11 kwietnia 2017

Uber pokazał jak można zdalnie motywować ludzi do pracy. Brrr… Aż strach włączać smartfona

Uber pokazał jak można zdalnie motywować ludzi do pracy. Brrr… Aż strach włączać smartfona

Im bardziej nasz świat jest zamknięty w smartfonie podłączonym do internetu, tym łatwiej marketingowcy mogą sterować naszymi zachowaniami konsumenckimi. Właściciele aplikacji, które zainstalowaliśmy w smartfonach, mogą wiedzieć gdzie się znajdujemy i – jeśli są to aplikacje z funkcją płatności – obserwować co kupujemy. Mogą się z nami komunikować za pomocą powiadomień, wykorzystując geolokalizację i wiedzę o naszych słabostkach. Jeśli są to banki – mogą też kusić dostawą pieniędzy na jeden klik. Ten, kogo wpuścimy do naszego smartfona, ma szansę trzymać nas na krótkiej smyczy. Ale ta rewolucja może dotyczyć nie tylko relacji sprzedawca-konsument, ale i pracodawca-pracobiorca. A jak wygląda nowoczesny pracodawca? Wygląda jak Uber.

Ostatnio w kilku amerykańskich portalach czytałem wieści o podchodach, jakie czyni pod adresem swoich kierowców firma Uber. Jak wiadomo aplikacja ta powstała po to, żeby ludzie mający samochód i dużo czasu mogli sobie dorobić przewożąc tych, którzy mają mało czasu i nie stać ich na taksówkę. Kłopot w tym, że pomysł się wykrzaczył i Uber stał się klasyczną korporacją. A korporacja nie potrzebuje pracowników, którzy jeżdżą wtedy, kiedy mają czas i ochotę, tylko takich, którzy wożą ludzi na okrągło i nigdy nie idą spać. Bo tylko wtedy można zapewnić klientom krótki czas dojazdu, niskie ceny i działać w modelu niedostępnym dla firm taksówkowych, czyli definiując jedną trasę dla kilkorga klientów czekających po drodze.

Zobacz również:

Czytaj też: Uber był już u mnie skończony. Ale zrobił to…

Skoro już Uber zatrudnia tabuny speców od optymalizacji wszystkiego, a zwłaszcza tzw. user experience, to dlaczego by nie wykorzystać ich wiedzy do zarządzania kierowcami? Przynajmniej dopóki kierowcy są w ogóle do czegoś potrzebni (marzeniem firmy jest samochód autonomiczny, który prowadzi się sam). Uber – jak donoszą amerykańskie źródłazaczął więc testować manipulowanie pracownikami. Nawet jeśli nie macie z Uberem nie wspólnego, to warto przeczytać jak to się robi, bo… niedługo będą tak robić wszyscy pracodawcy, którzy mają z pracownikami relację nieetatową opartą na kontakcie przez smartfona.

Uber mianowicie zaczął motywować pracowników do dłuższej pracy wyświetlając każdemu kierowcy chcącemu wyłączyć aplikację (czyli pójść do domu) komunikaty o tym, że „jeszcze tylko godzina i wypracuje tyle pieniędzy, ile w zeszłym tygodniu”. Albo, że „dziś nie wypracował jeszcze tyle, ile zwykle”. Sposobów na to, by wejść pracownikowi na ambicję jest sporo, ale żaden szef nie jest w stanie zrobić tego ze wszystkimi pracownikami w najlepszym możliwym czasie. A aplikacja może. Poza tym uberowcy zaczęli testować wysyłanie tych komunikatów przez różne osoby z centrali – mężczyzn, kobiety, blondynki, brunetów… I zbierać informacje na którego pracownika jaki komunikat „motywujący” – i przez kogo przekazany – działa najlepiej. Podłe, co?

Czytaj: Dzięki tej aplikacji zniknąć kolejki do przychodni? Lekarz jak Uber

Im więcej Uber będzie wiedział o każdym ze swoich kierowców, tym łatwiej będzie w stanie nacisnąć mu na odcisk. Ale naciskać można też w czasie pracy, a nie tylko wtedy, gdy pracownik chciałby już ją skończyć. Dlatego Uber wprowadził jakiś czas temu do aplikacji dla kierowców „niewyłączalną” funkcję zlecania im nowych kursów jeszcze przed zakończeniem tych trwających. O ile kierowca w tradycyjnej korporacji taksówkowej dostaje zlecenia wtedy, kiedy zgłosi zapotrzebowanie, o tyle w Uberze dostawał je zawsze w czasie jazdy z poprzednim klientem. Mógł oczywiście zlecenia nie brać, ale to tak jakby nie podniósł kasy leżącej na ulicy. Nikt nie lubi być frajerem, prawda? Uber ostatnio został też oskarżony o zwykłe manipulacje (miał podawać klientowi wycenę na podstawie dłuższej trasy, a kierowcy – dla krótszej, przez co kierowca zarabiał mniej), ale to już jest zwykłe oszustwo, a nie manipulacja umysłami.

Zmierzam do tego, że nowa era nadchodzi nie tylko w relacjach konsumentów z handlowcami i marketingowcami, ale też w kontaktach pracodawców z pracobiorcami. Wszędzie tam, gdzie nie działają regulacje dotyczące czasu pracy, przerw regeneracyjnych i obowiązkowego odpoczynku, zaś pracodawcy mogą wykorzystywać dostarczane pracownikom aplikacje mobilne – będzie się działo. Wystarczy tylko zatrudnić kilku psychologów, speców od planowania behawioralnego oraz od big-data i problem niedociążonych pracowników szybko zniknie. System sam podpowie którą strunę trzeba dotknąć żeby pracownik tańczył jak mu pracodawca zagra. Na szczęście zawsze można wyłączyć smartfona ;-).

Czytaj też: Płaciłem okiem, a mój mózg powiedział jakie auto mam kupić

Subscribe
Powiadom o
14 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sosna
7 lat temu

Panie Macieju,
Czy można wprowadzić inny kolorek dla tekstu z linkiem? Obecnie wszystko się zlewa (czarna czcionka z ciemnoszarą).

Szczepan
7 lat temu

Pisze Pan o aplikacji Lyft a nie Uber dla doprecyzowania! Uber JESZCZE nie ma takiej opcji .

7 lat temu

„miał podawać klientowi wycenę na podstawie dłuższej trasy, a kierowcy – dla krótszej” – to gdzie tu interes w manipulacji?

Janek Franek
7 lat temu
Reply to  Lech

>>„miał podawać klientowi wycenę na podstawie dłuższej trasy, a kierowcy – dla krótszej” – to gdzie tu interes w manipulacji?

No wiadomo: klient zapłacił więcej (za dłuższą trasę), a kierowca dostał mniej (za krótszą)
I kasa sie zgadza. Uberowi. 😀

Nerkofil
7 lat temu

Ech, gdzież te prymitywne metody motywacji z dawnych lat, jak maile o 33″ czy telefony w trakcie urlopu od pracodawcy, by sprawdzić czy jesteś podatny na zlecenia. . Gdzież Amazonowi do skanerów kodów wszczepionych na stałe swoim szczurom i swistakom biegających po magazynach z towarem, na których mają motywujące komunikaty: „realizacja normy na dziś 67%”, gdzie sprytny system sam ustala przy jakim poziomie nacisku motywacyjnego pracownik się już wykrzacza i zaczyna „pieprzyc normę”! Wtedy system sam obniża normę do poziomu jeszcze motywujące go pracownika! 🙂 Oczywiście taki mechanizm bardzo prosto oszukać i „zmotywować” do ustalenia sobie b.niskiej normy 🙂 Ciekawe… Czytaj więcej »

Dawid
7 lat temu

Doceniam rebranding bloga i rozumiem chęć postawienia wszystkiego na własnej stronie i wiąże się z tym kilka sugestii. Nie myślałeś o zwykłym przekierowywaniu z linka samcik.blox.pl na subiektywnieofinansach.pl zamiast dublowania treści i zarzucania linkiem w każdym artykule? Chyba, że zespół blox nie pozwala na takie rzeczy. Druga sprawa to layout strony – ja wiem, że wizja twórcy itp, ale łososiowy kolor strasznie bije po oczach, słabo wyróżnione linki (nie mają nawet podkreśleń) oraz rozjeżdżające się guziki „odpowiedz” strasznie psują odbiór bloga. Do tego dochodzi słabo nasycony kolorystycznie i w zasadzie monochromatyczny tekst i wszystko się zlewa. Przez to wszystko dłuższe… Czytaj więcej »

rzeznik
6 lat temu

„Dlatego Uber wprowadził jakiś czas temu do aplikacji dla kierowców “niewyłączalną” funkcję zlecania im nowych kursów jeszcze przed zakończeniem tych trwających.” nieprawda, kierowca od dawna (jezdzilem w zeszlym roku sporo) moze wylaczyc akceptacje nowych kursow w czasie trwania aktualnego, nie wpadnie mu wtedy nowy kurs – to jest zwykly switch button w apce.

[…] Czytaj też: Uber pokazał jak można zdalnie motywować ludzi do cięższej pracy. Przez aplikację! […]

[…] Czytaj też: Uber pokazał jak można zdalnie motywować ludzi do pracy. Aż strach brać smartfon do ręki […]

Anka
6 lat temu

Najgorsze jest jednak to, ze nad kierowcami Uber nie ma żadnej kontroli. Jechałam z nietrzeźwym Uberem, a po zgłoszeniu tego faktu usłyszałam, ze ciężko firmie ustalić fakty, bo kierowca zaprzecza. Nigdy więcej Ubera!

Znafca
6 lat temu
Reply to  Anka

Trzeba było niebieskim zgłosić.

Znafca
6 lat temu

Ja unikam taksówek.Zwykle się nie spieszę a tylko raz płaciłem za taksówkę ale to była sytuacja ekstremalna.I nie dlatego ze się spieszyłem aby gdzieś się znaleźć tylko żebym nie był w pewnym miejscu w pewnym czasie.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu