z nimi zamienił. Natomiast nie spotkałem jeszcze pracownika biurowego, który by chętnie poszedł na taką zamianę.(…)
Ja też robiłem tu i tu i zapominasz, że różne są rodzaje ciężarów w pracy:

  • jak robiłem monotonną przepisywaninę to już po godzinie łapałem takie odmóżdżenie, że w przełożeniu na stan fizyczny dawałoby słanianie się na nogach
  • wyjątkowe żle znosiłem też nocki w marketach… w ok. 4-5 godz. rano łapałem dosłownie nastroje histeryczne
Sławek
3 lat temu
Reply to  jsc

„(…) jak robiłem monotonną przepisywaninę to już po godzinie łapałem takie odmóżdżenie, że w przełożeniu na stan fizyczny dawałoby słanianie się na nogach(…)”
W takiej sytuacji wystarczy wyjść na 5-10 minut na świeże powietrze. I jesteś w stanie wrócić (z dużym kubkiem mocnej kawy) do monotonnej przepisywaniny. Natomiast, gdy słaniasz się na nogach to kilkuminutowy odpoczynek niewiele pomoże. Mięśnie regenerują się inaczej niż głowa.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Sławek

Proszę nie porównywać ciężkiej pracy fizycznej z lekką pracą biurową. Przygotowując audyt, wyjaśnienia dla KAS ws VAT czy akt oskarżenia też tak łatwo się regenerować? W mojej pracy są ryzyka tzw. miecz Damoklesa. Fizyczny kończy robotę i idzie na piwo. U mnie co jakiś czas myśl jak rysa na szkle.

Pibloq
3 lat temu
Reply to  jsc

Fakt, robota fizyczna na nocki jest wyjatkowo niekorzystna dla zdrowia. Zwlaszcza nocki nieregularne. Podobno juz zdrowiej dla organizmu przestawic sie na pracę tylko na nocki.

chennault
3 lat temu
Reply to  Sławek

nie spotkałem jeszcze pracownika biurowego, który by chętnie poszedł na taką zamianę.

Ja bym chętnie zamienił pracę umysłową na lekką pracę fizyczną, bo od siedzenia przy komputerze dorobiłem się dolegliwości kręgosłupa i kłopotów z oczami. Ruch mi dobrze robi. Tylko żeby to była praca na własny rachunek, we własnych godzinach i bez konieczności użerania się z ludźmi, bo przez te kilkanaście lat przyzwyczaiłem się do braku szefa, spania do południa i utrzymywania dystansu społecznego 🙂 . Macie jakieś pomysły?

jsc
3 lat temu
Reply to  chennault

Może leśnik?

Don Q.
3 lat temu
Reply to  chennault

„Macie jakieś pomysły?” — działalność artystyczna czy pół-artystyczna, np. produkcja ceramiki. Tak czy inaczej: własna działalność gospodarcza, zresztą sam piszesz, że chodzi o prace na własny rachunek. Ja wiem, że piszesz półżartem, ale jednocześnie to są tematy na które ze znajomymi zdarzało nam się rozważać, to jednak dosyć zasadnicze rzeczy. Ja akurat obracalem się w kręgach różnych twórców, artystów, stąd ten przykład z ceramiką. To jednak w dużym stopniu praca fizyczna (lekka). Ale fajne pytanie zadałeś, ciekaw jestem, czy będą jakieś odpowiedzi. Teraz mi jeszcze przyszła do głowy produkcja miodu XD No co, chodzenie od pasieki do pasieki to właśnie… Czytaj więcej »

Last edited 3 lat temu by Don Q.
chennault
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Leśnik i pszczelarz – niezłe pomysły, ale wymagają wyprowadzki z dużego miasta na wieś, na co z różnych względów nie mogę sobie obecnie pozwolić. Dodatkowo leśnik ma przełożonych, a pszczołom grozi wymarcie, więc to może nie być perspektywiczne zajęcie. Rękodzieło byłoby fajne, ale niestety nie mam talentów artystycznych.

Z użeraniem się z ludźmi chodziło mi o to, żeby nie mieć z nimi intensywnego kontaktu na co dzień, jak np. nauczyciel w szkole, sprzedawca w sklepie czy korpoludek w biurze. Raz na jakiś czas to zniose 🙂

jsc
3 lat temu
Reply to  chennault

Teraz robi się modny trend na montowanie pasiek na dachach budynków… więc jakaś szansa na zostanie pszczelarzem powinna jakaś być.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  jsc

Powrót do źródeł- Piasta Kołodzieja?

jsc
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Możesz jaśniej?

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  jsc

Wtedy modne były zawody w stylu kołodziej, garncarz, bartnik, opiekun niedźwiedzia.

Klis
3 lat temu
Reply to  Sławek

Zalezy jaka to praca. Ja chyba podpadam bardziej pod fizycznego – operuje pewnymi maszynami, choc trzeba myslec, co sie robi – i w zyciu nie chcialbym wracac do biura. Oczy tak sie nie mecza, no i jednoosobowe stanowisko w osobnym pomieszczeniu to dla mnie raj.

Piotrek
3 lat temu
Reply to  Sławek

No to niech się fizyczny zamieni, ciekawe jak napusze apelację od wyroku albo jak zrobi badanie USG 😄

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Może tematyka się znudziła?

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dziękuję za słowa otuchy, myślałem że jestem z żoną chory a to starość puka do drzwi. Na poważnie postęp robią leniwi. Pracowici często wolą biegać z pustą taczką po budowie lub piłować drzewo tępą piłą. Z wykształcenia i zamiłowania jestem historykiem. W życiu kieruję się metodologią pracy pruskiego i niemieckiego sztabu generalnego i rozwagą Ludwika XIV /słynne zobaczę…/. Zawsze, gdy nierozważnie porzucałem te pomysły na życie dostawałem po d… zarówno jako pracownik, jak też inwestor czy ogrodnik. Zapewniam, że nie trzeba pracować 16 godzin, wystarczy 6 uczciwej, zaplanowanej pracy. Resztę na dokształcanie, czasem z zupełnie odległej dziedziny np. filozofii czy… Czytaj więcej »

Zły
3 lat temu

Ze słów Matczaka nie wynika, że sukces to tylko efekt pracy 16 godzin. Raczej to, że mając szansę na sukces, trzeba się na niej sfocusować i tyrać wspomniane 16 godzin dziennie. Bo nie każdy tyle pracujący go odniesie, a jedynie ktoś komu sprzyjają przy tym okoliczności.

Zły
3 lat temu

Razem ze mną karierę w korpo zaczynali tacy co mieli ciśnienie na karierę. Oni pięli się po jej szczeblach, ja wybrałem ścieżkę specjalistyczną. Oni pracowali po takie 16 godz. dziennie, ja po 8 godzin. Oni zarabiali coraz więcej ode mnie. Dziś są dyrektorami z domem i super furą, ja jedynie klasą średnią z 9-letnim autem i mieszkaniem na nowym osiedlu. Tylko co jest miarą sukcesu? Ja dzięki moim wyborom miałem możliwość poświęcać czas bliskim: chodzić z żoną na randki nie tylko w weekendy, uczestniczyć w życiu naszych dzieci, odbierać je ze żłobka, przedszkola i szkoły, chodzić na place zabaw, sanki,… Czytaj więcej »

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Trochę to wybrzmiało jak spotkanie AA

Piotrek
3 lat temu
Reply to  Zły

I tak ich podziwiam, że w ogóle znaleźli czas, aby te dzieci zrobić 😄

Jan
3 lat temu

Temat jest trudny, obszerny, ale dorzucę swoje trzy grosze: Nie przywiązywałbym się do liczb, więc te 16h prof. Matczaka potraktował bym raczej jako zaczepkę albo symbol ponadprzeciętnego zaangażowania, a nie jako dosłowną wartość. I w tym sensie pod tym twierdzeniem mogę się podpisać: nie bardzo wierzę w ponadprzeciętny sukces na jakimkolwiek polu bez ponadprzeciętnego zaangażowania. Nota bene, te kodeksowe 8h to też jest trochę wartość symboliczna, bo w to są wliczone przerwy na posiłki, odpoczynek (całkiem niedawno widziałem ekipę remontującą chodnik; nadal wyglądało to jak w PRL-u, czyli jeden układał kostkę, czterech, zwisało z łopat), a poza tym chyba w… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Rozeznania rynku nie nabywa się od nakłady pracy tylko od tzw. sieci kontaktów… a to stety niestety często i gęsto wiąże się z przynażnością do klasy albo znajomością kogoś kto wprowadzi.

Jan
3 lat temu
Reply to  jsc

Sieć kontaktów trzeba sobie zbudować i pielęgnować, sama się nie zrobi. Wiele można się też dowiedzieć z mediów fachowych – oczywiście, o ile w danej branży funkcjonują media dobrze poinformowane, a nie tylko „słupy ogłoszeniowe”. I tu się różnię od Zandberga, bo on najwyraźniej nie traktuje tego typu czynności jako pracy. Natomiast ja – tak.

jsc
3 lat temu
Reply to  Jan

(…)Ale – jak słusznie zauważył autor – per saldo pracownik musi zapracować i na swoją pensję i na benefity i na samochód szefa.(…)
A jak robi się dla w Amazonie to i na loty w kosmos…

jsc
3 lat temu
Reply to  Jan

(…)Nadal jesteśmy na etapie akumulacji pierwotnej, choć już teraz wiele się zmienia.(…)
To znaczy kto? Bo u nas trafią też się tacy jak właściciele CD Projekt co kasy mają jak lodu… swoją drogą Musk też jest gotowy, a w konskursie na stachanowca roku to Matczak poległby z nim kretesem.

Jan
3 lat temu
Reply to  jsc

„Trafiać się”, to się trafiali już w 1989 i wcześniej. Natomiast jako społeczeństwo jesteśmy na początku drogi. Na przykład teraz powoli odchodzi pierwsze pokolenie od ponad stu lat, które ma szansę cokolwiek zostawić następcom – bo i w 1918 i w 1945 gospodarczo zaczynaliśmy praktycznie od zera – a komuna nie sprzyjała budowaniu majątków indywidualnych – choć bywały, oczywiście, wyjątki.

jsc
3 lat temu
Reply to  Jan

(…)Jeżeli Lewandowski ma do dyspozycji psychologa, masażystę, sztab szkoleniowców i najlepszych lekarzy czy fizjoterapeutów, to nie dlatego, że jego pracodawca jest taki hojny tylko dlatego, że go nie stać na to, żeby jeden z najdroższych piłkarzy w Europie grzał ławkę bo skręcił nogę albo się przeziębił.(…)
A jakoś było stać pracodawcę na rezygnację z SuperLigi, która miała z powodu międzyinnymi tego, że najlepsze drużyny kontynentu mają taką częstopliwość rozgrywek, że to przekracza możliwości regenaracyjne zawodników…

Gre
3 lat temu

A tak trochę filozoficznie, dlaczego żyjąc w XXI wieku, kiedy maszyny tyle robią za człowieka i mamy tyle danych i tak fantastycznie umiemy wszystko optymalizować człowiek dalej musi tyrać na utrzymanie 40h w tygodniu, a na sukces matczakowe 80h? Do czyjej kieszeni trafiają pieniądze z postępu? Gdzie przepalany jest wzrost wydajności?

Piotr
3 lat temu
Reply to  Gre

Firmy to nie tylko korpo, więc mogę odpowiedzieć jak to wygląda z perspektywy małej firmy produkcyjnej z przedziału 10-20 pracowników. Przyczyn nieinwestowania w pełną automatyzację jest kilka: nie ta skala produkcji (w sensie, że wydam gruby hajs na automat, który zrobi produkcję i dalej będzie stał przez 3 dni w tygodniu, bo brak będzie zbytu na towar – ciężko zwiększyć sprzedaż o 100, czy nawet 150% z dnia na dzień) brak stabilności w kraju i na świecie. Od dłuższego czasu ceny i dostępność surowców tak szaleje, że nawet mimo posiadania zdolności leasingowej boję się pójść w drogie maszyny, bo zwyczajnie… Czytaj więcej »

QVX
3 lat temu
Reply to  Piotr

I najważniejsze – bo jest dopływ (w zależności od czasu i miejsca) niewolników/kolonów/mnichów/chłopów/imigrantów, którzy są tańsi. Dopiero, gdy tego zaczyna brakować, wtedy zabieramy się za automatyzację.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Piotr

Mądra ocena ryzyka. Mam do czynienia z tego typu firmami i podziwiam rozsądek i trzeźwą ocenę sytuacji często zupełnie odwrotną od tej charakterystycznej dla wielkich firm. Dużo sukcesów, niskich podatków i przychylnej KAS życzę.

Jan
3 lat temu
Reply to  Gre

IMHO – wzrost wydajności jest „przepalany” przede wszystkim w obniżce cen produktów i we wzroście oczekiwań konsumenckich. W czasach przedprzemysłowych, kiedy najpierw trzeba było osobiście len zasiać, potem zebrać, wymoczyć, wymiędlić, ukręcić nici, utkać tkaninę (jak sama nazwa wskazuje), a potem z niej uszyć obrus czy ubranie, odzież była tak droga, że spora część populacji używała tej samej sztuki – zwłaszcza odzieży wierzchniej czy butów – przez dekady, jeżeli nie przez pokolenia. A część w ogóle nie miała w co się ubrać. W tej chwili, dzięki wzrostowi wydajności, odzież jest tak tania, że chyba w życiu nie widziałem żebraka w… Czytaj więcej »

chennault
3 lat temu
Reply to  Gre

„Do czyjej kieszeni trafiają pieniądze z postępu?”

Do kieszeni akcjonariuszy, gerontów z zarządów i innych korpopasożytów.

Don Q.
3 lat temu
Reply to  chennault

Heh, to na emerytów mających swoje oszczędności emerytalne ulokowane (poprzez fundusze) w akcjach mówi się teraz geronci? Heh, dobre…

Last edited 3 lat temu by Don Q.
Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Naród wzbogacił się o wiedzę poprzez komiksy i filmy na ich podstawie. Nie sądzę, że wpływ miały tu studia nad Tukidydesem, Solonem czy Herodotem. A szkoda, wiele zdarzeń z końca wojny peloponeskiej tłumaczy obecny kryzys demokracji i ponowne przejęcie władzy przez oligarchie.

jsc
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

Inne czasy, inni ludzie, inne ustroje… nawet inne rozumienie słowa dyktator.

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  jsc

Dyktator to człowiek, który może obywatela bez konsekwencji prawnych skazać na karę śmierci. Ogólnie władza oparta na przemocy. Grecy nie znali dyktatury raczej despocję, co poniekąd na jedno wychodzi. Oligarchia to z kolei forma rządów, polegająca na sprawowaniu władzy przez niewielką grupę ludzi. Najczęściej ludzie ci wywodzili się z arystokracji lub bogatych rodzin np. na wschodnim wybrzeżu USA rządzą rodziny z czasów kolonialnych, które czasem dokoptują bogatych noworyszy . We Florencji nadal sprawuję władzę elita z czasów Wawrzyńca Wspaniałego. Japonią kierują rody dawnych daimyo. Inne czasy, system ten sam. Dla naiwnych nazywany demokracją /Grecy razem z końmi Lizypa mieliby pełny… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu

social-facebook social-feed social-google social-twitter social-instagram social-youtube social-linkedin social-rss top-search top-menu contrast close letter